Skocz do zawartości
Nerwica.com

weganie i wegetarianie z forum - łączmy się!


libertynka

Rekomendowane odpowiedzi

a odnośnie roślin to wiesz, jeszcze nie nauczyłam się odżywiać światłem słonecznym ;)

daję cytat z bloga Vivy:

Rośliny nie czują bólu. Mogą rzecz jasna reagować na różnego rodzaju bodźce, ale nie jest to równoznaczne z subiektywnym odczuciem bólu. Układ nerwowy to jedna z wielu cech różnicujących organizmy żywe, z których zwierzęta i rośliny stanowią dwa odmienne królestwa.

Z perspektywy ewolucyjnej ból jest roślinom absolutnie zbędny, jako nic nie znacząca informacja. Zwierzęta mają możliwość obrony lub ataku przed zagrażającym im sytuacjom. W razie czego są w stanie salwować się ucieczką przed źródłem bólu.Rośliny nie mają szansy zminimalizowania swojego cierpienia. Nie są w stanie go w jakikolwiek sposób uniknąć. Ból nie przyniósłby roślinom jakichkolwiek korzyści ewolucyjnych. Nie ma tym samym powodu, dla którego miałyby go odczuwać.

Rośliny nie mają też świadomości, uczuć itp. A zwierzęta jak wiadomo mają. Rośliny nie odczuwają krzywdy, bo nie są do tego zdolne. Różnica jest zatem zasadnicza.

Też mam cytaty... ;-)

 

"Biolodzy molekularni po przeprowadzeniu wielu eksperymentów stwierdzili, że rośliny widzą, mają zmysł smaku, potrafią wąchać i porozumiewać się prawdopodobnie także słyszą. Przekaźnikami wiadomości są fitohormony, znajdujące się w soku liści i łodyg ( gałęzi ). Wiązki przewodzące tworzą jakby system nerwowy.

 

Obok skrzynek z fasolą ozdobną ustawiono doniczki z molikiem. Rośliny oddzielono szybą. Po siedmiu godzinach fasole zaczęły się trząść, a zapach ich kwiatków stał się ostry. Wyciągnięto z tego wniosek,że w obliczu zagrożenia rośliny komunikują się za pomocą aromatów.

 

Japończycy sprawdzili także czy rośliny mogą się porozumiewać z ludźmi. Skonstruowali do tego celu aparat " Plantone ". Jego sensory przypięli do liści, a końcówki włożyli do ziemi. W czasie kontaktu roślin z człowiekiem ekran migotał".

 

http://www.florini.pl/blog/rosliny-czuja-krzycza-i-zapamietuja/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Vian jeszcze to że muchołówka zamyka liść przy pomocy impulsu elektrycznego

który powoduje skórcz i zamknięcie połówek liścia jak w mięśniach zwierząt

a ma receptory dotykowe

a naukowcy twierdzą że pochodzimy wszyscy też rośliny

od prostego bezjądrowego jednokomórkowego organizmu :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też mam cytaty... ;-)

 

"Biolodzy molekularni po przeprowadzeniu wielu eksperymentów stwierdzili, że rośliny widzą, mają zmysł smaku, potrafią wąchać i porozumiewać się prawdopodobnie także słyszą. Przekaźnikami wiadomości są fitohormony, znajdujące się w soku liści i łodyg ( gałęzi ). Wiązki przewodzące tworzą jakby system nerwowy.

 

Obok skrzynek z fasolą ozdobną ustawiono doniczki z molikiem. Rośliny oddzielono szybą. Po siedmiu godzinach fasole zaczęły się trząść, a zapach ich kwiatków stał się ostry. Wyciągnięto z tego wniosek,że w obliczu zagrożenia rośliny komunikują się za pomocą aromatów.

 

Japończycy sprawdzili także czy rośliny mogą się porozumiewać z ludźmi. Skonstruowali do tego celu aparat " Plantone ". Jego sensory przypięli do liści, a końcówki włożyli do ziemi. W czasie kontaktu roślin z człowiekiem ekran migotał".

 

http://www.florini.pl/blog/rosliny-czuja-krzycza-i-zapamietuja/

w dalszym ciągu nie rozumiem porównania roślin i zwierząt.

musimy coś jeść, rośliny nie wyją ze strachu i nie opierają się prowadzone na rzeź. nie mają świadomości śmierci, nie czują bólu tak jak ludzie i zwierzęta bo nic by im to nie dało. czują na swój sposób, ale nie tak jak zwierzęta.

uważasz, że skoro można zabijać rośliny to można też i zwierzęta?

no to skoro można zabijać zwierzęta to zabijajmy też ludzi. np starych, chorych i nieproduktywnych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

w dalszym ciągu nie rozumiem porównania roślin i zwierząt.

musimy coś jeść, rośliny nie wyją ze strachu i nie opierają się prowadzone na rzeź.

Czyli uważasz, że mordowanie roślin jest ok, bo:

a) coś jeść trzeba

b) rośliny nie wyją i się nie opierają kiedy ktoś je morduje, tylko stoicko przyjmują swój los

Nie pisałaś czegoś o hipokryzji..? ;-)

 

A swoją drogą są osoby, które nic nie jedzą i żyją - odżywiają się ponoć kosmiczną energią.

 

nie mają świadomości śmierci, nie czują bólu tak jak ludzie i zwierzęta bo nic by im to nie dało. czują na swój sposób, ale nie tak jak zwierzęta.

Skąd możesz to wiedzieć, skoro dopiero jest to badane.

500 lat temu Murzynów uważano za gatunek bystrych małp, serio serio. Teraz wydaje się to nam barbarzyństwem, ale teraz jesteśmy mądrzejsi. Może za kolejne 500 lat ktoś stwierdzi, że rośliny mają unikalne cywilizacje, tylko oparte na kompletnie innych sposobach komunikacji i inteligencji niż zwierzęta, w tym my.

 

uważasz, że skoro można zabijać rośliny to można też i zwierzęta?

Uważam, że to skrajna hipokryzja uważać, że zabijanie zwierząt to MORDERSTWO i och ach, ale zabijanie roślin jest spoko, bo coś jeść trzeba, a mordowane rośliny nie wrzeszczą.

 

no to skoro można zabijać zwierzęta to zabijajmy też ludzi. np starych, chorych i nieproduktywnych.

Popieram eutanazję na życzenie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a zmierzył ktoś jak bardzo cierpią rośliny w momencie śmierci? kiedy następuje ich śmierć? w momencie zerwania czy wykopania z ziemi? a może kilka dni później? a może po paru tygodniach? przecież kwiaty stoją w wazonie jakiś czas a sałata też momentalnie się nie psuje. więc w którym momencie rośliny czują strach przed śmiercią i uświadamiają sobie, że zaraz zostaną stracone i że to będzie je bolało?

i kiedy je boli? sam moment zerwania czy później jak leżą w lodówce i powoli zaczynają się psuć? a może cierpią jak atakuje je pleśń?

czy boli je tak bardzo jak zarzynaną świnię? czy przez całe życie są poniewierane, schorowane i obolałe? pewnie rozmawiają między sobą kiedy będzie czas zbiorów i obmyślają plan ucieczki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a zmierzył ktoś jak bardzo cierpią rośliny w momencie śmierci? kiedy następuje ich śmierć? w momencie zerwania czy wykopania z ziemi? a może kilka dni później? a może po paru tygodniach? przecież kwiaty stoją w wazonie jakiś czas a sałata też momentalnie się nie psuje. więc w którym momencie rośliny czują strach przed śmiercią i uświadamiają sobie, że zaraz zostaną stracone i że to będzie je bolało?

i kiedy je boli? sam moment zerwania czy później jak leżą w lodówce i powoli zaczynają się psuć? a może cierpią jak atakuje je pleśń?

czy boli je tak bardzo jak zarzynaną świnię? czy przez całe życie są poniewierane, schorowane i obolałe? pewnie rozmawiają między sobą kiedy będzie czas zbiorów i obmyślają plan ucieczki.

No właśnie nad tym naukowcy pracują.

Uważasz, że jeśli coś jest nieudowodnione to nie istnieje..?

 

Btw - niewątpliwie jak już coś zjesz i strawisz, to będzie martwe na amen. ;-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może za kolejne 500 lat ktoś stwierdzi, że rośliny mają unikalne cywilizacje, tylko oparte na kompletnie innych sposobach komunikacji i inteligencji niż zwierzęta, w tym my.

więc pogadajmy o tym za 500 lat :mrgreen:

można gdybać i gdybać do usranej śmierci. dla mnie istotne jest to jak istota reaguje na ból. pomidor mi nie wyje i dla mnie taki argument wystarczy.

takie ścięte drzewo. za jakiś czas odrośnie z pnia. a weź utnij krowie głowę hę? oczywiście uogólniam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

można gdybać i gdybać do usranej śmierci. dla mnie istotne jest to jak istota reaguje na ból. pomidor mi nie wyje i dla mnie taki argument wystarczy.

takie ścięte drzewo. za jakiś czas odrośnie z pnia. a weź utnij krowie głowę hę? oczywiście uogólniam.

No to zgodnie z takim myśleniem wystarczy krowę sparaliżować wcześniej i można ją zjeść, bo ani nie będzie wyć ani się rzucać. :)

 

Mam kolejne pytanie, ciągle całkiem serio.

Jest taka choroba jak analgezja wrodzona:

http://pl.wikipedia.org/wiki/Analgezja_wrodzona

Chorzy nie są w stanie odczuwać bólu, można im we śnie odciąć nogę, a oni tego nie ogarną, póki się nie obudzą.

 

Wg Waszej moralności chorych na analgezję wrodzoną można zjeść choćby żywcem, bo prawdopodobnie czują jeszcze mniej bólu niż burak. Ergo zjedzenie ich jest wegańskie. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale zaraz to osoba w śpiączce też choć nie zawsze nic nie czuję

to też można ją zabić weganka?

co z tego że roślina nie cierpi i tak zabijasz to hipokryzja

 

pisałaś o zabijaniu chorych i rannych czemu tego nie robimy?

bo nie jest to naszą naturą

nie to co budowa układu pokarmowego -nasza dieta to rośliny i zwierzęta

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

za kolejne 500 lat ktoś stwierdzi, że rośliny mają unikalne cywilizacje, tylko oparte na kompletnie innych sposobach komunikacji i inteligencji niż zwierzęta, w tym my.

 

Vian,czy te aromaty do tytoniów nie zawieraja czasem czegoś jeszcze? :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a dla mnie dziwny jest argument "możemy jeść zwierzęta bo rośliny też czują ból"

ok nawet jeśli coś czują na swój własny sposób, to nie znaczy że mamy je porównywać do zwierząt. zwierzęta czują więcej, bardziej. widzimy bezpośrednie skutki robienia im krzywdy. zakładając, że rośliny czują to jedząc je wybieramy mniejsze zło.

poza tym jest coś takiego jak frutarianizm: styl życia, którego zwolennicy dopuszczają spożywanie wyłącznie owoców i warzyw, których zerwanie nie powoduje śmierci – czyli inaczej zniszczenia rośliny. Nie akceptują spożywania np. marchwi czy sałaty. Frutarianizm to przeniesienie idei weganizmu na rośliny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

weganizm z założenia nie wykorzystuje zwierząt nawet w sposób dla nich niekrzywdzący. np strzyżenie owiec i korzystanie z ich wełny. tak więc to, że krowa jest sparaliżowana i nie czuje bólu też nie jest dla mnie żadnym argumentem za tym, żeby ją zjeść.

dla wegan zwierzęta nie ją rzeczami ani towarem, tylko istotami mającymi swoje prawa, weganie szanują zwierzęta, tak po prostu. nie chodzi tylko o ból przy zabijaniu. chodzi o wartość zwierzęcia, ono jest podmiotem a nie przedmiotem.

 

-- 07 lip 2013, 20:49 --

 

veganka, ale nie ma się co oszukiwac zupy warzywne są niedobre i jałowe. Na czym zrobisz porządną zupę?

jak na czym? na warzywach przecież. idź do jakiegoś dobrego wege baru, zamów porządną zupę to zobaczysz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

veganka czyli jak przestane jeść mieso to mniej zwierząt zginie? Wątpie. buka miałem gościa na budowie co jadł wszystkie owoce bo zamiast kupować żarcie za zarobione pieniądze to wszystko przepijał w jeden dzień. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×