Skocz do zawartości
Nerwica.com

Pomocy!!!


i-hate-u-life

Rekomendowane odpowiedzi

Chcę się nauczyć odrzucać od siebie złe słowa, całe życie robili ze mnie ofiarę i może im się udało, ale odkąd znalazłam to forum stwierdziłam, że szukam pomocy i spróbowałam tu.

 

Może wypowiadają sie w moim temacie starsi o wiele, ale nie znaczy że zjedli rozumy... Gdyż , ja sama najlepiej wiem co czuję i kiedy zaczął się mój problem .... wczóraj również w miejscu publicznym, gdy mnie zobaczyła grupa osób zaczęli sie śmiać, odeszłam i w samotności spadło mi może z 5 łez...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bo nie oszukujmy się, jesteśmy otoczenia mnóstwem wstrętnych ludziaży i nie szukajmy winy w sobie, jedyne co to próbujmy się jakoś trzymać na dystans od nich, doceniać tych porządnych, a tych podłych, traktować zgodnie z tym co sobą reprezentują czyli jak bezwartościowe ignoranckie szuje, a nie jak jakiś wyznacznik naszej wartości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widzisz i takiego podejścia muszę się nauczyć.. a ja uciekam nawet przed porządnymi ... dlaczego ze strachu przed kolejnym wewnętrznym zadanym bólem...

 

-- 25 cze 2013, 23:27 --

 

deader

ja prawdopodobnie też, może to pozwoli mi nie przejmować się tak tymi chamami , którzy umilali mi życie przez kilka poprzednich lat. Jedyny spoko poznany koleś to taki, Daniel... ale jego znam już ok 7 miesięcy, ale nie miałam odwagi się spotkać jeszcze z nim, ze stresu , że może mnie spotkać to samo, chociaż wątpię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widzisz i takiego podejścia muszę się nauczyć.. a ja uciekam nawet przed porządnymi ... dlaczego ze strachu przed kolejnym wewnętrznym zadanym bólem...

 

No tak bo mózg pomimo, że bardzo rozwinięty, nie jest selektywny w zapamiętywaniu zagrożeń, niekoniecznie zakoduje, że konkretnie ten i ten typ jest zły, ale np. że ten co ma dwie nogi, dwie rece i mówi.

 

Albo dwie nogi dwie rece i glosno sie zachowuje, albo dwie nogi dwie rece i jest pijany itp.

 

Czasem np. kontekst danej sytuacji zakoduje, np gdy ktos zostanie okradziony przez kogos przy sklepie z warzywami, to człowiek może mieć wstręt do warzyw. Rzadziej ale tak tez bywa ;)

 

Dlatego te podświadome przekonania, należy edytować na podstawie świadomej oceny, myślę, że przy pomocy terapeuty jest to latwiej zrobić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Edytować? Haha , najpierw muszę zmienić coś w sobie by faktycznie odróżniać, że ktoś może mi zrobić przykrość a inny na pewno nie... ale, niestety na to trzeba czasu i jeżeli o mnie chodzi to trochę odwagi, weź pod uwagę przypadek opisany wyżej .. rozmawiam, smsuje, z kolegą już ok 7 miesięcy i co ? strach nie pozwali mi na podjęcie być może najlepszej decyzji mojego życia czyli decyzji o spotkaniu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

i-hate-u-life, tak właśnie o to mi chodziło, i gdybyś edytowała przekonanie podswiadome: każdy obcy facet to duze zagrozenie, na takie bardziej selektywne to by bylo lepiej.

 

nie miałem odpowiedniego słowa niestety stąd edytować :>

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

i-hate-u-life,

 

Nie zmienisz ludzi. Nie masz takiej mocy. Jedynie poprzez zmianę swoich przekonań mozesz zmienić nastawienie ludzi do ciebie.

I tak jak czytam posty zmiennego, to w sumie pisze on to samo.

Nie tylko on z resztą. To co się dzieje ma początek nieco wcześniej niż po smutnych doświadczeniach z ludźmi.

Te doświadczenia to tylko potwierdzenie - utrwalenie wzorca.

Domyślam się, że brzmi to bardzo nieludzko, co piszę, ale to prawda. Ni jest moją intencją cie ranić. Jaki miałbym w tym interes?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

. przez poprzednie lata poznawałam wiele ludzi , niestety każda nowa "znajomość" kończyła się w chwili, gdy przyznawałam się do choroby.

a wczesniej nie widzieli? Moze powod byl inny?

dużo ludzi (zazwyczaj meżczyzn) obrażało mnie mówiąc "dopóki nie naprawisz swojej nogi nie mamy o czym rozmawiać..."

rany co za dupki... trzeba bylo mowic, ze jak naprawisz to juz nie beda rozmowcami dla Ciebie :roll:

A tak w ogole to witaj Agnieszko na forum :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

i-hate-u-life, skoro siostra i jej zdrowie to taki problem, to urżnij jej rękę. I problem z głowy. Jak siostra będzie kaleką to będzie Ci lżej?

Jeżeli nie wierzysz w to, że problem jest w Tobia a raczej w Twoim przekonaniu, że ludzie są źli to zrób eksperyment. Poproś jakąś zaufaną i szczerą osobę. Usiądźcie razem i weźcie po kartce papieru. Na jednej kartce opisz siebie: to jak siebie widzisz, na drugiej kartce niech Cię opisze zaufana osoba.

Przeczytaj obie kartki i znajdź podobieństwa i różnice.

To jak siebie postrzegamy, zawsze jest bardziej krytyczne. TAO napisał sporo mądrych rzeczy, między innymi sesje "opukiwania". Mega fajna rzecz i co najważniejsze- działa.

Czas znaleźć coś swojego. Pasję, która będzie wyznacznikiem Twojego wnętrza.

 

Btw po urazie i operacji kolana też nie chodzę w szpilkach, a wcześniej uwielbiałam buty na obcasach. Dla mnie to była katorga chodzić w "ciapkach" a teraz mam to głębokow poważaniu. I muszę przyznać, że wściekałam się na każdą oszpilkowaną nogę, życząc jej wszystkiego naj. :/ i co powiedziała pani Terapeutka: "długo będzie pani pielęgnować syndrom ofiary?".

Tak więc myślę, że TAO utrafił w samo sedno ;)

 

Jeżeli się postrzegasz jako osobę niepełną, chorą, "gorszą" to taki komunikat wysyłasz innym ludziom.

Nabierzesz pewności siebie, poprawi się Twoja samoocena to zobaczysz jak magicznie zmienia się świat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no nie wszyscy ludzie sa zli wiadomo, ale duzo jest i sie zastanawiam czy to chodzi, o to by tego nie zauwazac?

 

patrzac po niektorych znajomych to faktycznie stosuja z powodzeniem metode ignorancji, wyparcia, wiec moze jest w tym metoda, ale mi moja watpiaca osobowosc, zdecydowanie utrudnia takie terapeutyczne oszukiwanie sie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wczóraj również w miejscu publicznym, gdy mnie zobaczyła grupa osób zaczęli sie śmiać, odeszłam i w samotności spadło mi może z 5 łez...

 

 

jesteś na 100% pewna , że to z ciebie się smiali? ale tak na 100%?

 

i-hate-u-life, a powiedz twoja pierwsza miłość odrzuciła cię z powodu choroby?

 

 

Ja rozumiem, że jest ci ciężko, jesteś w takim wieku, że pewnie chciałabyś mieć chłopaka, a chłopaki teraz w czasach kultu ciała, na wygląd zwracają uwagę, a do tego masz zdrową siostrę i to chyba nie tak, że ty byś chciała, aby siostra też chorowała, tylko chciałabyś być zdrowa jak ona. Los nie jest dla ciebie łaskawy i ty masz prawo czuć się z tym źle, bo niby dlaczego to ty zachorowałaś, a nie ona? Nie wydaje mi się, żebyś cierpiała na syndrom ofiary, bo twój problem jest realny, a ty chcesz się z nim zmierzyć, to wymaga pracy, ale nie jednego spotkania z psychologiem, tylko regularnej psychoterapii. Wierzę, że ci się uda. A tak poza tym to myślę, że jesteś pod niektórymi względami "gorsza" od siostry, ale może masz od niej piękniejsze włosy, głos, lepiej się uczysz? Zwracaj troszkę więcej uwagi na swoje zalety, a na siostrę i na innych ludzi popatrz bardziej krytycznie bo nie ma ideałów.

 

W szpilkach też nie chodzę, bo się w nich czuję źle, tak jakoś niestabilnie, smiesznie nie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak jestem pewna , po tylu latach już odróżniam kiedy się śmieje ktoś ze mnie a kiedy nie , zwłaszcza że zawsze w takiej sytuacji "idą" za mną wzrokiem .. patrzą na nogi.

 

A co do miłości to jestem prawie pewna, że tak.. - sytuacja teraz jest taka sama a on jest z kim? z moją siostrą... nie chodzi mi o to żeby ona też zachorowała , tylko o to że chciałabym być jak ona ... To jest niesprawiedliwe, że ona ma wszystko a ja nic. Nie ma we mnie nic co byłoby lepszego od tego co posiada ona. Ja już momentami mam dosyć ... tego spoglądania na nią i marzeń obyciu jak ona , nigdy taka nie będę , dlaczego? bo mojego schorzenia nie da się wyleczyć...

 

Jedyne co mogę zrobić to wyleczyć się z lęków społecznych...

Przegrałam. Ale myślę, że kiedyś role się zmienią. Jeżeli nie w tym świecie to w innym. Ciekawe czy kiedykolwiek ona poczuje to co ja czuję przy niej przez tyle lat. Myślicie, że ja nie wiem jak spadła mi wartość ? jak niska jest moja samoocena ? Ale trudno ją budować jeśli jest ktoś kto jest dla ciebie idealny. A ja przy niej jestem jak ja to mówię "produktem uszkodzonym". Może i TAO miał rację z tą ofiarą czy syndromem ofiary , ale na nie jestem tu po to, żeby go pielęgnować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak jestem pewna , po tylu latach już odróżniam kiedy się śmieje ktoś ze mnie a kiedy nie , zwłaszcza że zawsze w takiej sytuacji "idą" za mną wzrokiem .. patrzą na nogi.

 

Może oni śmiali sie z czegoś innego, a ty akurat przechodziłaś i oni popatrzyli na twoje nogi bo przyciągają uwagę. A jeśli śmiali się z ciebie to są biednymi ludźmi, pomyśl jakim trzeba być człowiekiem, aby tak się zachować. Jakim pozbawionym empatii debilem?

 

A co do miłości to jestem prawie pewna, że tak.. - sytuacja teraz jest taka sama a on jest z kim? z moją siostrą...

 

o cholera,a to przykre, też bym taką siostrę znienawidziła, tyle tylko, że nienawiść dotyka bardziej tego kto nienawidzi, a nie tego do kogo jest ona adresowana. Czyli musisz z tym coś zrobić.

 

Nie ma we mnie nic co byłoby lepszego od tego co posiada ona.

 

Nie zgadzam się np. jesteś bardziej empatyczna.

To nie prawda, że przegrałaś zycie, może nigdy nie będziesz ideałem,ale po co? ludzie nie lubią ideałów, bo w ich towarzystwie czują się źle, czują się gorsi. Ty masz siłe do zmiany życia na lepsze, czuć to w tym co piszesz, w tych postach jest energia i siła, tylko ty tego na razie nie widzisz. Na pewno po jakimś czasie psychoterapii zaczniesz na to wszytko patrzeć troszkę inaczej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja już mam naprawdę dosyć , zatrzymuję się czasem w miejscu i myślę o tym jak wygląda moje życie. Czasem myślę "e co tam, że mam te 3 rozmiary więcej od siostry, że ciuchy mam większe, to nie ważne, że nie noszę szpilek.. na pewno jakoś będzie"

Ale po chwili przychodzi chwila załamania, która mi uświadamia, że to tylko bezsensowna walka z tym co tak naprawdę mnie dotyka. Czuję się źle w dużych grupach ludzi... ale zauważyłam, że już nawet na siostrę czasem patrzę i chce mi się płakać.. Ona też robi bardzo wiele żeby mi dokuczyć... np. przespaceruje się przez mój pokój w nowych szpileczkach albo w sukience rozmiaru L. A jak tylko chce przymierzyć jej nową sukienkę to słyszę "ej Aga, bo mi rozciągniesz!" Wtedy zazwyczaj odkładam i idę , i znów mi przykro. Ale moje bluzki to przymierza, sięga do mojej szafy i pożycza bluzki, bo są ładniejsze niż jej zwykłe topy...

Pomijam fakt, że mną rządzi.. "zrób to zrób tamto..." a ja czegoś takiego nie lubię, bo ja lubię robić swoje jak mi nikt nie patrzy na ręce....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

i-hate-u-life,

 

Z pomocy trzeba umieć korzystać. A Ty zachowujesz się jakbyś nie umiała czytać.

Jakiej pomocy oczekujesz? Wszyscy piszą Ci to samo, a ty jak katarynka.

Jeśli jesteś tą za kogo się podajesz, i zachowujesz tak jak tu piszesz, to nie dziwię się że ludzie mają cię dosyć.

Mogłabyś być najpiękniejszą pod słońcem osobą, najzdrowszą i byłoby to samo!

Natomiast jeżeli nabierasz ludzi, którzy sami mają ze sobą problemy, a chcą ci służć pomocą to sobie odpuść.

Dostałaś tu tyle uwagi, tyle współczucia i dobrych rad, na które jesteś ślepa, że dalsze gadki nie mają sensu.

 

To ty wybierasz życie ofiary. To Twój wybór! Ludzie nie dajcie się nabierać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie, nie nabieram ludzi , moje życie wygląda tak jak tu pisze. Już wiem co zrobić, opracowałam pewne kroki by iść jakoś do przodu i dać radę jakoś sie z tego wyciągnąć. To o czym tu piszę siedzi we mnie i rzadko rozmawiam z ludźmi na ten temat. Bo jest mi ciężko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×