Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Moje mdlosci utrudniaja mi jednak zycie,te "ataki" to przerazajace chwile,lek przed wymitoami jest tak silny,ze wali mi serce,niedobrze mi i dostaje fal goraca,boli mnie z tylu glowy.Leki biore doraznie podczas atakow.Nikt mnie nie rozumie,nie wierze ze nerwica daje takie objawy a po lekarzach nie mam juz sily ani zapasu lez aby chodzic....Znaja mnie juz wszedzie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moniczka, od kręgosłupa na pewno nie ma mdłości, a jeżeli już by wystąpiły to po wypadnięciu dysku, a przy czymś takim na pewno byś nie mogła normalnie funkcjonować, chociażby z powodu bólu, braku czucia w rękach czy strasznych drętwień kończyn. Kręgosłup jest odpowiedzialny za zaburzenia czysto neurologiczne (rdzeń kręgowy), a nie mdłości.

 

Te mdłości to objaw nerwicy. Zrób eksperyment, czy nie przechodzą jak ktoś niespodziewanie zajmie Cię czymś, albo odwrócisz uwagę.

 

Gdyby były organiczne, to ich ulżenie nie wchodziłoby w rachubę.

Rozważałaś może migrenę?

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moniczka

nerwica daje takie objawy.sama takie miałam zresztą nadal mam.miałam straszny lęk przed tym ze gdzieś wyjde i zwymiotuje bo cały czas mi było niedobrze.ale nigdzie nigdy nie zwymiotowałam i troche sie uspokoiłam.potem dowiedziałam sie ze to z nerwów.dlatego teraz jak tak mam to sie nie przejmuje i samo przechodzi i mam to coraz rzadziej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

niestety ale może to byc powrót nerwicy.ta choroba ma to do siebie ze wraca jakby sobie drzemała gdzieś głęboko i budziła sie wyczuwając chwile słabości.i za każdym razem gdy wraca to z większa siła.no ale skoro już wcześniej chorowałes to wiesz jak to jest i możesz sobie z tym łatwiej poradzić.mnie też czasem łapie w pracy ale wtedy wychodze do toalety otwieram okno i dochodze do siebie i potem wracam jakby nigdy nic.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, sorry od razu jesli ktos juz o tym pisal - ja nie znalazlem - mam taki problem:

bardzo czesto kiedy jestem w szeroko rozumiany sposob podniecony czuje okropny przyplyw ciepla do klaty w polaczeniu z ostrym pieczeniem i mega przyspieszonym waleniem serducha.

To przychodzi kilkusekudnowymi falami nie do wytrzymania:

Np.: jest wszystko ok, nagle mysle sobie "zajebiscie zaraz pojde na koncert" albo "zaraz sie spotkam z dziewczyna" albo "zaraz sie dowiem prawdy o (...)" tudziez wyobrazam sobie cos co stanie sie niebawem i uderza mnie to cholerne cieplo i pieczenie w mega natezeniu. Nigdy czegos takiego nie mialem a schizuje sie bo ten bol jest piekacy. Do klucia juz sie przyzwyczailem :P (ma sie te nerwice i sie juz olalo pewne sprawy).

Czy ktos tez tak ma?

(btw wystarczy mi kilka slow zebym sie nie schizowal i juz mi pomozecie ;])

Pozdro!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czesc Wszystkim!!

Moja nerwica znowu wraca...tzn. caly czas ze mna byla,ale w malym stopniu, a wraz z jesienia wrocila silniej:(Mam wiele objawow:matriks,smutek,lek,fizyczne objawy duszenia sie,zawalu,uderzenia goraca,przyspieszone tetno...ale najbardziej martwi mnie zasypianie...jak jestem jakas przemeczona albo po emocjach,to jestem bardzo spiaca i mam wrazenie,ze zasne jak tylko poloze glowe na poduszce,ale okazuje sie,ze tak nie jest...mam takie bardzo dziwne uczucie...juz prawie zasypiam,ale nie moge do konca zapasc w sen,a z drugiej strony juz nie jestem tak do konca swiadoma...nie umiem Wam tego dokladnie opisac,to tak jakbym zapadla w pierwsza faze snu i nie mogla przejsc dalej...czuje przy tym okropny lek-serce mi wali,mam jakby dreszczyki,czasami odczuwam dusznosc:((No i budze sie i czuje sie fatalnie:((Czasami tak do rana...wczoraj tez to mialam i moj maz powiedzial:nie mysl o niczym i to mi pomoglo,skupialam sie,zeby nie myslec o niczym,oddychalam i liczylam oddechy-szybko zasnelam:)Ale i tak boje sie,ze znowu mi sie to przytrafi...czy mial ktos z Was tak??????pozdrawiam cieplo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziekuje za odpowiedz,na chwile obecna nie stac mnie na badanie kregoslupa a czas oczekiwania to pol roku.U mnie kluczowym objawem sa straszne mdlosci caly dzien i zawroty (te wystepuja czasem) ale nie wiem co o tym myslec,jak pojawiaja sie mdlosci,zaczynaja dretwiec mi konczyny,staje sie slaba, serducho wali.Nie wiem czy objaw mdlosci z podejrzeniem od kregoslupa,poteguje zawroty,parestezje itd.czy tez to po prostu wszystko dzieje sie od szyi.Nie wiem co tutaj ma poczatek a co koniec.Dzisiaj ide do psychiatry,jestem zalamana,teraz siedze w pracy i znowu ssam validol za validolem byleby w ustach bylo mietowo.Pomozcie mi bo umre..... :(:cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobrze, że dziś idziesz do psychiatry. Zadaj mu to pytanie czy mdłości mogą być od kręgosłupa. Psychiatra ma również wiedzę z neurologii, zatem napewno udzieli profesjonalnej odpowiedzi.

 

Lęk przed mdłościami i wymiotami to też mój konik, boję się tego zawsze i wszędzie. Gdy siedzę w domu to tego nie ma, gdy jadę autobusem lub siedzę na wykładzie modlę się tylko żebym nie dostał mdłości albo wymiotów. Jedni skupiają się na pracy serca, a my na pracy żołądka - taka nerwica.

 

Uważam, że nie ma sensu wydawać niepotrzebnie pieniędzy na badania, które tylko my uważamy za słuszne, bez konsultacji z lekarzem.

Trzymaj się!

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale czemu mie to nie puszcza nawet jak sie oderwe od myslenia,np.jak lucham muzyki albo jestem w towarzystwie?Wczoraj u ciotki myslalam,ze rzygne przy stole tak mi bylo niedobrze,co cwila w lazience chlapalam sie zmna woda bo myslalam,ze upadne z tyh mdlosci.Juz valisol nawet nie pomaga,jak zminimalizowac nudnosci?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zapewne jak połowa forum borykająca się z nudnościami miałaś gastroskopię, która jak zwykle wyszła dobrze. Mylę się? Jeżeli żołądek jest zdrowy, dwunastnica, przełyk, nie ma wrzodów. polipów, uszkodzeń, to nie ma prawa być mdłości organicznych. Po prostu nie ma takiej możliwości. A jak np. w pracy niespodziewanie musisz odebrać telefon i zajmiesz się rozmową to też masz mdłości?

 

Ja np. nie boję się, że zemdleję albo się uduszę albo zejdę na zawał. Boję się, że zwymiotuję. Prawdopodobnie u Ciebie, jak u mnie, to myśl jest tak zakorzeniona jak to jak mam na imię i nazwisko. Tzn. że jeżeli coś się złego ze mną stanie, to napewno będą to wymioty.

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 10:56 am ]

A kiedy ostatni raz zwymiotowałas? Bo ja 4 lata temu, gdy miałem grypę jelitową, choć ciągle wydaje mi się, że już jest tak blisko...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem,nie zauwazylam jak jest przy rozmowie.Ale trzesa mi sie rece jak zaczyna mnie mdlic i juz idzie lawina.Mdlosci i wymiotow boje sie bardziej niz gwalciciela na drodze.Jak samemu rozpoznac czy to nie od kregoslupa?Zoladek raczej nie,pol roku temu mialam gastro i wyszlo ok,tylko lekarz powiedzial,ze dawno u nikogo nie widzial tak unerwionego zoladka,nie wiem o co chodzilo?Bylo lekkie zapalenie ale to sie zdarza.Poza tym nie boli mnie zoladek,chociaz jak caly czas mam te mdlosci to nie moge patrzec na jedzenie....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czesc Wszystkim!!

Moja nerwica znowu wraca...tzn. caly czas ze mna byla,ale w malym stopniu, a wraz z jesienia wrocila silniej:(Mam wiele objawow:matriks,smutek,lek,fizyczne objawy duszenia sie,zawalu,uderzenia goraca,przyspieszone tetno...ale najbardziej martwi mnie zasypianie...jak jestem jakas przemeczona albo po emocjach,to jestem bardzo spiaca i mam wrazenie,ze zasne jak tylko poloze glowe na poduszce,ale okazuje sie,ze tak nie jest...mam takie bardzo dziwne uczucie...juz prawie zasypiam,ale nie moge do konca zapasc w sen,a z drugiej strony juz nie jestem tak do konca swiadoma...nie umiem Wam tego dokladnie opisac,to tak jakbym zapadla w pierwsza faze snu i nie mogla przejsc dalej...czuje przy tym okropny lek-serce mi wali,mam jakby dreszczyki,czasami odczuwam dusznosc:((No i budze sie i czuje sie fatalnie:((Czasami tak do rana...wczoraj tez to mialam i moj maz powiedzial:nie mysl o niczym i to mi pomoglo,skupialam sie,zeby nie myslec o niczym,oddychalam i liczylam oddechy-szybko zasnelam:)Ale i tak boje sie,ze znowu mi sie to przytrafi...czy mial ktos z Was tak??????pozdrawiam cieplo

Ja tam mam, że śpię ale wszystko do okoła słysze co się dzieje ale nie mogę się obudzić tak jakbym był martwy ale swiadomy. Tylko czasami mam takie uczucie nie zawsze.

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 12:39 pm ]

Fakt tylko, że zaraz mobilizuję wszystkie siły aby się zbudzić bo bardzo boję się tego stanu. Tak jak juz pisałem czlowiek jest świadomy co się dzieje ale zbudzić się nie może "żywy ale matrwy"

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 1:53 pm ]

Czujecie coś takiego niesprecyzowanego w swoim ciele jakieś dziwne napięcie na które nie pomoże żadna tabletka? Typu relanium lub inne uspokajające leki. Że czasami id tego napiecia chcecie się wyrzyć na jakimś przedmiocie czy walić głową o scianę. Jednak do tego nie dopuszczacie bo wiecie, że było by to bez sensu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rozpocznij leczenie u pschiatry jak najszybciej.Bez tego nie dasz rady.Będzie coraz gorzej.Nie załamuj się leczenie u psychiatry to nic złego.Poczytaj na forum ile młodych ludzi ,takich jak ty, ma ten sam problem ,nie jesteś sam.Głowa do góry i marsz do lekarza zdrowie przecież najważniejsze.Maturę można zdać póżniej. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Umrzeć nie umrzesz, zwymiotować też raczej nie... Ja przez 3 miesiące nie wychodziłem z domu z lęku przed mdłościami! Jakoś sobie poradziłem - uświadomiłem, że to tylko nerwy i był spokój na jakiś rok. Teraz wszystko powróciło.

 

Wstyd mi chodzić do psychiatry, bo taki młody i w ogóle. Wstyd mi wykupować psychotropy w aptece z takich samych powodów. Ale nerwica to część mojego życia, towarzyszyła mi od kiedy podjąłem studia...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wstyd mi chodzić do psychiatry,bo taki młody i w ogóle. Wstyd mi wykupować psychotropy w aptece z takich samych powodów.

dlaczego wstyd przecież to lekarz jak każdy inny.skoro ciało może chorowac to psychika też.a już psychiatra wie o tym najlepiej nie takie już choroby leczył.nie ma sie czego wstydzić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Abrahams

naprawde idź do lekarza w tym stanie sam już sobie nie poradzisz.pomóż sobie.maturą sie nie przejmuj można zdac za rok.a poza tym nie zmuszaj sie do niczego bo potem to jeszcze bardziej bedziesz odchorowywał.a musisz mieć dużo sił. z psychiką nie tak łatwo nie doprowadzisz sie do pionu w 48 godzin.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli komuś dokuczają jakieś symptomy choroby, choć wyniki, badania tego nie potwierdzają, można jeszcze domniemywać, że lekarz się mylił, badania nie były zbyt dokładne itd.

Zresztą nadzieję należy mieć zawsze, ale..... zawsze jest to ale.

 

Gdy dolegliwości z czasem się zmieniają, zastępują, należy brać pod uwagę że to już nerwica.

Osobiście przechodzę już to bez mała 20 lat.

Zaczęło się od mdłości jeszcze w szkole podstawowej. Do tego dochodziły duszności. Czasami musiałem uciekać z lekcji. Na szczęście nie wpływało to na moją naukę i nigdy nie miałem problemów w szkole.

Później doszły do tego problemy żołądkowe, bóle brzucha, nudności.

 

Oczywiście po drodze multum badań, nic nie potwierdzających.

 

Następnie problemy sercowe, kołatanie, szybkie tętno, uderzenia ciepła.

 

Na koniec zawroty głowy, uczucie nadchodzącego omdlenia itd

 

Do tego wszystkiego dochodzą lęki o własne życie, o to że za chwilę umrę albo zwariuję. Do tego uczucie bezradności i takiego wyobcowania.

Z jednej strony niechęć do życia, do tej męczarni, a z drugiej nie wyobrażam sobie by mnie nagle zabrakło.

To wszystko działa jak błędne koło.

Choć wszystko dzieje się okresowo raz jest lepiej raz gorzej, to ogólnie chyba zaczyna mi brakować sił.

 

Także dam radę wszystkim którzy dopiero wkraczają w ten świat.

Czym prędzej znajdźcie dobrego psychoterapeutę i pomóżcie sobie sami.

Na pewno będzie to o wiele łatwiejsze niż w moim przypadku, gdzie zdecydowałem się na to dopiero nie dawno.

Pozdrawiam wszystkich bo w końcu to mój pierwszy post na tym forum.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×