Skocz do zawartości
Nerwica.com

Fobia społeczna!


Pustka

Rekomendowane odpowiedzi

Aga1, gratuluję:!:

 

Czy fobia społeczna może się objawiać wyłącznie przez objawy fizyczne?

Już tłumaczę: podczas prób wyjścia z domu pojawiają się drgawki, cała się trzęsę jak galareta, mam problemy z oddychaniem i zaburzenia wzroku. Jednak nie odczuwam jakiegoś dyskomfortu przed wyjściem, ba, ciesze się, chcę itp... Potem mój organizm zaczyna robić mi psikusy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Darek, w pełni się z Tobą zgadzam i tulę. Mam tak samo! Jutro (a właściwie dzisiaj) idę do sql i już mi niedobrze, poryczłam się ze strachu, nie mogę zasnąć, o czym świadczy pora o której tu siedzę. Już nienawidze grupy, źle się wśród nich czuję odkąd zauważyłam, że śmieją się z mojej inności :evil: Biorę ze sobą tabsy na atak, ostatnio ich zapomniałam, na szczęście w ostatniej chwili udało mi się zwiać do kibelka :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A śmieją się z twojej inności?

No przecież napisałam, że się śmieją i jakoś specjalnie się z tym nie kryją. "Inność rodzi złość" - nie znasz tego? Miałabym to w głebokim poważaniu, gdyby nie fakt, iż muszę z nimi przebywać prawie 10 godzin :evil:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie też się czasem wydaje, że wszyscy dookoła się ze mnie śmieją. Wszystko dlatego, że po prostu czuję się gorsza od innych. A najgorsze jest to że takie myśli są bardzo natrętne.

A co do fizycznych objawów, to drgawki, ból brzucha, duszności przed rozmową (nawet telefoniczną), spotkaniem itp.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

scrat a jak myślisz z czego? Z bardzo widocznych objawów fobii społecznej, rzecz jasna! Niektórzy doświadczają tak silnych dolegliwości w tej materii że są one widoczne na zewnątrz (jak na przykład widoczne drżenie rąk przy podpisie, mdlenie ze strachu):!: Nie sądzę też żebym dopowiadała sobie pewne rzeczy, znam ten rodzaj spojrzenia na pamięć! Zresztą osoby z zaawansowaną fobią społeczną odstają od grupy w tak wyraźny sposób, iż momentalnie rzuca się to w oczy. A gdy jesteś inny, jesteś pod obstrzałem - czy tego chcesz, czy nie. Skrajoności zawsze przyciągają powrzechną uwagę i najczęściej negatywne odczucia, nie ma bata!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam wrazenie że śmieją się z tego że odstaje od grupy

Nie sądzę też żebym dopowiadała sobie pewne rzeczy, znam ten rodzaj spojrzenia na pamięć! Zresztą osoby z zaawansowaną fobią społeczną odstają od grupy w tak wyraźny sposób, iż momentalnie rzuca się to w oczy. A gdy jesteś inny, jesteś pod obstrzałem - czy tego chcesz, czy nie. Skrajoności zawsze przyciągają powrzechną uwagę i najczęściej negatywne odczucia, nie ma bata!

Ja też znam to spojrzenie :(

Tak właśnie odstajemy od grupy i to się rzuca w oczy.Zgadzam się z Tobą również co do tego że skrajności niestety wywolująnajczęściej negatywne odczucia :(

Ja sobie dzisiajznowu nie poradziłem....nie odzywałem się do ludzi choć chciałem tego.....wszyscy w grupie już ze sobą rozmawiają a ja siedze cicho.....już mnie kilka osób uważa za dziwnego i kilka osób za "pierdo...tego"w dodatku najlepsze jest to że na studiach min.te osoby wraz ze mną uczą się tego że trzeba szanować drugiego człowieka....

Sorry ale jak ktoś chce zostać pracownikiem socjalnym,to przede wszystkim nie powinien oceniać ludzi.A moi koledzy i koleżanki to robią >

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć Wszystkim. Na wstępie muszę powiedzieć, że doskonale Was rozumiem bo przez ponad 5 lat borykam się z problemem fobii społecznej. Jestem na drugim roku studiów i naprawdę cholernie ciężko to wszystko idzie. Ludzie są moimi wrogami - ale tylko teoretycznie bo ja tylko tak sobie uzmysłowiłem w tej chorej łepetynie. Mam tego świadomość do czasu gdy lęk się oddali. Nie potrafię być swobodny na zajęciach dopóki "cwaniackie" osoby uczęszczające do tej samej grupy są obecne. Lepiej czuje się wśród ludzi, którzy są nieśmiali, siedzą cicho i nie mają nic do powiedzenia - wtedy mam pełne pole do popisu bo lęk automatycznie mija.

 

Ciekawym zjawiskiem u mnie są dziwne ataki "sztywnienia", które pojawiają się gdy czuje czyiś wzrok. Wtedy chodzę dosłownie jak cyborg czyli nienaturalnie i sztywno. Nie umiem nad tym zapanować. Ot po prostu zamieniam się coś w rodzaju maszyny :D . I ludzie z oczywistych względów mają niezłą polewkę. Może ludzie tak tego nie odbierają w sposób dosadny typu: "co to za głupek chodzi, patrz jaki on śmieszny" itp itd. Szczerze mówiąc sam sobie generuje takie komentarze w głowie, choć tak naprawdę tego typu tekstów nie słyszałem głośno i wyraźnie (a to już coś ) .

 

Każdy uśmiech na twarzy odbieram jako drwinę na mój temat. Bo pewnie sobie krzywo nogę postawiłem i dlatego żeby się całkiem nie roześmiać uśmiecha się półgębkiem, żebym nie zobaczył tego poniżenia w moim kierunku :smile: .

 

Kiedyś psycholożka wytłumaczyła mi, że lekarstwem na tego typu natręctwa jest śmiech. Dużo się śmiać, ponabijać się z siebie jak najczęściej by uzyskać dystans do samego siebie - że my potrafimy się śmiać ze swoich dziwolągów. Dlatego wpadłem na genialny pomysł i oglądam sobie co parę dni bardzo głupią komedię :D . Wtedy na jakiś czas zapominam o swoich udrękach i myślę sobie, że ten aktor co gra jest taki denny i tak śmiesznie beznadziejny że teraz ja się z niego pozalewam :D .

 

Kończę na razie te moje wypociny. Jak ktoś przeczytał ten przedługawy post to gratuluję wytrwałości :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dużo się śmiać, ponabijać się z siebie jak najczęściej by uzyskać dystans do samego siebie - że my potrafimy się śmiać ze swoich dziwolągów.

w to akurat wierzę :). jak już wpadłam na to czego boję się najbardziej - czyli (tak ogólnie) zrobienia z siebie kretynki - to zaczęłam pracować nad nabieraniem dystansu do siebie. skutkuje - ale łatwe to nie jest. Ale ułatwia życie :).

Zresztą osoby z zaawansowaną fobią społeczną odstają od grupy w tak wyraźny sposób, iż momentalnie rzuca się to w oczy. A gdy jesteś inny, jesteś pod obstrzałem - czy tego chcesz, czy nie

I z tym się zgadzam - niestety - w całej rozciągłości :?

.już mnie kilka osób uważa za dziwnego i kilka osób za "pierdo...tego"

no nie mozesz tego wiedziec na pewno (chyba że ci ktoś powiedział) - więc staraj się o tym nie myśleć, bo to cię będzie jeszcze bardziej krępować w ich towarzystwie. A swoją dziwność można polubić - ja tam ze swoją się oswoiłam i nawet czasem ją lubię i dobrze że choć czasem. widocznie taka być muszę. :) Staram się zmieniać tylko to co mi nie odpowiada - a nie to co nie odpowiada innym. Jak to z tym będzie i jak na tym wyjdę - to czas pokaże. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

maiev szczerze mówiąc ja praktycznie codziennie zrobię jakąś głupią rzecz spowodowaną przez rozkojarzenie. Praktycznie nie myślę, co w danej chwili robię tylko wyłączam się z rzeczywistości i jestem gdzieś indziej. Nie wiem czy jest to dla Ciebie zrozumiałe ale tak mniej więcej działa efekt rozkojarzenia.

 

Zawsze boję się wziąć sprawy w swoje ręce bo automatycznie kasuje mi się twardy dysk :D , szare komórki przestają pracować - totalna pustka w głowie i... efekt znany. Kolejne zbłaźnienie. Tyle że powoli staje się to normą, że wypadnę żenująco w jakiejś sytuacji i po prostu się z tego śmieje w ciągu dnia... no bo co mi innego pozostało? :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy jest to dla Ciebie zrozumiałe ale tak mniej więcej działa efekt rozkojarzenia.

hehe jest to dla mnie aż za bardzo zrozumiałe :)

 

po prostu się z tego śmieje w ciągu dnia... no bo co mi innego pozostało?

no właśnie co? :) Też tak się staram robić- jak mam dobry humor (w miarę ) to jakoś wychodzi. :) Zadręczanie się "po fakcie" nie ma sensu - i tak już nic nie zmienię. A jak sie będę zadręczać to raczej dzięki temu :) kolejnej takiej sytuacji nie uniknę....chyba raczej znowu do takowej doprowadzę. Etam - trudno - czasem trzeba "zrobić z siebie głupa" - to nawet nie jest takie straszne :) Przykład mojej siostry: wiecznie coś palnie albo zrobi coś głupiego ale ona sie tym w ogóle nie przejmuje i od razu zapomina i nie myśli za wiele. efekt: ludzie ją lubią bo jest prawdziwa, zabawna, spontaniczna itp. i tak jak im i jej zdarza sie czasem jakaś "wpadka". :)

I powiem Wam- że jak się kiedyś (jakimś cudem) tak naprawdę wyluzowałam i przestałam się tak pilnować (i owszem czasem zbłaźniłam się), to potem się okazywało że nagle ludzie mnie wychwalają pod niebiosa, że niby jaka ja fajna (niepojęte dla mnie). Ale do tego, żeby tak było znowu to bym musiała chyba cały czas piwo pić. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

potem się okazywało że nagle ludzie mnie wychwalają pod niebiosa, że niby jaka ja fajna

 

Co ciekawe moi znajomi stwierdzili, że jestem bardzo oryginalny :D Swoim zachowaniem przyciągam uwagę bo czasem tak się zamyślę że robię się podejrzanie dziwny :D . Ale tak jak mówię - znajomi właśnie mnie za to lubią, że mam ciekawą osobowość, ale niestety ci co chcą się dowartościować kosztem innych zrobią z z ciebie pośmiewisko. Ale wolę pozostać sobą bo takiego oryginała w mojej mieścinie chyba nie ma :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie potrafię być swobodny na zajęciach dopóki "cwaniackie" osoby uczęszczające do tej samej grupy są obecne. Lepiej czuje się wśród ludzi, którzy są nieśmiali, siedzą cicho i nie mają nic do powiedzenia - wtedy mam pełne pole do popisu bo lęk automatycznie mija.

 

Mam dokładnie to samo, chociaż od 3 roku studów (jestem na 4)pomalutku zaczyna mi przechodzić. Ale na pierwszych dwóch latach było okropnie. Ja już kiedyś tu pisałam, że właśnie jak jest mało znajomych osób, to można powiedzieć, że jestem towarzyska, ale jak jest więcej osób i to których nie znam zamykam się w sobie. Kiedyś myślałam, że jestem nienormalna, teraz wiem, że to choroba.

 

Każdy uśmiech na twarzy odbieram jako drwinę na mój temat. Bo pewnie sobie krzywo nogę postawiłem i dlatego żeby się całkiem nie roześmiać uśmiecha się półgębkiem, żebym nie zobaczył tego poniżenia w moim kierunku :smile: .

 

Tak... znam to aż za dobrze. Jak mi coś nie wyjdzie, to zastanawiam się potem cały dzień czy ktoś inny to zauważył i czy będzie się z tego śmiał i czy powie innym. Kiedyś potrafiłam się zamęczać takimi myślami bardzo długo i o byle głupstwo. Od jakiegoś czasu zaczynam "olewać" takie rzeczy, ponieważ od około 2 lat zaczynam z tego wychodzić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×