Skocz do zawartości
Nerwica.com

przykry powrót


anula12099

Rekomendowane odpowiedzi

:cry:

witam ponownie, bardzo długo mnie tu nie było ale niestety..jestem znów.. kilka lat temu zmagałam się z nerwicą wegetatywną, bez terapii, jedynie na samych lekach po dwóch tyg doszłam do siebie..sama!

co prawda przez cały czas gdzieś podświadomie bałam się, że TO wróci. I wróciło niszcząc mnie z tysiąc razy większą siłą. Przez caly czas działy się rzeczy z którymi nie potrafiłam sobie poradzić: śmierć kogoś bardzo bliskiego z czym wiązalo się dużo zmian w rodzinie, złych zmian, wypalenie związku po 7 latach, w końcu moja zdrada, której chciałam, posypało się wszystko, z daleka od rodziny do której nie chcę wracać, tułam się po koleżankach które nie rozumieją co się dzieje,staram się szukać własego kąta.. nie rozumiem nic z tego wszystkiego co się działo i dzieje, jedynym moim uczuciem jest obojętność i lęk. Ciągłe myśli samobójcze doprowadziły do tego że zostałam przez karetkę przewieziona do szpitala psychiatrycznego w Lublińcu, gdzie spędziłam 3 tyg. Nie dało mi to ukojenia ani pomocy, wyszłam zaledwie 5 dni temu, nigdzie nie czuje sie bezpieczna, w poradni zdrowia psychicznego psychiatra od razu chciał skierować mnie do szpitala z powrotem po 10 min rozmowy, drugiego dnia psycholog zaproponowal z iejsca wywóz do ośrodka dziennego na 11 tygodni. Odmówiłam, nie chcę znów wracać do szpitala itp... gdzieś w głębi chcę żyć! choć tak bardzo nie mam siły... codziennie dręczę się ze sobą, w każdej minucie chcę umrzeć chociaż nie mam odwagi się zabić, ale ta walka już mnie przerasta, zaczynam wegetować,nie żyć-wegetować.. nie wierzę w jakąkolwiek poprawę. Łykam trittico 150 mg i nic.. kompletnie nic nie przynosi ukojenia, muzyka ,książki.. nic.. nie umiem się skupić na niczym. Moje życie to męczarnia, ogromna ...

 

-- 19 lip 2013, 12:16 --

 

Jedno zdanie wystarczy na opis mojego stanu- MOJA PSYCHIKA MNIE ZABIJA...

coraz mocniej, coraz skuteczniej...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tego co tu wywnioskowałam, jesteś osobą zamkniętą w sobie, która szuka jakoś pomocy - wsparcia ale nie umie się do tego przyznać sama przed sobą..

Proponuję kontynuować leczenie z lekarzami..

Czasami rozmowa bardzo pomaga..

Wyrzucenie z samej siebie bólu i żalu nie wiem rozpaczy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lekarze to żart.. nie są w stanie mi pomóc, do tej pory żadnemu się nie udało, a mi już się nie chce chodzić,szukać,prosić i opowiadać po raz tysięczny swoje życie po czym zostaje odesłana i nie zmienia się nic

A chodzisz prywatnie czy na NFZ? Bo na NFZ to się nie dziwię olewactwu ale prywatnie to lekarz raczej chce sobie jak najmniej zniechęcić klienta.

 

Trittico miałem jako pierwszy lek rzucony, nic mi nie pomógł, ale postawa "biorę i nic nie daje" jest trochę bezsensowna, jak nic nie daje to trzeba szukać takiego leku który pomoże.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

znajomy umówił mi wizytę na wtorek do psychiatry prywatnie.. i to jest moja ostatnia nadzieja że ten facet mi pomoże. Wystarczy mi coś co da mi wiarę że warto żyć, a jakoś może pociągnę swoje życie. Tylko nie wierzę że cokolwiek i ktokolwiek da mi to coś, tą iskrę... w zasadzie i tak wszystko mi jedno niech się dzieje co chce.

 

-- 19 lip 2013, 13:34 --

 

dwa razy poszłam na fundusz z wielką nadzieją a wyszedłam z łzami i ogromnym gniewem, wszyscy chcieli gdzieś mnie zamknąć... dobili mnie w ten sposób jeszcze bardziej

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko nie wierzę że cokolwiek i ktokolwiek da mi to coś, tą iskrę...

No cóż, trochę niefajnie, przyznaję. Ja może miałem o tyle łatwiej że jestem "wyznawcą" chemii i w niej pokładałem nadzieję i się nie zawiodłem. Niech ci przepisze jakieś solidne antydepresanty które cię postawią na nogi, a potem można zaczynać szukać "iskier" ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chyba tylko chemia sprawi że się uśmiechnę przy mojej diagnozie...

zaburzenia adaptacyjne, zaburzenia depresyjne- nerwicowe z silnymi stanami lękowymi, cechy osobowości nieprawidłowej...ciekawe co jeszcze może w ogóle wszystkie choroby świata niech na mnie wlezą! Nawet płakać mi się nie chce..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×