Skocz do zawartości
Nerwica.com

ZDRADA - Czy to dalej ma jeszcze sens?


Rekomendowane odpowiedzi

A ja wlaśnie jestem tym "złym". Zdradziłem, zadurzyłem się w młodszej o 17 lat kobiecie, wpadłem i jestem właśnie na etapie wyboru. Choć decydująca rozmowa z żoną już się odbyła i obiecałem zerwać wszelkie kontakty z tą drugą, to nie dotrzymuję słowa. Dalej kręcę, kłamię, tęsknię... I nie mogę spokojnie patrzeć w lustro, bo mam ochotę napluć sobie w twarz. Dlaczego nie podjąłem decyzji o odejściu? Tchórzostwo przed rozwaleniem życia swojej rodzinie (co i tak się stało) i przede wszystkim w obawie przed reakcją córki. Ma 16 lat i jest wspaniałą, bardzo wrażliwą małą kobietą. Chciałem pomału wyjść z tamtego związku, tym bardziej, że moja dziewczyna podjęła decyzję o wyjeździe do innego miasta do pracy (wcześniej spytała, czy jestem w stanie dla niej zostawić żonęi odparłem, że nie, ze względu na córkę), ale wpadka nastąpiła tuż przed tym faktem. No i w efekcie jestem w czarnej d... W domu jedna wielka depresja, ukochana kilkaset kilometrów ode mnie, a ja pomiędzy tym wszystkim z wyrzutami sumienia wielkimi, jak Titanic. Teoretycznie wiem, co powinienem zrobić, ale praktyka coś kiepsko mi wychodzi...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

majkel43,

córka ma 16 lat, za dwa lata będzie pełnoletnia, być może wyfrunie z domu. Oczywiście, że stawiasz dobro swojego dziecka na pierwszym miejscu, to chwalebne. Ale zrób rachunek sumienia: czy chcesz być z Żoną do końca życia ? CZy tylko ze względu na dziecko ? A córa za kilka lat może mieć własna rodzinę... i co wtedy ? dalej będziesz z Żoną, kiedy zniknie ten czynnik, który Cie przy niej trzyma ? Jeśli nie, nie warto oszukiwac siebie i innych... bo kłamstwo ma krótkie nogi. AŻona tez ma prawo do związku z kimś, kto chce z niĄ być naprawdę, bo ją kocha i ceni, a nie ściemnia coś na dwa fronty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, że stawiasz dobro swojego dziecka na pierwszym miejscu, to chwalebne.

Jakie dobro? No sorry ale jak slysze, ze to ze wzgledu na dziecko sie nie odchodzi to mnie szlag trafia. Nie odchodzi sie bo trzesie portkami przed niezanym. Jakby dobro dziecka bylo na pierwszym miejscu to nie fikaloby sie na boki rozbijajac temu dziecku rodzine.

Co dobrego jest w jego pozostaniu dla dziecka?

W domu jedna wielka depresja,

corka pewnie przeszczesliwa, ze bedzie miala rodzenstwo..tyle, ze matka jest ktos kto zabral meza jej matce.

Jak zalezy Ci na dobru dziecka to przestan oklamywac zone i corke i idz w cholere. Niech dziewczyny zaczna nowe zycie bez hustawek emocjonalnych

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam.Trafilam tutaj poniewaz nie moge sie pozbierac po zdradzie.Moze napisze pare slow od poczatku;wiec moje zycie wywrocilo sie do gory nogami w listopadzie ,kiedy to dowiedzialam sie ze nie jestem juz jedyna w zyciu mojego meza.Cios byl straszny ,tym bardziej ze uchodzilismy za malzenstwo ktorego ze swieczka szukac (jestesmy 15 lat po slubie.mamy 14 letnia corke),wiec to wszystko bylo nie do uwierzenia.Zdrade odkrylam zupelnie niechcacy,przypadkowo ,widocznie los tak chcial .Maz sie nie wypieral ani nie zaprzeczal.Byla to kolezanka z, ktora pracowal w fabryce.Podobno trwalo to ok. roku.Pytalam niejednokrotnie czemu mi to zrobil skoro bylismy dobrym a nawet bardzo dobrym malzenstwem.Najpierw twierdzil ,ze pogubil potem, ze sie z nim klocilam(klotnia nazwal to ze ja prosilam i blagalam, by do nas wrocil z 8 letniej emigracji,nastepnym powodem zdrady bylo to ze bylam za dobra dla niego)powody smieszne ,ale mi nie bylo i nie jest do smiechu.Idzie 8 miesiac po tym wszystkim a ja dalej zyje w zawieszeniu ,z dnia na dzien ,nic mnie nie cieszy ,ani nowy dom ,budowany dla nas.Dawniej cieszyla mnie byle blahostka .Dalam mezowi szanse,bo bylismy krok od rozwodu,ale teraz juz sama nie wiem czy to bylo sluszne .Nie daje rady psychicznie ,jestem rozerwana na pol ,bo gdzies tam gleboko go kocham a rownoczesnie nienawidze za to co mi zrobil. On nadal jest za granica ,ja w Polsce .Ciagle czuje lek i niepokoj ,boje sie ze zmarnuje szanse ,ktora mu dalam,swiadomosc, ze jest tam znow sam zatruwa mi zycie.Ustalilismy ,ze wroci tam na chwile zebysmy cos odlozyli zanim on zjedzie na stale ,juz nie wiem co mam robic i myslec wszystko mi jedno czasami.Przepraszam, ze napisalam tak chaotycznie ,ale chcialabym wykrzyczec calemu swiatu jak cierpie ,a musze wszystko dusic w sobie ,moze teraz cos mi ulzy ,majac swiadomosc, ze ktos to przeczyta,moze ku przestrodze ,ze dla chwili zabawy nie warto rujnowac komus zycia i sprawic by cierpial niewinnie....za milosc -zdrada i gdzie tu sprawiedliwosc ,nie rozumiem ,nic juz nie rozumiem....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mysia78, żyj własnym życiem, szanuj siebie, a nie siedzisz i czekasz aż mąż łaskawie wróci. przeczytaj sobie książkę "Dlaczego mężczyźni kochają zołzy" (znajdziesz na chomiku), książka amerykańska więc napisana językiem dla idiotów, ale myśl przewodnia powinna Cię postawić na nogi. im bardziej się starasz, im jesteś lepsza dla faceta, tym bardziej on nie szanuje i idzie do innej szukać wrażeń. najważniejsze - ceń siebie, szanuj siebie, jak ktoś się w to nie wpisuje to odchodzi na bok. olej go z góry na dół sikiem prostym. jak zobaczy w Tobie silną, niezależną kobietę, która ma swoje życie, sam zechce wrócić i zacznie się Starać. a jak nie to cóż, rozpoczniesz nowy etap w życiu, co jest lepsze niż trwanie w zawieszeniu. mąż nie może być Twoim całym światem. masz jedno życie i masz je dla siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

też tak uważam. jednorazowy wyskok spowodowany problemami, stresem można spróbować wybaczyć, chociaż ja bym chyba nie wybaczyła.

natomiast roczny romans to jest dla mnie definitywny koniec, bo nie ma do czego wracać. to jest cholerny brak szacunku dla małżonka i nikt mnie nigdy nie przekona, że to można naprawić tak, żeby obie osoby były szczęśliwe. rok to kupa czasu, milion codziennych małych kłamstw.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

do veganki i depresyjny86 Dzieki za wasze wpisy.Piszecie miedzy innymi o powodach zdrady.Ja w naszym malzenstwie zadnych do tej pory nie widze.Bylismy jak 2 polowki jablka ,zawsze zgodni kochajacy sie,znajomi zazdroscili jak mozna bylo sie tak dobrac i tak mocno sie kochac.Mozna bylo dopoki maz nie zbladzil i wtedy wszystko sie skonczylo .przynajmniej dla mnie.Maz ciagle zapewnia ze tylko my teraz sie dla niego liczymy ,ze jestesmy najwazniejsze ,tylko powiedzcie jak wierzyc zapewnieniom przekazywanym przez skype tysiace km od domu .jestem nadal rozdarta miedzy tym wszystkim .Zyje, bo zyje ,ale tylko dlatego, ze jest corka ,ze trzeba zrobic w domu to czy tamto.Zapomnialam jeszcze napisac ze maz wczesniej jeszcze przed zdrada uzaleznil sie od pornografi.Kiedy to odkrylam (ze oglada)najpierw niedowierzanie potem zlosc i awantura .Obiecal zaprzestac a ja idiotka wtedy uwierzylam ,zreszta co moglam zrobic bedac daleko od niego .Kiedy byla taka mozliwosc to wracalam do tematu i probowalam sprawdzac ,ale historii w kompie nie bylo.Zreszta chcialam mu wierzyc jak zapewnial ze nie oglada (A ROBIL TO Z OGROMNYM PRZEKONANIEM) Smieszne bylo to ze jeszcze nieraz nie zdazylam go jeszcze o to zapytac a juz mial gotowa spiewke ze juz z tym zerwa ze wie ze zle robi .Chcialam mu wierzyc z calego serca i wierzylam do czasu kiedy mowiac ze mna na skype zasypial .Rozumialam ze ciezko pracuje ale nie do tego stopnia ,wtedy zapalila sie czerwona lampka.Znow zapewnienia, ze nie oglada ale to juz bez sensu to opisywac...wracajac do tematu porno to teraz juz rozumiem ze to byl duzy krok w kierunku zdrady,szukal na jawie jak juz znudzilo mu sie samemu ze soba ..przykre co ale prawdziwe bo znam to z wlasnej autopsji a wlasciwie z autopsji mojego meza.Byc moze jedni sie zgodza ze mna inni nie, ale pornografia to najwieksze zlo zagrazajace malzenstwu i niszczace go.Wybaczcie,

ze pisze tak bez ladu ,ale tyle rzeczy i emocji sie we mnie kotluje,ze ciezko pisac spokojnie.....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

skoro nie było historii w kompie to znaczy, że ją kasował. jakby nie miał nic do ukrycia to by nie kasował. a skoro kasował no to chyba jasne, że z tą pornografią nie skończył. gdyby chciał się uwiarygodnić to by zostawił historię abyś mogła sprawdzić i się upewnić.

mysia78, bardzo mi przykro, miałaś piękne poukładane życie, trudno będzie się z tym pogodzić, że coś się popsuło, że mąż nawalił. według mnie nie ma sensu rozmyślać dlaczego to zrobił, ani siebie obwiniać i rozgrzebywać ran. nie szukaj dla niego usprawiedliwienia, to że ciężko pracuje nie znaczy, że ma prawo zdradzać. miałaś w nim oparcie i byliście dwoma połówkami jabłka, teraz musisz zacząć myśleć o sobie inaczej. sama jesteś całym jabłkiem, jesteś osobną jednostką, samowystarczalną. i dasz sobie radę. niestety, mąż zrobił to, co zrobił. Ty powinnaś się zająć sobą, a nie nim. idź do kina, do fryzjera, zapisz się na jogę, poukładaj sobie swoje życie i przestań próbować rozwiązywać problem, który stworzył Twój mąż. minie trochę czasu to się wszystko wyjaśni. na pewno za pół roku będziecie inaczej rozmawiać niż teraz. przez ten czas powinnaś przestać żyć jak zombie i się zamartwiać. nie analizuj tego tylko odpuść, będzie Ci lżej. jak czujesz potrzebę to idź do psychologa, ale nie na terapię małżeńską, tylko do psychologa, który zajmie się Tobą, Twoim samopoczuciem i Tobie pomoże. odzyskasz pewność siebie, zobaczysz, że świat się nie kończy na małżeństwie. możesz to zrobić teraz, albo możesz się męczyć z tym ze 2 lata i zrobić to później. tylko po co się tyle męczyć?

skoro mąż jest za granicą to wykorzystaj ten czas dla siebie. nie szukaj rozwiązania tej sytuacji już teraz. rozwiąże się samo. czas jest najlepszym lekarstwem. może się Wam uda dogadać, a może nie. ale potrzeba na to czasu. i ja Cię gorąco namawiam, abyś ten czas wykorzystała z korzyścią dla siebie. jak dalej będziesz się zamartwiać, to osiwiejesz i wpędzisz się w głęboką depresję. nie pozwól żeby zdrada zniszczyła Cię jako kobietę i jako człowieka. ja wiem, że jak rani ukochana osoba to ma się wrażenie, że nie można oddychać. ale trzeba oddychać mimo wszystko, bo nikt za nas tego nie zrobi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do bittersweet Tak maz zdradzil mnie bedac za granica,z pornografia tam tez zaczela sie jego przygoda .Pomogli koledzy podsylajac mu linki ze stronkami,nazywali to edukacja ,dla nas zaczal sie wtedy poczatek konca....

 

-- 22 lip 2013, 12:35 --

 

Do veganki dzieki z calego serca za to co napisalas,bardzo madre sa twoje slowa ,bardzo podnioslas mnie na duchu,ale dzis znow mam dola .Wczoraj poklocilismy sie z mezem a wlasciwie klocilismy sie ze 4 godziny na skype.nie mozemy sie dogadac ,on obwinia mnie za wszystko ,nie posiada rzetelnych argumentow to wymysla jakies bajki ,przykre to wszystko i tak bardzo rani .Rania slowa kiedys najblizszego czlowieka ,teraz podwojnie bo sa nieprawdziwe.Rozwazam rozwod.Dzis powiem mu ze daje mu 3 tygodnie, zeby sie okreslil co zamierza ,bo dosc mam juz jego grania na zwloke i odwlekania powrotu.Za 3 tyg. ma przywiezc corke ,wtedy wszystko sie rozstrzygnie.Mam dosc walki o niego ,o malzenstwo,czemu mam walczyc wbrew jemu.on rozpieprzyl wszystko ,niech teraz sie okresli co zamierza ,bo chce miec ciastko i zjesc ciastko ,nie dociera do niego ze musi sie opowiedziec ,albo za Anglia albo za rodzina.Ciezki jest dialog z kims,kto ogradza sie murem obojetnosci i nieczulosci.Wlasciwie to nie jest dialog tylko moj monolog,smutne to wszystko ,juz niemam sil ....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×