Skocz do zawartości
Nerwica.com

Pod Trzeźwym Aniołem


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

 

-- 24 lip 2013, 16:37 --

 

wykończony napisał(a):

Kalebx3 ciekawi mnie co byś powiedział na temat tego jak usprawiedliwia

picie ojca moja matka

że "wcześniej nie pił aż tyle raz na tydzień/dwa raz w miesiącu pokrzyczał"

pokrzyczał-regularna awantura

bo dla mnie to os współuzależniona

co o tym sądzisz?

 

podbijam pytanie

 

Weż Ty napisz więcej szczegółow , a nie piszesz jakos ostatnio w kolumnach, niezrozumiale , jakimiś ogólnikami i często skrótami ( dla mnie czasami niezrozumiałymi , dziadek po 40 jestem ;) ). Napisz dokładniej jakie jest z piciem ojca , czy cierpią wszyscy obok niego, kto cierpi itd. Bo naprawdę za mało napisałeś ,żeby coś powiedzieć.

Rozumiesz teraz?

 

-- 24 lip 2013, 21:05 --

 

Lekarze obeznani z alkoholizmem sa zgodni co do tego, że nie jest możliwa przemiana alkoholika, w człowieka pijącego umiarkowanie. By może kiedyś nauce uda się tego dokonać. Dotychczas to nie nastąpiło. ......

nie był by tego tak pewien . Sa doniesienia , szczególnie u ludzi zażywających baclofen ( w wysokich dawkach )o powrocie do picia kontrolowanego . Jednak w moim przypadku i dziesiątków świrów jest to niemożliwe nawet przy superbaclofenie. Gdybym cierpiał TYLKO na alkoholizm , podejrzewam ,że przy środkach jakie znam wydobyłby się z bagna picia niekotrolowanego . Podejrzewam , tylko podejrzewam , bo równie dobrze mogłoby sie skończyć z poobijanym ryjem i pod mostem . To głownie nerwica nie pozwala mi pić . Dziwne , nawet jak to teraz sam piszę,,, :?:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kaleb

od mojego dzieciństwa pił

matka twierdzi że nie był alkoholikiem

bo raz na tydzień schlał się i raz w miesiącu awanturę zrobił

dalej coraz gorzej było teraz przy każdej okazji

pije tyle i paranoi dostaje i cały czas niebezpieczny jest awanturuje się, agresywny jest

chodziło mi tylko czy matka miała rację o tym co było z początku

kilkanaście lat temu że raz w tygodniu upił się to jeszcze nie nałóg

ja stwierdziłem że go usprawiedliwia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chodziło mi tylko czy matka miała rację o tym co było z początku

kilkanaście lat temu że raz w tygodniu upił się to jeszcze nie nałóg

ja stwierdziłem że go usprawiedliwia

 

Wiesz jak jest z nałogowym piciem ,że do DNA przychodzi się długimi etapami i latami . Na początku picie twojego Taty nie musiało byc tak patologiczne jak teraz , więc mama była na to obojetna i wyrozumiala. Z czasem choroba Taty zaczęła wyrządzać więcej szkód , więc Mama musiala się do tego jakoś odnieść ,żeby się określic i nie stracić równiwagi psychicznej . Mama bez wątpienia jest współuzależniona , a nie mając fachowej opieki ( soory ) nie wróże Wam nic dobrego w tym układzie . Z Ojcem będzie coraz gorzej , to napewno ,żeby tylko za bardzo to Was nie zniszczyło.

Nie znam sie za bardzo na wspóluzależnieniach , ale tak to widze od strony alkoholika , który przestał pić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj wieczorem do 22 męczyłam się z myślą o pójściu do sklepu po alkohol. Jednak udało mi się tego nie zrobić, siedziałam i czytałam książkę aż zasnęłam.

 

Samotność, brak odwagi i zwykła nuda. Dziś też się będę z tym zmagać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ladywind,

 

Eee tam. Jeśli jest samotna to ma tylko siebie tak naprawdę. Tutaj nikt jej nie pomoże w zwalczeniu tego stanu. Wiesz o tym dobrze.

Forum jest fajnym wypełniaczem czasu, ale z samotności nas nie wyciągnie :(

 

Powodzenia w walce z alko poem. O właśnie tyle Ci mogę "pomóc". :?

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Polak nie pijący alkoholu wieczorem w weekend zwłaszcza tak upalny to nie Polak. ;)

No ale co innego picie towarzyskie a co innego w samotności ja akurat sam z siebie prawie w ogóle nie pijam ale jak jest okazja towarzyska, czy łącznie ze mną 2 osoby chętne to potrafię popić ostro.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Polak nie pijący alkoholu wieczorem w weekend zwłaszcza tak upalny to nie Polak.

Jestem Polakiem .

We Francji właściciel winnicy( na której pracowałem ) powiedziłał mi ,że jak to mozliwe ,żebym nie pił wina i piwa będąc Polakiem . Był zaskoczony.

Powiem Ci ,że teraz w te upały ciągnie mnie czasem ,żeby wypić ze dwa piwka . Jednak pierdolę takie cieńkie przyjemności , ,, jestem Polakiem, synem tego Narodu,i trzymam trzeżwą straż nad Odrą ;) Adieu.

 

-- 27 lip 2013, 18:18 --

 

Samotność, brak odwagi i zwykła nuda. Dziś też się będę z tym zmagać.

 

Te trzy elementy co wymieniłaś , to prawdziwe części naszego nędznego żywota . I radze sie juz teraz z tym pogodzic ,żeczęsto będziemy w nie uwiklani. Czy zdrowi , czy chorzy." Pochwała Nudy " taki esej napisął kiedys Brodski. Po przeczytaniu go , zrozumiałem ,że tak samo nuda ,tak samo radość , tak samo upał, zimno , nadzieja , etc. To nusi być w życiu każdego z nas , nieodłączne,,,do samej smierci.Ameno.

Nad odwagą to radze poćwiczyc , da sie to zmienić, wytrenować czasem .

 

-- 27 lip 2013, 18:21 --

 

http://chomikuj.pl/Mitrandir/e-book/Poezja/Brodski+Josif/Brodski+Josif+-+Pochwala+nudy,18242033.doc

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie upału nie ma także jakoś mnie nie ciągnie. Ale ostatnio jak była rodzina dalsza( ta prawdziwie polska bo niemiecka i kaszubska jest abstynencka) u mnie to piłem codziennie jakieś piwo, wino, drinka bo częstowali. Kiedyś piłem b dużo ale nigdy sam ale miałem w domu i pracy towarzystwo budowlańców i odmówić nie potrafiłem( choć nie zawsze aż tyle co oni piłem. A dla ludzi z zachodu Polak który nie piję jest taką abstrakcją jak biały murzyn, oni myślą że my do każdego posiłku wódę walimy w szklankach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze co do nudy , fajny fragment z tej ksiązki Brodskiego:

" Co się tyczy nędzy, nuda stanowi najbardziej brutalny aspekt tej niedoli, a ucieczka od niej

przybiera jeszcze bardziej radykalne formy: gwałtownego buntu lub narkomanii. Oba zjawiska są

przejściowe, gdyż niedola ubóstwa jest nieskończona; oba, z powodu owej nieskończoności, drogo

kosztują. Ogólnie rzecz biorąc, człowiek, który wstrzykuje sobie heroinę, robi to mniej więcej z tych

samych pobudek, z jakich Państwo kupują magnetowid – żeby przechytrzyć jałowość czasu.

Różnica jednak w tym, że tamten wydaje więcej, niż posiada, oraz, że jego droga ucieczki staje się

równie jałowa, jak to, od czego ucieka – znacznie prędzej, niż Państwa droga. Na ogół, wyczuwalna

pod palcami różnica między igłą strzykawki, a guzikiem stereo odpowiada z grubsza różnicy między

rychłym a spowolnionym oddziaływaniem czasu na nędzarzy i możnych tego świata. Jednym słowem,

czy ktoś jest bogaty, czy biedny, prędzej, czy później ta jałowość czasu go dopadnie."

Ot , jałowoścć czasu , NUDA nieprzezwyciężona.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za słowa wsparcia ;) nie będę się odnosić do wszystkiego co napisaliście choć mam sporo myśli w głowie.

 

ladywind,

 

Eee tam. Jeśli jest samotna to ma tylko siebie tak naprawdę. Tutaj nikt jej nie pomoże w zwalczeniu tego stanu. Wiesz o tym dobrze.

Forum jest fajnym wypełniaczem czasu, ale z samotności nas nie wyciągnie :(

 

Powodzenia w walce z alko poem. O właśnie tyle Ci mogę "pomóc". :?

Zrozumienie przez kogoś też pomaga.

Aha, rotten soul, chyba pisałeś o tym, że liczysz na to, że kogoś poznasz na forum, z resztą zloty są szansą na realne znajomości, przyjaźnie.

 

Zależy też jaką samotność mamy na myśli. Mam rodzinę (mama, siostra itd. i czasem - jak dziś - mam dość ciągłej obecności kogoś obok; ale też powinnam docenić, że nie pozwalali mi siedzieć w domu bezczynnie, a z własnej inicjatywy olałabym łażenie do urzędu pracy, który jednak, co by nie mówić, dał mi staż w fajnym miejscu). Nie mam z kolei nikogo bliskiego, kto mnie zna, z kim bym mogła pogadać, spędzić czas. Czy to ludzie "normalni" czy "nienormalni" (z podobnymi z pozoru problemami) - z nikim się nie zaprzyjaźniłam.

 

Do dziś myślałam, że się izoluję od ludzi. Ale tak naprawdę cholernie się nimi przejmuję. Ludźmi nic nieznaczącymi w moim życiu. Chciałabym się odciąć całkowicie, olać... Albo umieć odróżnić to co wartościowe od reszty.

Chyba popłynęłam nie na temat...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiesz co Poem , uważam ,że samotnośc to najlepsze paliwo dla naszej szajby. Człowiek sam, potrafi stworzyć sobie w swoim cierpieniu niekiekawy i daleki od rzeczywistości obraz siebie i świata. Szkoda ,że nie masz kogoś z kim mogła byś się podzielić swoją głębią. Może wiek u Ciebie juz nie ten na takie znajomości , a bardziej trzeba szukać partnera życiowego ?, płci przeciwnej? Nie wiem dywaguję tylko ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ano dwudziecha na karku już nie od dziś ;) Nie byłam nigdy skoncentrowana na "szukaniu". Kiedyś nie potrzebowałam "mieć chłopaka". Teraz wydaje mi się, że wszelkie związki to tylko jakieś uwikłanie w kłopoty, związki ludzi zaślepionych miłością.

 

-- 27 lip 2013, o 23:09 --

 

Szkoda ,że nie masz kogoś z kim mogła byś się podzielić swoją głębią.

Głębią? Nie czuję w sobie żadnej głębi...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teraz wydaje mi się, że wszelkie związki to tylko jakieś uwikłanie w kłopoty, związki ludzi zaślepionych miłością.

Przyznam ,że jak nawet dla mnie to dosyć dziwne podejście. Kłopoty zawsze będa sie pojawiać a potem znikać w Zwiąku dwóch osób a zaslepienie milością , tez przejdzie z czasem ,( jeśli w ogóle się pojawi). Dla mnie zycie w pojedynkę to był by dramat , solotrgedia. Nie lubię takich symfoni na jedne skrzypce . Może Ty masz inaczej , choc nie sądzę , a Twoje tłumaczenia to jakaś obrona przed bliskością drugiej osoby.

Kiedy napijesz się alko tez tak myslisz , czy snujesz wtedy fantazje o wspaniałym swoim Związku?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może to tylko takie obserwacje, dziwne teorie. Bo z obserwacji, nie z doświadczenia, mówię. O współczuciu dla dzieci ludzi zaburzonych psychicznie nawet nie mówię... :roll:

A z doświadczenia to alkohol wiele razy pomagał w zawarciu znajomości na-(bardzo)-krótką-chwilę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

poem

Zrozumienie przez kogoś też pomaga.

Owszem, ale wolałbym, żeby rozumiejąca mnie osoba była przy mnie, anie dziesiątki czy setki kilometrów ode mnie.

Aha, rotten soul, chyba pisałeś o tym, że liczysz na to, że kogoś poznasz na forum, z resztą zloty są szansą na realne znajomości, przyjaźnie.

Bardzo liczę na to, że znajdę tu kiedyś mą przyszłą partnerkę, ale na zlot akurat jadę z innych powodów.

Nie mam z kolei nikogo bliskiego, kto mnie zna, z kim bym mogła pogadać, spędzić czas.

Mimo, że przyjaciół i kolegów miałem, to nie mogę powiedzieć, żeby kiedykolwiek naprawdę mnie znali. Teraz oprócz najbliższej rodziny, również nie mam nikogo.

Ano dwudziecha na karku już nie od dziś

To lepiej nie czekaj tak długo jak ja. Nic dobrego z tego Ci nie przyjdzie. Stanowczo odradzam zwlekanie i babranie się w samotności.

A z doświadczenia to alkohol wiele razy pomagał w zawarciu znajomości

To jest dla mnie jeden z bardzo niewielu plusów alkoholu. Faktycznie pomaga, szczególnie osobom tak zamkniętym w sobie jak ja.

 

Kalebx3

Dla mnie zycie w pojedynkę to był by dramat , solotrgedia

Jak sobie pomyślę, że ten scenariusz jest jednak bardzo prawdopodobny w moim przypadku, to mi się żyć odechciewa :evil:

 

ladywind

Tak ładnie patrzyła na mnie nalewka z truskawek ale udało mi się powstrzymać

:great: . Po co w ogóle trzymasz takie rzeczy w domu? Wylej, wyrzuć w diabły to nie będzie Cię tak kusić, aby sobie łyknąć. Wszak dużo łatwiej ulec pokusie jak mamy coś w zasięgu ręki. U mnie w domu nie ma ani kropli alkoholu, a jakby coś stało w barku czy w lodówce, to pewnie bym uległ, gdyby mnie "strzyga" dopadła.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Owszem, ale wolałbym, żeby rozumiejąca mnie osoba była przy mnie, anie dziesiątki czy setki kilometrów ode mnie.

Woleć to sobie można ;)

To lepiej nie czekaj tak długo jak ja. Nic dobrego z tego Ci nie przyjdzie. Stanowczo odradzam zwlekanie i babranie się w samotności.

Ja się czuję mało dojrzała jak na swój wiek, naprawdę.

To jest dla mnie jeden z bardzo niewielu plusów alkoholu. Faktycznie pomaga, szczególnie osobom tak zamkniętym w sobie jak ja.

Ja już nie piję z ludźmi, od niedawna. Patrzę na nich jak "świetnie się bawią". Byłam ostatnio na kilku koncertach, na trzeźwo (wow, osiągnięcie!) i zastanawiałam się czy rzeczywiście jest tak świetnie, a ja się nie umiem bawić, czy ta ich zabawa to zasługa wyłącznie alkoholu. Obstawiam to drugie patrząc przez pryzmat siebie.

A poza tym np. ułatwia mi komunikowanie się przez internet, bo tak to mi idzie bardzo opornie, taki post jak ten, niezbyt długi, to co najmniej pół godziny pisania, myślenia, poprawiania...

Po co w ogóle trzymasz takie rzeczy w domu? Wylej, wyrzuć w diabły to nie będzie Cię tak kusić, aby sobie łyknąć. Wszak dużo łatwiej ulec pokusie jak mamy coś w zasięgu ręki. U mnie w domu nie ma ani kropli alkoholu, a jakby coś stało w barku czy w lodówce, to pewnie bym uległ, gdyby mnie "strzyga" dopadła.

Na mnie ta metoda nie zadziała, mam sklepy pod nosem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

poem,

Ja się czuję mało dojrzała jak na swój wiek, naprawdę.

A mało to ludzi na świecie jest niedojrzałych a mimo tego tworzą związki. Chyba, że chodzi Ci, o to, że jesteś niedojrzała (czyt. niegotowa) do bycia z partnerem, to wtedy faktycznie nie ma co startować.

czy ta ich zabawa to zasługa wyłącznie alkoholu

U sporej części osób faktycznie tak jest. U mnie również. Nie pamiętam od bym od czasów podstawówki, dobrze bawił się na trzeźwo, obojętnie gdzie i z kim.

A poza tym np. ułatwia mi komunikowanie się przez internet

To akurat mogę robić bez problemu będąc trzeźwym, mimo to też dość długo płodzę posty, szczególnie te na poważne tematy. Sporo poprawiam, dopisuję, kasuję zanim wyślę ostateczną wersję.

Na mnie ta metoda nie zadziała, mam sklepy pod nosem.

W moim przypadku, obecnie zdaje to egzamin mimo, że mam 6 sklepów z alkoholem w promieniu 100 metrów od bloku. Pewnie dlatego, że po prostu nie mam ochoty na alkohol. Cieszy mnie to niezmiernie. Ciekawe jak długo to potrwa?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×