Skocz do zawartości
Nerwica.com

Depresja a związki/miłość/rozstanie


Rekomendowane odpowiedzi

slitzikin, no chłopie ciężka sytuacja. Jak ktoś już tutaj zasugerował, też uważam, że najlepszym wyjściem jest usunięcie się na bok. Wiesz, ona najwyraźniej nie wie do końca czego chce, potrzebuje czasu, aby się przekonać. Jeśli więc zależy Ci na niej, nie nalegaj, nie naciskaj - bądź po prostu zawsze, gdy tego będzie potrzebowała, jednak nie pozwalaj na takie sytuacje, jak wtedy - w piątek, ponieważ one jeszcze bardziej mieszają jej w głowie, wprowadzają w niej zamieszanie, a Tobie sprawiają ból. Z czasem wszystko się okaże. Życzę Ci Kochany dużo siły i cierpliwości. Ale jak Cię znam, dasz sobie rady. Wiesz, czasem lepiej nie robić nic na siłę - to daje gorsze efekty aniżeli nic nierobienie.

 

A ja moi Kochani jestem w paskudnej sytuacji. Po szpitalu psychiatrycznym (dwa latka temu) bardzo się zmieniłam. Wiem czego chcę, dążę do tego. Ale mój facet, z którym jestem od 3 lat nie idzie w tym samym kierunku co ja. Nie potrafi mnie zaakceptować taką, jaka jestem od momentu przejścia gruntownej terapii. On kocha tamtą bezradną, bezwolną Beatę, którą byłam przed pobytem w szpitalu. Jednak nadal uparcie twierdzi, że jest Ok. Tymczasem nie jest - od dwóch lat.

 

Zebrałam się dzisiaj w sobie i powiedziałam mu szczerze, otwarcie, z serca, co mnie gryzie. Doszło do tego, że prosiłam go, aby pozwolił mi odejść. Nic. Zero efektu. On nigdy nie pozwoli mi odejść a ja nigdy nie pogodzę się, że zamknął mnie w klatce. Zna moje słabości i je wykorzystuje. Szantażuje mnie emocjonalnie.

 

Znam siebie i swoje skłonności - w takich chwilach, jak dzisiaj, mam ochotę się zabić bo jedynie to przychodzi mi do głowy jako rozwiązanie tego koszmaru, w którym tkwimy oboje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też tak zrobiłam. On nie przyjmuje tego do wiadomości. Nie potrafię być wobec niego bezwzględna bo on szantażuje mnie, że sobie coś zrobi lub doprowadza mnie do stanu, w którym nie mogę zostać sama bo sobie coś zrobię. Nie pozwalam się mu dotykać. Mimo wszystko on twierdzi, że wszystko będzie dobrze mimo, iż ja mówię wprost, że już nie chce, żeby było dobrze. Kicha :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to nie przejmuj sie tym szantazem( pewnie tak tylko gada :roll: ) powiedz mu ze na sile nie chcesz go unieszczesliwiac i tlamsic jednoczesnie sie w niesatysfakcjonujacym zwiazku nie bedziesz

 

musisz znalezc swoja droge szczescie bo szkoda czasu na to i jego i Twojego im wczesniej tym lepiej wierz mi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

.czuje jakby moje zycie toczylo sie obok mnie.Wszystko jest mi tak strasznie obojetne..ale od poczatku: mam 20lat studiuje.od ponad miesiaca jestem w strasznym stanie: rano nie moge wstac z lozka, wpadam w placz prawie codziennie-tylko kiedy zosatje sama..calymi dniami nic nie robie, nie umiem sobie znaezc miejsca,kazde spotkanie z ludzmi to jest dla mnie udreka, straszny stres i meczarnia, bo po prostu nie mam nic do powiedzenia,i strasznie sie spinam spotykajac z ludzmi.Wiadomo,sa (jeszcze!) blizsi przyjaciele, ale oni tez maja mnie powoli dosyc , bo zaden z ich sposobow na pomoc mi (wyciaganie mnie z domu, dopytywanie o moj stan,rady,przekonywanie ze nie jestem tak beznadziejna jak mowie), nie umiem powiedziec o co mi do konca chodzi. A mi chodzi wlasnie o to ze nie wiem o co mi chodzi. Wszystko jest dla mnie obojetne-nie mam kompletnie swojego zdania: poczynajac od glupiego filmu, konczac na wyborze studiow (studiuje cos co mnie kompletnie nie interesuje) i decyzji czy byc z mom chlopakiem czy nie. No wlasnie : kolejna rzecz w moim zyciu, ktora dzieje sie jakby bez mojego udzialu.Zwiazek: jestemy razem od 3,5roku i zawsze czulam sie przy nim (5lat starszym)gorsza,glupsza, nudniejsza mniej sprytna itd. On mnowstwo pasji znajomych itd, a ja zestresowana przy nim. Chlopak generalnie traktuje mnie super: wyrozumialy, uczciwy-nic mu sie nie da zarzucuc.Ale ja przez te 3,5 roku nie pozbylam sie tego stresu przy nim bedac i nie czuje sie swobodnie-boje sie go-ze jest lepszy ze ja mam beznadziejne zycie w porownianiu z nim, ze nie mam w tym zwwiazku nic do gadania.No i najwazniejsze: nie wiem co do niego czuje. A on mial mi sie oswiadczyc(tak mowil) .Dlatego odkad jestem w moim stanie (depresja?zalamanie?) strasznnie sie wyizolowalam i przestalam do niego odzywac-powiedzialam ze musze dojsc ze soba do ladu.Minal miesiac a ja do niczego nie doszlam i caly czas jest to samo -total chaos stres rozpacz,zagubienie.Chodze na terapie i biore leki.Ale powoli znikam i nie wiem co robic!!!???trace Go, przyjaciol, znajomych, rodzine...powiedzcie czy ktos z Was idzie przez zycie rownie biernie jak ja???i nic nie czuje????albo nie wie co czuje?przeciez to nie zycie!!!juz mam dosc...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rozumiem cie - ja tez nic nie czuje -obojetnosci,nie wiem co chce mam puste zycie , a powinnam byc szczesliwa bo nic mi przeciez nie brakuje

 

daj sobie czasu dojdziesz wkoncu sama do tego co chcesz ,wkoncu to tylko miesiac jest z toba zle,orzypomnij sobie jak bylo wczesniej moze to Ci ulatwi :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dzieki jaaa ,

taaa miesiac jest zle, ale tak na prawde to od kilku lat jest zle: nie ma mnie-wtapiam sie w tlum i boje sie pokazac siebie, nie umiem jakby o siebie zadbac,zapomnialam czego chce i to wlasnie powoduje moje doly-a ten nie jest pierwszy. I trwaja o kilka miesiecy-5,6 :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to sie otworz nikt Cie nie zje ;) ,zaakceptuj sie ,polub siebie ,wiem ze ciezko ale to jedyna droga tez kiedys unikalam ludzi balam sie,ale sie zmienilo zaczelam mowic co myslec! smiac sie i dbam tylko o swoj wlasny tylek( co nie znaczy ze nie lubie pomagac innym czy ich wysluchac) chodzi o to zebys znalazla droge wlasnie w zyciu ,odwagi troche ,rob to co lubisz i nie zmuszaj sie do niczego,malymi kroczkami rob postepy nie panikuj nie potrzebnie jest cale zycie na to by sie cos zmienilo a tak jest prawda ze w zyciu WSZYSTKO sie zmienia ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no wiem ze sie zmienia itd dzieki za te slowa tylko wiadomo: latwiej powiedziec uslyszec, przez chwile w to uwierzyc a potem znowu zapomniec i wrocic do swojego uzalania sie i strachu...

a jak to jest z Toba?dziala?bo z jednej strony najpierw mowisz ze Ci tez wszystko obojetne ze masz puste zycie a potem ze juz nie uciekasz od ludzi i dbasz o siebie itd-to jak to w koncu jest? ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bethi - dzięki. Niestety spóźniłaś się. Zmusiłem ją do rozmowy. bethi ja już trzy miesiące zachowuje się jak oszołom, wymyślam sfingowane pomysły by się z nią spotkać i roi mi się, że uda mi się ją odzyskać w ciągu jednej nocy. Do tego ona przekazuje takie sygnały, to było zbyt trudne i niejednoznaczne.

A teraz już jest jednoznaczne. Powiedziała, że są chwile kiedy bardzo mocno chce być ze mną, a są takie w których chce być sama. Uważa, że tych drugich jest więcej i że odsuwałaby się wtedy i krzywdziła mnie, przez co nasz związek ma małe szanse.

Oczywiście jestem na nią zły jak pies, że decyduje za mnie, ale i ja mam pewne wątpliwości. Chociaż nie wygonię jej łatwo z mojego serca, tymbardziej że związek z nią był dla mnie lekarstwem i na nerwicę i na depresję, wiem teraz na czym stoję.

Muszę w końcu zaakceptować ten fakt i nauczyć się żyć bez niej i fizycznie i psychicznie. Będzie potwornie ciężko. A skurwysyńsko mocno chciałbym dostać od niej tą jedną jebaną szansę. Ech...

No trudno. Przepraszam za przekleństwa.

 

Naprawdę trudno mi w to uwierzyć, trudno zrozumieć, że można chcieć się do kogoś przytulać, chcieć rozmawiać z nim, widywać go, całować, a jednocześnie nie chcieć nawet spróbować, nie chcieć dać nam szansy.

 

Teraz każde z nas będzie ostrożne w słowach i gestach i czas zatrze resztki uczucia, które się w nas tlą i być może coś co mogło przerodzić się w coś pięknego, przeminie i zniknie. Czy nie mam racji?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja dziewczyna ma poważną depresję. Ciężko ją gdziekolwiek wyrwać z domu. Po pracy przychodzimy do domu i nic nie robimy tylko leżymy. Nie mamy już o czym pogadać. Nie wiem czy jesteśmy tak sobą znudzeni czy to tylko rutyna... Chciałbym temu jakoś zaradzić, ale nie wiem co mam z tym zrobić. Staram się na wszystkie sposoby i jest coraz gorzej. Ja sam chyba już załapałem depresję, albo zwyczajnie się poddaje. POMOCY!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zmuszam i i robie na sile od tak zeby wlasnie nie popadac w to gowno jeszcze bardziej ;)

 

zmienia sie mi uwierz dzis mi z lozka wstawac sie nie chcialo jakby dnia mi sie nie chcialo zaczynac - widze sie z facetem ktorego nie kocham i nie chce z nim byc jestem z nim dla wypelnienia czasu( i chyba wlasnie od tego by nie popasc w glebsza glebine bo taka jest prawda do normalnego funkconowania POTRZEBNI nam sa inni ludzie) i dlatego ze tak cholernie mu zlezy na mnie,idziemy do klubu dzis na bilarda i na zakupy ,i mimo ze fizyczynie to wszystko bede robic to i tak w glowie mam swoje jaka to ja niesczesliwa jak mi sie nic nie chce ,wierz mi najlepiej czuje sie w domu sama ,wczesniej tak nie bylo .. nie wiem czy wroci ten moj stan dawny ,a moze nawet nie chce by wracal ,bo tez wtedy taka bylam nic mi sie nie chcialo wolalam byc sama z ta roznica ze chcialam dzien zaczynac chocby po to by sama sie ponudzic ze soba

 

 

chodzi o to zeby nie popadac w chorobe robic jak najwiecej mimo ze sie nie chce fizyczynie a chec psychiczna wkoncu nadejdzie( na to i ja licze u siebie :roll: ) staraj sie ,rob cos co lubisz posluchaj sobie glosno muzyki ,wypozycz film ,ksiazke,idz na spacer odetchnij poprostu od wszystkiego i pomysl ze to co sie dzieje teraz to tylko stan przejsciowy wiec nie przedluzaj go na sile bo i po co

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja dziewczyna ma poważną depresję. Ciężko ją gdziekolwiek wyrwać z domu. Po pracy przychodzimy do domu i nic nie robimy tylko leżymy. Nie mamy już o czym pogadać. Nie wiem czy jesteśmy tak sobą znudzeni czy to tylko rutyna... Chciałbym temu jakoś zaradzić, ale nie wiem co mam z tym zrobić. Staram się na wszystkie sposoby i jest coraz gorzej. Ja sam chyba już załapałem depresję, albo zwyczajnie się poddaje. POMOCY!!!

To może ją zabierz do psychologa. Tyle tylko jestem Ci w stanie pomóc, dobrą radą ;) Trzymaj się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To jest własnie to.. Ciagle brakuje na wszystko sił, energii. Ciagle mówie sobie, że kiedyś będzie lepiej, że kiedyś się poddźwignę i będę korzystał z życia, będę szczęśliwy

 

Ale prawda jest taka, że jeżeli mój dom i samotność będzie dla mnie jedynym pewnym gruntem, to nic się na lepsze nie zmieni.

 

A ta rezygnacja i obojętnosć moze być spowodowana tym, że jak to się mówi, "wszystko masz"... Dom, rodzina, jedzenie, ubrania... Nie masz się o co martwić, nie czujesz się za siebie odpowiedzialna bo większość spraw załatwiają Twoi rodzice.

 

Postaw się w jakiejś sytuacji podbramkowej. Rzuć sie na głeboką wodę.. Nie myśl o przyszłości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej.u mne jest tak ze cale zycie wlasciwie nie wiem czego chce,dosc biernie do wszytskiego podchodze i boje sie-,opini innych ludzi i miec swoje zdanie.No i tak jest w moim zwiazku.Jestem z facetem o 5lat starszym to on jest tym bardziej zdecydowanym lubianym z sukcesami-zaangazowany w zyice: a ja:wiecznie zagubiona, szamoczaca sie porazka za porazka.

 

I zawsze-od 3,5roku sie go balam on zawsze wiedzial lepiej, nie mam pojecia co we mnie widzial i nie czulam sie w jego obecnosci swoboddnie.Jednak to trwalo-mimo ze strach przed przeslanial wszystkie inne uczucia-nie wiem czy chce byc z nim czy nie.

 

Od miesiaca jestem w strasznym stanie.Jak sie spotykalismy, nie moglam wydusic z siebie slowa ani sie skupic na swoich myslach.Jednyny temat ktory poruszalam to to jaka jestem beznadziejna : ja i moje zycie.On przekonywal ze tak nie jest ze jestem dla niego najwazniejsza itd.Ale bylo tylko gorzej. I miesiac temu stwierdzilam ze potrzebuje przerwy, ze znowu dopada mnie depresja i ze musze sobie sama poukladac pewne rzeczy.On to zaakceptowal powiedzial ze czeka itd. Jednak minal miesiac a ze mna jest ciagle tak samo: nie moge pozbierac mysli,placze, na niczym sie nie moge skuic, mam problem z rozmowa z kimkolwiek,boje sie ludzi i niedlugo zdziczeje do reszty. Do niego oczywiscie sie nawet nie odezwalam-ani razu. Bo co mialabym powiedziec??ze dalej nie wiem czy chce z nim byc i o co mi chodzi?ze do niczego znowu nie doszlam?

a na dodatek za tydzien sa jego urodziny...pomozcie prosze bo jestem zbyt sparalizowana by myslec i stoje w miejscu... :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Żadna mam bardzo podobnie brak zainteresowań, szczerze mam w dupie szkołę(sobie wymyśliłem, że chcę nie zdać i tak zrobiłem) znajomych, siedzę całymi dniami w swoim pokoju i tylko się wydzieram jak ktoś wejdzie żeby zamknął drzwi jak wychodzi albo żeby zgasił po sobie światło. I tak od rana :lol: Na terapię chodziłem ze 3 razy ale rezygnowałem, bo nie potrafię rozmawiać z ludźmi. Ale żyję(zawsze mnie wkurza to, że nie mogę wyskoczyć przez okno bo mieszkam na parterze) i mam w dupie tak naprawdę wszystko. Jeżeli choć trochę chcesz być ze swoim chłopakiem to nie zmarnuj tego. W sumie jak ja sobie przypomnę jak ostatnio potraktowałem zakochaną we mnie dziewczynę to mi się aż głupio robi :oops:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, Janek Nowak dobrze rzecze.

Sytuacja podbramkowa to jest to.

wajchowski i żadna-do lekarza marsz!

Te stany można zmienić, ale trzeba zacząć w tym kierunku działać, bo albo my je, albo one nas.

Mam za sobą prawie rok w domu, kompletny rok z życiorysu-nie umiałabym podać niczego, co się w tym czasie wydarzyło pozytywnego, teraz się wygrzebuje.

Wy też dacie radę. Przytulam mocno.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tak,porozmawiaj, zacznij dzialac , polub siebiezmien te stany...tylko ze ja nie wiem od czego zaczac bo (chyba na wlasne zyczenie) przez to marudzenie myslenie w kolko o sobie jaka jestem beznadziejna , chorej zazdrosci (w stylu: widze pare na ulicy i sobie mysle:ale im dobrze, slysze jak siostra cos opowiada podekscytowana: i juz dol-kiedy mnie ostatnio cos tak przejelo?itd) przez ciagle czarne mysli, ja juz na prawde nie wiem co mysle-do tego stopnia ze t uniemozliwia kontakt ze mna, bo na zadne pytanie nie odpowiem.nawet banaly typu:"podobal ci sie film?" "jak bylo na uczelni?" "co chcesz dzisiaj robic?" bo jestem zamulona.

tym bardziej nie wiem co czuje dlatego ani nie moge nic postanowic z tym chlopakiem, ani nic zmienic w sobie,ani nawet nad niczym sie zastanowic doglebnie.Wszyscy dookola mowia: nie analizuj tylko zyj,idziesz na latwizne-nie chcesz podjac wyzwania,kazdy ma swoje problemy i musi z nimi walczyc, umartwianie sie stalo sie twoim sposobem na zycie celem,masz dola 2 dni a myslisz o nim 5,nie siedz na tych forach tylko COS ZROB,jestes normalna tylko sobie wkrecilas...no moze sobie wkrecilam tylko jak to odkrecic??

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 5:04 pm ]

dzieki goplaneczka. a u lekarza juz bylam-biore citaxin i na 4 spotkaniach z psychoterapeutka..na razie to jej tylko opisuje moje codzienne terazniejsze zycie i jak na razie ona tylko wysluchuje zadaje pyatnia-uczy sie mnie jak powiedziala.zobaczymy.

Ale brakuje mi sil nawet na takie male "sukcesy" male kroczki ,typu posprzatam w pokoju i sie tym uciesze, bo zaraz potem sobie mysle "co z tego, skoro nie umiem sie zdobyc na telefon do chlopaka z ktorym bylam 3 lata i ratowac /przerwac ten zwiazek?". wiem ze to brzmi zalosnie chaotycznie i egoistycznie ale nie umiem inaczej..rozumiecie??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich , którzy podobnie jak ja borykaja sie z depresją , lękami i innymi świnstwami , które od ok dwóch lat są mi dobrze znane . Mam wrarzenie ze z czasem jest coraz gorzej :cry: chociaz staram sie nie dac za wygraną ale niestety do wszystkiego musze się zmuszac ...trudno jest mi o tym pisac bo nie wiem od czego zacząć :? mam mętlik w glowie... Zauwazylam ze trudnosć sprawia mi wychodzenie z domu , nie lubie sama wychodzić i nie znosze tłoku gdy znajduje sie w takim otoczeniu lekko przyspieszam kroku a moje serce zaczyna coraz szybciej bić to jest okropne i przytlaczające uczucie :cry: bo nawet najprostsze sprawy urastaja do rangi niewyobrazalnie trudnych i nieosiągalnych. Najgorsza jest samotność , chociaz mam wielu znajomych to czuje sie strasznie osamotniona ale z drugiej strony boje sie bliskości drugiego czlowieka . .. boje sie ze zostanę sama az wreszcie sie zalamie do konca i stanie się cos srasznego... Jak mozna poznac drugą połówke będąc w stanie depresji :( chyba to nie jest mozliwe ...czy czlowiek ktory przelazliwie boi sie przywiazania i uczuć może sie zakochać? Ja juz trace nadzieje i powoli zatracam się w sobie i boje sie co bedzie dalej ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

żadna, a leczysz się?dopóki nie poczujesz się lepiej, będzie Ci ciezko zdecydować czego właściwie chcesz. jeżeli chciałas przerwy w związku, to chyba oznacza, że coś jest nie tak, ale ciężko to na odległośc osądzić. Jedyne, co Ci mogę doradzić, to skup się najpierw na swojej psychice, bo dwóch problemów na raz nie rozwiążesz. Idź do lekarza, a z facetem pogadaj, przeciez Cię kocha, na pewno zrozumie.

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 11:54 am ]

slitzikin, na pewno jest Ci z tym wszystkim ciężko. dziewczyna zachowała się fatalnie, bo najpierw dała Ci nadzieję, a potem stwierdziła, że "jednak nie". Dojrzały człowiek tak nie robi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pyzia1 - spoko, damy sobie radę. Ona o tym wie, przeprosiła mnie, choć w sumie nie miała za co. Bo problem w tym, że od czasu do czasu mocno tęskni za mną, tzn, tak mówiła i tak się zachowuje, więc coś w tym jest (wiem, wiem, zawsze się tak mówi jak się z kimś rozstaje :) ja też tak mówiłem kiedyś, ale wydaje mi się że naprawdę mówiła szczerze). Ja za nią też tęsknię. Nie chciała dać szansy jednak, jej wybór, muszę to zaakceptować.

 

No lekko nie jest, ale nie chcę się od niej odsuwać. Po pierwsze bo bardzo ją cenię, po drugie, bo może ja bym ją zranił z kolei. Ale na pewno nie będę już się tak narzucał ze swoimi uczuciami, nie będę tego robił wcale, a to może nam wyjść tylko na dobre. O ile to wytrzymam :).

 

Dzięki za zainteresowanie, a chciałem pousuwać te posty, bo mi było głupio, że to roztrząsam publicznie. Co ma być to będzie.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

od ponad miesiaca jestem w strasznym stanie: rano nie moge wstac z lozka, wpadam w placz prawie codziennie-tylko kiedy zosatje sama..calymi dniami nic nie robie, nie umiem sobie znaezc miejsca,kazde spotkanie z ludzmi to jest dla mnie udreka, straszny stres i meczarnia, bo po prostu nie mam nic do powiedzenia,i strasznie sie spinam spotykajac z ludzmi

 

moja droga to typowe objawy stanow depresyjnych i depresji.. leczysz sie ? robisz cos w kierunku aby wyjsc z tego?

 

 

sa (jeszcze!) blizsi przyjaciele, ale oni tez maja mnie powoli dosyc , bo zaden z ich sposobow na pomoc mi (wyciaganie mnie z domu, dopytywanie o moj stan,rady,przekonywanie ze nie jestem tak beznadziejna jak mowie),

 

skad wiesz ze maja cie dosyc skoro sie straja jak moga, pamietaj nie win ich oni po prostu cie nie do konca rozumia a dla osob zdrowych to bardzo trudne , zreszta bardzo dobrze ze probuja ci pomoc tylko pamietaj nie rob nic na sile i nie udawaj ze ci sie to podoba!! jesli cos ci nie pasuje koniecznie im to powiedz , jesli masz ochote byc sma to tez im o tym powiedz !

 

 

Wszystko jest dla mnie obojetne-nie mam kompletnie swojego zdania: poczynajac od glupiego filmu, konczac na wyborze studiow (studiuje cos co mnie kompletnie nie interesuje) i decyzji czy byc z mom chlopakiem czy nie

 

nie masz swojego zdania lub go nie zauwazasz , teraz w twoim stanie to bardzo trudne, staraj sie na czyms skupiac od poczatku do konca, to ciezkie ale daje skutki.Dlaczego studiujesz cos co cie nie interesuje?chcesz do konca zycia zalowac tego?lepiej siadz spokojnie i zastanow sie co tak na prawde w zyciu chcialabys robic, co cie cieszy! a jesli nic ci teraz nie przychodzi do glowy(to moze byc spowodowane przez chorobe) to najlepeij by bylo jak najszybciej przerwac studia i dac sobie czas na wyleczenie i zastanowienie sie nad soba , teraz liczysz sie tylko ty.Decyzje czy byc ze swoim chlopakiem takze na razie odloz i nie zastanawiaj sie na razie nad tym , gdyz choroba moze cie do tego doprowadzac ze nie wiesz czego na prawde chcesz, czujemy wtedy ze zawazdzamy , ze nikogo nie kochamy itp , daj sobie czas , nie podejmuj zadnych decyzji na razie!

 

 

powiedzcie czy ktos z Was idzie przez zycie rownie biernie jak ja???i nic nie czuje????albo nie wie co czuje?przeciez to nie zycie!!!juz mam dosc...

 

kochana to na prawde typowe dla depresji i jak juz ci powiedzialam daj sobie czas , ale nie miesiac czy dwa , to musi potrwac dluzej , musisz byc cierpliwa z czasem wroca uczucia i bedziesz wiedziala czego od zycia chcesz.

Przenioslam twoj temat do Depresja a zwiazki bo chyba to jest twoim glownym problemem procz depresji..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×