Skocz do zawartości
Nerwica.com

Marihuana


flare

Rekomendowane odpowiedzi

A Ty pij i szamaj barbiturany jak Twoja idolka Mairlyn- na pewno jest to zdrowsze.

Tak na koniec - Rozczaruję Cię a może nie - nie wiem nic nie wlewam nic nie wciągam itp. :D

ps. Przepraszam drodzy zwolennicy "brania" jesli was uraziłam. Mój cel był inny jak pisałam w postach na samym początku. Moje emocje opadły. Pozdrawiam serdecznie :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

gdyby była legalna uprawiano by ją na lepszych glebach bez ołowiu itp

problemem przy paleniu jej w kraju gdzie nie jest legalna ale tylko regularnie a nie sporadycznie

może być zatrucie metalami ciężkimi

 

 

kaja to co powiesz o tym jak mi neurolog opowiadała jak wzięła raz dla zabawy generyk adderalu

i opowiadała mi o przeżyciach ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla Twojej informacji- ostatni raz palilem wieki temu, a w calym swoim zyciu palilem sporadycznie, wiec swoje Argumentum ad personam wsadz sobie najdelikatniej mowiac wiesz gdzie. ;)

 

Czy Ty naprawde nie dostrzegasz, ze teraz dragi sa zanieczyszczone, z dosypkami, dodatkami, zyski trafiaja do kieszeni uliczniakow, ugrupowan przestepczych, mafii. Gdyby byly zalegalizowane to panstwo nalozyloby na nie akcyze- jak na alkohol i wyroby tytoniowe i wszystkie zyski splywalyby do budzetu panstwa. Poza tym sanepid czy jakis inny organ sprawowalby piecze nad i kontrolowal ich produkcje, wprowadzil jakies standardy, badal ich czystosc. I do koncowego konsumenta trafialby produkt czysty. Poza tym gdyby zniesiono penalizacje i odpowiedzialnosc karna to problem automatycznie zostalby przeniesiony z kryminalogii do sektora sluzby zdrowia- i ewentualne problemy zwiazane ze stosowaniem ww. bylyby rozwiazywane przez lekarzy, a nie sluzby mundurowe. Ale lepiej czlowieka za gram ganki zamknac w pierdlu, a zlodzieje na skale panstwowa i gwalciciele chodza wolno.

 

Zyjemy w demokracji- albo wszyscy sa rowni i delagalizujemy alkohol i wyroby tytoniowe i zabraniamy tym co chca sobia pic/palic robienia tego. Albo legalizujemy marie i umozliwiamy tym co chca palic swobodne palenie. Nie ma rownych i rowniejszych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy Ty naprawde nie dostrzegasz, ze teraz dragi sa zanieczyszczone, z dosypkami, dodatkami, zyski trafiaja do kieszeni uliczniakow, ugrupowan przestepczych, mafii. Gdyby byly zalegalizowane to panstwo nalozyloby na nie akcyze- jak na alkohol i wyroby tytoniowe i wszystkie zyski splywalyby do budzetu panstwa. Poza tym sanepid czy jakis inny organ sprawowalby piecze nad i kontrolowal ich produkcje, wprowadzil jakies standardy, badal ich czystosc. I do koncowego konsumenta trafialby produkt czysty. Poza tym gdyby zniesiono penalizacje i odpowiedzialnosc karna to problem automatycznie zostalby przeniesiony z kryminalogii do sektora sluzby zdrowia- i ewentualne problemy zwiazane ze stosowaniem ww. bylyby rozwiazywane przez lekarzy, a nie sluzby mundurowe. Ale lepiej czlowieka za gram ganki zamknac w pierdlu, a zlodzieje na skale panstwowa i gwalciciele chodza wolno.
Dark Passenger, mogę się tylko podpisać pod Tobą. Jeszcze tylko bym wspomniał o nadużyciach policji..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kaja123, Powiedz to samo ludziom ze stwardnieniem rozsianym, ktorym tylko THC przynosi ulge w cierpieniu. Zobaczmy jak zereaguja na Twoje pseudo wywody rodem z Bravo Girl.

To podobnie jakby powiedzieć ludziom chorym na raka żeby nie brali tramalu czy morfiny. Albo ludziom z napadem paniki żeby nie łyknęli benzo.

Ta cała pseudo dyskusja zeszła na wytykanie sobie kto ma rację. Moja intencja jest napisana w postach wyżej i tyle.

Co do tego stwierdzenia

Gdyby byly zalegalizowane to panstwo nalozyloby na nie akcyze- jak na alkohol i wyroby tytoniowe i wszystkie zyski splywalyby do budzetu panstwa.

Ależ ja jestem za legalizacją nie tylko marihuany. Nie wiem gdzie wyczytałeś że jest inaczej. Byłoby prościej bo kto chce ćpać i tak to robi tak jak kto chce pić i tak pije.

No i tak doszłam do wniosku ze jestem infantylna w starciu z takimi znawcami (tytanami)w uzależnieniach wszelakich jak Wy. :uklon:

Przyznam - poprawiło mi to nastrój że jestem wolna od tego wszystkiego. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla wszystkich co mimo wszystko za legalizacją. Ja też jestem, mimo, że wielokrotnie odczuwałem nieprzyjemne skutki palenia. Jednakże wybór powinien należeć do Nas. O totalnej hipokryzji rządu, to naprawdę nie wiem już co powiedzieć. Chyba dopiero coś się zmieni jak do władzy zaczną dochodzić ludzie , z mojego pokolenia (albo coś koło tego), którzy sami palili i mają zupełnie inne podejście do tej używki niż dzisiejsi politycy, więc jeszcze trochę wody musi upłynąć nim to się stanie.

 

"To jest normalne, ludzie chcą żyć naturalnie,

niemoralne jest to, że to jest karalne,

nielegalne jest leczenie ludzi ziółkiem,

a więc weź pigułkę, weź pigułkę."

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

boshe, co za bzdury

komu by się opłacało amfę mieszać z trawą?!

Jeszcze mi się nie zdarzyło próbować zakrapianej trawy xD

nie ma to jak legendy nt trawy tworzone przez ludzi nie znających tematu...

 

i ci zakapturzeni koledzy kolegów xD

o masakra :D

tablica Mendelejewa, fuck, ja poproszę dodatki z wapnia i potasu :D:D:D

Ten post dotyka dwóch skrajności a żadna skrajność nie wyczerpuje tematu.

 

Fakt: przytoczone cytaty z tego bloga trącą antynarkotykową grafomanią.

 

Ale drugi fakt: odnośnie pytania "komu by się opłacało amfę mieszać z trawą?" - ano osobom które mają na celu większy "lot". Nie wiem pod jakimi nazwami występowało to w innych rejonach niż moje, u nas zwało się to "Białą Damą" - mix polegał na tym że trawę wsypywało się do torby po spidzie, i tak "przyprawiona", "obtoczona" w amfetaminie trawa kopała w nieco inny sposób. Więc to nie są tylko czcze wymysły - tyle że podane w dość tabloidowy sposób i dlatego najpewniej powodują u zwolennika palenia odruch "co to za pierdoły wypisują". To że tobie, Alicjo, nie zdarzyło się palić doprawianego towaru nie znaczy że takie coś nie ma miejsca.

 

Wtrącam się, bo śledzę ten wątek i generalnie sprawa mnie w jakiś sposób dotyczy - sam jestem palaczem marychy. Ale nawet będąc użytkownikiem drażni mnie "czarno/białe" podejście, tyczy się to zarówno zwolenników jak i przeciwników. Miejmy odwagę, "my", palacze, przyznać że nie jest tak że ziółko nie ma ciemnej strony, że nie jest całkowicie nieszkodliwe, że wiążą się z nim pewne zagrożenia. Najlepiej chyba oddaje to fakt, że mimo iż sam palę.... to nie jestem pewien czy jestem za legalizacją.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem to wszystko zależy od "źródełka". Mi by odpowiadała ustawa pozwalające na domową uprawę odmiany, która jest dla mnie najlepsza.

 

pannaAlicja, zakapturzeni koledzy kolegów są jak najbardziej realni. Jaką masz pewność, że kupując towar nie wspierasz mafii?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

deader, ale oni sami sobie tworzą tą "białą damę", żeby świadomie mieć większego kopa, a nie że dilerzy Tobie robią taki mix.

Ja wiem, że niektórzy dodają jakieś gówna ale to raczej piasek (brr), lakier do włosów (nie wiem po co), jakiś talk czy inne po to, by zwiekszyć objetość (a nie po to, by mocniej kopało).

 

Ja wiem, jakie palenie ma negatywy, wiem jakie pozytywy. To nie tak, że jestem zauroczona samym faktem styczności z marihuaną i bezmyślnie ją palę by mieć fun. Różne są powody, najczęściej, bo mam ochotę. Nie będę się tłumaczyła jakimiś durnymi sloganami. Po prostu to lubię.

 

Hans, mafii...hehe, no ja akurat przez ostatni czas wspieram drobnych hodowców :)

Jak chciałam od jakiegoś bossa w moim mieście (lol) to cena była 2x większa niż ta, którą mam normalnie no i wokół towaru masę legend - co do odmiany (holaaaandia przy niej na wymarciu, lol) także dziękuję, wolę uderzyć do kogoś innego :]

 

Aaaaale ostatnio nie kupuje, nie mam, spaliłam, ni ma. :]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

deader, ale oni sami sobie tworzą tą "białą damę", żeby świadomie mieć większego kopa, a nie że dilerzy Tobie robią taki mix.

Fakt, dlatego też napisałem że cytat z bloga trącił antynarkotykową grafomanią. Ale zrozummy naszych "przeciwników" - chcą chronić dzieci przed narkotykami, więc będą robić to w każdy możliwy sposób, nawet przez wyolbrzymianie i przekręcanie faktów i o ile nam "w temacie" trąci to bzdurami to intencje mają raczej pozytywne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miejmy odwagę, "my", palacze, przyznać że nie jest tak że ziółko nie ma ciemnej strony, że nie jest całkowicie nieszkodliwe, że wiążą się z nim pewne zagrożenia.

Lubię palić ( oby tylko nie za często ;) ) ,ale nikt mi nie powie ,że trawa działa nieszkodliwie na pamięć "roboczą " krótkotrwałą ( świeżą). Akuratnie jestem na etapie wkuwania pytań teoretycznych do egzaminu prawa jazdy i nie wyobrażam sobie ZUPEŁNIE palenia i nauki jednocześnie.

 

-- 15 cze 2013, 20:44 --

 

... i ta gastrofaza ,,, też jakoś mi nie na rękę. Zdobyłem kilka tabletek fenterminy , zobaczymy czy takie cudko przebije , stawiam ,że nie, choćbym i< kilo spalił> :zzz:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale nikt mi nie powie ,że trawa działa nieszkodliwie na pamięć "roboczą " krótkotrwałą ( świeżą).

Ja na pewno nie powiem :D, chodź kiedyś stanowczo zaprzeczałem temu.

Akuratnie jestem na etapie wkuwania pytań teoretycznych do egzaminu prawa jazdy i nie wyobrażam sobie ZUPEŁNIE palenia i nauki jednocześnie.

Masz 100% racji. Palenie + nauka = MISSION IMPOSSIBLE. Nigdy nie nauczyłem się czegokolwiek (w sensie kucia, bo w pracy opanowałem parę rzeczy będąc na fazie) pod wpływem baki. Jedyne czynności podczas których moja koncentracja rosła na zajebce, to granie online w FPS , oglądanie jakiegoś filmu (który trafiał w moje gusta oczywiście) i słuchanie ulubionej muzyki (którą się doceniało jeszcze bardziej).

... i ta gastrofaza ,,, też jakoś mi nie na rękę. Zdobyłem kilka tabletek fenterminy , zobaczymy czy takie cudko przebije , stawiam ,że nie, choćbym i< kilo spalił> :zzz:

Gastrofaza sama w sobie nie jest taka zła. Wszak jedzenie to jedna z większych przyjemności dla człowieka, a bo bace to już w ogóle szkoda gadać :D . Wadą jest to, że jak się dość często pali, to człowiek dużo tego żarcia konsumuje, często bardzo niezdrowego (tak było w moim przypadku) i ...kilogramy przybywają. Odkąd mocno ograniczyłem palenie schudłem prawie 15 kg. Różnica kolosalna w moim przypadku, chodź znam takich, którzy są chudzi jak patyki, a dużo palą i obżerają się.

Odnośnie tej fenterminy. Skoro to jakaś pochodna władkoskiego, to łaknienie powinno się zmniejszyć, ale jakoś dziwnie byłoby mi nie uwieńczyć fazy jakąś dobrą szamą. Toż to niemal rutuał :D .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nauka na bace jest tak samo niemożliwa jak na alkoholu...

Z tą pamięcią to nie wiem, na pewno siada koncentracja i pojawia się takie splątanie językowe.

Ale nie pozostaje na długo.

Porównując do alkoholu... to ja wolę trawę. Zdecydowanie.

 

A gastro... był taki moment, że jadłam wyłącznie na gastro :D Ale nie jakieś mega wielkie ilości, da radę się powstrzymać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam. Pozwole sobie zabrac glos w dyskusji poniewaz wpisywalem sie tu w marcu gdy rzucalem palenie. Dzis mija 85 dni odkad zapalilem ostatniego blanta. Napisze wprost bo nie ma co sie czarowac - moje zycie nie uleglo jakiejs duzej zmianie, owszem zostaje troche pieniedzy w kieszeni bo tak to conajmniej te 50zl dziennie szło na palenie ale jesli chodzi o kondycje psychiczna to co kilka dni wieczorami (zwlaszcza w taka pogode) brakuje zeby wyjsc i sobie na spokojnie zapalic, wyluzowac sie.

 

Przez ten okres przestalem robic wiele rzeczy, ktore na codzien przez 5 lat codziennego palenia robilem, nie gram na playstation, nie chodze w miejsca w ktorych przesiadywalem i zerwalem kontakty z wieloma dobrymi kolegami ktorzy pala po to zeby mnie nie ciagnelo. Ale po prostu wiele rzeczy przestalo mnie cieszyc, nie czerpie przyjemnosci z rzeczy ktore dawaly mi frajde. Sport silownia basen sztuki walki to wszystko bylo moja pasja od lat i zawsze to robilem a wieczorami siedze zazwyczaj sam bo kazdy sie spotyka, chlopaki jezdza po miescie pala smieja sie i spedzaja czas tak jak przez lata i ja spedzalem i brakuje mi tego.

 

Zastanawiam sie coraz czesciej, ostatnio praktycznie codziennie - czy nie zaczac palic. Oczywiscie nie tyle co do tej pory ale chociaz weekendowo zeby miec to poczucie ze nie jestem wyizolowany i wyoutowany, bo tak naprawde sam sie wyoutowalem.

 

Pozdrawiam wszystkich serdecznie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam. Pozwole sobie zabrac glos w dyskusji poniewaz wpisywalem sie tu w marcu gdy rzucalem palenie. Dzis mija 85 dni odkad zapalilem ostatniego blanta.

Po co w ogóle rzucałeś? Przeszkadzało Ci w czymś? Bo z tego co napisałeś wyżej, prowadziłeś całkiem aktywny i przyjemny tryb życia, a baka (bo na to wygląda, wnioskując z podanych przez Ciebie informacji) była jakby motorem napędowym tego wszystkiego.

 

Napisze wprost bo nie ma co sie czarowac - moje zycie nie uleglo jakiejs duzej zmianie,

Co chciałeś zmienić konkretnie?

(...) owszem zostaje troche pieniedzy w kieszeni bo tak to conajmniej te 50zl dziennie szło na palenie (...)

Musi Ci się dobrze powodzić skoro co najmniej 1500 zeta na miesiąc to dla Ciebie trochę pieniędzy. Tylko pozazdrościć.

 

Pozdro

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To "trochę" nalezalo wziac w cudzyslow, oczywiscie pochlanialo to lwia czesc moich wydatkow, teraz wiekszosc tej kwoty inwestuje w jedzenie i odzywki sportowe, no ale niestety co dwa dni pije piwka + chipsy co generalnie jest chyba jeszcze gorsze niz palenie. Chcialem rzucic bo moj stopien zaawansowania byl za wysoki - tzn potrzebowalem zapalic przed wiekszoscia czynnosci, a co bylo najbardziej meczace to zawsze koniecznie bezposrednio 5 minut przed snem bo inaczej nie bylo opcji zasnac.

 

Teraz juz podjalem praktycznie decyzje i od nastepnego weekendu sprobuje zapalic, na pewno po takiej przerwie 90 dniowej bedzie mi mniej potrzeba i licze na to ze nie bede zmuszony palic zeby zasnac, ale doszedlem do wniosku ze szkoda mi zycia na ciagle odmawianie sobie czegos co uspokaja i daje chwile ukojenia, za krotkie to zycie i zbyt pelne i tak problemow z kazdej strony. W kazdym razie trzymajcie kciuki, pozdrawiam :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kciuki mogę potrzymać, ale jestem niemal pewien, że powrócisz dość szybko do utartego schematu, szczególnie, że miałeś bardzo długi okres regularnego palenia i po prostu lubisz to bardzo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja mimo wszystko wierze, ze uda mi sie ograniczyc to jedynie do weekendow a w tygodniu skupic sie na sporcie. To z jednej strony nie byloby odczuwalne po kieszeni bardziej niz zestaw piwka+chipsy dziennie a z drugiej mialbym ta swiadomosc, ze za kilka dni na weekend sobie zapale a nie tak jak teraz wkrety i ograniczanie typu "juz nigdy nie pojde tu czy tu z tym i z tym i nie zapale, cos sie skonczylo" itp bo to ta swiadomosc wlasnie byla najgorsza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To by było w sumie najlepsze rozwiązanie. Umiar. Ja zawsze miałem z tym problemy, chociaż w końcu zaczynam to ogarniać. Tobie też tego życzę. Złap tam chmurę za moje zdrowie ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmmmm zaciekawila mnie jedna rzecz..... Skoro marihuana jest substancja psychoaktywna ktora pomaga Ci w przenosni "zajrzec w głab swojej głowy" przynajmiej w moim przypadku tak jest.... Duzo osob mysli ze cale zycie chodze ujarany bo non stop krece beke ze wszystkiego. Ale ostatnio mialem dziwne jazdy palac. Mianowicie czulem potworny lęk i otumanienie, myslalem ze kazdy na mnie patrzy i mnie ocenia, krytykuje, obgaduje i ze uczestnicze w jakims przedstawieniu. Czulem strach i przerazenie ale najgorsze bylo to ze moglem wszystko kupic... Kiedys tak nie mialem wiadomo byl looz ale jaralem z ludzmi ktorych malo znalem wiadomo nie swoje towarzystwo.... I po ostatniej jezdzie postanowilem przystopowac z trawka. Ale pytanie jest jedno.... Czy trawka nie pomoglaby wyciagnac ludzi z nerwicy depresji poprzez doprowadzenia sie np do stanu odurzenia na terapii... To substancja psychoaktywna jestesmy wowczas podatni na sugestie. Czy w takim stanie nie jest latwiej dosc do mysli czlowieka.... Nie wiem czy to moje jakies glupie rozkminy ale mialem ostatnio strasznie lipa tripa. Po ostatnim jaraniu nasilily sie moje leki i moje przemyslenia ktore mam na trzezwo.... Boje sie ze moze jestem wariatem i dlatego mialem ostatnio taka jazde.... Ze swiruje.... Np ktos by mi powiedzial ze na rolki trzeba miec prawko a ja bym to kupil bylem tak podatny..... Odpowiedzcie prosze co to znaczy ze mialem takie jazdy.... zalezy mi na tym. Chcialbym tak jak kiedys siasc spalic z kumplem blanta i sie posmiac a nie miec jakies chore jazdy... Jak narazie nie chce tego wogole robic po ostatnim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×