Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

AMELIA83 nie można tak myśleć, że jest się zerem bo to nie pomoże. Trzeba wyjść na spacer, choćby nie wiem jak się nie chciało, zająć się czymś.Musisz się zmusić do pozytywnego myślenia, idź do fryzjera, pomaluj się. Powiedz sobie że jesteś cudowna i pokonasz tą chorobę. Człowiek jest bardzo silny tylko nasz mózg nam nie pozwala uwolnić tej siły i trzeba to przezwyciężyć

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

amelia83, teraz Tobie się tak wydaje, bo gorzej się czujesz, ale zobaczysz, znów zaświeci słońce.

też tak uważam,a Karinka jest skarbem który teraz należy pilęgnować tak jak pielęgnowała nas.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

siedzę w pracy z laptopem. przed chwilą przychodził koło mnie taki dzieciak z ojcem, spojrzał na mnie i powiedział "a tamten pan to ma windowsa 7"

kuźwa, aż spojrzałam w lusterko.

no byłam niedawno u fryzjerki, opitoliła mnie króciutko. jedną ręką mnie strzygła a drugą gadała przez komórkę. a może to przez moją mordę biorą mnie za faceta.

czułam się źle, poczułam się gorzej.

:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie przejmuj się, małe dzieci zupełnie inaczej postrzegają rzeczywistość :mrgreen: Miałam wujka, który zawsze chodził w czarnym kapeluszu i byłam pewna, że właśnie tak wygląda diabeł - zawsze płakałam na jego widok :lol:

 

Mój były-niebyły facet, który deklaruje, że chce do mnie wrócić jest najbardziej nieodpowiedzialnym człowiekiem na świecie. Z niczym go nie można zostawić samego. Dla niego liczą się tylko koncerty i zabawa, bo on sobie odbija za "trudne dzieciństwo", gdy był biedny :lol: Miałam ochotę go w pysk strzelić, człowieku, co ty wiesz o trudnym dzieciństwie :? Brak pieniędzy to nie koniec świata, zupełny brak wdzięczności ... Nigdy nie będę przy nim spokojna i bezpieczna. Szkoda, że zdążyłam się zakochać :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rano obudziły mnie radosne rozmowy wczasowiczów, a ja zwlec z łóżka się nie mogłam.Ciągle coś nie tak. Albo psychicznie, albo ból fizyczny utrudnia mi życie. Mam nadzieję, że to przejdzie. Jestem smutna i zła. Jutro powrót do domu. Z jednej strony cieszę się, że dałam radę na ślubie Syna, i na przyjęciu było OK, a od wczoraj znowu gorzej. Może organizm odreagowuje z opóźnieniem?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przesiaduję samotnie w pokoju, w wielkim mieście, i nie potrafię wyjść poza jego obręb. Jeszcze parę dni temu znajdowałem się w nieomal euforycznym stanie - od tamtej to pory wszystko przedstawiać się w świetlanych barwach. Poczułem w sobie ogromną siłę, niezachwianą wiarę w swoją wartość i zamierzenia, życiową misję. Tym niemniej już przedwczorajsze 22. urodziny spędziłem w poczuciu smutku. Przygnębienie trwa to dnia dzisiejszego. Czuję, że zmarnowałem szanse, które dało mi życie. Miałem okazję, aby poznać wiele interesujących osób (być może nawet swoją połówkę!), ale nie wykorzystałem tego. Żałuję, naprawdę srodze (zazwyczaj staram się o tym nie myśleć, gdyż popadam w głęboką rozpacz!). Obawiam się, że ostatecznie umrę w osamotnieniu. To niewiarygodne, ale znów dają o sobie znać myśli o śmierci.

 

Wydaje się, że pewien wpływ na mój stan jest przypadkowe porzucenie leków na pewien czas (zwyczajnie mi się skończyły podczas wyjazdu; później zagubiłem receptę z wypisem dawkowania). Tydzień temu, w nocy z soboty na niedzielę popadłem w zadziwiający, a zarazem przerażający stan. Wówczas to, nie mogąc zasnąć, przez parę dobrych godzin doznawałem narkotycznych stanów z pogranicza jawy i snu. Bad trip. Powstałem z uczuciem wielkiego zmęczenia. Zbierałem się do siebie blisko pół dnia, aby ostatecznie popaść w... euforię!

 

Czasami cierpienie przymnaża wrażliwości i przyśpiesza rozwój intelektualny/duchowy jednostki. Od wczesnego dzieciństwa, wbrew przeciwieństwom egzystencjalnym, wierzyłem będę wielkim człowiekiem, że mam pewną misję do wypełnienia na tym łez padole. Świadomość własnej wyjątkowości (dziwnie zderzona z niskim poczuciem wartości) daje mi jakąś nadzieję, że to co wspaniałe, wciąż na mnie czeka. Myślę, że faktycznie mam ludzkości coś wartościowego do przekazania, ów przekaz wciąż kiełkuje, choć nieustannie jest zakłócany przez stany depresyjne. Oto mój oręż przeciwko irracjonalnym szaleństwom umysłu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem... nie wiem co dalej, nie umiem podjąć decyzji, nie ma tej je..anej pracy i nie wiem czy będzie, dalej studiować? ale czy dam radę? i przecież chciałem już zacząć zarabiać na siebie, nie wiem. To za trudne wszystko. Milion myśli, z których nic nie wynika, istny obłęd :-|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

koszykova, dzięki, ale już pół roku temu skończyłem. Potem próba już gdzie indziej na II stopień, ale szybko uciekłem, myślałem, że coś znajdę a tu nic.. od paru miesięcy stoję w miejscu, wegetuję..

Lepiej dokończ to co zaczęłaś, potem możesz żałować..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×