Skocz do zawartości
Nerwica.com

Fobia społeczna!


Pustka

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich!!!

 

Od jakiegos juz czasu mam dziwne i upszykszajace zycie zachowania(leki), dotyczy to moich kontaktow z innymi ludzmi np wychodze z domu i mam wrazenie ze kazdy sie na mnie patrzy i wysmiewa, moze i maja powod bo od zawsze bylem tym najgorszym i tym kogo sie olewalo i wlasciwie do dzis tak jest. Wydaje mi sie ze to wszystko przez szkole bo tam mnie wyzywali i wysmiewali sie zemnie praktycznie codziennie przez dlugie dwa lata i to mi zostalo w psychice. Zreszta ostatnio zostalem zwyzywanych przez jakis typkow z osiedla praktycznie za nic.Do tego mam wyrazne opory jak mam gdziekolwiek isc np isc samemu do sklepu i cos kupic to dla mnie spore wyzwanie lub nawet gdzies zadzwonic bo mysle ze mam dziwny glos. Mam bardzo niska samoocene, praktycznie w jakim sie znajde towarzystwie to zawsze sie czuje tym najgorszym, sa oczywiscie lepsze dni ale to zalerzy. Juz sam niewiem czemu ja taki jestem dziwny niby sie normalnie ubieram wygladam tez nie najgorzej z tego co mowila mi dziewczyna ale juz sam niewiem :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

o kurdę... :shock::shock::shock: jakbym czytał samego siebie.Ja pierdziu dokładnie te same paranoje mam. Identyczne po prostu. biedny człowieku. Wiem jak to przesrane jest mieć te lęki i paranoje. Jedno słowo ode mnie, każdy jest inny ;) Ja bym poradził poszukać pomocy u np. psychologa bo to jest poważny i trudny w rozwiązaniu problem, wiele ludzi go raczej ma.

Pozdrawiam, i mam nadzieję, że będzie tylko lepiej :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich!!!

 

Od jakiegos juz czasu mam dziwne i upszykszajace zycie zachowania(leki), dotyczy to moich kontaktow z innymi ludzmi np wychodze z domu i mam wrazenie ze kazdy sie na mnie patrzy i wysmiewa, moze i maja powod bo od zawsze bylem tym najgorszym i tym kogo sie olewalo i wlasciwie do dzis tak jest.

 

Tak, miałam to samo, ja do tej pory jak mam do kogoś zadzwonić, to się denerwuję. Jednak w moim przypadku powodem byli rodzicie, a szczególnie ojciec, który zawsze traktował mnie jak zero.

To nie prawda, że ludzie na ulicy się z ciebie śmieją, tobie po prostu się to wydaje (chociaż wiem jak trudno jest powstrzymać się od myśli typu: "pewnie ten człowiek w myślach drwi ze mnie"). Wiem, że ciężko przekonać swoją psychikę do tego, że ludzie na ulicy wcale nie są źli, ale próbuj. Byłeś u specjalisty ze swoim problemem?? Jak nie to wybierz się, będzie ci łatwiej, bo samemu to zawsze trudniej wszystko przychodzi.

 

Mam bardzo niska samoocene, praktycznie w jakim sie znajde towarzystwie to zawsze sie czuje tym najgorszym, sa oczywiscie lepsze dni ale to zalerzy. Juz sam niewiem czemu ja taki jestem dziwny niby sie normalnie ubieram wygladam tez nie najgorzej z tego co mowila mi dziewczyna ale juz sam niewiem :(

 

Nie jesteś dziwny. Ja przez długie lata, też tak o sobie myślałam, chociaż w rzeczywistości jestem normalnym człowiekiem jak inni. To złe traktowanie innych wpoiło w twoją psychikę przekonanie, że jesteś gorszy, mniej wartościowy. A TAK NIE JEST!!! Spróbuj cieszyć się z każdego nawet najmniejszego sukcesu. Znajdź dziedziny, w których jesteś dobry i tam osiągaj sukcesy, to bardzo pomaga. No i przede wszystkim pójdź do specjalisty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A mnie krępowała pójście z kimś- jeszcze bardziej się bałam że się zbłaźnię przed kimś znajomym. :?

 

Wszedłem do przychodni. Zaczerwieniłem się i zamiast iść do rejestracji poszedłem do domu.

ehh ileż razy ja to przerabiałam...no nie da się policzyć...a potem dół i niechęć do samej siebie

postaraj się nie dołować - to nic nie da.

Spróbuj jeszcze raz. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja polecam wybrać się od razu do psychiatry>>ja tak zrobiłam i dobrze na tym wyszlam.Poza tym i tak na psychoterapie trzeba miec skierowanie najlepiej od psychiatry

>>on najlepiej potrafi ocenić stan chorego i odpowiednio go leczyć: lekami lub psychoterapią albo jednym i drugim w zależności od specyfiki dolegliwości.Polecam wybrać się do Poradni Zdrowia Psychicznego i tam popytać o szczegóły:):):):)POWODZENIA:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Psycholog - Prowadzi terapię i jest osobą z którą można pogadać o problemach.

Psychiatra - Doktor który zajmuje się diagnozowaniem zaburzeń i chorób psychicznych i leczeniem farmakologicznym.

 

Wg. mnie dobrym pomysłem mogło by być zaczęcie od Psychiatry, mogło by to ułatwić [po przyjęciu jakiegoś leku przez pewien okres czasu] terapię. Fobia społeczna to ciężka sprawa, sam ją mam w dodatku mam okrutne paranoje. W połączeniu z depresją to już rollercoster :) Pozdrawiam i powodzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy fobia społeczna objawia się wyłącznie przez odcinanie się od otoczenia? Czy może to być branie zbyt wielu obowiązków na siebie aby być ciągle "w biegu"? Nie mieć czasu na myślenie? Szokować się nagłymi, gwałtownymi zmianami uczuć, aby nie wiedzieć w rezultacie, co sie czuje?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kiedy się odcinamy, to ulegamy lękom

bycie w ciągłym ruchu, w sensie zawodowym, towarzyskim itp. jest jakimś wyjściem - sam o tym tu pisałem - musimy biec tak szybko jak to możliwe żeby w ogóle pozostać w tym samym miejscu.

Z drugiej strony uważam że grożą nam -holizmy wszelkiego typu - alkoholizm, pracoholizm itp.

Jeśli chodzi o szoki - wiem po sobie że dobrze na mnie wpływają - po oblanym egzaminie na sudiach miałem cudowne wakacje, zero lęków społecznych, zero problemów z zakupami, mówieniem "dzień dobry" sąsiadom, itp.

 

Zatem uważam, że zachowania o których piszesz mogą być formą "radzenia" sobie z problemami na tle interakcji społecznych, ale w przypadku ciężkiej fazy fobii - kiedy sie nie da kupić długopisu w kiosku ruchu - to na takie zachowania nie ma siły....

czyli mogą i nie mogą - nie każdy pracoholizm ma podłoże w postaci fobii społecznej.

Przypominam że to są tylko moje dywagacje. Uważam, że kiedy nie ma odcinania się, a przynajmiej bardzo częstej czy wręcz stałej pokusy, jeśli nie chęci, do "odcinania się", to chyba nie mamy do czynienia z fobią społeczną. Przyczyny lęków społecznych są może ukryte w podświadomości, albo wynikaja z budowy mózgu, albo z niskiej samoooceny albo są wynikiem opętania, albo tego że kiedyś "żelazko spadło nam na głowę" nie wiem, ale wiem same lęki podświadome już nie są, ani emocje z nich wynikające, ani dygoty, trzęsawki, drżenie rąk czy głowy - to wszystko jest niestety jak najbardziej realne.

m.

p.s. alem się rozpisał - znów mam neta w domu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zawsze balam sie wystapien publicznych kiedys przeszlam konkurs w podstawowce recytatorki i dostalam 3 miejsce gdy juz mialam wyglosic poza konkursem moj wiersz wiedzilam i ze go zapomne i balam sie powatrzalam to w kolko i zapomnialam ;) w przedszkolu to sie chyba musialo zaczac kiedy to wierszyka zpaomnialam i moze to stad sie wzielao :roll:

 

jak ja mam cos do powiedzenia czasem to sama umiem sie przelamac i odezwac i nawet mowi eto pewna siebie- jak w lawce jeszcze siedze ,ale do tablicy chodzic to nie lubie( studia ,liceum ,podstawowka spoko)

kiedys( 4 klasa LO) mialam wyglosic referat skonczylam po jeden stronie a dostalam 3 ,a mialam go na 3 strony

od tamtej pory balam sie juz jakichkolwiek przemowien na srodku sali panika normmlnie :roll::? najgorzej na studiach mielismy kazdy obowiazkowo prowadzic zajecia przez ponad godzine min!!! mysalam ze rzuce studia ,spac nie moglam ,az wkoncu tak wykonczona bylam tym stresem trwajacym jakies 2 tygodnie ze idac na te zajecia bylam wypruta juz z sil ,do tego pite ziolka i uspakajacze ziolowe tone

 

dalam rade i .. bylam zadwolona ze nic sie nie dzilao( nogi mi sie pod lawka chyba tylko troche trzesly)

niestety teraz jakis stre smnie dopadl podczas rozmowy u z wykladowca ,nie wiem co sie ze mna dzieje ale boje sie ze mam wypisne na twarzy ze mam ochote wiac to z tej nerwicy :roll: a antydepresanty ktore biore na to jakos mi nie pomagaja zbytnio na takie cos ,jedynie humor mam lepszy

 

 

a niedlugo obrona pracy licenjcacjliej jak ja to przezyje ,musze isc po jakies leki :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

marmarc, dziękuję za Twoja dywagację ;) Rzeczowo i trafnie napisałeś co trzeba i to wcale się nie rozpisując. Tymczasem dodam od siebie, że kontakty moje z otoczeniem nie mają charakteru towarzyskiego. Wszystko odbywa się na stopie zawodowej. Dlatego moje obawy, ponieważ ostatnio dotarło do mnie, że pomimo iż moja praca jest dla mnie skarbem, to nie jest dla mnie najważniejsza. Jak wielu z Nas mam proste marzenia - założyć rodzinę, mieć dzieci ble ble... Stąd moje obawy, czy próbując się zainteresować życiem osobistym (którego w tej chwili raczej nie posiadam) nie okaże się, że mam fobię społeczną. Często już przejawiam skłonności do odcinania się, zamykania, unikania, wykręcania itp.

Pytanie, jak sobie z tym poradzić?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Boże czuję się czasami jak kompletne dziwadło i mam wrażenie że sam prowokuje ludzi do jakis komentarzy choc prawie ze sie nie odzywam. :cry: wydaje mnie sie ze to przez gimnazjum i liceum. Strasznie wysmiewali sie ze mnie wtedy koledzy. Tak bardzo ze dlugo nie chcialam wychodzic z domu bo myslalam ze ludziom niedobrze na moj widok. A moze naprawde im niedobrze? Juz sama nie wiem. Zmeczona tym wszystkim jestem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja myślałam że to zwykła nieśmiałość, tylko taka trochę większa.

Ja nie jem nic poza domem - w sensie obiadów - nie jem nawet u teściów, bo tak się denerwuję, u znajomych też nie jadam, zwykle ograniczam się do herbaty. Nie jem nic ciężkostrawnego też dzień- dwa przed ważnym wydarzeniem (czyjeś wesele, obrona pracy mgr, wystąpienie w pracy)- wtedy moim jedynym posiłkiem jest sucha bułka :roll: . Teściowe są obrażeni, bo uważają że jestem niewychowana, bo mi nie smakuje, a ja po prostu trzęsę się jak galareta, bo mi zimno, a żołądek zawiązuje się na supeł i nawet jak jestem głodna to próba zjedzenia czegość kończy się odruchem wymiotnym, ponadto chłodnieją ręce i stopy, zaczynam zaciskać zęby. Dużo bezpieczniej czuje się z moją rodziną, u siebie jem normalnie, no chyba ze czeka mnie jakieś 'wyjście'.

Najgorzej było na własnym ślubie, ksiądz mówił a mnie co chwila ogrniała panika, raz zimno raz gorąco, kilka razy przeszło mi przez myśl uciec sprzed tego ołtarza, kilka razy bałam się że haftnę księdzu lub mężowi na buty 8)

a wiecie czego najbardziej sie boję? właśnie tego że zemdleję publicznie, zwymiotuję, dostanę biegunki etc. Boję się wszelkich dolegliwości żołądka, że stanie się to wtedy kiedy wszyscy będą na mnie patrzeć.

A myślałam że to nieśmiałość...

 

 

dodam jeszcze że zauważylam u siebie że nie lubię rozmwiac z ludźmi, to znaczy nie wiem jak sie zachować gdy z kimś rozmawiam, czy patrzeć w oczy, czy w ściane, myślę że jak patrzę na kogoś to on sobie myśli że jestem jakaś dziwna. tak samo jak mijam np. koleżanke z pracy na korytarzu - taką którą niezbyt dobrze znam, wtedy spuszczam głowę i przemykam, nie wiem czy patrzeć, czy się uśmiechać, czy zagadywać za każdym razem? każde rozwiązanie wydaje mi sie głupie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dodam jeszcze że zauważylam u siebie że nie lubię rozmwiac z ludźmi, to znaczy nie wiem jak sie zachować gdy z kimś rozmawiam, czy patrzeć w oczy, czy w ściane, myślę że jak patrzę na kogoś to on sobie myśli że jestem jakaś dziwna. tak samo jak mijam np. koleżanke z pracy na korytarzu - taką którą niezbyt dobrze znam, wtedy spuszczam głowę i przemykam, nie wiem czy patrzeć, czy się uśmiechać, czy zagadywać za każdym razem? każde rozwiązanie wydaje mi sie głupie

mam dokładnie tak samo, nie lubie patrzec ludziom w oczy. Niecierpię wręcz.

A i jedzenie. Nigdy nie jem przy obcych. Nie potrafie sie do tego zmusic bo boje sie, że coś mi spadnie, wszyscy na mnie spojrzą a ja zrobie sie czerwona jak burak.

Ps. To nie taka wieksza niesmialosc, to OGROMNA niesmialosc, ktora sprawia ze w kryzysie mam w gardle wielka kulke, mam ochote uciec, potem krzyczec, a nastepnie sie poplakac.

Ciezki przypadek ze mnie :roll:;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×