Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

Ech Polina. Mogę tylko powiedzieć żebyś się trzymała dzielnie. Musi być lepiej w końcu. Staraj się ;) :)

Ach i ja sobie pojęczę. KU*WA mam już dosyć, nie mogę spać, nie mogę się na niczym skoncentrować widzę podwójnie i w dodatku..hm...chce mi się pić a nie chce mi się dupy ruszyć do kuchni po picie. Grrrr....ok lepiej już.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ech... tak się bałem tego długiego weekendu i miałem rację :( Tyle rzeczy mam do zrobienia, że w ciągu godziny musiałbym robić więcej niż w ciągu godziny na zajęciach, a to przecież mój "czas wolny". W dodatku nic nie idzie, wzory na komputerze nie chcą działać, wykresy nie chcą się wklejać, a to wszystko miałem zrobić zanim weekend się zacznie , bo bałem się, że potem się ze wszystkim nie wyrobię :( W dodatku jeszcze dzisiaj miałem napad lękowy - jak zwykle nie wiadomo skąd i po co. Na szczęście długo nie trwał :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam teraz taki atak lęku, że boję się nie wiem czego, dodatkowo mam wrażenie zmarnowanego życia po ciężkiej nauce i pracy. Obecnie jestem bez pracy na myśl o jakiejkolwiek dostaję gęsiej skórki. Chciałam w życiu coś osiągnąc a moim osiągnięciem na dzień dzisiejszy może być wstanie o przyzwoitej porze i nie umartwianie się. Pozdrawiam, życzę oby Tobie Aniu sie udało, wszystko tkwi w akceptacji siebie i poczuciu, że jest się we właściwym miejscu o właściwym czasie z właściwymi ludźmi. Takie jest moje zdanie. Ja zawsze mam: Jejku, co ja tu robię, to nie moja bajka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dziękuję wam za odpowiedzi!

Ewawe, czuję się właśnie tak jak opisujesz, nie wiem co mi jest...Nie mogę spać właśnie wstałam z łóżka i pisze bo płacze i płacze że jestem taka żałosna. Myślę sobie że robię z siebie jakąś ofiarę losu, użalam się nad sobą. Jestem zła na siebie, ale choćbym nie wiem jak próbowała i sobie tłumaczyła to i tak nic z tego nie wychodzi:( Znalazłam pracę niedługo zaczynam, tylko stresuje mnie to że będę musiała udawać że jestem fajną uśmiechniętą dziewczyną.. Może i nią byłam ale już nie umiem. W poprzedniej pracy ludzie mnie lubili do tego stopnia, że zaczepiali mnie na ulicy i namawiali do powrotu, bo byli zadowoleni jak ich obsługiwałam. Wiem że mam możliwości, ale nawet jak mój chłopak mówi żebym się trzymała to mnie to drażni, bo ja nie mam sił się trzymać. Może zwyczajnie brakuje mi tylko ludzi wśród których czułabym się dobrze...?Robi mi się smutno, jak kuzynka się śmieje w pokoju obok i ma głęboko to co przeżywam. Wciąż mnie dręczy pytanie czy mam się przenieść...A jak to też nie pomoże..Czuje się zagubiona. Do domu też nie chcę wracać, bo tam też nie mam co liczyć na jakieś uczucia. Bardzo się boję tego że stanę się z własnego wyboru ofiarą losu, nie warta niczego.. Nie chce mi się żyć. Na żadnego doradcę (psychologa) nie mam finansów.. Hmm co mi pozostaje, czekać aż łaskawie los się odmieni?! Bo przecież ja nagle nie zmienię się. Hmm pamiętam swój drugi dzień w Gdańsku, spotkałam taką babcię, pomogłam jej nieco, a ona tak mnie polubiła, że zaproponowała mi mieszkanie u siebie..:)Ja tylko byłam miła, cieszyłam się że mi zaufała..Może znajdę osobę, która też mi zaufa i doceni..Losie ześlij mi trochę radości tym razem...Pozdrawiam i życzę Wam wszystkim odmiany na lepsze!!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ania czasami tak jest, że radość z życia nam ucieka i nie możemy jej znaleźć. Bardzo ważne jest i na pewno godne naśladowania jest to, że mimo, iż czujesz się źle nie załamujesz się do końca, popadając w jakiś marazm, a znalazłaś pracę i będziesz próbowała żyć, zarabiać.

Co do kuzynki, wiesz, to tak jest. Jak nieszczęśliwie się zakochasz to nie lubisz patrzeć na całujących się, szczęśliwych ludzi, dlatego pewnie drażni Cię jej śmiech. Ona ma coś czego Ty nie masz... Tylko, że chwilowo, naprawdę. Ta depresja też przeminie. Takie ejst życie, nic tego nie zmieni, raz jest nam dobrze, a raz fatalnie. Staraj się robić coś by tyle nie myśleć, poczytaj, oglądaj tv, idź na spacer z chłopakiem, do kina.

Bardzo Ci zazdroszczę tego, że masz kogoś, bardzo bym również chciał. Wierzę jednak, że jeszcze ją zdobędę. Uwierz w to, że naprawdę będzie lepiej. Zaczniesz zarabiać, znajdziesz sobie fajne mieszkanie, będzie dobrze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmm.. pewnie masz rację, obyś miał :)Nie drażni mnie śmiech kuzynki dlatego że mi nie do śmiechu, tylko dlatego, że nie śmieje się ze mną jak kiedyś, unikamy się wzajemnie. Analizując pewne sytuacje widzę że okłamywała mnie od początku.. Naprawdę dobrze im życzę. Wiem jak to jest zauroczyć się w kimś! Ale znałam ją od dziecka i dlatego to tak boli, bo jest dla mnie kimś naprawdę ważnym. Od małego marzyłyśmy że będziemy mieszkały razem...A teraz kiedy marzenia się spełniły czuję się jak piąte koło u wozu. Muszę się przyznać że ze mną nie jest tak łatwo jak czuje że ktoś mnie zranił, to ciężko mi podać rękę.. Wcale mi się nie śpieszy żeby z Nią zwyczajnie porozmawiać:( Myślę sobie że ona przecież wie co robi...Będę musiała znosić zaprzeczenia..Chyba wolę się wynieść. Tak wiem co pomyślicie, nie potrafię rozmawiać, to fakt.

Muszę przyznać jednak, że czuje się na tym forum jak w jakiejś wspólnocie..:) Wiem już gdzie się "udać" po pomoc.. dziękuję Slitzikin!

I wieżę że znajdziesz swoją połówkę!!!!!!

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 11:53 am ]

Oj a z moim chłopakim to równie ciężka sprawa. Nie może być tu ze mną jest daleko stąd, i rzadko

może mnie odwiedzać. Ten stan rzeczy też robi swoje.. Pisałam o Nim w innym temacie więc się nie będę powtarzałą ;) Mam Go ale szukam pomocy gdzie indziej...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Polina, .Tomek i Radison-tulę mocno.

 

Ja też sobie pojęczę. Mam kilka problemów:

-utknęłam na bolesnych wspomnieniach z dzieciństwa, boli jak cholera, jak przypominam sobie te małe, samotne dziecko, które za dużo widziało i słyszało, by umieć być dzieckiem. Doszłam do wniosku, że moje obecne zapatrywania życiowe mają z tym dużo wspólnego-ja dopiero teraz uczę się korzystać z dzieciństwa, życia, zachowuję się szczeniacko i niedojrzałe- to reakcja buntu

-wkurwiają mnie niemożliwie moi krewni, którzy nie wiadomo skąd dowiedzieli się o moich problemach (zapewne w niezbyt trzymającej się realiów wersji moich rodziców, którzy za przeproszeniem ch**ja wiedzą). Wczoraj, z okazji zjazdu rodzinnego robiłam za główną atrakcję. Matko, miałam ochotę rzucać w nich talerzami, jak gapili się na mnie i pytali :"na pewno się dobrze czujesz? Tak milczysz? Chyba nie chcesz sobie nic zrobić? Opowiedzieć ci kawał?"

Po za tym rodzice są okropnie czepliwi, nic im nie pasuje, nic nie podoba, cały czas tylko pretensje. Schodzę im z oczu, bo ile można to wytrzymać.

- w ogóle ostatnio mam problemy z panowaniem nad sobą- mam ataki gniewu, ledwo udaje mi się je poskromić. Ostatnio mało nie skopałam samochodu, który zajechał mi drogę na przejściu na pasach, nie uderzyłam obrzydliwej baby, która mi nadepnęła na nogę, nie spoliczkowała matki itp. Ta złość jest wtedy tak intensywna...

-boję się trochę wyjazdu, który mnie teraz czeka. Ale nie mam wyjścia-zostać w domu nie mogę, bo ich pozabijam. W ogóle po powrocie zamierzam się wyprowadzić z domu, tego też się boję. Będę wtedy zdana tylko na siebie, oni mi finansowo nie pomogą... A Toruń specjalnie pociągającego rynku pracy dla studentów nie ma.

 

A w ogóle to boję się, że wszystko spieprzę, naknocę i zepsuję.

 

Uff, wygadałam się ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

aaaaaaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

mam od wczoraj narastającego wqrwa na NIEWIADOMOCO. Jestem hiperaktywna, ale moje działania nie prowadza do żadnego celu. Wręcz przeciwnie: chaos w głowie i okolicach. Czuje lęk, napięcie oczekiwania na COŚ - ch*j-wie-co! Mózg mnie swędzi!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja się dowiedziałam od rodziców co następuję:

-jestem niedorozwojem, kretynką, egoistką, bla bla bla, wyłączyłam się w połowie epitetów

-żałują moich narodzin

-bla bla bla

 

Wyprowadzam się!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

 

(tylko nie mam gdzie :cry: )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oj a z moim chłopakim to równie ciężka sprawa. Nie może być tu ze mną jest daleko stąd, i rzadko

może mnie odwiedzać. Ten stan rzeczy też robi swoje.. Pisałam o Nim w innym temacie więc się nie będę powtarzałą Wink Mam Go ale szukam pomocy gdzie indziej...

W związku na odległość tak zazwyczaj bywa. Ale trzeba się trzymać, sam w związku na odległość jestem ale żyję jakoś :roll: Trzymaj się i powodzenia we wszystkim :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

....................też kiedyś nie wiedziałem co zrobić....miałem problemy...i nie wiedziałem co dalej.....ale spotkałem sie z czymś co mi pomogło....i co pomaga wszystkim którzy tego chcą, jesli w gre wchodza uczucia.... jest to NAUKA PANARI, czyli nauka o pomaganiu....to jest jak zakon psychologów, którzy poświecają swoje zycie dla innych żyć... polecam...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Goplaneczka, a to chamy!!!Jak rodzice mogą powiedzieć coś takiego do swojego dziecka! Strasznie współczuję, wiem jak to jest jak już się nie da wytrzymać ale nie ma gdzie iść. Spokojnie, jeszcze trochę i tak Ci się poukłada, że będziesz mogła się wyprowadzić. A oni pewnie już teraz żałują, że Ci głupot nagadali.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...................też kiedyś nie wiedziałem co zrobić....miałem problemy...i nie wiedziałem co dalej.....ale spotkałem sie z czymś co mi pomogło....i co pomaga wszystkim którzy tego chcą, jesli w gre wchodza uczucia.... jest to NAUKA PANARI, czyli nauka o pomaganiu....to jest jak zakon psychologów, którzy poświecają swoje zycie dla innych żyć... polecam...

Lepiej się zająć sobą i sobie pomóc zamiast uciekać od problemów pomagając innym. Poświęcać życie dla innych... pff zbyt dobrze znam ludzi żeby o tym nawet pomyśleć. Kiedy Ty potrzebujesz pomocy to inni się odwracają.

 

Marta Co do Twoich rodziców, to jakbym był na twoim miejscu to zarobili by lufę. Teraz powiem coś czego może nie powinienem :roll:

 

Uwolnij gniew i się wyładuj NA NICH. TAK JAK ONI NA TOBIE.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mnie też czasem tak mózg swędzi, współczuję. Ciekawe, dlaczego tak jest?

 

może powinnyśmy zaprzestać myslenia, bo nam nie służy :twisted:

nie cierpię tego, ciary mi wtedy po kręgosłupie złażą bleeeee

 

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 8:32 pm ]

ale dobra wiadomośc: po dębowym mocnym jakby mniej :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

........ZAKON pANARI POWSTAŁ PO TO ABY POMAGAĆ....sa to ludzie ktorzy pomagaja ze wszystkich sił....gdyz nie maja nic do stracenia, a wedza o zyciu wszystko...i nie moga przejsc koło cierpienia drugiego człowieka......po to ten zakon powstał...aby niesc swiadectwo idealnego swiata...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lepiej się zająć sobą i sobie pomóc zamiast uciekać od problemów pomagając innym. Poświęcać życie dla innych... pff zbyt dobrze znam ludzi żeby o tym nawet pomyśleć. Kiedy Ty potrzebujesz pomocy to inni się odwracają.

tez tak myśle Uważam ze najpierw trzeba samemu się pozbierać starac się myślec o sobie a nie zyć tylko dla innych bo nigdy się nie odnajdzie szczęscia ani dla siebie ani nikomu się nie pomoże pamiętajcie ze sami dla siebie jesteśmy najważniejsi bo nikt nie będzie zyl za nas i nikt nie zrozumie naszych potrzeb bardziej od nas samych. Nasze zycie lezy w naszych rękach. dokładnie tak samo uważam ale przyp[ominają sobie o nas jak czegoś chcą nikt bez interesownie się nie odezwie nie zapyta jak się czujesz nie pomoże nie pocieszy to czemu na Boga ja miała bym pomagac, skoro to tak działa że odwrót na piecie i hejaaaa :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiem że to nieprawdopodobnie brzmi...ale........sam nie wiem jak to jest...dla mnie to też było niezwykłe jak sie o tym dowiedziałem...w sumei znam tylko jednego wyznawce tej nauki, a blizej to wyznawczynie...bo podobno kobiety pomagają facetom, a faceci paniom... Hmm..może i to dziwnie zabrzmi, ale ja wiem(zdążyłem sie domyślić), że wyznawcy Panari opracowali system kontrolowania ludzkiego umysłu...w celu wykorzystania tego do swoich celów....coś jak NSL....przy pomocy tej wiedzy można tak samo uwodzić jak pomagać...jeśli chodzi o uczucia... Wszystko zależy od odwagi jednostki...od tego czy zaufa... Ta pomoc nie polega na "ej weź zrób to czy tamto..."..ale na pokazywaniu wszystkich możliwych dróg wyjścia, i możliwe zakończenia.... Wszystko ejst nietypowe...dziwne..zawiłe.... Nawet jeśli chodzi o system wyznaniowy zakonu, to uważają że apokalipsa nadejdzie z ręki ludzkiej....a w sferze filozoficznej..że człowiek podąża dwiema drogami...serca i rozumu...ale zawsze po części kazdą...i jest to zrozumiałe i trafne... Sama pomoc żadko odbywa sie w ścisłym kontakcie z wyznawcą Panari, przeważnie za pomacą gg, meili czy sms'ow...gdyż ludzie boją sie ludzi którzy wiedzą o nich wiecej niż oni sami..... Z mojego doświadczenia.....kiedyś...chciałem sprawdzić czy to działa....iiiiiiiii...zadziałało....i choć jest to trudne...ale da sie manipulowac cudzym umusłem...w celu pomocy..czy uwodzenia.... Teraz można przypisac temu nauczanie sie panowac nad telepatią, która polega na odbieraniu "fal eletromagnrtycznych" wysyłanych przez mozg, przy czym każda fala ma swój określony stan czy działanie.... Tak więc ZAKON PANARI rozgryzł tajniki ludzkiego umysłu..i zachowania ludzi....po to aby pomagać.... dziwne ale prawdziwe....

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 12:24 am ]

TAK WIEC POMAGAC MOZNA>>>TRZEBA TYLKO CHCIEC POMOC>>>I WIEDZIEC JAK POMAGAC>>>

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Manipulowanie czyimś umysłem w celu uwiedzenia hehe ale fajna pomoc

Nie, no... bez komentarza. Powiem tylko, ze uśmiałam się, aż się usmarkałam.

 

Chyba nie znasz znaczenia słów "pomoc" i "manipulacja" powiem tylko, że nie mają ze soba zbyt wiele wspólnego

 

hmm...tutaj kłąnia sie lekcja histori...Dlatego że Panari jest nauką o rozumieniu ludzkich uczuć, a jak sobie to ludzie wykorzystają to ich problem... to tak jakby stać sie bogatym i nagle chciac sie podzielić z biednymi....oże 1 na 100000000 sie taki zdarzy...bo ma kase..a co z nią zrobi to jego problem...i tak jest ze wszystkim...dlatego podobno kiedys w tym zakonie był rozłam...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×