Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jak opanować nerwice


skorpius

Rekomendowane odpowiedzi

Moze i tak, ale to az dziwne ze nerwica wyczynia takie rzeczy, dretwienie jezyka, zle mysli, drgawki, seplenienie, mdlosci...Chociaz choruje juz 3 lata (z cudowna 6-miesieczna przerwa) to nie potrafie w to uwierzyc. Kazdy symptom wyzwala u mnie panike. Zreszta zaraz tez jade do neurologa skonsultowac te objawy. Wiecie jak ja ostatnio schudlam....?A jezyk ewidentnie zdretwialy jak kolek :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może,może nasladować rózne choroby.....u mnie tez kazdy objaw wywoływał panike i pózniej ataki wiec doskonale wiem o czym mówisz.

Dla świętego spokoju Twojego pojdż jeszcze do innego neurologa i powiedz mu o objawach,ale powiedz tez ,ze masz nerwicę bo to jest ważne.

Te złe mysli tez miałam i miłam takie drzenie wszystkich mięsni tak nagle i mdłości i wiele,wiele innych fajnych objawów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam ja na przykaład dostałem takie fajne czwiczenie od swojej terapełtki zeby prowadzic swoj dzienniczek uczuc z początku wydawało mi sie to banalne i glupie ale po 2 dniach poczulem lekką ulge polega to na tym ze kupujemy zeszyt i piszemy swoje uczucia.na początku kartki piszemy date a nastepnie piszemy gdy rano wstałem poczulem np lek pod tym gdy pomyślałem o pracy poczulem lek i gorycz i tak zostawiamy tem mysli w tym zeszycie i tak cały dzien piszemy sobie w miare mozliwosci czasu i to naprade pomaga.Drugie cwiczenie to rozpisanie sobie dnia taki kalendarzyk obowiazków dziennych i piszemy co mamy załatwic tego dnia i to pomaga tez czlowiek czuje sie bardziej dowartosciowany gdy widzi ile zrobil tego dnia.Piszcie jak macie jakies cwiczenia na opadnowanie leku.Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie widze juz mozliwosci opanowania nerwicy,ona mi nie odpusci,ani lekami ani niczym.To jakis nierzeczywisty koszmar,cala noc nie spalam bo przyblakaly sie jakies mysli,ze w koncu przy nerwicy ja na serio zwariuje,nie ma opcji....To jakis horror jeden wielki! Ciagle somatyka albo psychika siada,maz mnie wyzywa,rodzice zalamuja rece.Czy ja z tego wyjde nie ladujac w psychiatryku????

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moniczko.

Nie poddawaj się. Moja mama też nie wierzy w całą tą moja nerwicę. Za każdym razem kiedy sie z tym do niej zwracam mówi, ze przesadzam ...Że powinnam po prostu sobie wmówić, że jestem zdrowa to będę...I patrzy na mnie jak na wariatkę...eh... Na szczęscie mój facet jest pełen wyrozumiałości, zaproponował mi nawet, ze pójdzie ze mna do psychologa jeśli chcę...Bardzo mi pomogła ta świadomosć , ze mnie rozumie i chce pomóc choc sam dokładnie nie wie z czym to się je.Niestety praca powoduje, ze jest w domu co drugi miesiąc i wtedy pozostaje mi mama :( , która niczego nie rozumie, albo raczej nie chce zrozumieć...taki juz ma charakter, tak ucieka od większosci poważnych problemów. Znajdź kogoś z kim będziesz mogła porozmawiać o swojej chorobie, porozmawiaj z mężem, pomóż mu zrozumieć, powiedz mu, jak bardzo go potrzebujesz. Chyba najtrudniej jest, kiedy jest sie samemu ze swoja chorobą...Życzę powodzenia i zapraszam na gg jeśli będziesz chciała pogadać ( lub ktokolwiek inny :) ) 9524671

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie ukryam,ze przy takim braku wsparcia najbardziej boje sie,ze kidys psychika padnie i zwariuje.Mowie tutaj o prawdziwym zwariowaniu i zszarganiu psychiki oraz wyladowaniu w szpitalu.Czy nerwica moe do tego doprowadzic,czy tez nm sie tak tylko wydaje?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie dajmy sie zwariować... Ja też miałam taki okres, że wydawało mi się, wręcz byłam pewna, że skończę w psychiatryku przykuta do łózka... Minęło wtedy, kiedy zdałam sobie sprawę z tego, że jestem silniejsza niż nerwica. Moze jeszcze nie na tyle, zeby sie jej zupełnie pozbyć, ale wiem , że potafię nad nia zapanować., przerwać zamknięte koło lęku, nie napędzam go...I o dziwo skutkuje...Nie łykam zadnych tabletek, zapobiegawczo zawsze noszę przy sobie zwykły, kupiony w zielarskim bez recepty Valused. Świadomość, ze go mam przy sobie i w każdej chwili mogę sobie łyknąć :) powoduje , ze sie niczego nie boję :) Dziwne prawda? I to tym bardziej uswiadomiło mi, ze to tylko nasze niepokorne myśli...a tak na prawdę nic sie nie dzieje... Kiedy czujesz, ze atak tuz tuż zmień tor myslenia...wiem, ze to trudne na początku bo mysli np o zblizajacym sie zawale są natrętne...ale ja zawsze mówiłam sobie " jak umrę to i tak nic nie będę czuła" i przechodziło...Ja zawsze bałam sie bólu podczas umierania a nie samej smiarci... Albo mówiłam sobie " spieprzaj nerwica bo nie mam czasu na umieranie " to też było bardzo skuteczne... :) Mówię o tym w czasie przeszłym bo te silne ataki minęły i to bardzo szybko po zatosowaniu takiej kuracji :). Teraz trafniejszym okresleniem jest niepokój i ścisk w gardle...nawet bóle głowy mineły...Znajdź na swoja nerwicę jakiegoś haka. Nie zamartwiaj sie całymi dniami, ze umrzesz czy dostaniesz zawału...Siądź i opracuj metodę, jeśli nie pomoze to kolejna i kolejną... Wiem, ze łatwo jest mówić jak juz ma sie za sobą umiejętnosć opanowania tego cholerstwa przynajmniej w jakimś stopniu, ale uważam, ze nie mozna bezczynnie czekać... Najważniejsze to uswiadomić sobie, ze fizycznie nic Ci sie stać nie moze...to bardzo ważne...bo jeśli nie moze to czego sie bać?

Pozdrawiam i zycze wytrwałości:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziekuje za slowa otuchy.Powiem,ze jestem juz do przodu bo nie boje sie objawow fizycznych.Kiedys kazdy atak powodowal lek o zawal,o udar,teraz jak mam mdlosci czy zawroty albo dretwienie jezyka to mowie w myslach: o nie,cholero ty jedna,spadaj mi stad bo ja sie nie nabiore (to do nerwicy:) i skutkuje! Gorzej z psychika,ja sie boje wariacji,przeszlam juz liczne badania i poniewaz wykazaly one,ze fizycznie jestem jak jabluszko to sobie ubzduralam,a raczej te mysli same nagle przyszly,ze zbliza si wariactwo,schizofrenia itd.choc psychiatra jasno postawila,ze to zaburzenia lekowe z napadami paniki.Czasem budze sie przerazona w nocy,otwieram oczy i badam wzrokiem czy nic sie nie zmienilo,czy pamietam swoj adres,czy poznaje meza bo JUZ czuje,ze zwariowalam.To taki natlok mysli,ktorych nie moge odpedzic zadnymi "czarami":(

Jak juz jdnak czasem (rzadko) odejda to ja znowu mysle,ze nawet jezeli mam ataki paniki o to tez chyba niedobrze dla psychiki i moge kiedys zwariowac i tak w kolko,nie da sie tego przerwac bo te mysli ciagle naplywaja,nawet teraz w pracy i nie moge znalesc jakiejs PEWNOSI,e nie zwariuje-bo tedy zylabym normalnie a tak to juz mysle,czy nie isc do innego psychiatry bo moze ten sie pomylil....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moniczko..

Pomysl sobie , ze z tym zwariowaniem jest tak samo jak kiedys z zawałami i udarami. Też na pewno na początku wydawało Ci sie, ze faktuycznie zaraz cos sie stanie...Dzisiaj, jak sama piszesz, jesteś w stanie nad tym zapanować...Zrób to samo z objawami psychicznymi... |Przecież szkoda czasu na nerwicę..Nie poddawaj sie jej, nie pozwól zeby Cie złamała i zamknęła w swoich szponach... Wariatkowo tez Ci nie grozi, tak jak zawał i udar i inne takie... To ten sam mechanizm...a Ty juz wiesz jak z tym walczyc wiec walcz :) Trzymam kciuki, informuj o postepach...:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bylam i jasna diagnoza: nawet dretwienie glowy i jezyka to nerwica, neuralgia. Pomozcie mi wyjsc z tego zakletego kregu. Jeszcze z objawami fizycznymi jako tako sobie radze olewajac je, ale mysli o zwariowaniu juz mnie przerastaja...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moniczko a widzisz mówiłam Ci,ze to nerwica. Mnie tak samo dokuczła,miałam ciagle coraz to inne objawy,które doprowadzały mnie do rozpaczy az w koncu stwierdziałam koniec z tym i tyle. Obiecałam sobie,ze już nigdy żadnym objawem sie nie nakręce,ze bede go olewać bo szkoda mi zycia na to gówno.Zaczełam też się modlić no i mineło.Jak narazie czuję sie bardzo dobrze. Ty tez możesz z tego wyjść,Uważam,ze powinnas pojśc do psychologa,moze ten psychiatra nie jest dobry,terapia u dobrego psychologa Ci pomoże.

Może powinnas wybrac sie do sanataorium gdzie lecza nerwice,podobno w Mosznej sanatorium jest super.

Bierzesz ten magnez i wit B complex bo przy nerwicach jest to niezbędne!!!!!!!Kup sobie tez kalms i bierz 3 razy dziennie po 2 tabletki. I poprostu postanów sobie,ze od dzisiaj Twoje życie wygląda inaczej,ze jesteś zdrowa i NIE WSŁUCHUJ SIĘ W SIEBIE BO to najgorsze co mozna robic,IGNORUJ te objawy a wtedy nerwica sama odpłynie.......Moja rodzina też mi mówiła weż sie w garsc ,nic Ci nie jest więc wiem jakie to irytujące jest,ale jak w końcu wziełam się w garśc i jest dobrze TY TEŻ MOZESZ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!UWIERZ W TO!!!!!!ZRÓB TO JUZ DZISIAJ!!!! I nie martw sie nie zwariujesz na bank,nie myś nawet o tym!!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chcialam jechac kiedys do sanatorium,ale lekarz pierwszego kontaktu powiedzial,ze ataki paniki sa przeciwskazaniem do tego.Poza tym nie stac mnie na takie luksusy prywatnie.Co do objawow fizyznych to juz je okielznalam,ale mysli o zwariowaniu nie potrafie. Czy jednak jest mozliwe,ze nerwica doprowadzi do obledu?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak ataki paniki sa przeciwskazaniem do zwykłych sanatoriów,ale są przeciez takie ,które zajmuja sie własnie leczeniem nerwic. I to w Mosznej chyba takie jest. Głowy nie daje,ale dostałam zdjęcie tego sanatorium od dziewczyny,która ma właśnie nerwice lekową i tam dostała skierowanie własnie.

Moniczko nie doprowadzisz sie do obłędu i nie zwariujesz,ale będziesz poprostu wyniszczona psychicznie przez myślenie o tym więc tak jak zaczełaś ignorowac tamte objawy to ignoruj tez te natretne mysli bo to są zwykłe natręctwa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Staram sie brac w gars...Wczoraj spedzilam cudowny dzien z przyjaciolkami ale w trakcie dostalam nagle ataku paniki (ta cholera nerwica nawet na luzie nie odpuszcza): mdlosci,lek przed smierciai te drgawki-klasyka moich objawow.Zaszylam sie w lazience by przeczekac,wzielam polowke alproxuPo tym ataku tak opadlam z sil,ze do dzisiaj ledwo trzymam sie na nogach.Wszyscy wiedza,ze to nerwica ale nikt nie umie pomoc,zrozumiec....Czy wy tez po atakach jestescie bez sil,slabi,spiacy i jacys "nie do zycia"?.Dzisiaj to wrecz kazdy odglos mnie drazni,ledwo mysle,placze mi sie w glowie i najchetniej polozyla bym sie na caly tydzien do lozka :cry: Modle sie,ale nie odczuwam poprawy :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam...

Piątek i sobota były najcudowniejszymi dniami od ostatnich kilku miesięcy.

Żadnych ataków, delikatnego rozdrażnienie nawet... Czułam się cudownie... Nie mam pojecia co na to wpłyneło...Pomyślałam sobie, że moze juz tak zostanie :) oczywiscie mając świadomosć tego, ze tak nagle jak sie zaczęło tak może się skonczyć... |Dzisiaj wstałam rano i juz cos było nie tak...ale pomyslałam " nie wywołuj wilka z lasu" W południe juz siegnełam po Valused bo czułam sie poddenerwowana, oczywiście bez powodu jak zawsze. Potem juz co 3 godziny talbetka... Wkurzyłam się, bo nawet one nie pomagają do końca a chciałabym wspomagac sie tylko ziołowymi...Pocieszam sie tylko faktem, ze 2 całe dni " normalne" mogą swiadczyc o powrocie malutkimi kroczkami do normalności...A moze to cisza przed burza... Cały czas czekam na 28 -spotkanie z psychologiem, pierwsze...eh... ciężko mi dzis jakoś... Jeszcze wczoraj byłam pełna siły do walki a dzis klapa... Pieprzona nerwica...

A co do tego co napisała Moniczka : nie zauważyłam u siebie jakiegoś szczególnego osłabienia po atakach...moze dlatego, ze dawno ich nie miałam bo albo natychmiast , jak tylko czuję, ze coś sie zbliza wyciszam je ziołowym Walusedem, albo po prostu ich nie ma. U mnie jest to juz teraz takie podminowanie, niepokój który stara sie przerodzic w cos głębszego ale (przynajmniej tak mi się zdaje) te z pozoru słabe ziołowe leki nie pozwalają na to. Dziś byłam w aptece, chciałam zaputać o cos silniejszego od Walusedu np Kalms , ale aptekarz powiedział, ze Kalms ma podobny skład jak i wszystkie ziołowe dlatego trzeba patrzeć na gramaturę składników i w tej kwestii Valused jest najsilniejszym lekiem ziołowym. Jakie jest Wasze zdanie na ten temat? Kalms czy Valused?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich bardzo serdecznie. Chcialam cos zasugerowac. Wszystkie te objawy o ktorych piszecie mogą miec podloze w zjechanym kregoslupie. a ktoz teraz ma zdrowy kregoslup w cywilizowanym swiecie. pisze to dlatego, iz ja rowniez walcze z tymi wszystkimi objawami nerwicowymi lecz najprawdapodobniej glowna przyczyna jest kregoslup, niestabilnosc kregów szyjnych. oto link poczytajcie sobie. warto kupic rowniez ksiazke pt kregoslup w stresie. http://www.ctm.home.pl/?a=czym_sie_zajmujemy

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tu znajdziecie informacje na temat nerwicy dla wszystkich tych ktorzy szukają informacji potwierdzenia lub nie tego co się dzieje moze tu znajdziecie odpowiedz czy wasze dolegliwości są związane z nerwicą.

 

http://www.poradnikmedyczny.pl/mod/archiwum/3519_nerwica_podstępny.html

 

nie wiem tylko czy logowac się nie trzeba mozna wejśc na chwilę jako gość polecam tematów jest sporo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam,BSM stosuję od kilku miesięcy.Moim zdaniem skutkuje,ale palę,piję kawe i nie mam pełnych efektów.Napewno skutkuje(w moim przypadku)na ataki paniki.Jeśli zaczyna się atak,to poz.1 i po najdalej pięcu minutach atak "z głowy".Trzeba wytrzymać pierwsze dwie minuty,po tym czuje ze odchodzi.Stosuję poz.1 dwa razy dziennie po 20-minut rano i wieczorem.I tak jak pisałem wyżej,w przypadku ataku(co zdarza się bardzo rzadko już teraz).Potwierdzam,skuteczność tej metody.Gdybym stosował się do wszystkich zaleceń,podejrzewam, że miałbym nerwice z głowy.ale nie chcę zrezygnować z wszystkich przyjemności życiowych!Także wierzę, że jest to skuteczne.A z kawy i papierochów nie zrezygnuję!Pozdrawiam wszystkich cierpiących. :D

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 9:08 pm ]

Witam,BSM stosuję od kilku miesięcy.Moim zdaniem skutkuje,ale palę,piję kawe i nie mam pełnych efektów.Napewno skutkuje(w moim przypadku)na ataki paniki.Jeśli zaczyna się atak,to poz.1 i po najdalej pięcu minutach atak "z głowy".Trzeba wytrzymać pierwsze dwie minuty,po tym czuje ze odchodzi.Stosuję poz.1 dwa razy dziennie po 20-minut rano i wieczorem.I tak jak pisałem wyżej,w przypadku ataku(co zdarza się bardzo rzadko już teraz).Potwierdzam,skuteczność tej metody.Gdybym stosował się do wszystkich zaleceń,podejrzewam, że miałbym nerwice z głowy.ale nie chcę zrezygnować z wszystkich przyjemności życiowych!Także wierzę, że jest to skuteczne.A z kawy i papierochów nie zrezygnuję!Pozdrawiam wszystkich cierpiących. :D

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 9:17 pm ]

Dubel,przepraszam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

co do tego drętwienia, o którym pisałeś eligojot, to ja też takie coś miałam. To trwało okresami. Pamiętam, jak pierwszy raz zdrętwiała mi tak noga, myślałam wtedy, że już jest tylko do amputacji, bo nic nie czułam, hje dawne czasy...

 

Na to pomaga tylko jedno: szybko trzeba takie miejsce natrzeć, żeby to miejsce się rozgrzało - wtedy od razu przechodzi. Nie ma też "mrówek" :smile:

 

Już miałam parę takich okresów i nawrotow tego. Już mi w zasadzie wszystko drętwiało, może oprócz nosa i oczu. A tak to wszystko - ręce, nogi, plecy, brzuch, czy części głowy, hoho, każda część ciała, więc wiem jak to wygląda. I drętwieją same z siebie, nie to, że zle leżę, czy siedzę i nie dopływa krew.

 

Mi się wydaje, że tak wtedy się dzieje, kiedy człowiek jest bezsilny w danym okresie. Kiedy nie ma żadnych rzeczy, które by go cieszyły, nie widzi się też sensu robienia czegoś. U mnie takie nawroty trwają po miesiąc, albo parę, a potem tego nie mam. Może to przez osłabione krążenie jest. A jest osłabione, bo jest się bezsilnym, mówiąc w skrocie (taki tam objaw somatyczny tego, co tkwi w głowie widocznie ;) ). Tak więc na przyszłość mówię ci, nacieraj takie miejsce szybkimi ruchami, to od razu ci przejdzie ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×