Skocz do zawartości
Nerwica.com

Myśli samobójcze


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Dokładnie...i nie pozwól sobie płacić swoim szczęściem/spokojem/życiorysem za błędy innych...bierz swoje JA w swoje ręce...nawet jeśli wydaje Ci się to czasem ponad Twoje siły...i rób porządek powolutku w Twoim własnym tempie, ale na swoją korzyść. W ten sposób zyskasz najwiecej i udowodnisz swoją wartość sobie i tym, którym chciałbyś właśnie ją przedstawic w całej okazałości...i jeśli nie wiesz jak zacząć, pozwól ten wózek pociągnąć na początek wraz z Tobą jakiemuś kumatemu terapeucie :)

 

-- 08 maja 2013, 00:41 --

 

I przede wszystkim kreuj siebie w pierwszej kolejności jako CZŁOWIEKA, a aspekty seksualności traktuj (choć pewnie ciężko) jako poboczne...dla przykładu...jestem facetem...stricte hetero...czy myślisz, że w dzisiejszym tak zróznicowanym pod tym względem społeczeństwie zamartwiam się nad swoim wizerunkiem pod kątem orientacji??? W życiu! CZŁOWIEKU...PIELĘGNUJ SWOJE PODSTAWOWE CECHY I ZALETY, RESZTA TO TYLKO OTOCZKA...NIE MOZE DETERMINOWAĆ AŻ TAK BARDZO ogółu Twojego samopoczucia czy poczucia wartości...czy sadzisz, że wybitny chirurg który jest homoseksualny w trakcie operacji duma nad swoja orientacja czy tym w co się ubierze dla odprężenia jak wróci o domu??? Czy normalny spawacz który jest homoseksualny w trakcie esencji swego żywota (robota spawacza) mysli o tym, że coś gorzej pospawa bo lubi coś inaczej niż przyjety ogół? Czy myslisz, że wizarzysta czy fryzjer, któy jest hetero modli się każdego ranka by jego inaczej usytuowani orientacyjnie koledzy po fachu nie wysmiali go za bycie hetero? Rób najpierw swoje a potem dopiero szlifuj swój swiat pod kątem upodobań! Na zachodzie nie ma znaczenia co lubisz i jak lubisz...jesteś dobrym bankierem, maklere, murarzem, weterynarzem...a w domu(i gówno kogokolwiek obchodzi co tam robisz) jesteś sobie homoseksualny...ja to widzę tak...i Ty powinieneś tym bardziej conajmniej podobnie :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

o tabletkach nie myślę - jak już to upozoruje wypadek samochodowy - nieszczęście losu ot co..

 

Dziękuję za cieple słowa ale hmm czy ja jestem dobrym człowiekiem sam już nie wiem.

 

Ty jeszcze za swoją postawę nagrodę od losu dostaniesz

 

tak ja wierzę, ze dobro powraca dlatego staram się żyć tak aby zawsze mnie ktoś życzliwie wspominał, myśle ze to dobro po czesci do mnie powraca

 

dlatego też nie rozumiem dlaczego to ja się moim "rodzicom' przytrafiłem - to bardzo dobrzy ludzie i nie o to chodzi ze oni nie okazywali mi miłości - miałem jej w nadmiarze - tyle ze po prostu w pewnym momencie byłem szczęśliwy gdy moi najbliżsi byli szczęśliwi tyle mi wystarczy ja nie muszę

dobrze ze wracam do bardzo absorbującej pracy, która mnie mega motywuje ale tak osobiście to za bardzo nie wiem po co zyc

 

do psychiatry teraz nie chodzę tabletki na mnie źle działały ciągle spałem, byłem nienaturalnie szczęśliwy (nie mówiąc już jakiego idiotę z siebie na jednej z rozmów kwalifikacyjnych zrobiłem:D)

 

psychologa tez sobie odpuściłem jakoś nie mogłem się przekonać do tej pani;/ tylko ona wie o mnie a gdy jej mówiłem tzn ona powiedziała czy mam poczucie ze jestem homoseksualista to ja siedziałem zamurowany a ciśnienie do głowy mi skoczyło tak, że myślałem ze zemdleje - ciężko jest się nie akceptować zarówno pod względem psychicznym i fizycznym :|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dzisiaj próbowałam się udusic sznurkiem ale coś mnie powstrzymało od ostatecznego kroku.mam już dośc życia.czasem nie dziwię się niektórym,ze ze sobą kończą:( nie wiem czy uda mi się kiedykolwiek wyjsc z tego bagna. cały czas boli mnie serce chociaż kardiolog powiedział ze jest w porządku. chciałabym spac normalnie ale bez tabletek nie usnę w życiu:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

misiek_1, wiesz dobrze, ze już masz ostrzeżenie, ja bym się pilnował na twoim miejscu. :smile:

Nie, nie znam takiej osoby i nie czuję fascynacji samobójstwem. Interesują cie takie plotkarskie: "dlaczego to zrobił? miał całe życie przed sobą" i oficjalne wersje do rozpowszechniania? Czy może jakaś głębsza analiza osoby, która to rozumie?

 

Jeśli ktoś się zabił, to albo działał na tyle nieświadomie, że autodestrukcją chciał zwrócić uwagę otoczenia, ukarać się, poradzić sobie z trawiącymi go uczuciami. Mógł też być ciut bardziej uświadomiony i zrobił to, bo nikt mu nie zabroni, nie jest to nielegalne. Znamy z historii takie przypadki, rozsądnego samobójstwa.

Nie jestem ekspertem w tej dziedzinie, jak cię to fascynuje to znajdź jakąś dobrą monografię na ten temat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja ciocia. Jaka była? Zawsze uśmiechnięta, pogodna, pomocna. Dlaczego to zrobiła? Nie mam pojęcia... przyczyna siedzi w środku ludzi, nie chodzą i nie chwalą się, jutro popelnię samobójstwo, bo...

 

W jakim celu zbierasz takie informacje?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pandorka, taka mała prowokacja chyba.

 

Niektórzy tak się boją śmierci, że sami ją prowokują. misiek_1, nie musisz popełniać samobójstwa. Twój organizm sam je popełni, nazywa się to starością i automatyczną degeneracją organizmu. Zegar biologiczny nie śpi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, jedną dziewczynę, nastolatkę, dzieciaka właściwie, byłyśmy koleżankami. Nie wiem dokładnie, czemu się zabiła, źle jej było w życiu. Byłam wtedy jeszcze młodsza od niej, więc nie za bardzo ogarniałam te sprawy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miśkowi chodzi o całokształt zapewne...a informuje nas o tym, bo nie ma z kim pogadać o tym co Jego/Ją boli...Misiek widocznie masz żyć skoro nie wyszło...a uwierz, że warto sprawdzić po co Twój żywot ma sie nadal toczyć...z reguły jest tak, że po takich cieżkich perturbacjach z życiorysem, czeka nas sporo dobrego, a cały wic polegał na tym, żeby wytrzymać i się o tym przekonać. Taka sztuczka...prezent od losu dla tych co sie ostatecznie nie poddali...ja w to wierzę bo znam to z autopsji...i mówie Ci stuprocentowo szczerze :)Łap uśmiech gratis...i za jakis czas daj mi swój, tu na forum, że jesteś w pełni szczęścia i że miałem rację ok? Może tak być hm?

 

-- 09 maja 2013, 21:28 --

 

A jeśli nie masz kogoś kto zrozumie i pomoze na ten czas...to po to masz tu nas :) Nawet się troszke zrymowało na dobry początek :)

Aha Misku...ja w wersji z potworna nerwica, nie mogłem sypiać miesiącami, aż szału dostawałem, a jak już zasnałem to w nocy się obudziłem i takie myśli mnie nachodziły, jakby wszystkie nerwy i kłopoty świata właśnie w tej chwili domagały się mojej uwagi. A serce...zrobiłem wszytskie badania tak mnie tłukło i dusiło...badania wyszły o.k i to mnnie troszkę uspokoiło bo zrozumiałem wreszcie, że to mój własny łeb płata mi figle i celowo straszy...w tym punkcie zwrotnym zacząłem powolutku odzyskiwać kontrole i władzę nad sobą...bo zrozumiałem, że te kłucia i duszenia to tylko sztuczka schorowanego dekla :)...a jak masz tego świadomość to juz nie taki diabeł straszny :)

 

-- 09 maja 2013, 21:48 --

 

o tabletkach nie myślę - jak już to upozoruje wypadek samochodowy - nieszczęście losu ot co..

 

Dziękuję za cieple słowa ale hmm czy ja jestem dobrym człowiekiem sam już nie wiem.

 

Ty jeszcze za swoją postawę nagrodę od losu dostaniesz

 

tak ja wierzę, ze dobro powraca dlatego staram się żyć tak aby zawsze mnie ktoś życzliwie wspominał, myśle ze to dobro po czesci do mnie powraca

 

dlatego też nie rozumiem dlaczego to ja się moim "rodzicom' przytrafiłem - to bardzo dobrzy ludzie i nie o to chodzi ze oni nie okazywali mi miłości - miałem jej w nadmiarze - tyle ze po prostu w pewnym momencie byłem szczęśliwy gdy moi najbliżsi byli szczęśliwi tyle mi wystarczy ja nie muszę

dobrze ze wracam do bardzo absorbującej pracy, która mnie mega motywuje ale tak osobiście to za bardzo nie wiem po co zyc

 

do psychiatry teraz nie chodzę tabletki na mnie źle działały ciągle spałem, byłem nienaturalnie szczęśliwy (nie mówiąc już jakiego idiotę z siebie na jednej z rozmów kwalifikacyjnych zrobiłem:D)

 

psychologa tez sobie odpuściłem jakoś nie mogłem się przekonać do tej pani;/ tylko ona wie o mnie a gdy jej mówiłem tzn ona powiedziała czy mam poczucie ze jestem homoseksualista to ja siedziałem zamurowany a ciśnienie do głowy mi skoczyło tak, że myślałem ze zemdleje - ciężko jest się nie akceptować zarówno pod względem psychicznym i fizycznym :|

 

 

 

Tomash...nie możesz tak mówić...powiedz rodzicom, ze "żałujesz" że się im przytrafiłeś i...patrz jak im serce pęka, ze ich ukochany...może trudniejszy (ale czy to gorzej) syn tak myśli...jesteś dobrym człowiekiem i myślisz nie tylko o sobie ale również o innych...już nawet zastanawiam sie czy czasem nie jesteś zodiakalną rybą :DDD. Lepiej sie Ciebie czyta jak jesteś bardziej pogodny...a takie odniosłem wrażenie porównując ostatni post do przedostatniego. A co do leków, to nie unikaj, bo przecież mają za zadanie pomóc...jeśli czułęś sie dziwnie to znaczy, że to nie był Twój lek...walcz dalej bo...warto i tak naprwdę dobrze o tym wiesz :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tomash, Wydaje mi się że powinieneś kontynuować terapię. Jak nie u tego psychologa to u innego. Wiadomo że terapia nie zawsze bywa przyjemna.

misiek_1, Na forum jest kilka osób które są po próbach samobójczych. Na ogół nie mogli wytrzymać cierpienia związanego z chorobą i nie widzieli innego wyjścia, a nie chcieli, albo wstydzili się już prosić o pomoc.

Generalnie jak występuje tzw. zawężenie sytuacyjne tzn. człowiek kręci się w kółko i nie widzi wyjścia ze swojej sytuacji, widzi tylko jedną przyszłość dla siebie. Nasilają się myśli samobójcze, a zwłaszcza jak jedna z nich zaczyna dominować należy się zgłosić do psychiatry albo nawet do szpitala psychiatrycznego (z tego co wiem psychiatra może tam kogoś skierować).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

misiek_1, tak, u mnie w rodzinie ktoś popełnił samobójstwo, mój wujek.

poszedł do samochodu, nażarł się jakichś płatków, bo pełno ich było jak to się zdarzyło ( pamiętam jak tam byłam po całym zajściu, byłam mała, a jednak pamiętam, to było straszne) no i napił się wódki, wziął rurę od odkurzacza i podłączył jedną końcówkę do rury wydechowej, a drugą do swoich ust. straszne, straszne, straszne. obrzygany cały samochód. dlaczego to zrobił? były różne wersje. najbardziej wpajana nam była ta, że z powodów finansowych, choć każdy wiedział dobrze, że żona sypiać z nim nie chciała, sypiała ze swoim dzieckiem, zamiast z mężem, więc mieli jakieś problemy. nie wiem, czy wiedział czy nie, ale moja ciocia była w ciąży, jak to zrobił. ja się domyślam, że się o tym dowiedział i załamał, nie widział innego wyjścia, ponieważ już z jednym dzieckiem finansowo nie dawali sobie rady, a moja rodzina to "arystokraci" - muszą mieć na wszystko.

jak on popełnił samobójstwo, moja ciocia dopuściła się aborcji. :? usunęła dzieciaczka... co nie było niczemu winne. no ale w sumie co się dziwić, ciocia miała straszną sytuację, mąż popełnił samobójstwo, została sama, z małą córeczką. Choć i tak szkoda mi tego dziecka, że nie dała jemu zaznać życia. :-|

 

-- 11 maja 2013, 01:11 --

 

co do pytania: jaki był ten człowiek, czyli mój wujek... wydaje mi się, że skryty, ale nie za wiele go widziałam, jedynie ta sytuacja utkwiła mi w pamięci, kiedyś wygląd jego pamiętałam, teraz to już nawet nie wiem, jak wyglądał. tym bardziej nie wiem, jaki był. po prostu moja rodzina nigdy z nimi nie była za bardzo zżyta.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znałam jedną.Teoretycznie bardzo bliską (wujek,powiesił sie)w praktyce rożnie bywało .Coś tam wiem w czym była rzecz ,zresztą do tej pory u nas czsto sie do tego wraca (zdanie już zdażyłam sobie wyrobic),ale tak naprawde co ja tam moge wiedziec o co chodzilo chyba jednak za smarkata byłam i dobrze...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie doceniasz sie za bardzo ?

A pozory mylą oj..mylą i to bardzi i czesto...

Czemu, mam niby parę osób w dalszej rodzinie z problemami psychicznymi ale one wszystkie sa głęboko wierzące co raczej wyklucza choc nie w 100% samobójstwo, ja jako niewierzący mam największą szansę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie doceniasz sie za bardzo ?

A pozory mylą oj..mylą i to bardzi i czesto...

Czemu, mam niby parę osób w dalszej rodzinie z problemami psychicznymi ale one wszystkie sa głęboko wierzące co raczej wyklucza choc nie w 100% samobójstwo, ja jako niewierzący mam największą szansę.

 

 

 

Pozory mylą w sensie z tymi "wierzącymi" a Ty np.możesz (nie wiem czy powinnam tak mówic...)sporo,sporo...lat urzerac sie z myślami s... i tylko z myślami...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

szczypiorek86, ja pierwsze myśli samobójcze miałem albo w zerówce albo w 1-szej klasie czyli ponad 25 lat temu a jeszcze żyję w sumie bardzo jestem z nimi oswojony i chyba pół roku to był maksymalny okres w których ich nie miałem, a tak zwykle nie ma miesiąca, tygodnia abym o tym nie myślał. Byle problem, czy czasem tylko poczucie bezsensu, marnowania życia, porówynwanie się z innymi a one się pojawiają.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

szczypiorek86, ja pierwsze myśli samobójcze miałem albo w zerówce albo w 1-szej klasie czyli ponad 25 lat temu a jeszcze żyję w sumie bardzo jestem z nimi oswojony i chyba pół roku to był maksymalny okres w których ich nie miałem, a tak zwykle nie ma miesiąca, tygodnia abym o tym nie myślał. Byle problem, czy czasem tylko poczucie bezsensu, marnowania życia, porówynwanie się z innymi a one się pojawiają.

 

 

 

Niestety,ale własnie o tym mowie .I tak możemy w tym tkwic i tkwic ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja się zastanawiam czy moje myśli samobójcze to nie jest u mnie jakieś natręctwo gdy jest mi źle powtarzam sobie w myślach ciągle słowo śmierć, widzę też sceny samobójcze z moim udziałem, wyobrażam sobie wypadki które mnie uśmiercają, patrząc na drzewa, kaloryfery, czasem nawet klamki widzę sceny wieszania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×