Skocz do zawartości
Nerwica.com

Myśli samobójcze


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

davin, mi też nie zawsze :) ale w większości sytuacji ptrafię :) a poza tym uwielbiam kawały o blondynkach, chociaż sama jestem naturalną blondi :P i powiem Ci że np jakąś wpadkę czy gafę obracam w żart zwlając winę na kolor moich włosów :P i to działa, bo inni tez zaczynają się śmiać

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

karmen12, niekoniecznie. Niemniej jednak zgadzam się z niosaca_radosc- myśli samobójcze powinny zapalać czerwoną lampkę. Dlatego Robinho, nie bagatelizuj ich...
Tyle razy już miałem takie myśli i o tak silnym natężeniu, że nie wyobrażam sobie samobójstwa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

buka,

Jeśli miałby się tego "podjąć" to Twoja metoda chyba najbardziej by mi odpowiadała. Szybko, bezboleśnie (nie licząc zastrzyku) i przez chwilę błogo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

i przez chwilę błogo.

 

Błogo to może być jak pijesz sobie piwko na słońcu,albo obierasz banana jak starych w domu nie ma:P

Wyobraź sobie taką dawkę śmiertelna to musi byc coś jak orgazm razy 100 i nie przez chwilę tylko przez...wieczność ;)

 

polecam,bo nie jest wykluczone że sam kiedyś wypróbuje:/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

myśli samobójczych się nie bagatelizuje. To najgorsze co można zrobić.

A co należy zrobić, aby można było uznać że problem nie jest bagatelizowany?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

myśli samobójczych się nie bagatelizuje. To najgorsze co można zrobić.

A co należy zrobić, aby można było uznać że problem nie jest bagatelizowany?

 

Porozmawiaj o tym . Powiedz lekarzowi podczas wizyty. Silne M.S. są argumentem ,by się hospitalizować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Marcin20.04, przede wszystkim zgłosić ten fakt lekarzowi. Może jakaś korekta/zwiększenie dawki leków pozwoli na wyciszenie tych myśli. W przypadku psychoterapii rozmowa skąd się biorą, próba dojścia do sedna - dlaczego akurat teraz są, a wcześniej ich nie było? Co się zmieniło i jak temu przeciwdziałać. W przypadku bardzo nasilonych myśli samobójczych - wizyta na Izbie Przyjęć i w razie potrzeby hospitalizacja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

niosaca_radosc, no aktualnie to brak "środków" mnie powstrzymuje, chociaż na upartego i tak jest sposób, ale nie będę pisać jaki żeby komuś pomysłów nie podsuwać.

poza tym staram się myśleć, że po burzy zawsze wychodzi słońce i że nie będzie wiecznie tak beznadziejnie jak teraz, tylko nie wiem ile jeszcze dam radę być taka naiwna.

 

0Rh+, nie. nie mam w zwyczaju obarczać kogoś własnymi problemami.

kilka lat temu powiedziałam jednej osobie, której ufałam o m.s. i po jej reakcji na to sparzyłam się totalnie do takich wyznań komukolwiek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

leaslie,

0Rh+, nie. nie mam w zwyczaju obarczać kogoś własnymi problemami.

A jednak tutaj piszesz o bardzo osobistych i ciężkich problemach, więc jak Ci proponują ludzie zwykłą rozmowę, to może warto z nimi trochę popisać, a wtedy oderwiesz się na trochę od tych fatalnych myśli. Po coś napisałaś to, że się boisz. Bez powodu byś tego nie zrobiła.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

leasli

nie. nie mam w zwyczaju obarczać kogoś własnymi problemami.

kilka lat temu powiedziałam jednej osobie, której ufałam o m.s. i po jej reakcji na to sparzyłam się totalnie do takich wyznań komukolwiek.

 

Dla dużej części osób z forum jest to temat znany z autopsji . Wielu z nas miało m.s.. Myślę ,że łatwiej w takiej sytuacji porozmawiać ,a fakt ,że się nie znamy daje poczucie bezpieczeństwa ,pozwala samemu określić strefę do której wpuścimy rozmówcę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

leaslie,

No tak, rozumiem Cię, bo sam w realu się nikomu nie zwierzam. Wy (forumowicze) wiecie o mnie znacznie więcej niż rodzina i dawni przyjaciele.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

(...)poza tym staram się myśleć, że po burzy zawsze wychodzi słońce i że nie będzie wiecznie tak beznadziejnie jak teraz, tylko nie wiem ile jeszcze dam radę być taka naiwna.

 

Ale to nie naiwność, każdy z nas miewa gorsze i lepsze momenty. Naprawdę. Życie to nie tylko troski ale i mniejsze i większe radości, mniejsze i większe przyjemności. No i przynosi niespodzianki.

 

Jeśli coś Cię męczy, gnębi - zaczekaj. Prześpij się z tematem. Zmęczenie nie pomaga w rozwiązywaniu problemów, często najlepsze rozwiazanie jest niewidoczne na pierwszy rzut oka. To sprawdzone, sam tak mam, że czasem wieczorem pałuję się z jakimś zagmatwanym problemem, nic nie idzie. A rano wszystko wygląda inaczej, problemy rozwiązują się od strzała.. Zostaw to do przemyślenia na jutro ok?

 

Uwierz, tak to w życiu jest. Są lepsze i gorsze momenty, ale w końcu wychodzi słońce. I wtedy się cieszysz i robisz to na co masz ochotę.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gorsze samopoczucie mam od jakiegoś miesiąca, jednak dzisiejszy wyjazd i zachowanie mojej matki spowodowało nasilenie. Poza tym dobija mnie fakt, że mój główny problem zamiast ustępować pod wpływem terapii nasilił się tak jak jeszcze nigdy do tej pory, przez co nie widzę sensu w dalszym podążaniu drogą, którą planowałam iść, bo częstotliwość występowania objawów jest bardzo duża przez co stanęłam w miejscu. Nie mogę ani pracować w zawodzie a i wątpię w sens dalszej edukacji w tym kierunku. Siedzieć bezczynnie w domu też nie mogę z tego względu że za coś muszę żyć, a siedzieć dłużej na garnuszku u mamusi też nie mogę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W czasie terapii zdarzają się chwile ,kiedy następuje zwątpienie, okres gorszego samopoczucia, poczucie bezsilności . Takie sytuacje są wpisane w proces terapeutyczny. Dzisiaj dodatkowo zachowanie Twojej matki spotęgowało Twoje gorsze samopoczucie.

Masz możliwość opracowania planu "b" w kwestii zawodowej ?. Wybrania dla siebie zawodów w których mogłabyś pracować ,by móc na siebie zarobić ,a które może nie do końca sprawiałyby Ci satysfakcję ? Nie wiem czym kierowałaś się wybierając pracę dla siebie . Zainteresowaniami ,dostępnością ,a może zarobkami ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×