Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mój dzisiejszy dzień


daablenart

Rekomendowane odpowiedzi

Dziwny ten dzień był. Rozpoczął się zamułą, sennością, wkurwem, drażliwością. W połowie dnia - obrót o 180 stopni - wizyta u psychiatry nie dała mi co prawda wymarzonych nasenniaków ale podbudowała tym jak babka się rozpływała nad poprawą mojego stanu. Na tyle że kolejną wizytę ustawiła mi dopiero za 3 miesiące. Dostałem furę recept i mimo że przeleciałem miasto wzdłuż i wszeż żeby wszystko wykupić - łaziłem w dobrym nastroju. Pogadałem sobie z czarnym aptekarzem, jedynym który na widok wszystkiego co wykupowałem nie okazał żadnego zdziwienia, podejrzliwości a zwyczajnie uprzejmie mi wszystko powydawał i nawet zamienników tańszych szukał. A teraz zupełnie wyczilowany otworzę sobie małe piwko na zakończenie tego dnia...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jasaw a mogła byś napisać jakie? Morfologia,THS oczywiście wyszły ok. Niestety mój rodzinny nie chce wypisywać skierowań,jeśli nie widzi takiej potrzeby.Po moim wytłumaczeniu co mi dolega i jakie miałam przeżycia stwierdził nerwicę.Wrażliwcy zawsze sobie coś wmawiają.Jeśli to jest nerwica to ok,a nie nic poważnego,tylko strasznie męczy. Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Grzybek zazdroszczę, Amelia jaka część (z ciekawości pytam oczywiście) ;)

Napisałaś że od miesiąca? Rozumiem, że wcześniej był ok?

 

Dlatego ja robię badania prywatnie, mam gdzieś proszenie o skierowania. Chociaż może wtedy robiłabym je rzadziej...?

A teraz jak wściekła latam co miesiąc... Żal mi mnie samej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

deader to znaczy że wszystko zmierza ku dobremu? :)

zazdroszczę tego łażenia po mieście.. z tym też mam problem..

Tak, generalnie to jak najbardziej zmierza ku dobremu, ba, nawet powiedziałbym że... jest dobrze. Boję się tego tak otwarcie mówić żeby nie zapeszyć, ale może nic się nie stanie :P Generalnie z głównej przypadłości - depresji - się już mocno wydobyłem. Teraz tylko muszę popracować nad jakimiś technikami oswajania momentów w których kurwica mnie strzela z błahych powodów. Dzisiejszy dzień był w sumie najgorszy od jakichś trzech miesięcy, nie wiem czemu pierwsza połowa dnia była taka syfiasta. Ale już cicho sza o tym, żeby nie kusić losu :P

 

Najbardziej mnie ucieszyło jak poruszyliśmy dziś z psychiatrą temat "rokowania na przyszłość". Wyraziłem swoje obawy odnośnie tego że biorę SSRI już 3 miesiące, czytałem że terapię standardowo ustawia się na 9 miesięcy - i co potem? Wolałem dotąd o tym nie myśleć, nie myśleć o tym że może za pół roku usłyszę "no, panu to już chyba wystarczy tych prochów". Ale babka mi powiedziała że nikogo nie zmusza do zaprzestania brania leków. Jeśli dobrze mi robią to nie ma powodu do przestawania. Tak więc cieszę się, bo dzięki flouksetynie odbiłem się od dna, wyskoczyłem nad powierzchnię i zaczynam fikać salta :) I nie mam w planach przestawać :)

 

Współczuję problemów z chodzeniem po mieście... Ja jako tako lęków związanych z wychodzeniem nie mam, to raczej ludzie mnie generalnie wkurwiali i unikałem wychodzenia dalej jak do pobliskiego sklepu po zakupy żeby nie przebywać wśród "owiec". Ale jak to kiedyś napisał Beksiński: "Kto uważa ludzi za stado i ciągle przed nim ucieka, ten musi liczyć się z tym, że to stado dogoni go i weźmie na rogi". Ciągle uciekałem przed tym wzięciem na rogi. Pora dogadać się ze stadem :)

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja od kilku nocy mam problem (badania, ten guz etc.) i słabo śpię. Przyzwyczaiłam organizm do 8 godzin snu i zazwyczaj przed 9 nie wstaję..

4 rano to dla mnie środek nocy, ostatnio siedziałam ze znajomymi pod Gemini i o 1:30 miałam totalny odjazd fizyczny ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sen jest ogromnie ważny. Kiedyś nie spałam (prawie) dwie noce z rzędu, myślałam że albo kogoś pobiję, albo sama wpadnę na ścianę. :)

Samopoczucie miałam tak fatalne, że nie sposób tego opisać.

Zaraz wszystkie problemy przybierają na sile. Objawy się zwiększają. Błędne koło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Amelia, starość nie radość. ;) ale całkiem serio, ja też się już nie nadaję. Jeszcze domówka - przejdzie, ale jak miałabym iść do klubu,

to na bank bym podziękowała.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×