Skocz do zawartości
Nerwica.com

Derealizacja. Depersonalizacja.


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Ogólnie to najpierw, podczas pierwszego "rzutu" derealizacji, miałam typową nerwicę lękową. Po paru latach doszły elementy agorafobii i teraz też je mam, np. im większa odległość od domu tym gorzej się czułam nawet kiedy mogłam przemieszczać się (wcześniej wystarczyło wsiąść do jakiegokolwiek środka transportu, samochód, samolot, itp. i mogłam jechać wiele km, dopiero jak wysiadłam była masakra). Lubię otwartą przestrzeń, raczej niepokoją mnie windy, małe pomieszczenia bez okien, itp. Nie znoszę centrów handlowych, tłumów. Ale np. wolę próbować chodzić, wychodzić z domu sama, jeśli idę z kimś to mnie to bardziej stresuje bo już wypadałoby gdzieś dojść a nawet jeśli ten ktoś o wszystkim wie to źle się czuję przy tej osobie jeśli np. się wrócę czy gdzieś nie dojdę. Czyli taki mix objawów nerwica/agorka.

 

Wiem, że generalnie derealkę wywołuje lęk - dowodem na to jest odwrócenie uwagi, myśli, jeśli mnie coś zajmie, rozmowa tel. czy jakaś inna rzecz to automatycznie lepiej percypuję i rzeczywistość jest bardziej do zniesienia. I ogólnie prawie namacalnie czuję lęk i derealkę jakby "przyklejoną". Jeśli nie mam lęków to potrafię zapomnieć nawet o derealce w domu. Często budzę się i dopiero po chwili mi się to wszystko przypomina. Zastanawiam się teraz jak sobie z tym poradzić i jaką metodę opracować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Annulka ja na pewno i myślę, że In_Chains_Of_DD też, będziemy chętni Ci pomóc wymyślić kilka metod i będziesz sprawdzała wszystkie po kolei. Ja mam takie pytanie, jak myślisz, wyobrażasz sobie wyjście z domu, to już Ci się podwyższa poziom lęku? Jeśli tak, to może warto tak jak w walce z fobiami, zacząć od właśnie wyobraźni? Myśleć sobie o spacerach, o wyjściu do sklepu i relaksować się?

 

A próbowałaś tak po prostu siedzieć na ławce bez żadnego kompletnie celu, najlepiej bez ludzi wokół i próbować się relaksować tak całkowicie? Oglądać drzewa i nawet przy realizacji cieszyć się tym, że sobie siedzisz i masz kilka godzin, nikt Ci nie może przeszkodzić. Ustabilizowanie oddechu, rozluźnianie mięśni, jakiś przyjemny dialog wewnętrzny. Co myślisz? (nie mów mi, że to trudne, bo wiem, ale myślisz, że jest sens próbować?)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wysłowiona, dzięki za odzew :smile:

Jeśli na dworze jest słońce to od razu mi się odechciewa wychodzenia. Ponieważ biorę Citronil, przed wyjściem, szczególnie rano jestem ciekawa jak będzie tym razem i ile mi on pomógł. Oczywiście, mam (większy lub mniejszy) lęk już na klatce schodowej. Staram się wyobrażać siebie bez tego paskudztwa i to trochę pomaga. Ale nawet we śnie je mam, często śni mi się, że mnie dopada i nawet realnie odczuwam lęk przez sen (a we śnie wiadomo, że wszystko i tak jest przeważnie obce).

 

Chciałabym móc usiąść gdzieś w parku ale mieszkam akurat na styku ulic i do parku mam jakiś 1 km co w tej chwili jest nie do przeskoczenia, a obok domu nie ma nawet ławki (serio). Ogólnie to siedzenie na dworze w jednym miejscu mnie uspokaja.

 

Dzisiaj dopiero załapałam o co z derealką chodzi, że jest maksymalnie doklejona, poczułam, że to typowa reakcja na stres, że mamy jakby dwa poziomy myślenia - jeden normalny, myślimy o sprawach do załatwienia, itd., nazywam go nielękowym, i drugi - cały czas o derealce, o tym co nam zrobi, co się dzieje, itp. czyli myślenie lękowe. Starałam się dzisiaj iść mimo niej, olać ją maksymalnie i myśleć nielękowo. Poczułam, że derealizacja jest do mnie doczepiona i że mogę myśleć tak jak kiedyś i robić coś wbrew niej. Udało mi się zrobić zakupy obok i okrążyć blok co było ostatnio nie do przerobienia. I to w słońcu, którego nie znoszę, ponieważ nasila mi derealkę o jakieś 30%. Może to lek działa a może mi samej udało się przekonwertować myśli.

 

A Ty też masz derealizację?

 

I jeszcze jedno pytanie - jak sobie radzicie jeśli chodzi o "byt", czy jesteście w stanie pracować czy robicie coś w domu/mieszkacie z rodziną, itp.?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj dopiero załapałam o co z derealką chodzi, że jest maksymalnie doklejona, poczułam, że to typowa reakcja na stres, że mamy jakby dwa poziomy myślenia - jeden normalny, myślimy o sprawach do załatwienia, itd., nazywam go nielękowym, i drugi - cały czas o derealce, o tym co nam zrobi, co się dzieje, itp. czyli myślenie lękowe. Starałam się dzisiaj iść mimo niej, olać ją maksymalnie i myśleć nielękowo. Poczułam, że derealizacja jest do mnie doczepiona i że mogę myśleć tak jak kiedyś i robić coś wbrew niej. Udało mi się zrobić zakupy obok i okrążyć blok co było ostatnio nie do przerobienia. I to w słońcu, którego nie znoszę, ponieważ nasila mi derealkę o jakieś 30%. Może to lek działa a może mi samej udało się przekonwertować myśli.

 

Haha, miałam coś podobnego w pewnym okresie. Jak się zorientowałam, że mam myślenie depresyjne i ono jest całkowicie inne od mojego normalnego ja. Zorientowałam się, że nie tylko interpretacja, ale też przekonania, pamięć, jakieś preferencje się zmieniają. Więc zaczęłam do siebie pisać karteczki. Spróbuj, na mnie działa do tej pory świetnie;) Jak mam ja depresyjne, czytam taką karteczkę od normalnej ja i jej ufam.

 

Ja miewałam dd, ale już mi przeszło. Od czasu do czasu mam tak silne, że przestaję odczuwać ból. Tj czuję go, ale czuję się taka oddalona, że nic z tym nie robię. Jak podczas transu hipnotycznego. Ale potrafię się uspokoić i jak już to zrobię, to zawsze mija.

 

PS. siedź na klatce schodowej do momentu, aż przestaniesz się bać. razem z relaksacją i tym wszystkim.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wysłowiona, jak jestem na klatce to chcę wyjść bo wiem, że każde wyjście mi pomaga utrzymać higienę umysłową. Właśnie zatrzymanie się na klatce spowodowałoby, że coraz trudniej byłoby mi wyjść więc mimo narastającego lęku wychodzę. Pozostanie tam byłoby chyba gorsze niż samo wyjście :smile:

Co do karteczek to nie mam depresji jako takiej, wiem, że to lęk w czystej postaci doczepiony do mnie, jako "całości". Metodą na razie jest zajęcie myśli sprawami dnia codziennego (czyli co mam kupić w sklepie, co zrobię potem, itd.) i ogólna próba olania tego stanu (czysty heroizm, tak). Czuję, że dopiero zaczynam rozumieć to schorzenie tylko w tej chwili zastanawiam się jak to ugryźć.

 

pink_hope, musimy trzymać się razem, derealkowcy :smile: I wymyślać metody na pokonanie cholerstwa. Może zacznijmy codzienne wykonywanie ćwiczeń na derealkę, co? To nas zmotywuje do działania.

 

Jak sądzicie - czy antydepresanty szkodzą na dłuższą metę? I czy są po nich skutki odstawienne?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Annulka, jak wymyślisz coś sensownego to daj znać, bo ja po ponad 2,5 letniej psychoterapii nic nie wyniosłam, a mózg mówi stop i koniec wędrówki...i krew mnie zalewa, próbuję przekroczyc granicę "cienia",ale dla mnie to sie źle konczy i wracam z podkurczonym ogonem....eh

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pink_hope, przejdę na priv żeby nie zaśmiecać wątku (bo warto wymienić się doświadczeniami) a swoją drogą jeśli ktoś na coś wpadnie (nawet jeśli będzie mu się wydawać, że to głupie, bez sensu, itp.) to niechaj pisze, każda rada, spostrzeżenie i każdy pomysł mogą wnieść coś istotnego w tym w sumie mało zbadanym temacie i komuś najzwyczajniej w świecie pomóc :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dawno mnie nie było w tym temacie. Na początek odniosę się do Waszych postów.

Annulka, też miałem derealizację głównie na zewnątrz, a w domu czy w sklepach już nie. Miałem wrażenie, że to wina agorafobii i nerwicy lękowej i tak też było. Z agorafobii wyleczyła mnie paroksetyna. Moim zdaniem lekarzy, którzy ten lek przepisują dla ludzi cierpiących na D/D powinno się karcić.. ;) Ludzie z derealizacją są wyłączeni, cierpią na brak uczuć, a przecież paroksetyna to największy na świecie znieczulacz. Brałem ją pół roku i żałuję, że od razu nie wszedłem na wenlafaksynę, która na lęki działa bajecznie. Myślę, że połączenie wenlafaksyny z mirtazapiną mogłoby być dla wielu osób pomocne z walką z derealizacją. U mnie się to sprawdziło tylko na moment. Wiele osób na brak emocji stosuje ok 50mg amisuplrydu - na mnie niestety nie działa.

Teraz biorę wenlafaksynę w dawce 187,5. Działa fajnie przeciwlękowo, jednak na pewno tłumi odczucia, jak wiele leków przeciwlękowych. W czerwcu minął rok odkąd mam DD. Właśnie... mam ją, czy już nie? Myślę głośno, na ile brak uczuć to u mnie wina antydepresantów a na ile derealizacji. Właściwie przez długi czas zapomniałem o tym tworze, jakim jest derealizacja i depersonalizacja. Nasila się głównie w stresujących sytuacjach, wtedy jest to mało przyjemne, ale racjonalne myślenie bierze górę nad emocjami. Będę starał się od jutra odstawiać wenlafaksynę do minimum i zobaczymy jak to będzie. Nerwica na pewno wróci, wróci niepokój i lęk, ale może częściowo wrócą też uczucia. Ciężko wrócić do swoich hobby, kiedy nie ma się emocji i uczuć - nie widzi się w tym sensu.

Po ponad roku z tym gównem stwierdziłem, że największym błędem w derealizacji było posłuchanie czyjejś rady na innym forum, a rada ta brzmiała, żeby żyć na całego, tak jak by każdy dzień miał być ostatnim. To największa brednia jaką słyszałem, przynajmniej w moim odczuciu. Najważniejsze w DD jest być sobą, robić to co robiło się zawsze do tej pory. Próbowałem wielu nowych zajęć i hobby i... jeszcze bardziej nie czułem się sobą. Jeśli ktoś cierpi na DD, nie radzę robić niczego, co nie leży w jego naturze - to tylko nasila uczucie deperesonalizacji. Mój przykład - nigdy imprezy nie leżały w mojej naturze, zawsze wolałem spędzać czas sam, zajmując się swoimi hobby. Dopiero gdy przestałem robić to, co nie leży w mojej naturze, poczułem jak DD częściowo mnie opuszcza.

Pamiętajcie - mimo silnej DD bądźcie sobą! :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dżejm, fajnie, że napisałeś :smile:

 

Nie mogę się zgodzić z twierdzeniem, że ludzie z derealką cierpią na uczuciową znieczulicę. Przynajmniej w moim przypadku jestem sobą, mam emocje, normalne odczucia, tyle, że na dworze mało co do mnie dociera, nie percypuję jak należy, mam doklejone nie odbieranie rzeczywistości. Raczej same lęki potrafią sparaliżować, sprawić, że jestem smutna czy coś w tym stylu ale jestem sobą tyle, że mniej radosną. Chyba zawsze kiedy człowiek ma coś takiego to trochę jego wnętrze jest sparaliżowane przez lęk i niepokój.

 

Jestem bardzo ciekawa jak to wszystko wygląda u osób, u których derealizacja jest objawem dominującym a nie tylko jednym z objawów temporalnych, sporadycznych czy pojawiających się nieregularnie.

 

Citronil jak na razie coś mi tam ruszył, mam nadzieję, że będzie tak dalej. Dlaczego uważasz, że po odstawieniu leków nerwica wróci? Czy nie powinno być tak, że odstawia się je dopiero po stabilizacji emocji i nauce kontroli lęku?

 

Co do robienia czegoś na co nie ma się ochoty - ja nie mogę robić tego na co ochotę mam (czytaj: normalnie żyć) i w tym problem :smile: Choć oczywiście staram się wykorzystać do maksimum to co mogę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie derealizacja przez jakieś 8-9 miesięcy byłem objawem dominującym, wraz z depersonalizacją. Dopiero wenlafaksyna zrobiła swoje i zadziałała należycie. Za przeproszeniem, większego g*wna niż D/D nigdy nie przeżyłem. Prócz lęków, zero emocji, nie mówiąc już o tych pozytywnych. Też nie mogę normalnie żyć, a od ponad roku nie mam dnia bez żadnego objawu nerwicy ;) Nerwica często wraca po odstawieniu leków, nie mówię, że od razu, ale wielokrotnie po jakimś czasie jednak wraca. Leki pomagają przetrwać ten najgorszy okres i poprawnie funkcjonować, ale przyczyn nerwicy mogą się nie pozbyć, nie licząc może tych biologiczno-chemicznych w naszym organiźmie. Temat wielokrotnie wałkowany na forum - leki często tylko maskują objawy choroby. Chociaż w przypadku D/D, z tego co czytałem, wiele osób kończy po jednym epizodzie swoją przygodę z farmakologią psychotropową.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiecie mi co sie ze mną działo ? Ok. Tydzień temu nie mogłem zasnąć, czułem ze lek zaczyna narastać. Miałem cały czas odpalonego laptopa. Nagle ktos do mnie napisał na facebooku. Niewiem czemu ale zlękłem się w tedy bardzo, zerwalem sie z łóżka, i nagle poczułem sie jakoś obco. Jakbym dopiero znalazł sie na tej planecie. Biegałem po domu i myślałem ze napewno cos mi sie stanie złego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chociaż w przypadku D/D, z tego co czytałem, wiele osób kończy po jednym epizodzie swoją przygodę z farmakologią psychotropową.

 

Tzn., że leki pomagają?

 

Jeśli chodzi o objawy nerwicy to kurcze, jakoś dałoby się radę ale nie z derealką. Ataki somatyczne przezwyciężyłam a to jest niełatwe. Choć inaczej podchodzę do tego kiedy więcej wiem o tym schorzeniu (zmarnowałam 4 lata na życie wbrew derealce nie wiedząc co to jest).

 

Co do leków to mi chodziło o równoczesną psychoterapię tak żeby zmienić sposób myślenia o różnych rzeczach oraz myślenia ogólnie.

 

szy123, może dopadł Cię atak lękowy lub paniki? Wtedy mogą się dziwne rzeczy wydawać, derealka też może się pojawić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie w ten sposób zaczęła się derealizacja. Nagły atak lęku, niepokój, zacząłem szybko chodzić po mieszkaniu tam i z powrotem, nie wiedziałem co się dzieje, czułem się obco, bałem się, że coś złego zaraz się wydarzy. To zdarzenie nasiliło moje lęki i spowodowało derealizację. A co do zerwania z łóżka - u każdego derealizację/depersonalizację wywołuje inny czynnik, który raczej nie jest powiązany stricte z tą dolegliwością. U jednego wywoła to stres, u innego obawy przed randką, a jeszcze u innego (u mnie :P ) wypicie małej szklanki piwa... Pojawia się niepokój, nie wiemy co się dzieje. Wszystko dookoła wydaje się obce - niby to znamy i widzimy codziennie, ale jednak czujemy się z tym wszystkim obco. Derealizacja to mechanizm obronny przed odczuwaniem jeszcze większego lęku. U niektórych derealizacja to kompletne wyłączenie uczuć, czyli też lęku, a u innych silny strach przed tym uczuciem.

 

-- 24 lip 2013, 21:26 --

 

Annulka, w większości przypadków jakie znam, leki po prostu pomogły w walce z derealizacją, tzn. pozwoliły po prostu normalnie ludziom funkcjonować - a normalnie funkcjonowanie jest potrzebne do pozbycia się tego zaburzenia (czyt. żeby normalnie funkcjonować, trzeba móc wyjść z domu, siedzieć w publicznym miejscu bez uczucia lęku itp). Większość jednak zależy od nas samych, a nie od leków. Poznanie mechanizmu działania derealizacji to podstawowy krok do wyjścia z tego, tak jak akceptacja siebie przy wychodzeniu z nerwicy i depresji.

Największym błędem od momentu pojawiania się DD było dla mnie ciągłe czytanie o tym, śledzenie for internetowych, czytanie historii innych ludzi na ten temat. Od kiedy olałem ten temat, o DD pamiętałem i myślałem dwa razy rzadziej. Mówiąc krótko - ten wątek jest dobry, ale tylko dla tych, u których pierwszy raz pojawiła się D/D i nie wiedzą co to jest - a później wara od internetu, google Twój wróg pod tym względem :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi się wydaje, że derealizajca czy inne tego typu objawy są wywołane przez niemożność zniesienia pewnej dawki napięcia/stresu. Np. po długotrwałym stresie czy przy zbyt wielu problemach może to człowieka dopaść, niekoniecznie w momencie stresu tylko, np. jak już się trochę rzeczy poukłada i organizm wyluzowuje. Podczas stresu może walczyć a potem, w czasie uspokojenia odpuszcza. To tak jak w czasie egazminu - jest się napiętym, przechodzi się przez to a następnego dnia stres "spływa" i się np. śpi.

 

Ja liczę na leki jednak. Jak zmniejsza się derealka choć o 10% to się czuje realną ulgę i można nawet chcieć z nią walczyć :smile:

I tak myślę o derealizacji ale w sumie to staram się zająć też innymi rzeczami. Staram się nie brać do serca "negatywnych scenariuszy", o których się pisze, raczej filtruję ;)

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To prawda, derealizacja może się nasilać przy nadmiernym poziomie stresu, napięcia i lęku, wtedy umysł broni się przed jego odczuwaniem :) Niestety bardzo nieprzyjemnym uczuciem jest doświadczanie derealizacji/depersonalizacji przez całą dobę - u mnie trwało to prawie rok. Pojawiały się pojedyncze prześwity, ale gdy się kończyły i DD wracała, doświadczałem najbardziej wrednego uczucia, jakie pojawiło się w moim życiu, a trochę tego było. Najbardziej przy DD zaszkodziło mi siedzenie w domu, a najbardziej pomogła mi... fizyczna praca 10 godzin dziennie ;)

 

-- 24 lip 2013, 21:33 --

 

Ja też początkowo liczyłem na leki i właściwie tylko w nich pokładałem nadzieję, to był błąd, bo bardzo ważna jest walka z tym. Oczywiście nie wyobrażałbym sobie tej walki bez leków, które pomogły mi przetrwać najgorsze momenty choroby. Do tej pory leki pomagają mi w miarę poprawnie funkcjonować, bez nich byłoby mi ciężko. Pójście do psychiatry w moim przypadku było najlepszą decyzją podjętą w trakcie walki z derealizacją.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Praca, ruch, endorfiny - no tak, ale jak tu się ruszyć ;) Nawet porządnego spaceru nie można sobie zaaplikować. Z domu wyłażę ile się da i dalej będę próbować. No i zajmować się realnymi sprawami.

 

Chcę móc być (dzięki lekom) w stanie, w którym będę mogła zacząć walkę (może to już). Choć teoretycznie można to zrobić w każdym momencie ale wysiłek jest wielki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znam to, przez ileś tygodni nie potrafiłem wyjść z domu, bo na powietrzu dostawałem wielkiego ataku lęku. Martwiło mnie, że całe życie spędzę w domu, ale w tym wszystkim pomogła mi paroksetyna przepisana przez psychiatrę. Dzięki temu można było zacząć walkę z agorafobią, co na pewno i Tobie się uda.

Najgorsze są początki, trzeba po prostu zebrać się w sobie, wkurzyć się na siebie i zacząć walkę. Ja musiałem niestety czekać dość długo, żeby naładować w sobie siłę na walkę z tym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie bylo mnie juz na tym forum kawal czasu! pisze, zeby Was pocieszyc i dodac Wam otuchy, bo pamietam, ze jak ja mialem dd to zawsze pomagaly mi takie optymistyczne posty. a wiec chce zebyscie wiedzieli, ze mi PRZESZŁO w 100%. a uwierzcie - mialem najrozniejsze, najbardziej paskudne objawy nerwicy: derealizacja, depersonalizacja, ataki paniki, gonitwa mysli, bezsennosc, nadmierna sennosc, obnizony nastroj, zawroty glowy, poczucie pustki itd. bylem u psychologa, u psychiatry czytalem duzo i w koncu doszedlem do wniosku, ze tylko sam sobie moge pomoc i zaczalem na sile normalnie zyc i to olewac. przeszlo wszystko. z perspektywy czasu smieje sie z tego i mam nadzieje, ze Wy rowniez tak na to kiedys spojrzycie. jak ktos chce pogadac, to niech pisze na: tyznetram@op.pl pozdrowienia! nie poddawajcie sie, bo jeszcze kiedys ujrzycie piekno tego swiata i poczujecie prawdziwe emocje!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zazdroszcze i podziwiam wszystkich którzy piszą że walke z D/D wygrali w 100%... Ja po 9 latach od kiedy sie to zaczęło spowrotem, nie wiem który juz raz leże ciągle w łózku bez żadnego wychodzenia od iluś tygodni. Odrealnienie towarzyszy przez calą dobe..

ja lecze się od 12 lat, od jakiegos czasu mam nawrót depresjii 2 razy w roku, teraz od 1, 5 miesiąca wegetuję siedząc w domu, z domu wychodze tylko po benzo, mam lęki i boje się, że z tego nie wyjdę, od 2 tygodni na nowym leku paroksetyna, liczę , że się rozbuja i pomoże bo chciałabym bardzo normalnie funkcjonować i żyć

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×