Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

Naleśnik tez swego czasu miałem tak stresujące prace ,że każdego dnia modliłem się ,żeby ta gehenna już sie skończyla. Jednak po czasie z Bożą Pomocą , polubiłem tę prace , ba zacząłem wykonywac ją nawet z przyjemnością i satysfakcją. Potem to juz nawet weszło w uważna rytunę. I nie była to praca biurowa , tylko ładowanie wiekimi sztaplarkami na tiry wielkich bębnów z kablami . I nie daj Boże ,żeby widła zachaczyć o kabel ( grube tysiące w plecy) , ewentualnie kogoś najechac , albo żle cos ułożyć na samochodzie . A pod wszystkim podpis i pełna odpowiedzialność. Dałem radę, jestem z tego dziś dumny . Ty też dasz radę. mamy w sobie duzo siły i odporności .

Powtarzaj teraz sobie w myśłach "potrafię , dam radę " , "odwaga" ,a odsuniesz lęk i przyciągniesz ozdrowieńcze pierwiastki . Ja tak robiłem dziesiątki razy i działało .

Pozdrawiam.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kalebx3, pytasz co robię czy co powinienem robić? :?

 

Jestem sekretarzem redakcji, a co tu powinienem robić? Nie wiem i chyba nikt nie wie, łącznie z szefową...

Ogólnie odpowiadam za całość procesu wydania czasopisma naukowego, od przyjęcia tekstu do redakcji, poprzez proces recenzowania, weryfikację językową, do druku. Poza tym przygotowuję teksty do składu przed samym drukiem, odpowiadam za wysyłanie egzemplarzy czasopisma do rady redakcyjnej i serwisów abstraktowych, i przygotowuję pliki do zamieszczenia na stronie internetowej. Po za tym powinienem wszystko archiwizować i udzielać wszystkim autorom i recenzentom odpowiedzi na pytania odnośnie procesu redakcyjnego.

 

A co robię?

Od 3 tygodni prawie nic. Przerosło mnie to wszystko i pół dnia zbieram się żeby zrobić cokolwiek. Nie wiem gdzie co mam, mam kompletny bałagan w dokumentach, nie odpisuje na maile, nie wykonuję poleceń szefowej.

A muszę tu wytrzymać przynajmniej ten cholerny rok. Muszę...

 

-- 23 lip 2013, 12:43 --

 

ladywind, dzięki ;) .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiec wytrzymasz na_lesnik! bede trzymala kciuki ;)

 

ja ostatnio tez mam takie akcje.. wiem co mam robic, wiem, ze powinnam, i ze noz na gardle juz jest, a tez sie nie moge zabrac, odwlekam to jak moge. jak juz sie zabiore, to idzie mi calkiem niezle i dobrze sie czuje, ale problem u mnie lezy w tym, ze nie moge sie wziąć za to, ze nie moge sie zmotywowac, ze tak ciezko mi zaczac, ze odwlekam, odwlekam, odwlekam.. i jestem zla sama na siebie, ze tak sie dzieje, a z drugiej strony nie wiem co zrobic, zeby zmienic swoje nastawienie, zeby jakos zlapac byka za rogi, pomeczyc sie i widziec skutki.. grrrrr :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie znam sie na tych sprawach , które wykonujesz ,zupełnie.

Z tego co piszesz to masz zupełny zastuj i blok. Trudno mi sobie wyobrazic nie wykonac polecenia szefa . W zakładach , które dotąd zwiedziłem takie cos bylo by surowo pokarane. Dobrze chociaż ,że masz taki komfort ,ze szefowa nie jest konsekwentna i też pewnie zakręcona. Do tego roku sprawiaj chociaż wrażenie ,że Ci zależy i swoja postawą wyrażaj ,że panujesz nad wszystkim . Myslisz ,że w nowej pracy będzie lepiej , jak już tu minie Ci rok?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kalebx3, ja też się na tym kompletnie nie znam. Obawiam się, że gdzie nie pójdę to tak moja praca może wyglądać. Wcześniej przez rok pracowałem w fabryce na produkcji i też się na swojej pracy nie znałem (nie mam kompletnie smykałki do mechaniki a byłem operatorem maszyn) i efekty też były podobne. Myślałem że w pracy umysłowej lepiej sobie będę radził, że z ludźmi się łatwiej dogadam, a tu lipa. Więc nie wróżę sobie lepszej pracy, o ile ją znajdę w ogóle.

Tu by się dobrze pracowało gdybym miał faktycznie kogoś, kto by był moim przełożonym albo chociaż bardziej doświadczonym kolegą i bym mógł się od niego uczyć. A tak jestem sam...

 

-- 23 lip 2013, 13:08 --

 

buka, nie zbankrutowało bo załatwiałem ostatnio dotację z Unii...

Sam się dziwię, że to jeszcze stoi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

buka, to że nie daję sobie rady z obowiązkami nie znaczy że nic nie robię. Mimo wszystko coś tam po paru godzinach wmawiania sobie że dam radę udaje mi się załatwić. Tylko to jest wszystko za mało, żeby ta redakcja tak funkcjonowała jak powinna.

 

Aczkolwiek zgodzę się z tym, że jakbym miał takiego pracownika to bym do w*&*&*ł na zbity pysk po tygodniu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wpieramy Cię. Może to co robisz akurat jest kluczem do rozwiązania zagadki czemu ta firma jeszcze nie zbankrutowała, może właśnie Ciebie potrzebują do szczęścia :D Rób co musisz i możesz a będzie dobrze, pewnie i tak robisz więcej niż Ci się wydaje. Z opisu wygląda na poważne stanowisko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Synsa, dziękuję :smile: . Zebrałem się jakoś w sobie i udało mi się załatwić jeszcze parę spraw. Może jutro się zbiorę w sobie i postaram się ponaprawiać wszystkie błędy o których wiem że zrobiłem, a nie mam odwagi do tego siąść.

Kurde wystraszyłem się tym dziwnym atakiem. Dość często mam rożne odjazdy w pracy, ale nie do tego stopnia żeby się dusić!

Ale teraz jestem w domu i obiad time! :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Heja!

 

Od siebie, że jutro jest straszny dzień! dzień, którego baaardzo się boję ;(

 

Po dwóch latach po raz pierwszy jadę na dyżur do promotora w sprawie pracy licencjackiej. Zupełnie nie wiem jak mam się usprawiedliwić ;( Od 3 lat jak nie dłużej, cierpię na depresję. Jej źródło tkwi właśnie na uczelni. Tak strasznie opanował mnie lęk, że przestałam normalnie funkcjonować. Zaprzestałam się uczyć, chodzić na egzaminy. Obecnie mam wszystkie egzaminy już za sobą, ale muszę jeszcze napisać licencjat, którego mam stron zero. Jedynie jakiś niewielki pomysł. Nie mam mi kto pomóc, a ja się przeraźliwie boję pojawić w tym budynku, w tym pokoju, przed tym Panem. Powtarzać roku już nie mogę ;/ Jestem beznadziejna totalnie. Od trzech lat walczę z moim problemem. Był po drodze psycholog, psychiatra... ale to wciąż nie daje mi siły i nie zwalcza lęku i depresji.

 

Tak się chciałam swoją beznadziejną sytuacją podzielić z Wami. ;/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właśńie zrobiłam z siebie głupa, skończona idiotkę aż muszę to gdzieś napisać bo mnie szlag trafi. Oczywiście nie miałam odwagi zadzwonić żeby się zarejestrować do przychodni, w której nigdy nie byłam więc poprosiłam o to mamę (wiem żałosne). Narobiła mi totalnego wstydu po podaniu mojego nazwiska, podała mi potem telefon i mam tam iść dzisiaj iść, już widzę spojrzenia tej kobiety. Normalnie palne sosbie chyba w łeb :evil:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, jestem tu nowa ale mam ochote się wyżalić i wyjęczeć:(( może mi poradzicie coś? może ja przesadzam?

mianowicie chodzi o mój związek - jesteśmy parą 6 lat, malżeństwem 2 lata, bywało różnie, ale ostatnio jest coraz gorzej. Nie potrafimy się dogadać w najprostszych sprawach - jak spędzimy wolny dzień, mąż ma inne oczekiwania ja inne, w końcu wszystko robimy osobno co każdy chce. Nie mówiąc że mamy inne potzreby materialne, mamy aktualnie przypływ gotówki i wielki problem - na co potrzebnego to wydać, zeby pozytecznie to wykorzystac (dodam że nie jest to jakas straszna suma ) maż ma inne zdanie ode mnie. Nie mowiąc już o tym że nie mówi mi nic miłego, naet że mnie kocha ( chyba ostatni raz powiedział mi to przed ślubem ), nie ma u nas okazywania sobie uczuć, czułych słowek, komplementów, pochwal... ba.. czasem w ogole nie rozmawiamy, bo mąz jest zmęczony po pracy albo źle się czuję. Jak mu powiedziałam na co chciałabym spożytkować pieniądze powiedział że widzi że mam już wszystko zaplanowane i mam je wydać na co chce! i pogadane. to że chciałam usłyszeć co on chcialby kupić już się nie liczy, tego juz udaje że nie ma...

tyle razy mu mówiłam i rozmawiałm o tym czego oczekuje czego on oczekuje, zebysmy się starali bardziej, a nie robili na zlosc ( oboje jestesmy uparci) niestety, jak grochem w mur... rozmowy nic nie dają, mąż jest osobą która bardzo twardo stąpa po ziemi i wszelkie snucie planów, romantyczne rozmowy i inne nie wchodzą w grę... zawsze był taki, ale się staral, byly chwile romantyczne, mile, pelne marzen i planów. ostatnio nie ma nic oprocz pracy. bylismy na wakacjach to ja inaczej spedzalam czas niz on, w ogole sie nie zblizylismy, mam wrazenie ze oddalilismy. mam inny wzorzec rodziny z domu - dla mojego taty mama jest najwazniejsza, okazuje jej uczucia, ładnie do niej mowi, zrobi dla niej wszystko... u nas tego nie ma. maz jak cos jest nie tak zwala wine na mnie, obwinia mnie, nawet nie obejmie jak ktos nam zdjecie robi... jezeli chodzi o seks -to jak na 2 letnir malzenstwo i 2 mlodych ludzi to chyba troche sztywno...jak mu mowie co mi lezy na sercu ze jest mi przykro sprytnie to urywa slowem - przesadzasz.

powiecie - widzialy galy co braly - niestety nie... owszem byly klotnie, sprzeczne interesy przed slubem, ale wszystko się w koncu wyjasniało i naprawiało. wtedy rozmawialismy. teraz się nie da bo przesadzam, bo on jest zmeczony,bo szukam dziury w calym, bo robie z niego najgorszego bo i bo i bo...jestem kobieta ktora ma swoje zdanie i nie dam sobie w kasze dmuchac... nie potrafie cale zycie ustepowac i znosic ozieblosci, potrzebuje choc glupiego chwycenia za reke, zostalam wychowana tak, ze to facet sie stara o kobiete, a kobieta odwzajemnia, maz oczekuje czego innego chyba... chce mi sie ryczec, nie wiem co dalej, mam chwile ze zaluje swojej decyzji sprzed 2 lat, a przeciez mielismy kiedys wspolne pasje,rozmawialismy na rozne tematy, chodzilizmy po gorach teraz nie ma nic, moze troche pylu z wypalonego ognia. przykre :why:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×