Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica a depresja


Lord Cappuccino

Rekomendowane odpowiedzi

Nie zniechęcaj sie na każdy organizm suplementy działaja inaczej na mnie podziałało po 2 tygodniach na ciebie może po miesiącu lub może nawet wiecej.Ale juz masz efekty skoro piszesz że czujesz sie lepiej.Nie wiem jakie suple bierzesz ale napewno znajdz w nich witaminę D3.pozdrawiam.Tak wyzdrowiałem całkowice.A przynajmniej tak sie czuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No powiem tak są dni lepsze i gorsze ale dużym plusem jest, że praktycznie nie biorę już żadnych leków i jakoś daję radę. Liczę na te witaminy bo dużo czytałem na ten temat i doszedłem do wniosku, że skoro leki wyrównują chemie w mózgu i potrafią człowieka postawić na nogi to dlaczego suplementy by nie miały tego dokonać. Zobaczymy, było by pięknie pokonać wreszcie nerwice na dobre ;)

 

ps. biore omega3,magnez, wapń, vit B complex ,vit D, chrom, żeńszeń no i staram się zdrowo jeść.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się że za mały kop,tak jak wcześniej napisałem podobno najlepsza jest dawka po pare tysiecy J M.Zmnien na jeden strzał 1000JM,czyli 3 tabsy na raz albo kup inne aby w jednej był przynajmniej ten 1000.Pozatym wpisz sobie w google witamina D a nerwica albo witamina D a depresja i poczytaj jesli tego jeszcze nie zrobiłes.Pozatym im dłużej zmagasz sie z nerwicą tym dłużej bedzie trwała kuracja,tak mi sie wydaje.Mnie po 3 latach walki postawiła w miesiąc na nogi,a po dwóch tygodniach czułem sie lepiej.Wiec jesli zmagasz sie z tym świnstwem wiecej to może potrwac dłużej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ok kupię to co Ty masz ;) No ja już chyba 8 lat się męczę, jakoś przez te lata się żyło i funkcjonowało ale życie ograniczone i to mocno przez to dziadostwo. Trochę czytałem na temat witaminy D, ogólnie latem myślę, że dostarczam jej dużo bo na słońcu lubię przebywać ale jesienią i zimą to na pewno braki. Fajnie, że Ci pomogło, daje mi to nadzieję, że można z tego wyjść w bardzo prosty sposób. pozdro :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć Zombiaki. Spędziłem 2 cudowne tygodnie na lazurowym wybrzeżu-nic tylko morze,słońce,plaża,uśmiechnięci życzliwi ludzie i zgadnijcie co..? żadnych ataków!!!Powrót do Polski i znowu się zaczyna -telepawki,brak snu,dziwne jazdy i tak sobie myślę co nie jest nowością -nasz kraj wpędził nas w tą chorobę.Ludzie tu jest tak smutno tak szaro ,ludzie są zamuleni ,apatyczni,w dresach i skarpetach ,zapoceni i z wąsami.

Dlaczego w innych krajach ludzie są uśmiechnięci a u nas same smutne mordy?!!!!To we mnie nerwicę wzmaga i depresję.

PS.Wiem że może nie powinienem ale ..ale polecam zacząć palisz ale małe ilości haszysz!!Świetny ubaw i zabawa.. :great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

:) ja wyjeżdżam, niestety tylko nad polskie morze, bo w moim stanie organizacja czegoś nowego mnie przeraża...

Wydaje mi się, że każdy wyjazd, oderwanie się na chwilę od codzienności musi pomóc. Na to liczę. Boje się tylko pierwszej dłuższej przerwy w terapii (najpierw mój urlop, potem terapeuty).

Ale też wiele jest w tym racji, że Polska nie sprzyja wyleczeniu :D Tu prawie każdy napotkany człowiek i ogólna sytuacja podkręcają nasze objawy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej nie wiem od czego zacząć moja choroba nerwco- depresyjna zaczęła się w połowie czerwca tego roku, strasznie ciężko to przeżywam, brałam lek arketis ale nic nie dał więc lekarz zmienił mi go na lerivon 60mg na noc trochę ustąpiło, przynajmniej mogłam się wyspać:) ale nie uleczyło mnie z lęków. Poszłam więc ponownie do doktora a on mi dopisał efevelon sr 75mg. Biorę go już 3 dzień i wracają leki, strasznie boli mnie serce ale to tylko nerwobóle bo przeszłam badania na moje serducho:( ciągle a to mi słabo, a to mi coś w gardle stoi. Nie wiem ile to będzie jeszcze trwało?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem na lamotryginie, olanzapinie i asertinie. Mam borderline personality disorder czyli chwiejność emocjonalną w zajebiście dużym stopniu. Około 3 lat nadużywałam alkoholu, benzodiazepin i barbituranów, kokaina też była. Masakryczna mieszanka. Nie potrafiłam funkcjonować na trzeźwo. Taki mój przypadek. Moje uzależnienie miało super podstawy. Bez alko i silnych prochów walczyłam dzień w dzień z lękami, deprechą i nerwicą.

5 detoksów za sobą, ostatni najbardziej bolesny. Mimo wszystko ten ostatni tak dał mi w kość, że ogarnęłam się na dobre. Na dzień dzisiejszy mam wstręt do używek bo na własnym przykładzie zobaczyłam jakie spustoszenia poniosły za sobą w moim organizmie. Luki w pamięci nie do ogarnięcia, totalny brak odporności na stres i spadek sprawności intelektualnej. Jak moja psychia zobaczyła mnie około dwóch tygodni temu chciała wcisnąć mi Lit..utargowałam z nią lamotryginę. W sumie jak bym tak sobie policzyła na tropach jestem od jakichś 10lat. Przez co mam totalnie rozpierdzielony organizm. Więc moi Drodzy, jak najmniej leków. Ja przerobiłam wszystkie dostępne na rynku. Taka moja rada-jak najdalej od chemii> Ze mną osobiście już nic nie da się zrobic. Jestem cudowną pożywką dla farmacji i z pewnością się to nie zmieni. Ale Wy dopóki możecie ratujcie swoje tyłki Kochani.

 

-- 13 lip 2013, 23:01 --

 

hej nie wiem od czego zacząć moja choroba nerwco- depresyjna zaczęła się w połowie czerwca tego roku, strasznie ciężko to przeżywam, brałam lek arketis ale nic nie dał więc lekarz zmienił mi go na lerivon 60mg na noc trochę ustąpiło, przynajmniej mogłam się wyspać:) ale nie uleczyło mnie z lęków. Poszłam więc ponownie do doktora a on mi dopisał efevelon sr 75mg. Biorę go już 3 dzień i wracają leki, strasznie boli mnie serce ale to tylko nerwobóle bo przeszłam badania na moje serducho:( ciągle a to mi słabo, a to mi coś w gardle stoi. Nie wiem ile to będzie jeszcze trwało?

 

Typowa nerwica. Jeżeli już bierzesz prochy, polecam te z neuroleptyków. Uspokajają najbardziej i poprawiają apetyt. Zmniejszają lęki. A wręcz je niwelują. Poza tym dużo aktywności fizycznej. Nawet jeżeli nie masz siły, musisz się przemóc. Wstac i na siłę zmuszac sie do spacerów, biegania, jazdy na rowerze, pływania. Wszelka aktywnosc fizyczna. Zdaję sobie sprawę z tego, że może byc z tym trudno ale pamiętaj, wszystko siedzi w Twojej głowie. Ty sterujesz sobą i swoimi emocjami a jeżeli nawaliła Ci chemia organizmu to tak jak powyżej, Neuroleptyk, np olanzapina.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie mam pojęcia co to są neuroleptyki dla uspokojenia biorę afobam (zomiren). Najgorsze jest to że, sama się nakręcam że coś mi się z sercem dzieje i wtedy zaczyna boleć. Boli całymi dniami nie wiem ile to jeszcze potrwa. Mówią że trzeba czekać 2 tygodnie aż lek zacznie działać. No to dzisiaj 4 dzień brania efevelonu więc jeszcze 10 dni. Może jakoś przeżyje :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie mam pojęcia co to są neuroleptyki dla uspokojenia biorę afobam (zomiren). Najgorsze jest to że, sama się nakręcam że coś mi się z sercem dzieje i wtedy zaczyna boleć. Boli całymi dniami nie wiem ile to jeszcze potrwa. Mówią że trzeba czekać 2 tygodnie aż lek zacznie działać. No to dzisiaj 4 dzień brania efevelonu więc jeszcze 10 dni. Może jakoś przeżyje :cry:

 

Ewelina jestem z Tobą. Nie nakręcaj się a jeżeli już zaczyna łapać Cię stan lękowy powiedz sama sobie, że to tylko i wyłącznie lęk. Nic złego w rzeczywistości Ci się nie stanie. Spokojnie, naprawdę będzie dobrze. Leki zaczynają działać około 2 tygodni po rozpoczęciu kuracji, tak jak powiedziała Ci Pani Dokt. Bądź cierpliwa i pokorna. Wiem, że to cholerstwo jest dokuczliwe ale nie jesteś sama. Przeszłam dokładnie to samo co Ty. Byłam nawet w psychiatryku i widziałam mnóstwo osób które się z tym borykają. Jesteś silna, wierzę w Ciebie. Pokaż Bogu, że to Ty sobą rządzisz a nie lęki!!!Głowa do góry Słoneczko:) W razie gdybyś potrzebowała wsparcia pisz do mnie na Priva. Na pewno pomogę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam,Od tygodnia biorę Mozarin 10mg od momentu rozpoczęcia brania leku jestem nie do życia tzn: barak apetytu,praktycznie śniadania,obiadu nie jem, jedynie kolacje mam ochotę zjeść.ogólnie jestem słaby śpię w nocy 2 godz.max i się budzę z zimnym potem.w stanę o 8.00 rano a 9.00 chcę mi się spać i tak w kółko,jedynie wieczorem czuję się ok.jak na razie jestem na L4 ponieważ jestem nie do życia w domu a co dopiero w pracy.Macie jakieś doświadczenie w tej kwestii, czy brać dalej lek i przemęczyć się jeszcze 2 tygodnie i to przejdzie.Moja lekarz psych.powiedziała że dla niej to nie są żadne objawy i że mam nie panikować :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witoldzie mnie na apetyt psychiatra przepisał sulpiryd i już po jednej tabletce chciało mi się jeść! Ta twoja psychiatra jest jakaś dziwna, na sen też są leki. niestety trzeba przetrwać te dwa tygodnie zanim lek zacznie działać. Ja też jestem w trakcie początkowego leczenia i jeden dzień jest zły drugi dobry niestety tak to już jest leczenie musi trwać bardzo długo. Ale mimo to nie poddaje się i wierzę że będzie lepiej, bo w tamtym roku miałam depresję i ją pokonałam więc uwierz że to minie. najważniejsze to nie poddawać się i wychodź z domu nawet jeśli czujesz że nie możesz musisz się zmusić powodzenia :great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witoldzie, czyli jestem na takim samym etapie i mam identyczne objawy jak Ty. Ja mogę powiedzieć tylko tyle, co ewelina, doświadczenie mi też pokazało, że warto brać leki , nie odstawiaj w żadnym wypadku, moja cierpliwość mimo tego, że mam doświadczenie z tym cholerstwem, często ,bardzo często się już kończy, ale jak jest lepsza chwila, to przypominam sobie, że ostatnim razem cieprliwość się opłaciła. Będzie ok. Zobaczysz!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej Witam Wszystkich! Moje problemy zaczeły sie w trakcie cyklu sterydowego (anabolicznego). Wszystko było dobrze do czasu zastosowania, leku na redukcje estradiolu o nazwie arimidex. Bylem trochę zalany woda i z libido zaczely sie problemy wiec postanowiłem troche zbic estradiol. Chyba za ostro pojechalem z tym arimidexem bo w przeciagu 2-3 dni straciłem chyba 4 kilo wagi (głownie woda). Biegałem do ubikacji chyba 10 razy dziennie do tego biegunka jak woda. I od tego sie zaczeło... Napady leku i nerwicy oraz bezsenność do tego szum w uszach niezbyt glosny ale stale utrzywujacy sie. Wystraszylem sie tych wszystkich objawow i zakonczyłem cykl. Po zakończonym cyklu postanowilem sie odblokowac (tzn. przywrócić prace przysadki mozgowej i jader) stosujac clomid i novaldex przez pare tygodni. W tym czasie dopadła mnie konkretna deprecha, tzn. lęki i mysli samobójcze. Ale myśle ze byly one spowodowane stosowaniem lekow hormonalnych clomid i novaldex.

W takim stanie nie miałem innego wyjścia tylko wizyta u psychiatry. Lekarz zapisał mi Coaxil 3x1 dziennie. Muszę przyznać że jeśli chodzi o objawy depresyjne to minely juz po trzch tygodniach, tzn. duza poprawa samopoczucia, choć lekkie poddenerwowanie i spoblemy ze snem nie zniknely. Teraz lekarz postanowil ze zacznie wycowywac coaxil ponieważ ze wzgledu na sposób powstania tego zaburzenia nie ma potrzeby juz dłuzej brac tego leku. Lek biorę od 3 miesiecy, ostatnio zmniejszylem dawke do 2x1 dzienne na polecenie lekarza 3 dni było super a na czwarty nastapilo pogorszenie nastroju. Chyba to reakcja na obniżenie dawki leku albo sam nie wiem.Moj lekarzjest obecnie na urlopie to nie mam jak sie z nim skontaktowac. Jakoś nie czuje sie gorzej jesli chodzi o nastrój ale jestem strasznie nabuzowany od samego rana, czuje sie jak bym byl nacpany albo za mocna kawe wypil do tego ten szum uszach. Nawet zapalenie papierosa powoduje uczucie jakbym zaraz mial zawalu dostac zawroty w glowie i odczuwalne bicie serca. Cisnienie niby w normie, dlatego sam juz nie wiem. Mam zamiar zbadac sobie tarczyce i moze tomografię głowy. Ratuje sie czasami polowka lorafenu co mnie skutecznie uspokaja na caly dzien ale wiem, że to roawiazanie krótkoterminowe. Czy to objawy zniejszenia dawki czy moze za wczesnie wycowanie z leczenia. Może tu ma ktos jakieś pomysły. Dziekuje za ewentualną pomoc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja od dłuższego czasu miałem napady nerwicy, no i jak każdy z nas doskonale wie w co się to przeradza. Prądzej czy później- depresja. Szukałem pomocy psychologa, psychiatry, po znajomych, i natrafiłem na coś takiego jak psycholog online. Osobiście nie wierze w takie rzeczy, bo watpie w skuteczność pomocy przez monitor. Polecił mi tą stronę kumpel lekarz, i powiem Wam coś. Rewelacja. hehe, do dziś jestem w niezłym szoku, ale to naprawdę działa. Możecie sprawdzić na http://xxxxxxxxx o ile nic nie popierniczyłem ;)

 

PS, kod rabatowy możecie użyć, zawsze to jakieś 5 % oszczędności :) HNIVXU18

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z 10 dni mnie nie było i troszke wpisów się pojawiło,oddnosnie moich postów wcześniej o witaminie d chcę się podzielić z wami ze od dziś mija mi 2miesiące jak wygrałem z nerwica,więc w dalszym ciągu polecam ta kurację pozdrawiam i zdrowia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich. Mam problem, nie wiem co się ze mną dzieje. Od pewnego czasu strasznie się czuję, nie moge spać, chodzę zdenerwowana, boję sie gdzie kolwiek wychodzić. Na wizytę u psychiatry w moim mieście trzeba czekać dość długo. Macie jakiś skuteczny sposób, aby to załagodzić ?

POMOCY!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czytając wszystkie komentarze na ten temat, stwierdziłam że opiszę swoją historię.. roku temu byłam kompletnie inną osobą niż jestem teraz. Dokładnie rok temu (czerwiec 2012) miałam poważny wypadek samochodowy (nie będę go opisywala szczegolowo bo irytuje mnie wspominanie o tym) i to zmieniło moje życie. Na początku brak kontaktu z otoczeniem (miałam poważny wstrząs mózgu) a później, kiedy po miesiącu w miare doszłam do siebie, tryskałam energią i szczęściem. Dobrze wspominam tamten okres, nigdy się tak nie czułam przez cale moje zycie (a mam 20 lat). Zero problemów, wszystko wydawalo mi się piękne, znalazłam prace, schudłam, miałam wszystko to co chciałam. Nie było dla mnie zadnych przeszkod, zahamowan (a przed wypadkiem bylam tego przeciwieństwem). Cala rodzina była w szoku (pozytywnym), tyle ze pojawialy się nadal objawy braku kontaktu z rzeczywistoscia, gadanie od rzeczy, dziwne pomysły (które wydawaly się dla mnie być calkiem normalne) oraz brak logicznego myslenia (często nie rozumiałam bardzo banalnych spraw). We wrześniu wrocilam do szkoły, a ze mieszkam za granica, był to ostatni rok mojej nauki przed studiami, wiec musiałam się zmobilizować aby dostać jak najlepsze oceny. Zaczal się stres, ciagla nauka, nauka i nauka... Przestalam tryskać szczęściem i zaczelam być nerwowa. Na wszystko patrzyłam negatywnie, interesowala mnie tylko i wyłącznie moja osoba i moje dobro. Najpierw miałam objawy bardziej fizyczne, kolatanie serca, bardzo szybki puls. Potrafilam isc do centrum na przerwie i nagle czuc paralizujacy strach nie wiadomo przed czym. Wtedy odczuwałam goraco i trzęsienie rąk. W Grudniu objawy zaczely się nasilać, z tym ze mialy one podloze psychiczne. Zaczelam wybuchac zloscia, irytować się z byle czego, wszystkich wyzywac, stresować się bez powodu, odczuwać dziwne lęki, kazde slowo przez kogos wypowiedziane slyszalam na swój sposób, odbierałam to tak jak by było to przeciwko mnie. Oprocz tego, wogole nie odczuwam radości z zycia, nic mnie nie cieszy, unikam kontaktu ze znajomymi, a nawet jak się z nimi widze to jestem nieobecna.. ciagle o czyms mysle. Nic mi nie daje radości, nawet to ze mam wspaniałego chłopaka :( do tego od grudnia przytylam 15kg, ale walcze z tym.. chodze codziennie na silownie od jakiegoś czasu. Jest to bardzo przykre, czesto chce mi się plakac, również bez powodu. To mnie rujnuje, przez moje zachowanie non stop kloce się z rodzina i chłopakiem, a przy okazji bardzo ich ranie.. Ale nie potrafie tego kontrolować. Bralam antydepresanty ale ZERO poprawy wiec przestalam. Czy kto może mi odpowiedzieć co tak naprawdę mi dolega?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

proszę Was o poradę. od długiego już czasu biorę lamitrin. jest to jeden z 6 leków jakie biorę. wkładam leki do dozownika, pewnie wiecie o co chodzi. no i ostatnio - uzupełniając dozownik - nie wrzuciłam do niego lamitrinu. po dwóch dniach zaczęłam przeżywać katorgi - po czterech dniacj dopiero się zorientowałam.chciałabym jednak uzyskać od was odpowiedź czy mój stan na pewno wynikał z tego - w sumie krótkiego - nie brania? jestem przerażona, bo boję się, że to może jednak uderzenie choroby:(:(:( czekam na jakiekolwiek odpowiedzi

 

Olu Twój stan wyraźnie wskazuje za zaburzenia depresyjne, lęki poczucie zagrożenia.idź jak najszybciej do psychiatry, i zacznij na nowo kurację, farmakoterapia ma to do siebie, że działa niekiedy po dłuższym czasie, niekiedy lekarz trafia na właściwy dla naszego organizmu lek po wyprbowaniu innych. dobrze trafione leki pozwolą Ci znów cieszyć się życiem. tyle, że trzeba poczekać i pilnować, nie tak jak ja - patrz wpis powyżej. g

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×