Skocz do zawartości
Nerwica.com

Co to jest?


VanGH96

Rekomendowane odpowiedzi

VanGH96,

Gdybśmy się spotkali w realu, to bym Ci powiedziała "uspokój się i przestań już się wsłuchiwać w swoje nerwice, wrogów i przestań się zachowywać jak rozpuszczony pępek świata" ale nie jesteśmy w realu więc napiszę to co myślę, i nie będę już ubierać tego w grzeczne i miłe tłumaczenie.

 

Pierwsze Twoje słowa: czy ktoś mi może pomóc, co to jest? - nie nikt Ci nie pomoże bo nikt nie diagnozuje przez internet. Może się podzielić podobnymi wrażeniami, emocjami, doświadczeniami.

 

W ani jednym poście nie pytasz jak można cokolwiek zmienić, jak pracować nad sobą żeby polepszyć swoje życie. Dla mnie to oznacza jedno. Jesteś skupiony tylko na sobie i zapatrzony w swoje problemy. Nie zauważyłam też żebyś się udzielał w innych tematach, zakładam że problemy innych ludzi latają Ci koło nosa, bo Ty jesteś najważniejszy.

 

Pisałam Ci mnóstwo razy, zacznij coś robić z sobą, a Ty zachowujesz się jakbyś nie rozumiał o co chodzi. Jaka praca nad sobą? Szukasz tylko i wyłącznie poparcia dla swoich problemów i potwierdzenia, że wszystko co złe dookoła Ciebie, nie jest absolutnie Twoją winą.

 

Brak Ci totalnie wglądu we własny charakter ( chociaż czujesz się dojrzały i poważny), tak naprawdę sam nie wiesz czego chcesz o o co Ci chodzi.

 

1. Trochę zrozumienia dla rodziców- pisałeś wcześniej, że ojciec ciężko pracuje i czepia się Ciebie, że nie pomagasz w domu ( drzewa przynieść, matce pomóc trochę).

2. Adopcja dziecka nie przychodzi ot tak na pstryknięcie paluszkami, jakby rodzice nie mieli warunków materialnych i nie spełniali pewnych kryteriów, nikt nie dałby im dziecka do adopcji (Wiem o czym mówię), widocznie rodzice spełnili szereg warunków, żebyś mógł z nimi zamieszkać. Poza tym trzeba być mega odważnym i człowiekiem o wielkim sercu, żeby zaadoptować dziecko. Z jakiś przyczyn rodzice nie mogą mieć swoich dzieci i to też pewnie jest niezłym powodem do frustracji.

3. Każdy temat jaki zakładasz dotyczy tego samego- wróg. Jak nie w domu, to w klasie albo w Twoich wyobrażeniach.

4. Masz żal do wszystkiego i do wszystkich. Opinia kolegi, która Ci się nie podoba- nie życzysz sobie wypowiedzi. Na podstawie Twojego zachowania tutaj mam pełny obraz tego jak się zachowujesz w życiu- pełen pretensji, skupiony na sobie, braki w empatii, nie przyjmujesz żadnej krytyki ani odmiennych treści.

5. Nie rozumiesz, że na tym forum nie chodzi o to żeby kogoś głaskać po pupci i przytakiwać. Czasami trzeba usłyszeć gorzkie wypowiedzi, czasami przychylne. Różne zdania i opinie prowadzą do zobaczenia problemu w innym świetle.

 

Specjalnie dla Ciebie przeprowadziłam rozmowę z zaprzyjaźnionymi licealistami. Jak postrzegają klasowe "odludki". Proszę oto kilka wypowiedzi młodych ludzi:

" chciałam z nią pogadać ale potem non stop pisała do mnie na gg jakieś głupoty"

" rozmawiam z nią ale ona potem łaziła za mną krok w krok"

"On jest dziwny. Ja zażartuję a on się obraża, i teraz każdy boi się odezwać do niego"

"Fajna dziewczyna, ale zawsze siada sama, a potem ma pretensje""to ją zaproście" " ile można rękę wyciągać?"

 

Myślę, że Ty właśnie należysz do ludzi osaczających. Ktoś z Tobą pogadał a Ty od razu "przyjaciel". Przyjaźń buduje się latami.

 

Znajdź sobie jakieś konstruktywne hobby, idź do lekarza niech zdiagnozuje o co chodzi z tymi wrogimi myślami, dogadaj się z rodzicami (oni mają żal, że tyle Ci dali a wdzięczności zero) zapytaj normalnie bez skupiania się na sobie, czego oczekują i jakie są ich wymagania wobec Ciebie i zastanów się ile możesz im dać, co możesz poprawić w swoim zachowaniu, żeby relacje stały się cieplejsze. Doceń ich starania, nie wierzę w to, że gdybyś im powiedział "tato kocham Cię ale nie wiem co mam zrobić, żeby było lepiej" to ojciec by ci nawkładał. Posłuchaj co mówią rodzice! Tam jest odpowiedź na Twoje pytania. Chcą, żebyś się uczył i zdobył wykształcenie, żebyś miał lepsze życie niż oni.

Akcja rodzi reakcję- ch... padają z jakiegoś powodu. Żal rodziców też z czegoś wynika.

Nie wierzę w to, że Ty ideał chodzący, wyręczający matkę, pomocny, pełen kultury i miłości, jedziesz na samych piątkach, pomagasz ojcu w pracach, jak stary wraca z pracy to kanapeczki mu robisz a on do Ciebie Ty ch...

 

Więcej wglądu w siebie, więcej empatii, więcej zrozumienia dla innych. Dla Ciebie "nie piję, nie palę, nie imprezuję" to wystarczający powód do idealizowania siebie. Słucham muzyczki, komputer, na necie posiedzisz, poleżysz, skoki pooglądasz a życie żyje się samo.

Już dawno Ci napisałam, że w pracy nikt by Cię nie usprawiedliwił z powodu skoków w tv, życie jest twarde i jak się nie nauczysz odpowiedzialności i pracy teraz to czeka Cie bardzo nieprzyjemna niespodzianka. Szef nie będzie się nad Tobą rozczulał tylko dostaniesz wypowiedzenie.

 

Życie masz jedno, jak chcesz je spędzić na mizianiu się ze sobą, na zmienianiu świata to proszę bardzo. Tu na forum jest tylu ludzi, którzy mają podobne doświadczenia a czasami nawet gorsze, dają radę wyjść nawet z najbardziej traumatycznych wydarzeń, skorzystaj z doświadczeń innych i wybierz pomoc dobrą dla Ciebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

VanGH96, smutne to wszystko, dowalacie sobie z rodzicami na wzajem. W jednym twoja matka ma racje, zmiana szkoły nie jest rozwiązaniem bo w następnej może być podobnie, to nie w szkole jest problem tylko w tobie i w twoich rodzicach. Poszukajcie może jakiejś organizacji zajmującej się pomocą rodzinom adopcyjnym czy coś takiego. Problem sam sie nie rozwiąże. Rozumiem jak bardzo źle się czujesz, gdy oni mówią, że żałują, że cie adoptowali bo przecież ich o to nie prosiłeś, to oni jako dorośli ludzie podjęli taki krok, wiedząc, że wychowanie dziecka adoptowanego nie jest takie proste, a jeśli sobie nie radzą powinni szukać pomocy. Z drugiej strony oni pewnie też cierpią, że wam się nie układa. No niestety pomoc z zewnątrz jest konieczna, rozmawiaj z nimi o tym, na spokojnie, nie raz ale wiele razy, a jak nie pomoże to zwróc się o pomoc do pedagoga szkolnego, ewentualnie do nauczyciela któremu ufasz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ale ja staram sie pogadać normalnie ale to nic nie daje i tak mnie okropnie obrazają...

 

-- 17 cze 2013, 22:33 --

 

pewnie ja jestem zly... tylko ze ja normalnie chce pogadac, tu takie slowa padaja ze szkoda tego komentowac nagle takich rzeczy sie nie mowi slowa bola bardziej niz czyny. ale i tak uwazacie ze ja jestem zly.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nikt tak nie uważa!!!!

Nikt Ci tu nie napisał że jesteś zły!!!

w którym poście?

Masz problem w głowie i idź do specjalisty!!!

Nic do Ciebie nie dociera. Nie widzisz tego?

Z rad trzeba korzystać, a jak nie umiesz to po co głowę zawracasz sobie i innym?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

VanGH96, Nie jesteś zły, nikt tak nie pomyślał (przynajmniej ja na pewno nie). Chodzi o to, że masz problem, a problemy trzeba rozwiązywać, od samego pisania na forum one nie znikną. Tu nikt cie nie poprowadzi do zdrowia bo większość tez ma zaburzenia. Możemy cie wspierać w działaniach jakie podejmiesz w celu wyzdrowienia (np wizyta u specjalisty), dzielić doświadczeniami itd. Może problem leży w tym, że zostałeś adoptowany ( czujesz się przez to gorszy, odrzucony), może w złych relacjach z adopcyjnymi rodzicami, może jeszcze w czymś innym, nie wiadomo i dlatego, tak jak ci tu wszyscy piszą, potrzeba diagnozy, a potem pracy nad problemem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tym złem to stara śpiewka, jak brakuje argumentów to trzeba się w takim świetle przedstawić, bo zawsze jakś dobra dusza zaprzeczy.

Obserwuję Twoje posty od początku.

Zaczynam podejrzewać,że dopadł Cię marazm wsi Polskiej. Taaa...patrzę w lewo- nic się nie dzieje, w prawo, znowu w lewo... Nuda.

I zaczyna się śpiewka, w drugim okresie warunkowym: gdybym. Gdyby tu był park, to bym chodził, gdyby tu było jezioro, to bym pływał. A masz do dyspozycji to co masz i nie korzystasz z tego wcale.

Rodzice pracują, Ty się uczysz- pełnia szczęścia.

 

Czego Ci brakuje?

Kolegów? - szukaj, aż znajdziesz. Szukaj takich ludzi, którzy będą chcieli się z Tobą kolegować a potem przyjaźnić.

Zrozumienia w domu? - najpierw okazuj zrozumienie a potem oczekuj. Skoro Ty nie rozumiesz rodziców to jak oni mają Ciebie zrozumieć.

 

Normalna rozmowa to taka gdzie obie strony wypowiadają się swobodnie, gdzie kierujemy się swoimi osądami (niekoniecznie poprawnymi), gdzie obie strony potrafią ustosunkować się do zdania drugiej osoby i nie robią cyrku bo ktoś myśli inaczej.

Nie masz tego w domu? Większość marzy o tym. Witaj w klubie.

 

Zawsze mi się pojawia pytanie: kto kupił komputer i kto płaci internet? Nie jest to niezbędne do życia więc w pewnym stopniu nie należy do obowiązków rodzica.

Jakie masz obowiązki domowe? Jak pomagasz rodzicom? Ile czasu poświęcasz na naukę i ile czasu na rozwój osobisty (hobby)? A ile czasu na pałętanie się po kątach i marudzenie. Nie szkoda Ci czasu?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Akcja rodzi reakcję- ch... padają z jakiegoś powodu. Żal rodziców też z czegoś wynika.

Nie wierzę w to, że Ty ideał chodzący, wyręczający matkę, pomocny, pełen kultury i miłości, jedziesz na samych piątkach, pomagasz ojcu w pracach, jak stary wraca z pracy to kanapeczki mu robisz a on do Ciebie Ty ch...

Myślisz, że tacy ludzie nie istnieją, że każdy rodzic na świecie to wzór cnót i rozsądku tylko czasami w niektórych rodzinach siada komunikacja? Przeczytałem ten wątek i nie mam powodów, żeby nie wierzyć autorowi, jest mnóstwo ludzi, których jedynym argumentem są wyzwiska, może jego rodzice po prostu tacy są jak to opisuje.

I nie wiem skąd przekonanie, że rzucający na oślep bluzgami musi mieć dobry i posiadający sens powód ku temu. Wierz lub nie, są tacy ludzie, których wszystko doprowadza do furii. Pytanie o zmianę szkoły to nie jest powód, żeby kogoś wyzywać i nie w taki sposób jaki VanGH96 opisał.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Siddhi, wszystko co dzieje się w interakcji rodzic-dziecko, mąż-żona, przyjaciel-przyjaciółka, ma swoje źródło w obu osobach. Nie twierdzę, że "po równo" ale jednak. Każda akcja ma swoją reakcję ... a samo krytykowanie kogoś, przy jednoczesnym absolutnym wychwalaniu siebie jest dość podejrzane....

Nikt nie twierdzi, że to jego wina, że rodzice są jacy są.... ale albo coś z tym robisz albo "skończ waść, wstydu oszczędź".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Siddhi, wszystko co dzieje się w interakcji rodzic-dziecko, mąż-żona, przyjaciel-przyjaciółka, ma swoje źródło w obu osobach.
Zawsze? Do pewnego momentu nie można tak powiedzieć, na przykład dziecko kilkuletnie, które zostało skatowane przez rodzica, bo... płakało. No niby była ta interakcja, ale winy dziecka w tym nie było żadnej, to rodzic był pop***y.
Nie twierdzę, że "po równo" ale jednak.
Nie jestem pewny czy tak do tego można podchodzić. Co z rodzinami toksycznymi, z rodzicami alkoholikami, furiatami, ich też można usprawiedliwić "wzajemnymi interakcjami", może dziecko w takiej rodzinie powinno siedzieć jak mysz pod miotłą, aby tylko nie sprowokować...
.. a samo krytykowanie kogoś, przy jednoczesnym absolutnym wychwalaniu siebie jest dość podejrzane....
Jeszcze raz przeczytam ten wątek, bo nie zauważyłem ze strony autora absolutnego wychwalania siebie./ ...i nadal tego nie widzę.
Nikt nie twierdzi, że to jego wina, że rodzice są jacy są.... ale albo coś z tym robisz albo "skończ waść, wstydu oszczędź".
Tu się zgodzę, innego wyjścia nie ma.

Dodam jeszcze, że wydaje mi się, że sporo ludzi tu odczuwa jakąś podświadomą niechęć do VanGH96, może ze względu na sposób wypowiadania się, coś jak z bonusem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Siddhi, tylko, że przypadek VanGH96 to nie są rodzice katujacy niemowlę, bydlaki z piekła rodem. Zwróć proszę uwagę nie tylko na ten jeden wątek a na kilka tematów kolegi.

 

Czy ja wiem czy to jest niechęć? Mnie osobiście szlag trafia. Z jeden strony bardzo mu współczuję i chciałabym pomóc a z drugiej wiem, że nie ma złotej rady: zrób tak a tak i będzie dobrze. Poza tym on na prawdę nic z tym nie robi. Wierzę, że chcłopak jest zaplątany i uwikłany we własne sieci.

Ale co jest nie tak?

Załóżmy, że VanGH96 jest właśnie taki jak opisuje: wesoły, z żartem, do pogadania chłop, przyjacielski, pomocny, chętny do rozmów, grzeczny, nie pije nie pali, kocha piłkę i skoki narciarskie.

To co jest? Cały świat się uwziął? Oprócz jednego kolegi, którego poznał na wycieczce nikt nie jest wobec niego sympatyczny, ani rodzice, ani koledzy, ani nauczyciele. Środowisko jakieś lewe?

Zdaję sobie sprawę, że są w jego otoczeniu różni ludzie mniej lub bardziej przyjemni, ale musi tam byc chociaż jedna osoba "normalna".

Czsto bywa, że nastolatki nie widzą swojego zachowania, nie rozumieją czego się matka czepia, czego chcą od niego rodzice.

Bardzo ale to bardzo chciałabym posłuchać drugiej strony - czyli rodziców. Ciekawe jakie oni mają o tym wszystkim zdanie. Myślę, że ch... to przejaw bezsilności wobec własnej porażki wychowawczej.

 

VanGH96 prezentuje dwie skrajności- z jednej strony fajny chłopak, z drugiej znerwicowany nastolatek.

Nasza postawa, sposób wyrażania się, przekazywania swoich myśli, cały przekaz werbalny i niewerbalny składa się na to jak nas ludzie odbierają. Gdzieś coś kuleje, i wydaje mi się, że VanGh96 nie wie co to może być, dlatego przydałaby mu się fachowa pomoc kogoś kto pokazałby mu gdzie jest błąd w systemie.

Przydałby się też ktoś, kto by rodziców ustawił do pionu. Najpierw rozpuszczamy, dajemy luzy, potem wielkie zdziwienie, że się dzieciak nie słucha.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

VanGH96,

Pamiętaj, masz tu samych wrogów, i niewyrozumiałych palantów, którzy sa przeciwko tobie.

Hlejemy piwo po bramach, bijemy się, robimy sobie głupie żarty.

Ostatnio lince dla kawału przypaliłem spódnicę petem. Allle się wszyscy tym jarali!!!! Ubaw był po same pachy.

A Monika napluła mi do piwa jak nie widziałem i potem to wypiłem. No wszyscy z forum jak to widzieli to

lali po chodniku ze śmiechu.

 

I teraz tylko patrzymy jak tu tobie dokopać!!!! Już nie mogę się doczekać jak w piórniku znajdziesz 10 przeżutych gum do żucia.

I to będzie dopiero początek naszych jaj. O tym co szykujemy dalej to ci nie napiszę, bi nie będzie ubawu!!! :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

VanGH96, gratuluję.

Chciałbyś pewnie usłyszeć, że Twoi rodzice to bydlaki znęcające się nad dzieckiem. A Twoje myśli to głęboka nerwica i przez sytuację w domu i w szkole musisz natychmiast iść do szpitala na długotrwałe leczenie.

Nie jest tak niestety.

 

Co jest ciekawe, depresanci zawsze zaczynają od "co ze mną nie tak" a tu zupełnie odwrotny przypadek.

 

Mam nadzieję, że nie trafisz w najbliższym czasie na terapię, bo tam można różne rzeczy usłyszeć, czasami bardzo bolesną prawdę, i co gorsza powiedzianą na spokojnie w oczy z uśmiechem.

 

Pytałeś co mi jest, co to może być. Odpowiadam: nuda. Brak zajęć, brak zainteresowań.

Proponuję eksperyment.

Przez tydzień pomagasz rodzicom we wszystkim, nie narzekasz ( zaciśnij zęby), ojciec wraca z pracy a tu posprzątane, poukładane, wszytko zrobione. Matka ma pomoc w kuchni, rozmawiacie o durnotach, spędzacie czas. Komputer na godzinkę dziennie, tv zero (i tak nic tam nie ma),jest koniec roku więc uczyć się nie musisz. Po tygodniu jak już poczujecie się swobodnie w swoim towarzystwie, zacznij rozmawiać o emocjach. O tym co cię boli, co Cię cieszy, o tym, że jest Ci czasami przykro. Zapytaj na spokojnie czy naprawdę żałują roku 96,

Tylko nie wal im z grubej rury"mi się na wsi nie podoba" to jest ich dom,ich życie i taką krytykę przyjmą jako atak. Jak skończysz szkołę to pojedziesz do miasta więc nie ma co narzekać.

Jeżeli po tygodniu Twoich starań (tylko prawdziwych a nie tu się poszwęda, tam połazi) ktoś Cię nazwie ch... to zdziwię się bardzo.

Na pytania " a co Cię tak odmieniło? " powiedz, że nic, że widzisz że są zmęczeni i chcesz pomóc.

 

TAO,

Powiem pani, że palisz papierosy, a za spódnicę to masz w ryja po lekcjach. Ha ha ha ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciekawa jestem czy jego rodzice widzą problem, przecież są starsi, powinni być mądrzejsi, czy oni szukają jakiegoś rozwiązania, radzą sie specjalisty? Ktoś tu pisał, że nie są tacy najgorsi bo płaca rachunki za internet, kupili komputer, no i zgadzam się bo jacyś tyrani na pewno by tego nie zrobili, ale z drugiej strony czy dają mu to co ważniejsze : miłość, ciepło, wsparcie, akceptacje?

 

 

Tak, czy inaczej VanGH96 co zamierzasz z tym zrobić?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kornelia_lilia, *Monika*,

 

Hey, kobitki, troll już nie ma się czym karmić, i sobie poszedł, a o to chodziło, a wy tu sobie robićie na renkem i idziecie w brew, ;)

 

A co do flirtu, kurde nie wolno? Jesteśmy za młodzi i nas z portali towarzyskich wywalili, a tu Momika ma wadzem to korzytamy nie *Monika*, ?

 

Poczytajcie inne wątki to będziecie wiedzieć o co chodzi, a nie skaczecie na moda i na mnie jakbyście były zazdrosne.

Z Wami też chętnie tak poflirtuję. *Monika*, ale nie będziesz zazdrosna prawda?

Ty jesteś przecież orędowniczką wolnej miłości, takiej wolniejszej od ślimaków nie? :P:yeah:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×