Skocz do zawartości
Nerwica.com

WSTAJEMY LENIE! DO ROBOTY!! :)


Gość kama

Rekomendowane odpowiedzi

eh..narobiłam szumu ..obraziłam wiele osobistości ..niektórych rozwscieczyłam a niektórym może dało cos do myslenia ..I BARDZO dobrze o to chodziło... o choćby garsteczkę z was którym ta dyskusja pomogla ..reszta ..hm moze nie czas wiec niech pozostanie w głębikim lęku i cierpieniu moze znajdzie sie kiedys cudowny lek ktory po zażyciu uzdrowi nasze dusze i emocje i ozdrowiejemy w sekunde... ;) w co wątpie rzecz jasna

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

....A rady idz do lekarza ...tak bardzo słuszene rady ale poczytajcie co na to osoba z problemem odpowiada...NIC nawet nie reaguje pisze dalej o swoich lękach o tym ze juz nie moze woła POMOCY ktos znowu powtarza idz do lekarza a ta osoba co ? znowy NIC nie reaguje....bo nie dociera do niej zadna rada zadna pomoc.

 

Zdarza się, że ta osoba wcale tych rad sobie nie lekceważy, chodzi do lekarza. Ale lekarz nie cudotwórca. Jedna wizyta nikogo nie uleczy, a pomiędzy nimi zdarzają się ciężkie chwile.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Opowiem historie dziewczyny młodej pełnej zycia...krotka historia opisana zwiezle jak sie da w punktach ..najlepiej rzecz jasna..

1. 2 tygodnie zamknieta pod schodami w gospodarczym pomiesczeniu

2. Zgwałcona 3 razy

3. Jedna śmierc kliniczna po ciżkim pobiciu

4. 3 tygodnie w zamknięciu w piwnicy

5. zgwałcona 2 razy.

6 szpital

7.załamanie nerwowe

8. terapia.

9. walka

10nawrót choroby

11. walka

12 nawrót choroby (chyba z 5 razy)

13. walka

14. nowy człowiek ...

WIARA I SIŁA DESPERACKA to mi POMOGŁO...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Colleto!

Szkoda ,ze ta rzadko pojawiaja sie tutaj ludzie tacy jak Ty.Ja jakos nie mialam odwagi walnac tego wszystkiego od razu jak to Ty zrobilas.Moze dlatego,ze spodziewalam sie takiej reakcji od wiekszosci.A jestem tu na forum od niedawna i nie wiedzialam czy mam prawo wypowiadac sie "za glosno"o niektorych sprawach.Bo to jest tak,ze najpierw serdecznie jestes witana ale pozniej musisz chyba byc bardza "ostrozna"w swoich opiniach i wypowiedziach.A przeciez to nie na tym polega chyba?Kazdy z nas,ktory znalazl sie na tej stronie szuka pomocy ale jednoczesnie chcialby pomoc.I kazdy z nas ma inne doswiadczenie ze swojej "choroby".Jesli cokolwiek komukolwiek pomoglo to wspaniale,ze dzieli sie z tym tutaj.I tego nie mozna odbierac jako KRYTYKE tylko jak pomoc.

Ja zgadzam sie z Toba calkowicie. Wiem ,ze nerwica ma rozne etapy.Poczatki sa najgorsze i zajmuje przeogromna ilosc czasu zanim dojdzie sie do miejsca w ktory Ty w tej chwili jestes.I to powinien kazdy sie doczytac.Jak zrobic zeby dotrzec tam gdzie Ty juz jestes.

Trzymaj sie :P:P:P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Friday ? ...Nigdy nie mówiłam nawet w najwiekszym powrocie nerwicy ze nie dam rady..ze znowu to samo..Mówiłam" To kolejny etap zeby wyzdrowiec no dalej maleńka nie zrazaj sie skup sie na sobie i dalej przed siebie to tylko kamyk rzucony pod nogi zebym sie przewróciła upadła" Nie upadłam jestem dzis tutaj...gdzie? ... na szczycie...TEGO WAM ZYCZE wam wszystkim i w wielkiej miłości do wszystkich chorujących łącze sie z wami i modle za was

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam!!!

Popieram to co mówi coletta. Zauważyłem to samo wchodzac po raz pierwszy, drugi, trzeci,...dziesiąty.... na forum. Efektem tego było założenie tematu, który został później wklejony. Niestety taka jest prawda, nieraz trzeba dostac solidnego kopniaka, aby zmusić sie do działania. Ja takiego dostałem od psychologa.

Co prawda ja nigdy nie brałem leków, poszedłem dłuższą i byc moze trudniejszą drogą. Ale czuję się już super. Tak jak coletta przestałem bac się nerwicy, nie boje sie nawrotu, daję sobie do niego prawo. Przyzwalam, aby coś mnie bolało. Nie rozkładam bólu na czynniki pierwsze i nie zastanawiam sie dlaczego on sie pojawił. Po prostu jest i trzeba go przeczekac. Nauczyłem sie opanowywac ataki paniki. Uspokajac myśli...... Krótko mówiąc nauczyłem sie zyc z nerwicą i praktycznie już o niej nie myśle.....

 

Jednak wpadam na to forum od czasu do czasu, aby spotkac sie z osobami które polubiłem, które próbowały mi pomóc w okresie dla mnie trudnym, kiedy byłem na poczatku drogi walki z nerwica. I za to im dziękuje.......

 

Prawdą jest ,że nieraz trzeba ostro podejść do sprawy. Wziąśc sie w garść, przecież to nasze życie, zdrowie i to nam powinno najbardziej zależeć na szybkim powrocie do zdrowia....... Rozczulanie się nad swoimi słabościami tylko nas pogrąża.......

 

Nie chciałem nikogo urazić pisząc ten post, bo nie taki był jego cel.

Pozdrawiam!!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Friday ? ...Nigdy nie mówiłam nawet w najwiekszym powrocie nerwicy ze nie dam rady..ze znowu to samo..Mówiłam" To kolejny etap zeby wyzdrowiec no dalej maleńka nie zrazaj sie skup sie na sobie i dalej przed siebie to tylko kamyk rzucony pod nogi zebym sie przewróciła upadła" Nie upadłam jestem dzis tutaj...gdzie? ... na szczycie...TEGO WAM ZYCZE wam wszystkim i w wielkiej miłości do wszystkich chorujących łącze sie z wami i modle za was

 

 

Yhm. A skąd wiesz, że tu wszyscy sie poddają?

Gdybym kiedykolwiek się poddała, nie byłoby mnie dzisiaj ani tu, ani nigdzie indziej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z coletta prawie w 100%.. Ale patrzę na no z perspektywy osoby,która nie ma już większych jazd psychicznych i chorych lęków.

Może gdyby ktoś strzelił mi taki tekst trzy lata temu,byłabym oburzona i wściekła za jego trafność w ocenie i bezsilność w której trwam. Bo człowiek z silną nerwicą i napadami stanów lękowych ma ograniczone postrzeganie sytuacji i spraw. Ten lęk go zniewala..Proszę nie odbierać tego zdania jako krytyki. Doświadczyłam tego na własnej skórze. Oczywiście każdy z nas jest inny i ciężko uogólniać.. Czasem złoszczę się czytając niektóre posty..totalny brak działania i oczekiwanie na współczucie. Aż korci człowieka,żeby "trzepnąć" słowem i pogonić do specjalisty.. Moja p.psychiatra nie cackała się nigdy ze mną. Mówiła,że przede wszystkim mam się zmobilizować. Czasem dostałam opierdziel. Byłam wściekła na nią! Dzisiaj jestem jej wdzięczna. Samo stanie w bagnie i opowiadanie o tym,jak błoto oblepia ręce - nie oczyści człowieka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

coletta,jestes bardzo dzielna osoba!!!!!!!!Pozdrawiam Cie! :)

 

[ Dodano: Czw Lut 23, 2006 8:16 pm ]

a poza tym coletto,mam wrazenie ze to co do nas napisałas,bardzo mi np.-było potrzebne.Ja rzeczywiście sie nad sobą za duzo uzalam,a powinnam zupełne w inny sposób tracić swoją energie!!!!!!!Zycie nalezy wygrac,a nie przegrać.

POzdrawiam

 

[ Dodano: Czw Lut 23, 2006 8:25 pm ]

coletto,mnie akurat dałas dużo do myslenia!!!!!!!!! :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

colletta...

 

[ Dodano: Pią Lut 24, 2006 7:27 am ]

boshe pamiętasz mnie? Sptkałysmy sie w tamte wakacje w Sopocie. Dziękuje do dzis ze wtedy Cię poznałam ..Jestes niesamowitą osobą ..tak wiele mi pomogłaś..uwierzyc w siebie w swoja chorobę..Wciąż na biurku lezy nasze wspólne zdjęcie.. Wiesz po tej całej trudnej drodze którą przeszłąś..przez HORROR mogę stwierdzic ze wciąż jestes niezwykle piękną kobietą . Jak ty to robisz?? :D;) Jestes dla mnie wzorem , siłą, i na zawsze pozostaniesz w mej pamieci .USCISKI I POZDROWIENIA

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tylko apropo w kólko powtarzania tego samego. mnie akurat to pomaga. jak se czegoś 100 razy nie wklepię do tej swojej durnej głowy to nie zapamiętam. nawet ksiażki na temat nerwicy czytam parę razy,zanim do mnie dotrą. myslę,że ma to zawiązek z osłabioną koncentracją i ogólnie brakiem jakiejś takiej "otwartości umysłu". więc nie dziwię się,że musimy w chwilach kryzysu powtarzac sobie coś w kólko. Śmieszne jest,że jak sobie radzę to doradzam innym,wyjasnim logicznie jak maja postepować i wspieram na duchu. A jak przyjdzie kryzysik to wracam tu i czekam z nadzieją aż ktoś napisze mi to samo. I tu masz racje Colleto _przecież ja to wszystko wiem,a końcem mojego zdrowienia bedzie moment gdy sama będę umiała sie uspokoiś,wpłynąć na swój lęk. To fakt. Ale by zakończyć ten proces,potrzebuje tez wsparcia i akceptacji innych,nie aprobując jednak wyłacznego "jechania" na pocieszeniach ludzi z forum. Oprócz tego to samo indywidualnie,ciagle i ciągle w swojej głowie. No ale jak tu czasem ufać swojej głowie? wtedy i forum się przydaję. ja myślę,że nie można więc tak skrajnie do tego podchodzić,że Ci co korzystaja z forum to be,albo,ze Ci co sami to fuj. Ja myslę,że jedno nie wyklucza drugiego. Bo do walki z nerwicą potrzeba: zmiany myślenia,a czasem psychologa,czasem psychiatry ,czasem forum. Sęk w tym,że każdy wie co mu pomaga najlepiej. Czy kopanie czy głaskanie. Dajmy tym ludziom prawo do postępowania ze swoją chorobą tak jak chcą. Dajmy tez prawo do nie zdrowienia tym,którzy nie chcą wyzdrowieć ,ale uswiadamiajmy (tak jak Ty Coletto) co się z nimi dzieje. Jednak wyrażajmy jedynie swoje OPINIE trzymajac się z daleka od sadów czy ataków. tylko to mnie denerwuje,napewno nie prawo do swojego zdania. pozdrowionka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Obiecuje w KAZDEJ wolnej chwili wpadac tu na forum ...i słuzyc zawsze radą czy pomocą tym którzy naprawde chca zmiany chca wyzdrowiec.

 

[ Dodano: Pią Lut 24, 2006 10:48 am ]

Chciałabym jeszcze cos wam napisac... Całkowite wyzdrowienie z nerwicy nie oznacza całkowitego powrotu do swojego dawnego JA. WSZYSTKO bedzie juz inne. Bedzie to dziwne uczucie poniewaz wyzdrowienie to całkowite przewartościowane emocji oczekiwan planów marzen. Bedziemy musieli sie uczyc siebie na nowo. I tu moja uwaga wielu z was moze jest na dobrej drodze do wyzdrowienia juz są blisko ale wciaz czuja ze to nie stara JA czują dezoriętację "jestem juz tak blisko kiedy bedzie juz tak całkiem jak kiedys" Czekacie w oczekiwaniu naciskacie na siebie przestajecie sobie ufac i znow rozpoczynacie walke ze soba samą czego skutkiem jest nic innego jak nawrot choroby. POZWOLCIE sobie na zmiane nie próbujcie na siłe byc tacy sami bo .. nie bedziecie...Oczywiście pisze to juz do tych którzy sa juz bardzo BLISKO CELU

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja bym tam nie chciala za bardzo wracać do stanu przed nerwicą, bo byłam wtedy bardzo cicha, nieśmiała, taka zahukana przez otoczenie... A w trakcie leczenia nabrałam pewności siebie. Tyle, że wcześniej umiałam byc bardziej otwarta... a teraz nie za bardzo umiem... I nie mialam takich zmian nastroju jak teraz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie mam "stanu przed nerwicą". Moje dzieciństwo ukształtowało mnie juz na osobę nerwicową,tak więc moje zdrowienie polega na nauczeniu się od nowa wszystkich norm społecznych,pozbyciu negatywnych wzorców ogólnie przewartosciowaniu. to juz rola psychoterapii. Zgadzam sie,że wyleczenie polega na uzyskaniu nowego ,lepszego JA :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×