Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy jestem nikim?


Raaven

Rekomendowane odpowiedzi

Od pewnego czasu dręczą mnie myśli, że jestem nikim i tylko wadzę wszystkim w koło.

Tak naprawdę mam tylko 2 dobre kumpele choć i z nimi się nie spotykam zbyt często. Wgl. rzadko wychodzę z domu, nie mówiąc już nic o imprezach czy coś...w klubie byłam tylko z 2 razy i to ze względu na imprezy klasowe. Właśnie..w klasie raczej była ignorowana...odnoszę wrażenie, że nikt mnie nie lubi. Czuję się też brzydka....albo nie- raczej przeciętna. Wiem, że mogłoby być gorzej z wyglądem ale i tak nie jestem zadowolona. Do tego- mam już prawie 19 lat a nigdy nikt się mną nie interesował [w sensie mężczyźni]...nie, żeby jakoś mi na tym wielce zależało, ale to smutne. Czuję, jakbym traciła coś bardzo ważnego ze swej młodości. Odnoszę też wrażenie, że wszyscy się ze mnie śmieją, chociaż wiem, że tak nie jest...po prostu mam takie...schizy [?]. W rodzinie też czasem czuję się zbędna...jakbym tylko przeszkadzała moim bliskim...mam wyrzuty sumienia, że im przeszkadzam...

Dodam, że jestem raczej nieśmiała, ale przy znajomych zachowuję się śmiało. Jednak trudno mi nawiązywać kontakty. Poza tym sobą mogę być tylko w internecie- odnoszę takie wrażenie. Mam dość specyficzne zainteresowania i boję się, że byłabym wyśmiana, gdyby ktoś się dowiedział z moich bliskich. Nie jest to coś nie wiadomo jakiego i kilka osób z mojego otoczenia ma podobne zainteresowania i są lubiani, jednak ja mam jakąś taką blokadę i czuję, że ciągle muszę udawać kogoś, kim nie jestem...albo raczej jestem pół-sobą, co czasem mnie męczy.

Czasem miewam nawet myśli, że może lepiej ze sobą skończyć, ale wiem, że to tylko przelotne i że ja chcę żyć...nie wiem, po prostu musiałam się wygadać.

Do psychologa nigdy nie pójdę....przynajmniej nie teraz póki mieszkam z rodziną....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pomyśl sobie jakbyś była jakąś wielką gwiazdą rocka, ministrem skarbu w jakimś rządzie czy prezes spółki naftowej, to czułabyś się kimś? Na czym to poczucie bycia nikim polega? Nawet Michael Jackson łykał kokainę bo czuł się samotny, pomimo że miał wiele fanów i na bank ktoś by go przyjął. W rodzinie miał kiepską sytuacje, to fakt. Ale nie znam się na tyle na jego życiu. Chodzi mi o to, że człowiek po prostu sam z siebie już jest samotny, nikt tak do końca nie wie co czujesz. Póki jesteś jak inni możesz liczyć na zrozumienie. Ale jak będziesz "inna" to koniec, wtedy jesteś zdana sama na siebie. Ja jestem skazany sam na siebie. Poznałem może ze 2-3 osoby w całym swoim życiu, które mnie rozumieją. Przy innych czuję że mógłbym położyć się na ścieżce rowerowej i by mnie poprzyjeżdżali, tak ich obchodzi mój los.

 

Nie wiem co ty czujesz, ale jeśli masz wrażenie, że "coś pękło" to raczej nie licz że tak łatwo posklejasz życie. Prędzej ukujesz nowe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Raaven, Witaj masz niskie poczucie wartości,to jak odczuwasz siebie pewne sprawy to odczucia czytso subiektywne,więc z pewnością nie jest tak żle jak piszesz pomimo,ze się tak czujesz.

Psycholog byłby wskazany,by popracować nad swoim poczuciem wartości i innymi problemami jeśli jednak teraz nie chcesz masz zainteresowania może poszukaj ludzi którzy mają podobnie zachowania chociażby w internecie.

Wspólne pasje zawsze łączą.Rozumiem,że z którymś z rodziców nie mozesz porozmawiać o swoich problemach?

Z kolężankami też nie?Takie tłumienie emocji nie jest dobre.Dobrze by było,abyś mimo wszystko nie odsuwała się od ludzi.Moze założ własnego bloga?tam opisuj to co czujesz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Brakuje Ci pozytywnych kontaktów z ludzmi i tyle.Kobiety mocneij to odczuwają,bardziej zależy im na byciu akceptowanym społecznie niż facetom,dlatego Cie to boli.Jak przeczytasz swój post to zauważysz że piszesz tylko o ludziach.Idziesz na studia?Tam wiele moich kolezanek towarzystko rozwinęło skrzydła.

Nie wiem co to za zainteresowania,ale faceci lubią dziewczyny z ciekawymi,egzotycznymi pasjami to zawsze nadaje człowiekowi taki wys wyrazizsości,nie wstydź sie ich.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za odpowiedzi :)

Saraid - znalazłam takie osoby, dobrze się z nimi dogaduję jednak tylko przez internet...czuję, że gdybym spotkała się z nimi na żywo to by mnie nie lubili...nie dogadywalibyśmy się tak dobrze. Nie wiem czy to wynika z mojej niskiej samooceny [?] chociaż nie wiem czy jest niska...w sumie to nie wiem.

monk.2000 niby każdy mówi, że oryginalne zainteresowania są super i wgl....ale jak przychodzi co do czego, to każdy szydzi, patrzy spod byka. Niestety ludzie w moim środowisku tacy są. To tak jakby prowadziła 2 życia...i co najlepsze- każde jest prawdziwe. To jest- w internecie jestem w pełni sobą ale na żywo też jestem sobą,...nie udaję kogoś innego, jedynie ukrywam pewne fakty.

Sama już nie wiem...miewam dni, w których czuję się super, że ludzie mnie lubią i wgl. wydaje mi się, że jest ok, ale miewam też takie jak to opisałam w poście 1. Czy to może być depresja czy coś? Nie wiem, nie znam się na tym....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Raaven, Co do diagnozy depresji nikt Ci przez intenet jej nie wsytawi, ale z dużym prawdopodobieństwem ją masz, o czym świadczą myśli samobójcze, niska samoocena, nadwrażliwość interpersonalna, ubogie życie towarzyskie( chyba że jesteś typowym introwertykiem). Ja w Twoim wieku miałem podobne problemy, patrzenie na świat i radzę Ci coś z tym zmienić im prędzej tym lepiej, bo inaczej możesz skończyć tak jak ja. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nawet jeśli bym chciała to co ja mogę skoro ludzie mnie nie akceptują :D

wiem, że gadam jak jakaś 15 latka, która użala się nad swoim losem, ale człowiek czasem jak zastanowi się nad swoim życiem to płakać się chce. Żyje na tym świecie ale tylko na zasadzie szkoła/praca - dom, nie ma znajomych, nigdzie nie wychodzi a jak już wyjdzie to czuje się obcy i gorszy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Raaven, Ty sam siebie musisz zaakceptować najpierw,aby inni też Cię zaakceptowali ;) To jak odbierasz siebie,wysyłasz innym którzy to odbieraja .Nie wiesz co by było gdybyś się spotkał w realu z ludzmi poznanymi w internecie tylko zakładsz już z góry że by Cię nie polubili mając takie nastawienie jak ktoś ma Cię zaakcepować skoro Ty wiesz,że to niemożliwe?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nawet jeśli bym chciała to co ja mogę skoro ludzie mnie nie akceptują
najlepiej to przestać przejmowac się innymi, ale wiem że to tylko łatwo sie mówi i robic swoje, sęk w tym żeby wiedzieć co chce się od życia, siebie a ja wciąż tego nie wiem.

A co do życia na zasazdzie szkoła/praca - dom to wielu, może większość ludzi tak żyje, dobrze mieć jest jaką pasję( Ty masz ale ukrywasz :mrgreen: ja nigdy nie miałem specjalnej) albo przynajmniej kochającego partnera który uczyni to życie znośniejszym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Carlosbueno, na partnera to ja nawet nie liczę :) to kolejny powód, przez który czuję się gorsza...wiem, że nie powinnam tak pisać, ale wiele osób, które są mniej urodziwe ode mnie mają partnerów/adoratorów i nie wiem co ze mną jest nie tak? one także są nieśmiałe...

pasje...niby mam i tylko to daje mi jako taką radość [jednak nie na długo]. To nie jest tak, że jestem jakieś "emo" jak to się często mówi...

 

Saraid, właśnie z tym mam problem....izoluje się od ludzi, ale to też dlatego, że raz miałam już nieprzyjemność spowodowaną znajomością z internetu...może nie tyle nieprzyjemność co rozczarowanie [mną oczywiście]. I teraz mam blokadę, czuję, że zostanę odrzucona.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Raaven, jak pisała wyżej koleżanka Saraid musisz zaakceptować siebie, bez tego ciężko zarówno o udane relacje z innymi jak i o pozytywne, czy tylko realne patrzenie na rzeczywistość. No ale nie jest to łatwe, zwłaszcza jak człowiek miał zawsze o sobie kiepskie mniemanie. 19 lat i brak partnera to jeszcze nie tragedia, choć wg mnie im szybciej tym lepiej bo później z wiekiem są coraz większe z tym problemy i wstyd związany z brakiem doświadczenia, no i pogłębia to frustracje życiowe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odnoszę też wrażenie, że wszyscy się ze mnie śmieją, chociaż wiem, że tak nie jest

Jeden z objawów fobii społecznej , poza tym jest w twoim poście kilka przesłanek wskazujących na to zaburzenie , ale to musiałby stwierdzić lekarz.

 

Tak swoją drogą spodobało mi się takie porównanie na , które natrafiłem kiedyś w książce o tematyce socjologicznej gdzie osobowość człowieka jest przedstawiona jako zbiór osób od których zależy sukces filmu ( można sobie dorobić analogię do życia ) czyli reżyser , aktor i widownia . Często jest tak , że osoby z niskim poczuciem wartości stają się aktorem i widownią , będąc aktorem grają kogoś innego zastanawiając się czy dobrze wypadli , a przy okazji będą widownią ciągle siebie oceniają ( a człowiek który sam cały czas siebie ocenia , odnosi wrażenie , że inni robią to samo ) , co do reżysera , to każdy chciałby nim być , tylko nie każdy ma na to odwagę :D

Czuję się też brzydka....albo nie- raczej przeciętna.

Nie ma ludzi brzydkich , bo to co dla jednego może być brzydkie , dla drugiego może być piękne , a niepowodzeń z mężczyznami raczej należy upatrywać wewnątrz siebie , a nie na zewnątrz ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

w sumie to nie pomyślałam nawet o fobii społecznej.....bardziej depresja...nie wiem znowu mam wahania nastrojów. Dziś dla przykładu wyszłam do ludzi [niestety musiałam] i czułam się pewnie, komfortowo, rozmawiałam z kilkoma osobami, nawet obcymi-na luzie. Ale po powrocie do domu znowu dopadł mnie tzw. dołek. Czuję, że rozmawiali ze mną tylko z grzeczności [?]. Są to ludzie z bliskiego mi otoczenia jednak nigdy z nimi nie rozmawiałam- dopiero co dziś.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Raaven, też to często czuje, że inni się ze mnie śmieją, obgadują to skutek bardzo niskiej samooceny, choć nawet schizofrenię przez to u mnie podejrzewano. Na to pomagają trochę antydepresanty bo człowiek tak wtedy wszystkiego nie rozpatruje, roztrząsa ale na dłuższą metę to chyba tylko jakaś długotrwała i udana psychoterapia by mogła pomóc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakbym miał się sam diagnozować to wyszło, że mam z 10 zaburzeń ;p Opisy są tak skonstruowane, że pasują do na prawdę wielu ludzi, więc jeśli ktoś podejrzewa, że coś ma to powinien udać się do dobrego psychiatry lub psychologa. Podkreślam dobrego bo w tej branży pracuje tyle patałachów i osób z własnymi problemami, że szok :shock: Jak to jeden psycholog pisał, że u niego kupa ludzi na studiach sama miała depresje, nerwice, zaburzenia seksualne. Jak taki ktoś ma kogoś dobrze wyleczyć skoro sobie sam ze sobą nie radzi?

 

-- 21 maja 2013, 12:48 --

 

Z resztą z psychologią jest wiele problemów. Nikt np. nie zmierzył jej realnej skuteczności. Jeden naukowiec wysunął tezę, że duża część wyleczeń z depresji nie jest zasługą psychologów, ...a czasu ;] Żeby byc dobrym psychologiem to dość, że trzeba mieć błyskotliwy, przenikliwy umysł to jeszcze wysoki socialskill i poziom empatii. Takie combo jest rzadkie i o ile w prostych, banach przypadkach większość psychologów coś tam pomoże, to przy bardziej skomplikowanych, większość leży i kwiczy.

 

Podobała mi się książka k-pax. Główny bohater leczył w prosty sposób skomplikowane schorzenia, bo je rozumiał. Uważam, że siła leży w prostocie. Jak słyszę, że o takich patologiach jak pięcioletnia terapia nie przynosząca żadnych długotrwałych rezultatów to mnie krew zalewa.

 

-- 21 maja 2013, 12:48 --

 

Jakbym miał się sam diagnozować to wyszło, że mam z 10 zaburzeń ;p Opisy są tak skonstruowane, że pasują do na prawdę wielu ludzi, więc jeśli ktoś podejrzewa, że coś ma to powinien udać się do dobrego psychiatry lub psychologa. Podkreślam dobrego bo w tej branży pracuje tyle patałachów i osób z własnymi problemami, że szok :shock: Jak to jeden psycholog pisał, że u niego kupa ludzi na studiach sama miała depresje, nerwice, zaburzenia seksualne. Jak taki ktoś ma kogoś dobrze wyleczyć skoro sobie sam ze sobą nie radzi?

 

-- 21 maja 2013, 12:48 --

 

Z resztą z psychologią jest wiele problemów. Nikt np. nie zmierzył jej realnej skuteczności. Jeden naukowiec wysunął tezę, że duża część wyleczeń z depresji nie jest zasługą psychologów, ...a czasu ;] Żeby byc dobrym psychologiem to dość, że trzeba mieć błyskotliwy, przenikliwy umysł to jeszcze wysoki socialskill i poziom empatii. Takie combo jest rzadkie i o ile w prostych, banach przypadkach większość psychologów coś tam pomoże, to przy bardziej skomplikowanych, większość leży i kwiczy.

 

Podobała mi się książka k-pax. Główny bohater leczył w prosty sposób skomplikowane schorzenia, bo je rozumiał. Uważam, że siła leży w prostocie. Jak słyszę o takich patologiach jak pięcioletnia terapia nie przynosząca żadnych długotrwałych rezultatów to mnie krew zalewa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×