Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

Perła klasyczna nerwica, a ze myślisz o tym na pewno nieustannie, to co się dziwisz, ze ci niedobrze. Jakieś dwa tygodnie temu bolał mnie pęcherz i rozpierał odbyt, myslałam o tym coraz wiecej a ból coraz większy razem z myśleniem, jak wyjechałam nad morze to przeszło po jednym dniu. A kluska w gardle, problemy z przełykaniem, to klasyka naprawdę! Byłaś u lekarze i masz badania i wyniki ok. koniec.kropka. cześć pieśni!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jovana to nie jest proste ja próbuje nie myslec np oglądam tv albo jestem na ogrodzie i nagle bach a pojawiły sie one praktycznie po tym ze bałam sie połykac a to pokonalam biorę ten lek przeciwleko wy objawy powinno zniknąć kiedys mi on pomogl. Wogóle nudnosci nie sa same w sobie choroba tylko moga byc objawem choroby chyba nie występują tylko w żołądku

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Perła nudnosci są na tle nerwowym, tobie się wydaje, ze w danym momencie nie myślisz o czymś, ale twój organizm jest nieustannie na wysokich obrotach, znam to... Miałam inne objawy, najcześciej wmawiam sobie bóle, ale wiem jak to realne i jak potrafi zniknąć nie wiadomo kiedy. Najważniejsze, ze byłaś to diagnozować i powiem ci, ze choćbyś odwiedziła najelpeszych specjalistów, to kazdy w końcu cię odeśle po pomoc do psychiatry czy psychologa. Ja również kiedy nakręcę się na coś związanego z węzłami to potrafią mi one puchnąć, pewnie też od nieustannego macania, ale naprawdę wszystko można sobie wmówić, czego przykładem jest urojona ciąża. Musisz z tym walczyć, albo skorzystać w końcu z odpowiedniej pomocy. Ja osobiście wciaż się wzbraniam przed pójściem do lekarza "od głowy", bo jestem zdania, ze musze się uporać z tym samym. Tak mi się wydaje i nieśmiało się pochwalę, ze mimo momentów załamania daję sobie coraz lepiej radę, to znaczy mam napady lęku przed jakąś chorobą, ale nie zadręczam się miesiącami, tylko po kilku dniach wytłumiam to w sobie, staram sie myśleć logicznie i rozsądnie. Kolega ładnie tu opisal, ze wyczuł gulki w policzku, a że jest to symetryczne, to powinien się nie przejmowac, bo rak nie występuje symetrycznie, mimo iż mówi, ze logika nie pomaga, to uważam, ze w końcu pomoże, mnie to uspokaja, myśl o badaniach, które nic nie wykazały, o prawdopodobieństwie itp. zacznij perła notować, gdy potem będziesz czytać, to będziesz się śmiała i będzie ci się to wydawało tak mało realne, wykorzystaj ta wiedzę do kolejnych napadów. Powodzenia Ci życze i postaraj się nauczyć żyć z tymi nudnościami a same miną, nie staraj się tego zwalczać, tylko zaakceptuj, organizm potrzebuje czasu na wyciszenie :-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jovana ale dlaczego tak twierdzisz ze musisz poradzic sobie sama? Mi z psychologiem było o stokroć łatwiej walczyc z lękami i nerwicą. Wiadomo ze trzeba samemu duzo pracy nad sobą ale mi terapia baaaardzo pomogła.

 

perla z psychologiem rozmawiałam o różnych sprawach,sytuacjach, o życiu, o tym czego sie aktualnie boje, o tym co sie wydarzyło w minionym tygodniu, jak sobie poradziłam, co czułam, co myślałam. Duzo rozmawiałysmy o dzieciństwie i zdałam sobie sprawe z wielu rzeczy które sie wydarzyły w moim życiu i w mojej głowie o których nie miałam pojęcia! Nerwica nigdy nie bierze sie z niczego. Zawsze jest jakiś głębszy problem i jak sie go uda nazwac to wtedy jest duzo łatwiej z tym sobie radzic.

U mnie problem zaczął sie juz we wczesnym dzieciństwie. Miałam masakrycznie niskie poczucie własnej wartości i to narastało latami. Do tego dochodziły różne lęki. Juz w podstawówce miałam lęki. Np kiedy miałam 10lat rodzice wychodzili do sklepu który znajdował sie dosłownie po drugiej stronie ulicy,wracali po 5 minutach a ja siedziałam przez te 5 minut i trzęsłam sie z nerwów i płakałam bo bałam sie ze przejedzie ich samochód, albo umrą w jakis inny sposób. Rodzice to widzieli, próbowali cos mi tłumaczyc ale do psychologa zemną nie poszli niestety. Ogólnie to sporo jest ich winy w tej mojej nerwicy. Kocham moich rodziców nad życie, miałam fajne dzieciństwo,są wspaniałymi ludzmi ale nieświadomie zrobili mi krzywde utwierdzając w przekonaniu ze sie do niczego nie nadaje. To było nieświadome, niezdawali sobie sprawy z tego co przezywam. Czesto byłam porównywana do dzieci sąsiadów ze były grzeczniejsze,lepiej sie uczyły itp. Bardzo żadko byłam chwalona za cokolwiek. I jeszcze mnóstwo innych jakis małych, drobnych sytuacji było.

Ta terapia uświadomiła mi wiele. Nie mam żalu do rodziców. Robili co mogli, nie mieli tez wiedzy. Potem moja mama zachorowała na depresje i nerwice natręctw. Zachowywała sie naprawde dziwnie. Jako dzieciak byłam przerażona.

 

Wczoraj miałam mega załamanie. Przeryczałam pół wieczoru ze smutku i z bezsilności. Czuje sie gorsza, do niczego. Ani pracy, ani dzieci, ani zdrowej psychiki, wszystko jest nie tak. Czuje tak jakby moje zycie nie miało sensu. Przez wiekszość dnia siedze sama w domu i nie mam nawet z kim pogadac, do kogo sie uśmiechnąć

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Anka takie mam po prostu wewnętrzne przekonanie, że moc tkwi we mnie, wierzę w siłę ludzkiego umysłu, poza tym myślę, ze właśnie oprócz tych gorszych momentów, które się wciaz zdarzają, to jakoś sobie radzę. Zmuszam się do wielu rzeczy i wpadam w marszrutę, nie raz ciężko mi się zwlec z łóżka, ale mówię sobie jaki cel stawiam sobie na ten dzień, próbuję go realizować, uciekam w ćwiczenia, ja nie potrzebuje psychologa by mi uświadomił skąd wzięła się moja hipochondria, ja wiem doskonale, że był to moment kiedy walczyłam o życie córki, kiedy liczyłam się z jej odejściem, co był niezwykle traumatycznym przeżyciem. Na pewno każdy jest inny, ale też i nerwica u każdego w różnym zaawansowaniu, jestem na razie na takim etapie, ze swobodnie egzystuję, wychodzę do ludzi, nie mam lęków przed światem, raczej jestem optymistycznie nastawiona do życia. Anka teraz jesteś w dole, ale był w nim każdy, komu brakowało kasy, to poczucie beznadziei i żadnego swiatełka w tunelu. Pewnie, że nic się nie stanie z dnia na dzien, ale mam wrażenie, że za dużo rozmyślasz, a za mało robisz dla siebie. Wiem, ze wysyłasz cv, ale pozwól tym sprawom biec swoim torem, tu nic nie przyspieszysz a życie i tak się będzie toczyć, więc czy nie lepiej się uśmiechać? chociaz spróbować? Czy psycholog pomoże Ci w rozwiązaniu problemów finansowych? No chyba, ze w uszczupleniu portfela ;) Jestem przekonana, ze gdybyś nie miała problemów z kasą, to większość zmartwień i lęków zniknęłaby jak za dotknięciem różdżki. Powtarzam jednak, ze mozesz robić mnóstwo rzeczy, które nic nie kosztuję, pochodź po tych lumpach, zaplanuj coś, wyjdź na spacer skoro masz problem z kondycją, sprzatnij mieszkanie na glanc, umaluj się, uśmiechnij, to naprawdę pomoże. Naprawdę Anka może powiem dosadnie, ale musisz się kopnąć w dupę! ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jovana to dobrzeze jakos sobie radzisz.

Ja do psychologa chodziłam na NFZ i nic za to nie płaciłam. eh...Juz tyle razy kopałam sie w tą dupę ze teraz juz poprostu brak mi sił. Sprzątam,gotuje, wszystko robie na siłe. Wystarczy ze mi szklanka wypadnie z rąk i sie stłucze a ja wybucham płaczem. Wszytsko mnie niesamowicie denerwuje. Nawet sie wczoraj z mężem pokłóciłam, ale juz jest ok. Wogule mam jakies straszne wahania nastrojów .Normalnie tak mnie wszyscy denerwują ze mam ochote rzucic im sie do szyi i przegryść tętnice :D ( oczywiście żartuje z tą tentnicą) . Ostatnio nie poznaje samej siebie. Ateraz tak mi sie spac zachciało ze same mi sie oczy zamykają. Musze isc sie połozyc bo ledwo siedze. dobranoc

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aniu dziekuje za odpowiedz musze znajsc sens chodzenia na terapie bo samo odnalezienie przyczyny mi psycholog powiedziała w sensie ze dowiem się ze tata pił bo i tak nic nie zmienie w tym , że musze co od siebie dac. U mnie tez z kasa krucho ja szukam pracy nawet jako niania już tak pracowałam ale nawt z tym ciężko. Tez mnie to dołuje i przygnębia. Tez maz pracuj i sama siedze obecnie jest mama ale w końcu pojedzie. Moje objawy co chwila ie zmieniają mi mimo ze biore tabletki tez mnie to martwi.

Ja nieraz u niej milcze cisza zapada miałas tak co prawda ja byłam 4 razy dopiero.

 

-- 25 cze 2013, 14:56 --

 

jovana ja od trzech lat korzystam z pomocy psychiatry. Ogólnie trzy lata temu mnie to wszystko dopadło tzn inne objawy próbowałam walczyc z tym sama dużo badan szpital w końcu w 2011 w styczniu zaczęłam brac tabletki( teraz te same biore) mijało stopniowo wszystko odstawiłam w sierpniu 2012 bo zaszłam w ciaze, która się zakończyła wiadomo jak. No i w listopadzie zaczęło się od pulsu ale dostałam leki które uspokoiły serce to potem pisałam wcześniej, że zakrztusiłam się pokonałam to ale teraz znów jelita daja znac i te nudności. Za dziecka jako niemowlak miałam chorobę trzewna niestety to nie mija można tylko uśpić i nie wiem czy nawrotu jakiegoś nie ma czystego mleka nie zjem bo musze isc do wc ale tez nie zawsze nie wiem od czego to zalezy :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale sobie pospałam :). Obudziły mnie straszne mdłości :? Chyba sie nie zaraziłam przez forum :)

Perla to chodzi tez o to ze jesli znajdzie sie tą przyczyne nerwicy zeby odkryc kawałek po kawałku co ta przyczyna z nami robi. Ja my sie czujemy z tym, co myślimy,Jak to wpłynęło na nasze postrzeganie siebie, świata, ludzi. Tak przynajmniej było w moim przypadku

Dzieki terapi na wiele rzeczy otworzyły mi sie oczy. Ciężkobyłobymi oceniac własny sposób myślenia i schematy jakie nim rządząbez kogos z zewnątrz.Kogos kto pokazał mi co robie samej sobie. Nie byłam swiadoma jak strasznie sie oceniam i jak wysoko stawiam sobie poprzeczke. MOja pani psycholog powiedziała ze za duzo od siebie wymagam. Ja sama tego nie dostrzegałam. Takie problemy piętrzące sie latami u mnie spowodowały ze sie wszystko wkoncu posypało

 

-- 25 cze 2013, 16:21 --

 

Ale to sie nie zadziało samo z siebie.Takiego myslenia ktos mnie nauczył niestety. Ajesli chodzi o hipochondrie to mój problem zacząłsie w momencie silnych zawrotów głowy jak mi neurolog powiedziała bez żadnych badań ze tomoze byc stwardnienie rozsiane. Przezyłam horror,miałam rezonans magnetyczny mózgu i wyszedł ok. NIby poczułam ulgę ale od tego sie wszystko zaczęło. I tez to wałkowałam na terapi. Co poczułam, jak zaczęłam myslec o sobie na skutek tej sytuacji,czego sie bac, jak sobie radziłamz lękami i czy wogule sobie radziłam itd

 

-- 25 cze 2013, 16:22 --

 

spacja mi sie zacina, ale staram sie zeby moje posty wyglądały w miare czytelnie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Muszę przemyśleć mam czas do piątku bo wtedy będę szła...Bo jaki sens jak ja siedze za przeproszeniem jak ta krowa i tylko słucham mało co mówie musze znajśc coś żeby się rozwinęło. Mnie też nerwica zaczęła się od zawrotów głowy i u mnie podejrzewali SM bo dodatkowo miałam osłabienie mieśni nóg. Jak z ta diagnoza wyszłam ze szpitala czekając na rezonan myślałam że swiat się zawalił. Ale na tym objawy nie stanęły.

Chce na pewno poruszyć temat ciąży,że trochę mam wątpliwości do niej, to że martwię się o tate ale co dalej nie wiem może to, ż wstydzę nieraz dzwonić do kogoś obcego może jakiś sęk w tym jest. Napewno by coś się znalazło.

U mnie babcia miała nerwice ale nie lękową moja mama też miała ale nie tak jak ja i ona i depresje miała leżała w szpitalu tata pił nieraz z bratem spędzaliśmy nocke sami bo on musiał iśc do pracy ale ja nie pamiętam odczuc swoich bo to byłam mała. Ale wymagania pamiętam jak już byłam w liceum, że mam pójść na studia ja nie za bardzo chciałam.

Do tej pory tato wywiera na mnie presje, jak byłam u nich a czemu jeszcze leże a czemu to a czemu tamto miałam tego już dosyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wy zdajecie sobie sprawę, że chociażby depresja może maskować się objawami hipochondrycznymi? Leczycie się farmakologicznie? Bo coś mi się zdaje, że większość osób wypowiadających się tutaj raczej nie.

 

-- 26 cze 2013, 11:25 --

 

Wy zdajecie sobie sprawę, że chociażby depresja może maskować się objawami hipochondrycznymi? Leczycie się farmakologicznie? Bo coś mi się zdaje, że większość osób wypowiadających się tutaj raczej nie.

 

A i odpowiadam na pytanie - tak miałam usg dopochwowe (wstyd się przyznać, ale pierwszy raz w życiu),byłam ostatnio u innego lekarza i on mnie trochę pocieszył - powiedział, że dla niego to mały mięśniak i jego zdaniem nic nie powinniśmy z nim robić, bo nie przeszkadza,za 2 miesiące na kontrol, ale jest generalnie jego zdaniem ok. No i wymiary wyszły inne w porównaniu do poprzedniego usg, w najszerszych miejscach mniejszy o 6mm oraz o 2mm - ponoć to kwestia ruchów głowicą, ale ja tam wierzę, że się zmniejszył ;).

Dostałam za to od psychiatry Tegretol jako stabilizator nastroju, aż przykro się robi jak czyta się możliwą ilość skutków ubocznych tego leku, przy tym zażywam Efectin 75, który Tegretolowi wcale nie ustępuje pod tym względem. Więc myślę, sobie goodbye piwko, wódko, winko, szkoda, bo zawsze lubiłam poimprezować, ale do 80tki przynajmniej wolałabym zachować swoją wątrobę.

Mimo wszystko cieszę się, bo zaczynam powoli sobie uświadamiać, że moje zachowanie było wynikiem najprawdopodobniej choroby, ale nie fizycznej, a psychicznej.

Właśnie poinformowałam mojego ojca jak wygląda sprawa i na jakie leki potrzebuje pieniędzy - o dziwo przyjął to zaskakująco spokojnie.

 

Sorry za post pod postem, ale nie udało mi się edytować poprzedniego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O perla to widze ze podobne miałysmy początki z zawrotami głowy i podejrzeniem SM.

Eh... dziewczyny wy macie mdłości a ja pół nocy wymiotowałam.Co sie bede rozdrabniac ... odrazu wale z grubej rury. A tak na poważnie to myślałam ze mnie rozerwie takie miałam torsje. Ale dzisiaj o dziwo wstałam jak nowo narodzona. Dziwne to wszystko

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem ale nie za fajnie ie dzisiaj czuje nie mogę się pozbyć natrętnych myśli :( krążą wokół mnie, że jestem chora przecież to ze jesteśmy chore na nerwice nie znaczy, że nie możemy zachorować. Gniecie mnie w nadbrzuszu już nie wiem od czego z jakiego narządu to może pochodzić. Normalnie płakać mi się chce. :why:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja znów w oczekiwaniu na wyniki, staram sie nie panikować, ale ciężko... Badia nie wiem w jakim jesteś stanie, ale dałabym sobie na luz z lekami, chodź na terapie, próbuj sama, ale nie truj się dziewczyno i nie oszałamiaj... Nie wiem może się mylę, ale wydaje mi się, ze ta droga nie prowadzi do uzdrowienia ale zaleczenia, a przecież nie o to chodzi...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jovana z psychologiem jestem umówiona dopiero na sierpień,niestety w Kraku takie kolejki, nie chciałabym rozpoczynać terapii bez wsparcia farmakologicznego,bałabym się, że nie dotrwam do końca, dwa razy zrezygnowałam po pierwszych wizytach u psychologów i kiciuś z tego wyszedł, ponadto jestem (byłam?) w takim stanie, że nie obeszłoby się bez leków. Poza tym nie wiem czy w ChAD uda się funkcjonować na samej psychoterapii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam lęk i to na własne zyczenie... jestem tak zła na siebie. Być może w wakacje wyjadę do pracy i będzie mi potrzebna ksiązeczka sanepidowska... mam ją wyrobioną- robilam 2 lata temu, ale coś mnie podkusiło, żeby dzisiaj w pracy poprosić sekretarkę , aby mi ja dała. No i ona dała, ale przed tym sprawdziła, że jest już nieważna i muszę ją podbić. No i się zaczęło..... wiem, że badań na salmonellę,dur nie trzeba powtarzać, ale do tej książeczki nie miałam nic innego robionego, żadnego rtg płuc czy morfologii tylko badanie lekarza, takie osłuchowe. No i teraz obawiam się, że lekarz mnie wysle na rtg płuc zanim podstempluje. Popsuło mi to humor na caly dzien, jestem w stresie, ze coś wyjdzie, rak pluc lub choroba Hodkina... podobno niektorzy lekarze bez problemu podstemplują, ale niektorzy wysyłają na badania. Ja chyba oszaleję, teraz myślę tylko tym. Czy ktos przedłużał już taką ksiązeczkę? Po co wyciągalam tę książeczkę, może gdyby nie ta praca wakacyjna w ogole dzisiaj bym tego nie przeżywała :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No własnie dlatego ja jestem przeciwna lekom, ponieważ albo się je bierze do śmierci, albo ma się jeszcze większy problem po odstawieniu...

Ja już odebrałam wyniki, niby cytologia ok, ale znów coś nie do końca pewne, bo mam taką pozycję zaznaczoną: "cytologia częściowo nadaje się do oceny, gdyż brak komórek strefy przejściowej". Nie ma jednak wytycznych by poprawiać wynik, ale że wszystko ok i kolejna cytologia za rok. Już sama nie wiem, jak zwykle naczytałam sie sporo i szlag mnie trafia, bo denerwuję się tylko, a chcę mieć już to za sobą. Czy miałyście kiedyś podobny kłopot z interpretację cytologii?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej dziewczyny! :) Ale mnie tu długo nie było! Widzę, że nie za ciekawie u Was :(...

Ja miałam 2 tygodnie względnego spokoju, tylko jeden atak paniki i uważam to za wieeelki sukces :) Widmo tętniaka zmalało, rak gardła nawet też-mam nadzieję, że się moj stan utrzyma,a i u Was będzie lepiej.

 

badia, ja biorę leki od 4 lat (w tym dość długi okres remisji), faktycznie bardzo często hipochondria jest maską depresji i ciężko wyleczyć bez farmakoterapii. Ja bym nie dała rady z samą psychoterapią- już jedną przeszłam i dupa- mój stan się tylko pogorszył.

Jesteś z krk, nie myślałaś o terapii behawioralno-poznawczej, a nie tylko o spotkaniu z psychologiem? Na Lenartowicza jest bardzo dobra placówka (NFZ).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nożżżż kurwica mnie zaraz jakaś strzeli, zadzwoniłam do gin i w poniedziałek w ramach gwarancji mogę powtórzyć badanie.... Przecież juz 3 raz robię, pierwszy raz zbity wymaz, potem normalne badanie, znów nie do konca miarodajne, za każdym razem czekać, to już szczyt! Mam dość :-(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jovana -ja mi wyszła kiedys III grupa cytologi.... nie był to koniec świata wiec jak masz 2 nie masz sie co martwic, powtorz badanie dal swietego spokoju ale nie nakrecaj sie,

ja mialam 3 grupe jak sie potem okazalo dostałam nadżerki i opryszczki zapisała mi tabletki juz od paru lat ( na szczescie ) jest zawsze 2:))

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jovana to dobrze ze wynik jest ok,ale ja bym na twoim miejscu nie robiła wiecej cytologi w tym labolatorium tylko gdzieindziej skoro oni tam ciągle jakies dziwne rzeczy wyprawiają. A pytałąs ginekologa czy musisz robic to badanie jeszcze raz? Czy traktowac ten wynik jako normalny i prawidłowy?

To juz jest troche przesada. Albo zbity wymaz albo niewiadomo co jeszcze.Z tego co wyczytałam to po prostu cytologia była pobrana w nieumiejętny sposób.Ja bym zapytała ginekologa co dalej z tym wynikiem. Wogule znając mnie to zrobiłabym pewnie awanture. Ile razy mozna robic to samo badanie?! Żarty sobie robią czy co?! Ja jak robie cytologie to nigdy żadnych problemów nie miałam, na wynik czekałam tydzien.

 

-- 27 cze 2013, 10:50 --

 

A jeśli chodzi o leki toniestety czasem przy silnej depresji są niestety niezbędne. Gdyby nie one to cioci mojego męża nie byłoby juz na świecie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki dziewczyny, ja po prostu jestem już tym zmęczona, dzwoniłam do ginekolog i powiedziała mi, że za delikatnie musiała pobrać i nie zebrało komórek z całego obszaru. Powiedziała, ze w ramach gwarancji mam powtórzyć w poniedziałek. Wynik jest dobry, ale nie miarodajny do końca, bo nie pobrano materiału z kanału szyjki, gdzie może się coś rozwijać choć oczywiście nie musi. Naturalnie wszystko traktuję jako zły omen :-( Jeraha jakbym miała III grupę to nawet nie chcę myśleć co bym zrobiła, nie wiem jak to przetrzymałaś. Anka tydzień oczekiwania na wyniki to jakaś bajka, ja musze czekać minimum 2 tygodnie, w praktyce są to jednak 3 tygodnie albo wiecej. Śmieszne to jest, bo nawet jak jest jakiś stan zapalny w chwili pobrania to po kilku tyg nie ma po nim śladu albo jest mega rozwinięty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kurcze co to za ginekolog który nie potrafi cytologi pobrac i naraża pacjentke na dodatkowe stresy? jovana jest mi strasznie przykro ze cie to spotyka bo potrafie sobie wyobrazic co czujesz i jak sie martwisz.

Mi kiedys w cytologi wyszły jakies bakterie tzn infekcja mimo ze nie miałam jeszcze jej objawów. Odrazu poszłam do gin i dostałam czopki.A podejrzewam ze po 3tygodniach to by sie juz nieźle ta infekcja rozwineła

 

-- 27 cze 2013, 13:23 --

 

Dziewczyny a ja sie zastanawiam bo od dwóch dni mam bardzo skąpe plamienia. Okres powinnam dostac za kilka dni. Te plamienia zaczęły sie jakies 7-8 dni po owulacji. Czy to moze byc plamienie implantacyjne?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×