Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy to są objawy nerwicy?-WĄTEK ZBIORCZY


mysia

Rekomendowane odpowiedzi

hej dzieki za odpowiec własnie lekarz mi powiedział ze troche moge byc spiaca chociarz w ulotce nic nie pisze na ten temat tylko o innych działaniach niepozadanych oby cospomogły bo niechce znow wracac do psychotropow .karola napisz cos o twoich objawach w nerwicy u mnie ciągłe zmeczenie brak motywacji do czego kolwiek scisnieta głowa ciagły niepokuj nerwobole masakra w badaniach ok i tak sie mecze juz piaty miesiac zdnia na dzien a trzeba jakos zyc funkcjonowac w caigu dnia pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam znowu! Pisałem tutaj kilka dni temu. Miałem wszystkie objawy nerwicy po troszeczku. O dziwo wyleczyłem się z tego dość skutecznie przez dosłownie 2 dni! Już wiem, że nie ma znaczenia, jak długo taka nerwica już trwa, ani co ją spowodowało. Tak naprawdę taka choroba nie istnieje, bo dotyczy nie tylko układu nerwowego, a całego organizmu. Leczyłem się sam poradami z książki TAJEMNICE NIEKONWENCJONALNEJ MEDYCYNY Elżbiety Cybulskiej. http://chomikuj.pl/cokolwiek511/MASA*c5*bb*2c+FIZJOTERAPIA+-+KSI*c4*84*c5*bbKI/TAJEMNICE+NIEKONWENCJONALNEJ+MEDYCYNY+-+El*c5*bcbieta+Cybulska,1184240236.pdf

To nie znaczy, że wszystko przejdzie mi od razu, ale z dnia na dzień jest coraz lepiej, nie potrzeba żadnych leków. Musicie wiedzieć, że nerwica nie tylko zupełnie zniknie, ale człowiek jeszcze bardziej się wzmocni i będzie żył lepiej niż przed chorobą. Pozdrowienia dla wszystkich walczących, bo wiem, jak wam ciężko i jak się boicie. Jestem przykładem, że da się to przezwyciężyć! Na razie dopiero zacząłem stosować się do wskazówek (tylko przeze mnie wybranych, np. jogi nie mam zamiaru ćwiczyć, najważniejsze jest wyeliminowanie wszystkich negatywnych myśli), wiele jeszcze pracy przede mną, ale na razie mogę normalnie żyć, jeść, wyzbyłem się lęku! Powodzenia! Napiszę wkrótce, jak przebiegają moje dalsze postępy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam mi jakos sie nie chce wierzyc ze z nerwicy mozna sie wyleczyc z dnia na dzien ty wcale nie jestes chory mie masz pojecia jak to jest ze z dnia na dzien myslisz zeby było dobrze sukasz motywacji do czego kolwiek mnie twoje słowa nie przekonuja

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moje problemy ze zdrowiem zaczely sie we wrzesniu 2010 roku. Mialem wtedy jakas infekcje (chlamydia pneumoniae).

Leczylem sie bardzo dlugo antybiotykami ale niewszystkie objawy ustepowaly.

Caly czas wzialem je z ta bakteria i nadal bralem antybiotyki.

 

Zaznacze jeszcze, ze od 13 lat tancze breakdance i od 20 lat siedze bardzo duzo przy komputerze (praca) - minimum 8godz dziennie.

Po 3 latach roznych objawow popadlem tez w nerwice lekowa, ktora lecze od miesiaca.

 

Jesli chodzi o bole z tylu glowy (mam je od ponad 1,5 roku non stop). Poszedlem w koncu do dobrego ortopedy i jak zobaczyl moje zdjecie RTG odcinka szyjnego to sie za glowe zlapal i pytal czy jakis wypadek gdzies mialem itd... ale ja nie mialem, mowilem ze tancze breakdance od nastu lat itd.

Zalecil zrobic tomografie jak najszybciej. Mam ja 11 czerwca.

 

Od 2-3 tyg znacznie nasilil sie bol kregoslupa w okolicy szyjnej i ledzwiowej. Uczucie klucia i rozpierania. Do tego caly czas scisk w potylicy, ktory prawie nie mija. Jedynie rano po przebudzeniu czuje go najmniej.

 

Lekarz powiedzial, ze mozna to wyleczyc... ale jeszcze musze czekac na tomografie odcinka szyjnego i ciekawe co tam dokladnie jest.

Mialem wczesniej rezonans glowy i tomografie glowy i wszystko wyszlo ok.

 

Po takich objawach tyle czasu co moglo mi sie tam zrobic? Czy moge teraz cos robic aby poprawic samopoczucie i zmniejszyc te bole glowy? Nosze kolnierz tez od tygodnia i spie na poduszce ortopedycznej jak zalecil lekarz.

Ciekawe czy bede mogl jeszcze powrocic do treningow breakdance bo nie wyobrazam sobie zeby juz nie moc tanczyc...

 

Czy to uczucie ucisku w mostku i dusznosci przez tak dlugi czas tez moga byc od kregoslupa czy raczej nerwicowe? Biore juz leki 3 tygodnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie. Podepnę się tutaj, żeby nie robić bałaganu.

 

Jakiś czas temu napisałam na innym forum: Witajcie. Odkąd pamiętam byłam wrażliwa. Łatwo się denerwowałam czy przejmowałam. Bardzo brałam do siebie, to co mówili o mnie inni. Czułam się gorsza, bo w podstawówce nie akceptowali mnie, podśmiewali się, nawet chcieli utopić na basenie. Ja nic im nie zrobiam, byłam tylko cichym, wrażliwym dzieckiem, co pewnie wykorzystywali. Dziś mam prawie 22 lata, a nadal ciężko mi o tym wszystkim myśleć, choć teraz mam obok siebie bliskie osoby, bardzo cieszę się, że je poznałam :D

 

Jednak w lutym tego roku, zdarzyło mi się coś przykrego. Dowiedziałam się, że przedawkowałam lek Furaginum, bierze się go tak co 6 godzin czy nawet 8 godzin, a ja go brałam nawet co 2-3 godziny i to przez 6 dni, źle zrozumiałam ulotkę. Gdy się o tym dowiedziałam, to przypomniałam sobie, że podczas brania leku miałam mdłości i byłam bardziej senna niż zawsze, ale wtedy zbagatelizowałam to. Gdy się dowiedziałam o przedawkowaniu tego leku, to w nocy zrobiło mi się gorąco jak nigdy, choć w pokoju gorąco nie było. Serce zaczęło bić bardzo szybko, jakby się potykało też. Mimo że jestem nerwową osobą, to takie sensacje zdarzyły mi się pierwszy raz w życiu. Nie wiedziałam co się dzieje. Potem miałam uczucie, teraz już wiem jak to nazwać, przeskakiwania, potykania się czy zamierania serca. Bardzo się wystraszyłam, zaczęłam płakać i bać się, że umrę. Tak się bałam, że w końcu zawołałam rodziców, choć ledwo, bo nie mogłam złapać tchu. Mówiłam, by wzywali pogotowie. Oni tego nie zrobili, bo wiedzą jakie jest nasze pogotowie i w ogóle, poza tym podejrzewali, że to na tle nerwowym.

 

Dali mi napić się trochę wina, może dziwne, ale uznali, że to mnie rozluźni i pomoże. Nie bardzo pomogło. Potem jeszcze wzięłam chyba polopirynę, potem (jak rodzice wyszli, bo musieli) chyba nawet tabletki musujące sesja (takie na koncentrację), wiem, głupotę zrobiłam, bo wzięłam tego czasu dużo leków, ale byłam taka spanikowana, że brałam różne leki bez recepty myślać co mogłoby pomóc. Ten atak zaczął się chyba ok 1 w nocy, a ok 7-8 rano nadal mnie trzymało i nie mogłam spać. Poszłam więc do apteki, kupiłam acard, wzięłam 4 tabletki naraz, bo było napisane, by tak wziąć w podejrzeniu zawału. Ja właśnie to u siebie podejrzewałam. Nie wiem czy pomogło, może placebo. Mimo wszyskto usnęłam chyba dopiero ok 14 po południu, więć jak widzicie zarwałam całą noc i sporą część dnia, usnęłam dopiero po tabletkach uspokajających Kalms, wzięłam chyba 2 naraz i usnęłam, ale chyba tylko na 2-3 godziny. Potem nadal się bałam i poszłam na nocną pomoc lekarską. Tam w sumie babka to zbagatelizowała, ale przeszłam się też następnego dnia i zrobili mi cukier- wynik był dobry, ekg- podobno też dobre i babka dała mi aspargin- magnez z potasem, bo uznała, że to może być przyczyną tak wielkich sensacji. Mówiła, że mimo przedawkowania Furgainum nie powinno mi nic być.

 

Zaczęłam brać, chyba przez miesiąć, jakaś poprawa była, tzn serce było trochę wolniejsze, mniej kołatało, ale ja nadal się bałam. Poszłam do rodzinnej lekarki, zleciła mi jeszcze raz ekg i morfologię. Morfologia super, ale trochę za małó kreatyniny, co nie jest niczym złym podobno. Przy tym też lekko obniżone eGFR, ale to też podobno jeszcze może być. Ekg wyszłó tak, że na początku z nerwów przy badaniu miałam puls ponad 90, potem ok 80, ale samo ekg podobno ok, bez żadnych zmian, co mnie mocno zdziwiło przy takich sensacjach. Lekarka w gabinecie mierzyła mi puls i miałam 88. Nadmienię, że prawie 2 lata brałam tabletki Glucophage na zbyt dużą insulinę oraz 9 miesięcy 9 Jeaninne tabletki anty (gdy miałam ten atak w lutym, to jeszcze je brałam, potem postanowiłam odstawić, mimo że mam policystyczne jajniki i przy nich hormony są wskazane). Od tego czasu chyba cały czas mam wysoki puls. Insulina mi się wyrównała, ryzyko cukrzycy zmniejszyło, Glucophage już mam odstawione, ponadto miałam jeszcze zrobione krzepnięcie krwi- norma, OB- norma, CRP- norma, ostatnio usg tarczycy (wynik w czerwcu), swoją drogą mam Hashimoto i po prostu muszę kontrolować, bo ostatnio miałam torbiele na tarczycy, TSH jeszcze norma, ale może mi przejść w niedoczynność (teraz wynik ok 2,7 norma do 4,9). No i usg brzucha- wszystko w normie. Echo serca- też w normie, bez wad, może nie robiłam tego w świetnym gabinecie, ale sprzęt chyba ma dobry (mam nadzieję, choć wiadomo, że zawsze mogłabym np zrobić lepsze z Dopplerem).

 

No to jak mi zasugerowano poszłam do psychiatry. Dostałam Asentrę i Trittico CR, obecnie biorę Asentry 50 mg, Trittico CR też 50 mg, biorę je ok 21, bo to na sen i musi mieć czas na działanie. Biorę już 2 miesiące na pewno. Stwierdzono mi nerwicę lękową, z tego co pytałam pani doktor, druga pani psychiatra potwierdziła diagnozę, choć zbytnio się nad nią nie rozwodziła. Na wywiadze wszystko dokładnie opowiedziałam, nawet to, że w dzieciństwie byłam molestowana przez siostrę.. Niewiele pamiętam, ale było..

 

Jestem zapisana też do psychologa, ale to na czerwiec, bo na NFZ wcześniej nie ma terminów, a mnie inaczej nie stać. Miałam, tzn nadal mam problemy ze snem, zasypiam nawet o 5-6 rano. Zaczęło się z 5 lat temu w liceum, gdy nie zdałam poprawki, ale nie straciłam roku, bo poszłam wieczorowo, wtedy miałam rzadko zajęcia, zaczęłam poóźno chodzić spać i przestawiłam się tym. Dużo czasu spędzałam na komputerze i w sumie nadal spędzam, bo jak nie mam co robić, to to mi pozwala zająć myśli. POotem spałam do 3 po południu. Także problemy ze snem długo mi się ciągną, bite 5 lat :roll: Potem jak już chciałam to po paru latach zmienić, to jakoś nie idzie. Teraz mam te leki, a i tak często zasypiam o 5, czasem wcześniej, ale rzadko, też dlatego, że nadal mam taki lęk :cry: Tylko, że budzę się np 10-11 wtedy, nie mogę już zasnąć, a potem jestem niewyspana i nie mam siły na nic. Nawwet jak uda mi się cudem zasnąć ok 1-2 to jak wstanę o 10 to jestem niewyspana. Chyba, że uda mi się pospać do 12- 13 ale rzadko mi się teraz udaje, chyba przez te lęki :cry: Łapie teraz często myśli depresyjne, nic mi się nie chcę. Studiuję zaocznie, już 3 rok i nawet nie mam siły pisać licencjatu, mam mało, facet zły, wiem, że muszę nadgonić. Coraz mniej rzeczy mnie cieszy. Nie pracuję, zaczęłam pracę w empiku, jak miałam 18 lat, ale nie poszło mi, bo za bardzo się stresowałam :cry: Od tej pory boję się zacząć pracę, mimo że mam prawie 22 lata, to pracowałam tylko tam i w 3 dorywczych pracach- po tydzień, dwa i tyle. A tak nie pracuję.. Miałam też problemy z chłopakiem, w sumie to nie jesteśmy już razem, ale czasem spotykamy się i być może kiedyś wrócimy do siebie. Ja go nieźle zraniłam kiedyś, nawet z nożem wyskoczyłam, po prostu muszę nad sobą pracować, dla samej siebie, bo wiadomo, fajnie jak wróci do mnie, ale jak nie, to też trzeba bęzie żyć. On też mnie parę razy mocno zawiódł, pisał z jakimiś pannami, być może też umawiał się na seks, ale widzę, że tak jak i ja on chce się zmienić, a i on ma pewne problemy z psychiką. No, ale nieważne.

 

Gdy mogę, to staram się wychodzić, niby miło spędzam czas, ale mi to nie pomaga. Nadal czuję się bardzo źle, szybko bije mi serce, kołacze, jak chodzę to chyba dobija do 120, nawet nie wiem, bo nie jestem w stanie teraz policzyć. Ponadto, od jakiegoiś czasu często łapią mnie takie duszności, jakby ścisk gardla i parę sekund nie mogę złapać powietrza, przerażające to jest, nasila się jak chodzę, wtedy mam tak nawet co pół godziny, dlatego teraz nawet spacer to dla mnie masakra. Ciągle też mam zawroty głowy, często nie czuję rąk i nóg albo i całego ciała, czasem takie stany mnie łapią w łóżku, że tym bardziej boję się zasnąć, bo czuję się sparaliżowana, nie czuję głowy i czuję jakby głowa miała wysiaść- taki paraliż. Taki mocny paraliż też mnie złapał jak wczoraj zasypiałam i serce jakby zamarłó, od paru dni serce często przeskakuje, chyba codziennie tak mam i codziennie mi coś dolega. Mam też nogi jak z waty, jak idę to jak pijana. Zapisałam się jeszcze do neurologa.

Jestem załamana.

Co mam robić?

Jak pisałam biorę te leki 2 miesiące, ale nic nie pomaga. Wizytę mam w czerwcu, bo tu też na NFZ, nie stać mnie teraz. Myślę też o Holterze, chciałabym mieć pewność, bo to samopoczucie wykańcza mnie. Czytałam tyle pozytywnych opinii o tych lekach, a ja czuję się z każdym dniem coraz gorzej.

Jaki stan faktyczny? Kiepsko. Teraz będę miała okres, więc czuję się jeszcze gorzej, koncentracja na poziomie mułu, wiele rzeczy, które miałam zrobić na studia w lesie, pewnie będę później bronić licencjat, bo też w lesie. Nawet jak zaczynam go pisać, to robię chaotycznie, potem niby poprawiam według wzoru jaki dała mi siostra, a nadal wychodzi źle. Dlatego tym bardziej zaczynam myśleć, że jestem pechowa. A puls ostatnio np mam w granicach 50-60 (w nocy), co niby mnie cieszy, że lepszy, ale za to, jak zaczynam chodzić w dzień, to szybko się męczę nadal, nawet jak przejdę głupie 100 m :( Kiedyś, zanim mnie to dziadostwo nie łapało, to mogłam chodzić po parę km. A teraz prawie od razu jak wyjdę z domu to zawroty głowy, drętwienie gardła oraz ciała, co wydaje mi się ciągle, że zemdleje. Zazwyczaj nadal źle zasypiam , np o 4- 5rano :( Zwłaszcza, że ostatnio teraz w nocy mam tąpnięcia serca, które wprawiają mnie w silny strach. Potrafię też siusiać co 15 minut- pewnie na tle nerwowym. A wahania pulsu, to mam naprawdę duze, bo potrafiłam mieć ostatnio np ze 140, jak szłam gdzieś, jak usiadłam to np 100 czy 90 i bardzo to odczuwałam, świat jeszcze bardziej mi wirował. A potem po jakimś czasie się uspokoiło, jak pisałam mam chyba teraz 50-60 w nocy jak sobie liczę a w dzień tak raczej ok 70, no może góra 90 jak chodzę tak myślę, ale i tak kiepsko się czuję i nadal silne zawroty głowy. Byłam u neurolog, powiedziałam o nerwicy, ona zbadała i powiedziała, że pod kątem neurologicznym nic nie ma. No, ale to mnie wykańcza. A wizyta u psychologa za niecały miesiąc. Holtera ekg jeszcze zrobię, bo z tego co wiem to może być częstoskurcz jak mi się zdarza że przyśpiesza nawet do 140-150. Serce się szybko wtedy męczy i lepiej to zbadać. A ja w sumie miałam taki baardzo szybki puls nawet parę dni pod rząd :( A wcześniej jak Wam pisałam miałam raczej w granicach 80-90, co lekarze rodzinni twierdzą, że jeszcze opk.. ale co z tego, skoro jak chodzę to mi szybko przyśpiesza. Chyba powinnam cały dzień w domu leżeć, żeby było ok. Ażeby nie było staram się dużo chodzić, a dalej to samo. Przyśpiesza np podczas chodzenia do 100 czy trochę więcej zazwyczaj i czuję się fatalnie. A podkreślam, że to zwykłe chodzenie.

A najbardziej martwią mnie te skoki pulsu, bo wydaje mi się, że to nie jest normalne jednegop dnia mieć puls 60 , a drugiego 140. Bardzo duże wahania w krótkim odstępie. Dodam, że często też moje serce bije nierównomiernie, mocno bije, aż klatka mnie boli, tak jakby trzeszczy zamiast normalnie bić, a czasem bije jakby chciało, a nie mogło. Wtedy boję się najbardziej.

Czy ktoś miał podobnie? Nparawdę mi ciężko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze nie wiem na 100% czy to tylko kregoslup i nerwica czy cos innego jeszcze nie tak.

Czasami mam tak dziwnie, ze slysze taki pisk w uszach i mi sie slabo zrobi, tak dziwnie w glowie... mieliscie takie cos? Tak nagle takie cos lapie, a nie czuje zadnego stresu w sobie czy leku.

Co moze takie objawy jeszcze dawac?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czasami mam tak dziwnie, ze slysze taki pisk w uszach i mi sie slabo zrobi, tak dziwnie w glowie... mieliscie takie cos? Tak nagle takie cos lapie, a nie czuje zadnego stresu w sobie czy leku.

 

 

ja tak mam.. i jedyna opcja u mnie to jeszcze badanie u laryngologa..bo zapalenie górnych dróg oddechowych może dawać takie objawy..zapalenie ucha wewnętrznego..a mi się jeszcze dodatkowo zatykają uszy..i pstryka mi coś w środku głowy jak wstaję z przysiadu ^^

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam...jest może tu ktoś teraz?

 

-- 14 cze 2013, 07:54 --

 

powiem wam,że jest zawsze cisza cisza...nagle boom pojawia się....dzisiaj obudziłam się nad ranem i trochę poplakałam....robiłam badanie krwi,nie jest źle,ale jeden wynik kiepski...zaczęłam się martwić....pomyślalam,że jak to coś poważnego i raz dwa mie nie będzie na tym świecie,to nie będę widziała jak córka dorasta..popłakalam się....czasami jak mialam ataki nerwicy to zawsze mówiłam,że nie hcę życ.....a prawda jest taka,że chcę...tylko z nerwicą nie chcę..chcę żeby odpuściła

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, przyszłam tu ponieważ bardzo martwię się o swojego chłopaka. Jesteśmy razem 1,5 roku, teraz ma 21 lat. Strasznie przejmuje się pracą, studiami... Zamyka się w sobie lub krzyczy bez powodu. Denerwują go najmniejsze drobnostki, źle uprasowana koszula, jak mu coś nie wyjdzie to cały dzień nie mogę do niego dotrzeć. I mi się obrywa za najmniejsze szczegóły, ciągle siłyszę "to mogłaś zrobić tak, a nie tak" "bo ty nie potrafisz"... Problem był bagatelizowany, winą była obciążana uczelnia i żmudna praca, z której wracał zmęczony i padał do łóżka. Dopiero podczas weekendowego wyjazdu, gdy zmarnowany położył mi głowę na kolanach zobaczyłam jak dużo siwych włosów mu przybyło przez te 1,5 roku...

Bardzo prosiłabym o jakieś rady, co bym mogła zrobić, jak mu pomóc. Wydaje mi się, że robię co mogę, a on tylko chowa się w swojej skorupie, a jak już zacznie mówić co go tak naprawdę stresuje i drażni, dlaczego taki jest, to nie potrafię nic zaradzić. Nie potrafię znaleźć mu nowej pracy, choc nawet tego próbuje, nie potrafię uczyć się za niego na studia, choć pomagam mu ile mogę. Strasznie trudno go odciągnąć od tych stresorów, nawet gdy nie powinien mieć zmartwień, całymi dniami rozmyśla o tym co ma do zrobienia za tydzień i rezygnuje z wielu wyjazdów...

Błagam, pomóżcie, bo bez jego uśmiechu nie potrafię cieszyć się życiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od okolo miesiaca lecze sie na nerwice lekowa. Biore Venlectine, a od 1,5tyg do tego Hydroxyzinum.

Objawy ucisku w mostku, ciezkiego oddechu mi zmalaly i prawie juz ich nie czulem ale od 2-3 dni znowu jakby sie nasililo. Nie jest to tak mocno jak wtedy ale odczuwam taka ciezkosc w mostku i ciezej sie oddycha.

Ten objaw ogolnie mam od roku codziennie.

Czy pozniej moze to minac? Bo miesiac leczenia nerwicy lekowej to dopiero bardzo malo co?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć,

jestem tutaj bo zdałam sobie dziś sprawę że mama taki sam problem jak Wy, mam naerwicę lękową.

Mam 23 lata, zawsze byłam nerwowa, ale ostatni rok był dla mnie ciężki, teraz mam trudną sytuację na uczelni i myślę że to jest jednym z głównych powodów.

Od dziecka miałam przerost ambicji, i w liceum naprawdę nieżle oberwałam na tym(potrafiłam tak sobie wmóić chorobę że rzeczywiście zachorowałam) a wszystko po to by nie być w szkole, nie być wyśmiewaną(przez inne koleżanki), że tak bardzo jestem ambitna a jakoś nie iwdać tego po ocenach.

Kilka wizyt u psychologai praca nad sobą załagodziły to, nie miałam większych problemów ze stresem aż do teraz. Przez kłopoty na uczelni stałam się bardziej newrowoa i coraz bardziej zaczęłamsię wszystkim przejmować. Około 3 tygodni temu miałam "1"

atak nerwicy. Po porażce, nie mogłam wziąć się w garść, potrafiłam płakac kilka godzin, a kiedy się już uspokoiłam, nie mogłam się na niczym skupić, byłam jakby w obcym świecie, czegoś się bałam, ale nie wiem czego, do tego ostry ból w klatce piersiowej i tętno ponad 100.

 

Teraz coraz częsciej zdaża mi się mieć takie sytuacje, tzn, bez ataku płaczu, ale serce nadal wali mi jak młot, boje sie co bedzie dalej, w ogóle w przyszłości, boję się że ktoś uzna mnie za wriatkę przez i czuję jakbym nie była sobą.

Teraz wiem, że to nerwica lękowa.

Trzymajcie za mnie kciuki, aby mi się udało i zebym jak najszybciej znalazłam psychoterapeutę.

Pozdrawiam

Lusia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lusia19, Trzymam kciuki powodzenia :D

 

-- 23 cze 2013, 20:01 --

 

Od okolo miesiaca lecze sie na nerwice lekowa. Biore Venlectine, a od 1,5tyg do tego Hydroxyzinum.

Objawy ucisku w mostku, ciezkiego oddechu mi zmalaly i prawie juz ich nie czulem ale od 2-3 dni znowu jakby sie nasililo. Nie jest to tak mocno jak wtedy ale odczuwam taka ciezkosc w mostku i ciezej sie oddycha.

Ten objaw ogolnie mam od roku codziennie.

Czy pozniej moze to minac? Bo miesiac leczenia nerwicy lekowej to dopiero bardzo malo co?

Oczywiście,że może to minąć z czasem,miesiąc leczenia to trochę mało jeszcze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze napisze kilka zdan o mojej nerwicy.

Pierwszy atak dostalem w lipcu 2012 roku i bylo to bardzo niespodziewanie.

Mialem wtedy leciec samolotem do Katowic do mojego lekarza ILADS (leczylem chlamydie i podejrzenie boreliozy).

Jechalem autem i nagle poczulem sie slabo tak dziwnie, zaczelo mi brakowac tchu, pozniej caly czas bylo coraz gorzej z oddechem i sila. Myslalem, ze te bakterie dalej w mnie siedza i sie pogarsza wszystko i nakrecalem sie jeszcze bardziej bo pierwszy raz mialem takie objawy. Leczylem sie na chlamydie pneumoniae i chorowalem od wrzesnia 2010 roku.

 

W Goleniowie na lotnisku tak sie zle czulem, ze tuz przed wylotem zadecydowalem, ze jednak nie lece, karetka mnie zabrala z Goleniowa do szpitala i podali mi jakies mineraly czy cos w kroplowce, a czulem sie caly czas bardzo zle. Bardzo ciezki oddech, scisk w mostku itd.

Po kilku dniach meki pojechalem pociagiem do tego lekarza w Katowicach. Podroz ta byla pieklem, myslalem ze tam nie dojade, czulem sie jakbym umieral, taki slaby i dusilem sie.

Po powrocie wykupilem antybiotyki i zaczalem brac, po jakis 2 tyg troche objawy zmalaly. Nie wiem czy to placebo czy faktycznie mialem jakies bakterie... ale teraz mi sie wydaje, ze to nerwica tak powodowala bo wczesniej leczylem sie pol roku antybiotykami i nie mialem w ogole takich objawow.

 

2 tygodnie przed tym wyjazdem do lekarza tez mialem meke. W nocy nie moglem spac, bylem kilka razy w szpitalu na SOR.

Mialem dusznosci, uderzenia goraca do glowy, robilo mi sie slabo, drganie miesni itd. Czulem sie tak samo jakbym mial miec zawal czy cos podobnego.

 

Teraz juz jest duzo lepiej niz wtedy ale czuje jeszcze czasami mocniejszy ten scisk w mostku, ciezki oddech, a ostatnie tez takie skurcze miesni dloni. Maly palec mi tak pulsuje i nie moge nic na to poradzic. Czulem tez takie skurcze i pulsowanie w lewym przedramieniu. Biore magnez + potas od wczoraj i zobaczymy czy to cos da. Do tego lecze tez ten kregoslup.

 

Co o tym myslisz? Czy to faktycznie nerwica moze to wszystko powodowac?

Te skurcze miesni sa takie jakby bicie serca co sekunde takie pulsowanie i pare razy, a pozniej mija i za jakis czas znowu.

Moze to jakies problemy krazeniowe czy raczej nie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie. Wypowiadałam się na poprzedniej stronie.

Psychiatra zmieniła mi Trittico CR i Asentrę na Venlectinę i Hydroxizinum. Jak pisałam po tamtych lekach nie było żadnej poprawy, cały czas czułam się źle somatycznie, a jak coś odczuwałam to skutki uboczne. Tu biorę od 4 dni po jednej tabletce Venlectine i 2 dzień biorę już 2 venlectine (rano). Tej najmniejszej dawki Venlectine taj bardzo nie odczułam-37,5 mg, ale obecną już tak, mimo że nie nakręcałaqm się (75 mg). Dzisiaj w nocy miałam drgawki całego ciała, łącznie z oczami, serce biło bardzo szybko, przez co puls był bardzo niewyczuwalny, wcale nie czułam swojego ciała, ogarnęła mnie wielka senność, ale przez te drgawki itp nie mogłam zasnąć i zasnęłam ok 3 rano. Pisałam Wam o tych moich zaburzeniach czucia rąk, nóg, głowy itp, teraz to się nasiliło i jest mocniejsze i non stop :( A naprawdę wychodzę do ludzi, staram się myśleć pozytywnie i jest nadal to samo :( Najchętniej bym się zamknęła w domu, bo na dworze prawie zawsze nasilają mi się zawroty głowy. Teraz są takie jakbym na jakiejś łódce była. A przy tym szybkim pulsie serce też tak drży i czuję też te dodatkowe skurcze- czasem nawet 3 razy pod rząd i to zamieranie serca! Można się nieźle wtedy wystraszyć. Ja wtedy od razu panikuję.. Jak pisałam zrobię tego Holtera, staram się nie panikować, ale z drugiej strony nie można też takiego czegoś bagatelizować, a Holter raczej uchwyci taki mój atak, bo taki duży puls zdarza mi się obecnie prawie codziennie co jest dla mnie bardzo męczące, bo to co dla jednych jest normalne dla mnie bardzo męczące. A nogi serio mam takie bez uczucia, jak idę to jakbym ich nie miała. Zapomniałabym o jeszcze jednym: często mam tak, że siedzę w fotelu i jakbym się zapadała, mam tak prawie ciągle, jakbym odpływała, miała zemdleć. Masakra! U psychologa byłam, ale w sumie był tylko wywiad, bo ta pani niedługo już nie będzie tam pracować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie , 2 lata temu wyleczyłem się z nerwicy lękowej ( napady paniki że się duszę itd itp. ). Od półtora roku nie biorę już żadnych proszków. Ciągle mam uczucie kręcenia się w głowie. Mam wszystkie, podkreślam wszystkie badanie zrobione i wynik jest zadowalający. Codziennie wykonuję sobie test na to czy prosto stoję z wyciągniętymi ramionami i zamkniętymi oczami na jednej nodze. 9 neurologów nic nie stwierdziło a ja jak odstawiam np szklankę to jakbym był podpity, to jest takie dziwne uczucie które nie pozwala mi się na niczym innym w ogóle skupić. Ktoś do mnie coś mówi, ja rozumiem i słucham ale przewodnia myśl jest taka że jest coś nie tak. Nawet zbadane miałem zatoki i jest ok. Czuję się podminowany bo to zaprząta mój umysł, mało skoncentrowany i wiecznie otępiały. Kiedyś tak nie było. Ludzie z którym przebywam mówią że sobie to wmawiam , bo dla nich nic się w moim zachowaniu nie zmieniło poza tym że jestem bardziej nerwowy. To uczucie nasila się ale jak bardzo mocno muszę się na czymś skupić to mi to się udaje i zapominam o kręceniu w głowie. Czy to jakieś ponerwicowe jazdy czy coś?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chcę pokrótce opisać swoją historię. W lutym, będąc na imprezie, wypaliłem ze znajomymi dwa skręty. Rzekomo była to marihuana, ale na bank był to "chrzczony" towar. Zaznaczam, że nie piłem na tej imprezie alkoholu. Po chwilowej euforii zaczęło dziać się ze mną coś bardzo dziwnego. W momencie poczułem się, jakbym został uderzony obuchem, serce zaczęło walić jak szalone, zacząłem czuć, że drętwieją mi dłonie. Kilkakrotnie musiałem wychodzić do łazienki, żeby zmoczyć twarz zimną wodą. Najgorsze było to, że po wizycie u znajomych, byłem umówiony na spotkanie z innymi znajomymi, dlatego musiałem wyjść na zewnątrz. Byliśmy umówieni w konkretnym miejscu. Idąc na spotkanie, czułem, że słabnę, bałem się, że zaraz upadnę i umrę, serce nie przestawało mi bić. Wydawało mi się, że oglądam siebie z boku, zza szyby. Po dojściu na miejsce, rozmawiając ze znajomymi odnosiłem wrażenie, że bełkoczę, że coś jest ze mną nie tak, że oni się tego domyślają - musiałem starać się, żeby sprawiać odpowiednie wrażenie. Po całonocnej imprezie i po powrocie do domu objawy nie ustępowały, bałem się, że po zamknięciu oczu umrę.

Od tego czasu zaczęły się mój problem. Polega on na tym, że praktycznie cały czas jestem spięty, odczuwam dziwny niepokój. Wieczorami (zazwyczaj o dziewiątej wieczorem - wiążę to z godziną wypalenia skręta) dostaję ataku, czyli lęk się potęguje, serce zaczyna bić mocniej, momentalnie skacze mi ciśnienie (które i tak jest wysokie) i wzrasta puls. Boję się, że mogę zemdleć. Po wizycie u internisty zostałem skierowany na badanie krwi (również pod kątem tarczycy), skierowanie do poradni kardiologicznej, polecenie wykonania badania UKG. Oprócz tego dostałem receptę na Beto ZK 25. Badania wyszły prawidłowo, UKG wykazało jedynie fizjologiczne nieprawidłowości, które są typowe. Po konsultacji z moją ciotką (która jest internistką), doraźnie brałem propranolol (w czasie ataku). Po zażyciu propranololu źle się czuję, nie mogę zasnąć itp.

Najgorsze w tym wszystkim jest ten irracjonalny lęk, który mam w sobie. W ostatnim czasie nie mam powodu do stresu, zaliczyłem sesję w terminie, skupiam się na grze w swoim zespole, jestem aktywny towarzysko, jednak czuję, że nie działam na pełnych obrotach. Odczuwam dziwne mrowienie z tyłu głowy, czasami nagle muszę wstać i wyjść na świeże powietrze. Praktycznie cały czas myślę o tym, co mi jest. Mam różne obawy, w ostatnim czasie zaczęła mi również drgać prawa górna powieka, więc zacząłem zastanawiać się nad tym, czy nie mam przypadku guza mózgu itd. Nie wiem, jak sobie z tym wszystkim poradzić. Chciałbym znowu poczuć się wolny od tego stanu. Dzięki za wszystkie uwagi i odpowiedzi!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od tego czasu zaczęły się mój problem. Polega on na tym, że praktycznie cały czas jestem spięty, odczuwam dziwny niepokój. Wieczorami (zazwyczaj o dziewiątej wieczorem - wiążę to z godziną wypalenia skręta) dostaję ataku, czyli lęk się potęguje, serce zaczyna bić mocniej, momentalnie skacze mi ciśnienie (które i tak jest wysokie) i wzrasta puls. Boję się, że mogę zemdleć.

 

Źle zareagowałeś na skręta, cokolwiek w nim było - możesz być uczulony na tą substancję. Nie tykaj już więcej niepewnych wynalazków. Wpadłeś wtedy w panikę bo poczułeś że reakcja organizmu jest nieprawidłowa. Bałeś się o zdrowie. I niestety, odczuwasz teraz tego skutki. Być może jesteś podatny na zaburzenia lękowe. Czy kiedykolwiek miałeś z tym problemy przed tamtą imprezą? Masz może jakieś fobie? Zwłaszcza fragment który zacytowałam jest godny uwagi - największy lęk odczuwasz w porach wieczornych. Twój organizm tak jakby "przypomina" sobie traumatyczny moment i objawy fizjologiczne gwałtownie się pojawiają. Piszesz że impreza miała miejsce w lutym, więc dosyć dawno... Jak sypiasz? Są z tym jakieś trudności?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

misiek30 też mam takie kręcenie w głowie jak bym była po kielichu a do tego uczucie jak by ktoś mi ścisnął czymś głowę.Niestety męczę się z tym już od kwietnia i to prawie codziennie.Wiadomo raz jest lepiej raz gorzej.Gdy się czymś zajmę to mija.Podobno są to typowe objawy nerwicy.Też nie biorę leków,tylko sporadycznie jak już nie daję sobie rady.Nie znalazłam jeszcze sposobu jak się tego kręcenia pozbyć.Może z czasem samo przejdzie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×