Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

Sprobój warto jak Wam się uda spodkac to tez by było fajnie żeby pogadać napewno powinieneć sporbowac może nawet według tej zasady "lepiej załowac czegos co się zrobiło, niż załowac że niggdy się nie wydarzyło jakoś tak a to nic zlego przecież... pogadaj dowiedz się wiecej, i dowiedz sie czy jest sama czy kogoś ma czego Ci nie zycze oczywiscie ale spoboj mysłe że warto.Ale skoro chciała żebyś przyjechał to myśłe że możesz byc dobrej myśli powodzenia nie załamuj się ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja obawialam sie tego ale siegnelam po narkotyk. Niby mozna to kupic w kazdej aptece bez recepty ale po zazyciu wiekszej ilosci wywoluje halucynacje. I niszczy zoladek. JUz 3 tydzien nie moge rano podniesc sie z lozka i wogole nie spie w nocy. Odsypiam w dzien. KAzdy dzien jest gorsze od poprzedniego. Powoli popadam w obled.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to ja sie dzisiaj wykrzycze.

AAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!

 

MAM DOSC!!!!!!!! MOJ BRAT MA SCHIZOFRENIE I CZASEM TAK STRASZNIE GO NIENAWIDZE!!!!! JUZ NIE MOGE!!!!!! I SIEBIE NIENAWIDZE ZA BRAK CIERPLIWOSCI DO NIEGO!!!!!:(((((((((((((((((((

 

mam dosc, zatrzymajcie swiat, ja wysiadam.

 

sorry za caps, musialam sie wydrzec.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

groskowa

krzycz ile chcesz

Czasem bardziej pomaga niż głaskane po głowie.

czy Twój brat sie leczy. Moj aznajoma wyleczyła sie z tego. Jestes pewna że to schizofrenia???

 

Chcesz pokrzyczymy razem

 

AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA

AAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!AAAAAAAAAAAAAAAA

AAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to znów ja...

I jak czy czujecie się lepiej? bo ja nic a nic.a nawet gorzej już na terapię chodzę raz w tygodniu leki biorę i biorę a jednak są dni kiedy najchętniej zaszyłabym się w jakiejś czarnej dziurze aby mnie nikt nie widział. Mój terapeuta ostatnio stwierdził że jako mała dziewczynka byłam za mało głaskana po główce i pewnie teraz bym chciała być przez kogoś zauważona. a ja właśnie nie- ja najchętniej byłabym niewidzialna. więc nie wiem jak to jest. A jeśli chodzi o moje dzieciństwo to prawie nic nie pamiętam więc nie wiem czy mnie głaskano czy nie. Wiem jednak że ciężko mi się żyje czasami też mam chwile że wydaje mi się że jest to już za mną a potem poprostu z siłą huraganu powraca wszystko - niewiara, bezsens, strach i chęć przesunięcia wskazówek zegara na 23,59. Czy kiedyś wstając z łóżka będę chciała się z kimś spotkać porozmawiać z kimś? czy będę się cieszyła że znów nowy dzień przede mną? Powoli wątpię... Czy możecie mi napisać skąd bierzecie siły aby rano wstać aby wierzyć swoim bliskim aby nie patrzeć na wszystkich podejrzanie że czekają na waszą wpadkę że chcą tylko wyśmiać lub zrobić przykrość. czy kiedyś to minie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja czerpię siły właśnie z takich postów jak Twój Migdala. Kiedy widzę, że są na świecie osoby wrażliwe, które mimo, że tracą wiarę i tak się starają - chodzą na terapię i przyjmują leki. Które wiedzą, że coś jest z nimi nie tak i nie boją się o tym mówić. Szukają pomocy i chęci do dalszej walki.

 

To minie. Potem znów powróci i znów minie. Ale może wracać na bardzo krótko a mijać na bardzo długo. Wierzę, że tak będzie również w Twoim przypadku. Trzymaj się mocno!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Radison dzięki za słowa otuchy. Czasami wydaje mi się że nie jest to możliwe aby było lepiej a raczej nie czasami a często. Ale staram się aby dzieci widziały jak najmniej z mojego "nostalgicznego nietowarzyskiego nastroju bądź charakteru" wystarczy że odwiedzały mnie w szpitalu psychiatrycznym. Jednak życie jest tak trudne... A me barki niezbyt mocne

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie mam żadnych priorytetów, żadnych planów długoterminowych. Nie obchodzi mnie co będzie za tydzień, za miesiąc, co będę robić w wakacje. Zastanawiam się ile jeszcze można żyć w ten sposób. Tak z dnia na dzień, z godziny na godzinę. Kiedy ta bańka mydlana, na której siedzę pęknie... Co będzie wtedy, kiedy już zupełnie się poddam i odmówię wyjścia z łóżka, zrezygnuję. Teraz lecę na zajęcia - z bolącym brzuchem, z zawrotami. Kolejny dzień minie, ale co z tego?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi się wydaje, że osoby cierpiące na depresję, czy nerwicę powinny sobie stawiać małe cele typu " Jutro pogadam i uśmiechnę się do kogoś z uczelnianej grupy" albo " Pójdę do sklepu i i będę długo wybierała dany produkt( uwierzcie mi, że mi czasem można wcisnąć zdechła pietruszkę, bylebym tylko mogła jak najszybciej pójść do domu). Ja takie cele sobie stawiam, zapisuję wieczorem na kartce( nie zawsze,ale staram się jak najczęściej), jeśli mi się to uda to się jakoś nagradzam, np. dobry filmik wieczorem, albo gotuję sobie pyszny obiad. Natomiast jak się nie uda, to zapisuję to sobie raz jeszcze, aż do skutku. Nie wiem,może się to wydać Wam śmieszne,ale mi pomaga ;) Bo ja sobie myślę, że małymi kroczkami można do czegoś dojść. Kiedyś czułam podobnie jak Ty, teraz też,ale już mniej, bo np. chciałam pozbyć się depresji i nerwicy z dnia na dzień,a tak się nie da.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

eligojot

nie myślisz o tym co będzie jutro.. wydaje mi się , że żyjesz z dnia na dzień, nie myśląc o przyszłości, bo nie zalezy Ci na niej.. tak to zrozumiałam.. totalnym przeciwieństwem jest moja mama, która choruje na depresję.. caly czas myśli o przyszłości, całymi dniami zadręcza się tym czy jej dzieci znajdą w przyszłości pracę, czy ułoży się nam w życiu.. zadręcza się pytaniami, na które nie ma odpowiedzi.. okaże się z czasem.. ona sama rozumie ten paradoks, lecz zawsze mówi, że to silniejesze od niej. A w Twojej sytuacji eligojot popieram opinię Wesnaa zaczynać od małych kroczków.. może życie nabierze wększego sensu. pozdrawiam ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

domyslam sie o ktory narkotyk ci chodzi.. i owszem jest dostepny w aptece tylko ze nie wszyscy wiedza ze to narkotyk , nie bierz tego swinstwa bo cie sprowadzi na dno!

 

Jovita, masz jakieś linki na ten temat? Moja dziewczyna zaczęła to brać (bulimia, a tussi eliminuje poczucie głodu), nie rozumie że to efedryna, że ma działanie podobne do amfy - powiedziałem że skoro tak to ja zaczynam palić zioło (bo nie paliłem, dla niej, nie chciała mieć chłopaka ćpuna - mimo że mi to pomaga...), a ona że jak zacznę palić, to z nami koniec...

 

Jak ją do tego zniechęcić? Wystraszyć jakoś, pokazać...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też często myślę, że nie będzie lepiej. Nie potrafię wtedy wytłumaczyć sobie, że będzie inaczej, takie wywody brzmią wtedy tak obco, jakbym je słyszał pierwszy raz w życiu i w ogóle do mnie nie trafiały.

 

Wydaje mi się, że najważniejsze, to przetrwać najgorsze chwile byle jak. Tak jak rozbitek chwyta się byle kawałka deski, tak samo znaleźć jakikolwiek powód, który nie wskazuje na konieczność samobójstwa i mocno się go schwycić.

 

A z takim długotrwałym obniżeniem nastroju idzie mi znacznie ciężej. Czasem pomaga przypadek - zdarza się nieraz coś miłego i niespodziewanego. Rzadko, ale się zdarza. Wtedy lubię się przełamać i pozwolić sobie na coś mało przemyślanego, takiego instynktownego. Po to, żeby nie było szaro. Żeby chociaż na chwilę wyrwać się z monotonii życia. Kiedy takich przypadków nie ma, to pomagają mi rozmowy z psychologiem. Ze znajomymi jest trudniej, szczególnie gdy czuję się nikim i nic niewart. Wtedy ciężko brać udział w rozmowie... Ale do następnej wizyty u psychologa chyba zawsze warto poczekać, mnie takie myślenie pomaga :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jutro idę na terapię. Mam zadaną pracę domową: co lubię w sobie i w innych ludziach oraz w jakich sytuacjach jestem pewna siebie, nie chowam się w skorupę. Myślę nad odpowiedziami już tydzień próbuję coś wymyślić. Moja głowa jest pusta. W niej są tylko jakieś czarne myśli...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

glowa do gory bo najwazniejsze to nastawienie bo jesli caly czas bedziesz tylko myslal kiedy to sie zmieni to nic sie nie zmieni musisz nie tylko chciec dzialac jak nie wiesz jak to wyjdz na spacer wlacz sobie po drodze muze unies glowe do gory i usmiechnij sie WALCZ !!!!!!!!!!!!!!!!!!!1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×