Skocz do zawartości
Nerwica.com

Żegnam/ nie żegnam.


monk.2000

Rekomendowane odpowiedzi

Wróciłem dzisiaj z Częstochowy, niestety żadnej odnowy nie uświadczyłem, raczej uświadomiłem sobie swoją marność wobec bezwładności procesów rządzących społeczeństwem. Sam ćwiczę mindfulness i objawia się to tym że jak idę ulicą to staram się nie wpadać na nikogo, natomiast na bardziej ruchliwych trasach czułem się jak farmie kurczaków, ludzie pchają się, zderzają, totalny brak kultury. Ale jakie wnioski z tego?

 

Przez jakiś czas żyłem przeświadczeniem, nie czyń drugiemu co tobie nie miłe. Ludzie lubią wykorzystywać to że ktoś ma nieczyste sumienie bo jest to słaby punkt i dlatego liczyłem, że gdy nauczę się szacunku dla innych to oni nie będą mieli wyboru jak mi się odwdzięczyć. Nie idźcie tą drogą! Nadal jestem nic nie znaczącym przechodniem-nieznajomym (na ulicy), chodzącym portfelem (w sklepie), owieczką (na terenach sakralnych) etc. etc.

 

Kim jestem by udzielać rad i pomagać innym? Jaka moja pycha w tym wszystkim?

Na Facebooku 90% rozmów jest zaczętych przeze mnie. Jeśli chodzi o rozmowy i odwiedziny na żywo jest tak samo.

Kim ja do licha (wersja cenzuralna) jestem żeby ciągle wyciągać rękę do innych jak jakiś Jezus?

 

Jeśli ktoś mnie sensownie pocieszy to zostanę, ale chyba zrobię sobie urlop. Koniec zwracania na siebie uwagi, kreowania wizerunku, wyciągania dłoni. Będę tym szarym Polaczkiem, na którego wszyscy mnie formują. Oczywiście na zewnątrz.

 

Narqa.

Idę zająć się czymś dla własnej satysfakcji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sensownie Cię nie pocieszę, bo jestem w tym kiepska, a mood na dziś nie wzrośnie powyżej żałosnego nadawania apatycznych fal. dam stwierdzenie, że mam jednakowe odczucia kreowane jednak nie przeze mnie w czystej postaci, lecz przez szereg skomplikowanych myślowych zapętleń. niestety aktualnie "jakieś" istnienie jednostki wrażliwej polega na kreowaniu pewnej postaci. to, że jesteśmy ignorowani i szufladkowani jest właściwością społeczeństwa, nie nas w liczbie pojedynczej. przez pomoc innym podnosi się nasza wartość, więc będąc altruistą działasz również na swoją korzyść, niejako siebie uszlachetniasz. wybacz za filozoficzne pierdy, jestem na kacu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

monk.2000, w Częstochowie żadnej odnowy nie uświadczysz, tam się liczy tylko kasa nie "duchowość". Złe miejsce wybrałeś. Są lepsze, niekoniecznie tak spektakularne i rozreklamowane jak Częstochowa. Jedź w góry, porozglądaj się ,zatrzymaj. A co do Jezusa... "Nie sprzeciwiajcie się złemu, a jeśli cię kto uderzy w prawy policzek nadstaw mu i drugi" Ja się z tym nie zgadzam. To jest dopiero pycha. Nie rób nic przeciw sobie:) Urlop polecam jak najbardziej, nabierzesz dystansu i innego spojrzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przez jakiś czas żyłem przeświadczeniem, nie czyń drugiemu co tobie nie miłe. Ludzie lubią wykorzystywać to że ktoś ma nieczyste sumienie bo jest to słaby punkt i dlatego liczyłem, że gdy nauczę się szacunku dla innych to oni nie będą mieli wyboru jak mi się odwdzięczyć. Nie idźcie tą drogą! Nadal jestem nic nie znaczącym przechodniem-nieznajomym (na ulicy), chodzącym portfelem (w sklepie), owieczką (na terenach sakralnych) etc. etc.

...

Na Facebooku 90% rozmów jest zaczętych przeze mnie. Jeśli chodzi o rozmowy i odwiedziny na żywo jest tak samo.

 

Miałam kiedyś podobnie. Założenie jest teoretycznie dobre i powinno się sprawdzać. Problem chyba leży w tym żeby ustalić jakiś kierunek i cel, nie wykonywać wszystkiego na oślep, nie dawać zawsze i wszystkim tego samego i tu się zgodzę w pełni z Mushroonm.

Jeśli zawsze jesteś pomocny, uśmiechnięty, zawsze wyciągasz pierwszy rękę to ludzi się do tego przyzwyczajają i zaczynają Ciebie traktować nie jak człowieka tylko jak maszynkę bez uczuć i efekt się robi dokładnie odwrotny. U mnie doszło do tego że kontaktując się z kimś czy pomagając byłam posądzana o robienie tego tylko i wyłącznie dla swoich korzyści.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

monk.2000, Żeby dojść do konstruktywnych wniosków, trzeba niejednego w życiu doświadczyć.

Są też tacy, którzy doświadczają, a z uporem maniaka powielają zachowania w negatywnym tego słowa znaczeniu.

Może właśnie po takim doświadczeniu będziesz umiał wypośrodkować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×