Skocz do zawartości
Nerwica.com

Szkodliwośc forum?


Lux24

Rekomendowane odpowiedzi

Ja się czasem robię przygnębiony, gdy czytam, jak ktoś o kimś coś pozytywnego napisze. Nie wiem, czemu tak mam.

 

też tak mam czasem, ale to ciekawe

To chyba takie ukłucie żalu, że pozytywnie piszą właśnie o tej drugiej osobie, a nie o nas ;) Oznaczające [przynajmniej według naszego "ja"], że w pewnym sensie ona jest lepsza niż my.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja się czasem robię przygnębiony, gdy czytam, jak ktoś o kimś coś pozytywnego napisze. Nie wiem, czemu tak mam.

 

też tak mam czasem, ale to ciekawe

To chyba takie ukłucie żalu, że pozytywnie piszą właśnie o tej drugiej osobie, a nie o nas ;) Oznaczające [przynajmniej według naszego "ja"], że w pewnym sensie ona jest lepsza niż my.

 

tak, to raczej o to chodzi. nie mogłem zebrać myśli ale to jest ta myśl.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

psyche, nom.

przecież to nie prawda, lepsza czy nie lepsza, to wszystko w naszej głowie. kto z nas potrzebuje dużo uwagi to powinien zdawać sobie sprawę z tego, że tak ma (ja tak mam :hide: ) i się nie przejmować kiedy coś inaczej niż w naszej głowie.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lukk79, no miała byc fotka ale juz mi się literki nie chciało poprawiać ;)

 

to byś musiała 2 literki poprawić - twoją fotkę.

nie no, wiesz, ja w laskach wzbudzam coś niepożądanego, nie mogę tego ogarnąć, powinienem się leczyć w sensie terapii. próbowałem je podrywać ale to dłuższa historia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

psyche.,

Jakby mógł tak łatwo to by dawno to zrobił, jak większość na tym forum. Powtarzam po raz setny, że wygląd nie ma tu żadnego znaczenia w tej kwestii.

to wszystko w naszej głowie

I tego się trzymajmy, a nie fizyczności.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powtarzam po raz setny, że wygląd nie ma tu żadnego znaczenia w tej kwestii

Dupa tam, wygląd się liczy. Nie popadajmy w skrajności. Trzeba po prostu znajdować się w "Strefie Złotowłosej" - czyli mieć wygląd nie odpychający ani nie powodujący orgazmu na sam widok; umysł na tyle lotny żeby się dało z kimś porozmawiać ale nie tak przerośnięty żeby nie można było człowieka zrozumieć. Balans. Równowaga. To jest recepta na sukces, a nie powtarzanie sobie że "to" czy "tamto" się "liczy" albo "nie liczy".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

psyche.,

Wiesz, ale piszesz takie rzeczy.

ja widziałam Twoje fotki. Mógłbyś laski wyrywać a nie biadolić na forum. Tak tu jest zresztą z większością na tym forum.

Jedno przeczy drugiemu.

 

deader,

Wiem, że atrakcyjność się liczy. Dla mnie tak samo. Chodzi mi o to że psyche. sugeruje, że mając co najmniej niezły wygląd, będziesz z automatu i bezproblemowo wyrywał laski. A tu niestety lipa, wygląd gówno Ci pomoże jeśli masz bariery w swojej głowie. Co z tego, że parę dziewczyn mi mówiło, że według nich jestem przystojny, skoro i tak mam kompleksy, a te znowuż odbierają mi moją pewność siebie, co z kolei prowadzi do niemożności "podrywania". O to mi chodziło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to wszystko w naszej głowie. kto z nas potrzebuje dużo uwagi to powinien zdawać sobie sprawę z tego, że tak ma (ja tak mam :hide: ) i się nie przejmować kiedy coś inaczej niż w naszej głowie.

U niektórych tylko w głowie, a u niektórych chyba niekoniecznie. To chyba zależy tego, jaki kto jest. Np. w moim przypadku w bardzo wielu rzeczach jestem gorszy od innych, całość nie jest tylko w mojej głowie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem, że atrakcyjność się liczy. Dla mnie tak samo. Chodzi mi o to że psyche. sugeruje, że mając co najmniej niezły wygląd, będziesz z automatu i bezproblemowo wyrywał laski. A tu niestety lipa, wygląd gówno Ci pomoże jeśli masz bariery w swojej głowie. Co z tego, że parę dziewczyn mi mówiło, że według nich jestem przystojny, skoro i tak mam kompleksy, a te znowuż odbierają mi moją pewność siebie, co z kolei prowadzi do niemożności "podrywania". O to mi chodziło.

No, łapię, może zbyt przyszarżowałem bo nie wgłębiałem się w poprzednie strony tematu, tylko ten post akurat mi wpadł w oko. Ale w pewnym sensie to obaj mamy rację, bo jest niestety też mechanizm odwrotny w stosunku do tego który opisałeś. Mianowicie: co z tego że wiele dziewczyn mi mówiło jaki to ze mnie fajny gościu, jaka to każda laska byłaby ze mną szczęśliwa ale żeby któraś z nich się na mnie "zdecydowała" - o, to, to nie, "friendzone" z miejsca. Przy czym ja jakichś strasznych kompleksów względem wyglądu nie mam - pokazałem wam swoją mordę zresztą, widać że choć daleko mi do Johnnego Deppa to nie jestem też krewnym monstrum Frankensteina; mam trochę nadmiarowych kilogramów ale nie tyle żebym w pozycji "misjonarskiej" miażdżył partnerce organy wewnętrzne - jednym słowem, nie mam jakichś zbytnio kompleksów względem siebie, o sobie słyszę "recenzje" raczej pozytywne - ale jakoś ni cholery żadna nie chce się na mnie skusić :P I bądź tu człowieku mądry i znajdź ten "złoty środek"... :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

deader,

U mnie nawet friendzone jest mało realny, ponieważ w przyjaźń damsko-męską absolutnie nie wierzę i nie spotkałem się z tym jeszcze na żywo.

psyche.,

Faktycznie, pytanie co najmniej przygnębiające. Mam nadzieję, że czysto filozoficzne ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przyznam się że nie doczytałem wszystkiego ale dziewczyna która mi się spodobała dawno temu ma tak brzydkiego chłopaka że masakra. :P

Powtarzajcie sobie że nie macie szans. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

deader,

U mnie nawet friendzone jest mało realny, ponieważ w przyjaźń damsko-męską absolutnie nie wierzę i nie spotkałem się z tym jeszcze na żywo.

Ba, nie mówiłem że w jakimkolwiek friendzone tkwię. Ja tylko zostaję tam umieszczany. A wtedy zwijam manatki, bo po co mi znajomość z dziewczyną która mi się podoba a która mnie nie chce? Żeby się przy każdym spotkaniu zadręczać i męczyć? Zawsze się kończy zakończeniem znajomości kiedy już dostaję jasny sygnał że mogę liczyć tylko na friendzone. Znajomość z dziewczynami/kobietami które są zajęte albo wolne a mną nie zainteresowane nic mi nie daje. Ewentualnie jednym jeszcze wariantem jest taka sytuacja że zaznajamiam się z jakąś dziewczyną, wydaje mi się że jej się podobam, daje mi jakieś sygnały które tak interpretuję - i kiedy utwierdzam się w przekonaniu że to wreszcie "to", zbieram się na odwagę żeby to wypowiedzieć na głos - to się okazuje że właśnie od tygodnia zaczęła chodzić z jakimś nowopoznanym typem. True story.

 

A ja w przyjaźń między mężczyzną i kobietą wierzę tylko w jednym przypadku - jak są ze sobą w związku. Dziewczyna z którą chciałem spędzić życie była moją najlepszą przyjaciółką, podporą, moją towarzyszką w walce ze światem. No, ale umarła, a ja powoli zaczynam chyba oswajać się z myślą że dane mi dokończyć żywota w samotności.

 

-- 04 lip 2013, 21:19 --

 

Oh, the irony. Właśnie jedna z kobiet ktore umiescily mnie w friendzone chce sie wpasc wyplakac. Ciekawe o co cho...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ba, nie mówiłem że w jakimkolwiek friendzone tkwię.

Przecież nie napisałem, że tkwisz :D

Ja tylko zostaję tam umieszczany.

Tak właśnie pomyślałem. Po prostu luźno dodałem swój pogląd o tym.

A wtedy zwijam manatki, bo po co mi znajomość z dziewczyną która mi się podoba a która mnie nie chce? Żeby się przy każdym spotkaniu zadręczać i męczyć?

Zupełnie słusznie. Też bym tak zrobił.

Ewentualnie jednym jeszcze wariantem jest taka sytuacja że zaznajamiam się z jakąś dziewczyną, wydaje mi się że jej się podobam, daje mi jakieś sygnały które tak interpretuję - i kiedy utwierdzam się w przekonaniu że to wreszcie "to", zbieram się na odwagę żeby to wypowiedzieć na głos - to się okazuje że właśnie od tygodnia zaczęła chodzić z jakimś nowopoznanym typem. True story.

To ładnie bym się zagotował na Twoim miejscu.

A ja w przyjaźń między mężczyzną i kobietą wierzę tylko w jednym przypadku - jak są ze sobą w związku.

Ba, w taką to ja też, ale chyba każdy wiedział o co mi chodziło w powyższym poście.

Dziewczyna z którą chciałem spędzić życie była moją najlepszą przyjaciółką, podporą, moją towarzyszką w walce ze światem. No, ale umarła, a ja powoli zaczynam chyba oswajać się z myślą że dane mi dokończyć żywota w samotności.

Bardzo przykre doświadczenie Cię spotkało. :( Po takim czymś to dopiero by mnie depresja zjadła. Ciężko Ci musiało być niebywale.

 

-- 04 lip 2013, 21:19 --

 

Oh, the irony. Właśnie jedna z kobiet ktore umiescily mnie w friendzone chce sie wpasc wyplakac. Ciekawe o co cho...

Tak powiedziała wprost? Widocznie masz opinie dobrego słuchacza. Ha, a może chce ponarzekać na chłopaka (ja bym tego nie mógł słuchać)? ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×