Skocz do zawartości
Nerwica.com

FLUOKSETYNA(Andepin, Bioxetin, Fluoksetyna EGIS, Fluoxetin Polpharma, Fluoxetine Aurovitas/ Vitabalans, Fluxemed, Seronil)


shadow_no

Czy fluoksetyna pomogła Ci w Twoich zaburzeniach?  

242 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy fluoksetyna pomogła Ci w Twoich zaburzeniach?

    • Tak
      155
    • Nie
      69
    • Zaszkodziła
      38


Rekomendowane odpowiedzi

Nie wiem czy nie zmienić wenli na fluoksetynę w wyższej dawce, rzędu 60mg. Biorąc fluo nie było idealnie, ale za to spałem dobrze i budziłem się regularnie w okolicach 8, 9 rano pełen energii. Na wenli muszę się posiłkować kwetiapiną zeby spać, i jeśli jest to możliwe, budzę się o 15tej... Spróbuję jeszcze zamiast neuroleptyku brać na wieczór mirtazapinę, po niej miałem głęboki, zdrowy sen, bez wybudzania. Jeśli wciąż będę spał jak zabity, wrócę do fluo. Zastanawiam się tylko czy poprosić o 15 czy 30mg mirty, zdaje się że 15mg glebuje bardziej niż wyższe dawki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dark Knight, moim zdaniem wenlafaksyna, z mojego doświadczenia, jest najlepszym lekiem na fobię społeczną. Lepszym niż wszystkie SSRI. Kiedy brałem ją po raz pierwszy kilka lat temu, bardzo mi pomogła, zwłaszcza na FS. Po dwóch latach stosowania zmieniłem ją na fluoksetynę, najpierw 20mg, potem 40mg, ale nie było poprawy. Ogólnie brałem wenlę 2 lata i 2 lata również fluoksetynę. Zdecydowanie bardziej polecam wenlę. Najchętniej zostałbym na wenli jak najdłużej, ale za drugim podejściem wykańczają mnie uboki. Dlatego spróbuję najpierw dołączyć na sen mirtazapinę, i dopiero kiedy to nie wypali, zdecyduję się na fluoksetynę. Ale jak najbardziej polecam wenlę na FS, za pierwszym razem mi bardzo pomogła i chyba zbyt szybko (po 2 latach) z niej zrezygnowałem. Nie wiem dlaczego tym razem jest o wiele ciężej na wenli, ale FS kontroluje lepiej niż wszystkie SSRI które próbowałem. Co do Twojego pytanie, czy wciąż odczuwam lęki na wenli - owszem, ale i tak jest dużo lepiej niż było. Generalnie przy zaburzeniach osobowości trzeba niestety się do lęku przyzwyczaić, o tyle ile to oczywiście możliwe... U mnie tylko benzo lub alkohol pozwlają się wyzbyć lęku na dobre, niestety.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

depas, Mnie 30mg mirty z 150mg wenli wypierdalało z trampków. Porównał bym to raczej do działania narkotycznego niż leczniczego. Na efekt czekałem jakieś 1,5 tygodnia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lubudubu, Ojj tam od razu niezdrowe pobudzenie ;) Raczej było to przyjemne pobudzenie, bez lęku, podobne do działania silnych stymulantów. Gdyby nie poboczne skutki uboczne to bym pewnie został na tej mieszance. Choć nie wydaje mi się, żeby odurzanie się lekami na dłuższą metę przynosiło jakieś korzyści dla psychiki i zdrowia w ogóle, to przyjemnie by było odsapnąć na jakiś czas od swoich problemów natury psychofizycznej.

 

Czytałem ostatnio spory artykuł na temat koncernów farmaceutycznych, leków, psychiatrii i m.in. roli neuroprzekaźników i tamtejsi niezależni naukowcy mówili wprost, że badane osoby w depresji mają normalny, taki jak zdrowi ludzie poziom serotoniny, noradrenaliny, dopaminy w ustroju, a twierdzenie z lat 50, że to neuroprzekaźniki odpowiadają za psychiczne schorzenia funkcjonuje jedynie dzięki staraniom firm farmaceutycznych a powinno być dawno obalone. Wg nich leki wpływające na gospodarkę hormonalną jedynie ją rozregulowują nie przynosząc żadnego pozytywnego efektu na dłuższą metę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dark Knight, motywacja jest trochę podniesiona, nieco więcej się chce, jest więcej energii. Ale bez przesady, nie jest to jednak prawdziwy stymulant ani lek-cud. Ma jednak swoje wyraźne zalety i przewagę nad SSRI.

 

beladin, też spotykałem się z twierdzeniami że to wcale nie receptory i neuroprzekaźniki odpowiadają za depresję i lęki. Że działanie na serotoninę/noradrenalinę/dopaminę owszem niektórym pomaga, ale nie nie bardzo nawet wiadomo dlaczego... Myślę że psychiatria jest lata świetlne od zrozumienia faktycznych przyczyn depresji, i jeszcze kilkadziesiąt lat będzie popychać na rynek leki które niektórym pomagają, niektórym szkodzą, a dla większości nie robią ni ch*ja.

 

-- 09 lip 2013, 16:43 --

 

To powiedziawszy, z przyjemnością wypróbuję na sobie działanie wenli z mirtą... ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie interesuje gdzie leczy przyczyna zaburzen osobowosci..bo jezeli dziecko od malego wykazuje cechy unikajace/schizoidalne badz zachowuje sie impulsywnie , jest nerwowe i nie mozna nad nim zapanowac .W takim wpadku ciezko szukac przzyczyny w czynnikach zewnetrznych. Tutaj chyba rzeczywiscie cos nieprawidlowo funkcjonuje w mozgu ale zadne badania nic nie potwierdzaja ani nie zaprzeczaja.

 

-- 09 lip 2013, 16:01 --

 

Mnie interesuje gdzie leczy przyczyna zaburzen osobowosci..bo jezeli dziecko od malego wykazuje cechy unikajace/schizoidalne badz zachowuje sie impulsywnie , jest nerwowe i nie mozna nad nim zapanowac plus mala odpornosc na stres .W takim wpadku ciezko szukac przzyczyny w czynnikach zewnetrznych. Tutaj chyba rzeczywiscie cos nieprawidlowo funkcjonuje w mozgu ale zadne badania nic nie potwierdzaja ani nie zaprzeczaja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W mojej piętnastoletniej karierze psychiatrycznej, podejrzewano u mnie już nerwicę natręctw, ner. lękową, depresję, schizofrenię i choroby układu nerwowego. Kiedy trafiłem do szpitala po próbie samobójczej, bardzo miła i atrakcyjna, zresztą dokładnie w moim wieku pani doktor, stwierdziła że cierpię na zaburzenia osobowości typu mieszanego - czyli wszystkiego po trochu, trochę borderline, trochę unikającej-lękliwej itd. Powiedziała też że psychiatria ma niewiele do zaoferowania w pzypadkach zab. osobowości, ze tutaj tylko i wyłącznie wieloletnia psychoterapia może pomóc. Ale jak najbardziej, powienienem brać leki, które owszem mogą trochę pomóc, byle tylko za dużo sobie po nich nie obiecywać, na przykład pełnej remisji. Nie, to tylko ładgodzenie najgorszych objawów, czyli w moim wypadku lęków i zerowej aktywności życiowej. Powiedziała jednak też ciekawą rzecz, mianowicie że o ile psychiatria nie klasyfikuje zaburzeń osobowości jako choroby psychicznej, jej prywatnym zdaniem zab. osobowości jak najbardziej są chorobą psychiczną, i jak to ujęła, nie mniej ciężką dla pacjenta niż schizofrenia czy chad. Tyle że jak wspomniałem, leki to tylko 10-20% terapii i nadziei na poprawę, reszta to żmudna, wielo, wieloletnia terapia. Powiedziała mi nawet wprost przy wypisie, że bardzo żałuje że nie jest w stanie mi bardziej pomóc, ale niestety psychiatria nie ma wiele więcej do zaoferowania osobom jak ja. Hmmm....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No trudna sprawa. Tez przerabialem rozne diagnozy , rozne leki po ktorych najczestszym skutkiem ubocznym bylo wkurwienie i sennosc. I niestety tez mialem nieraz podejrzenie zaburzen osobowosci. Z tego co pamietam od malego mialem rozne problemy. Siostra np ich nie ma...Upatruje tez swojego stanu w wstrzasnieniach mozgu ktorych doznalem jak bylem maly a byly bardzo powazne( guzy na cale czolo). Byc moze doznalem jakiegos uszkodzenia w mozgu...to by wiele wyjasnialo...I nie wiem co robic dalej ze swoim zyciem bo najzwyczajniej w swiecie nie nadaje sie do niego ze swoja krucha psychika,niskA SAMOOCENA...Moze za x lat cos pojawi sie nowego , nowe badania ..sam nie wiem. Psychoterapia dla mnie to jak rozmowa z gluchym.

 

-- 09 lip 2013, 17:37 --

 

No trudna sprawa. Tez przerabialem rozne diagnozy , rozne leki po ktorych najczestszym skutkiem ubocznym bylo wkurwienie i sennosc. I niestety tez mialem nieraz podejrzenie zaburzen osobowosci. Z tego co pamietam od malego mialem rozne problemy. Siostra np ich nie ma...Upatruje tez swojego stanu w wstrzasnieniach mozgu ktorych doznalem jak bylem maly a byly bardzo powazne( guzy na cale czolo). Byc moze doznalem jakiegos uszkodzenia w mozgu...to by wiele wyjasnialo...I nie wiem co robic dalej ze swoim zyciem bo najzwyczajniej w swiecie nie nadaje sie do niego ze swoja krucha psychika,niskA SAMOOCENA...Moze za x lat cos pojawi sie nowego , nowe badania ..sam nie wiem. Psychoterapia dla mnie to jak rozmowa z gluchym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie mogę, chciałem jeszcze dać szanse fluoksetynie, ale ja po niej jestem po prostu bez sił,

mój OUN całkowicie się wyłącza, nie jestem w stanie uprawiać sportu, mam problemy

z poruszaniem się, ciągłe uczucie zmęczenia, ten lek w ogóle mnie nie pobudza,

czuję się po nim taki pusty, bez sił, umysł nie ma siły myśleć, a bez myślenia

nie da się funkcjonować - taka stagnacja, oczywiście można tak żyć na dupościsku,

ale ja nie mam już cierpliwości, jest lato, była długa zima, człowiek chciałby trochę

pożyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

miesiąc na fluo, popracowalem kilka dni troche ciezej i musialem zrezygnowac, popekaly mi usta, silne poty, brak sil, rano wstaje jak wrak w ogole tylko bym sobie spal, nic mnie nie interesuje nic mi sie niechce, poprostu bajka, masa ciala mi spadla i mam tak jakby objawy odwodnienia, moze to minie, zobaczymy, siema.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Valdralapena, Tak pytam, bo pewnie dzięki swoim niezdrowym zachowaniom coś zyskujesz. Jeśli chodzi o uzależnienie to możesz być spokojna. Jakich dokładnie skutków ubocznych tak bardzo się obawiasz?

 

forfiter, 'Trzeźwo" to raczej nie jest odpowiednie słowo. To nie są leki odurzające a stabilizujące.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×