Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nie chce mieć rodzenstwa !!!


gritm3n

Rekomendowane odpowiedzi

abraxas,

nie zrozum mnie źle ja mówię, że nie są w stanie zapewnić, że nie stanie się krzywda tym dzieciom, a że nie na pewno się ta krzywda stanie.

nie są w stanie bo jest mnóstwo wydarzeń losowych, sytuacji niespodziewanych, wypadków itp.

to jest dla mnie taki sam fakt jak krążenie księżyca wokół ziemi.

dlatego porównuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zmienny, to zrozum, że jak piszesz "rodzice nie są w stanie zapewnić że dzieciom nie stanie się krzywda" ktoś to porówna do sytuacji "nie wyjdę z domu, bo nie jestem w stanie powiedzieć czy mnie autobus nie przejedzie". To jest zwyczajny fakt. Ja nie wiem czy przeżyję jutrzejszy dzień. To też jest fakt. Ty twierdzisz, że tego nie da się porównać, ale to jest ta sama sytuacja. Z tą różnicą, że dla Ciebie wszyscy nie powinniśmy istnieć, więc żadne autobusy już nam nie powinny grozić.

Od urodzenia jesteśmy skazani na krzywdę? Może zdefiniuj krzywdę. Bo od urodzenia jesteśmy skazani też na szczęście. Są chwile krzywdy, chwile szczęścia, i tyle, życie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zmienny, to zrozum, że jak piszesz "rodzice nie są w stanie zapewnić że dzieciom nie stanie się krzywda" ktoś to porówna do sytuacji "nie wyjdę z domu, bo nie jestem w stanie powiedzieć czy mnie autobus nie przejedzie". To jest zwyczajny fakt.

 

no nie bardzo bo jak nie wyjdę z domu to też będę nieszczęśliwy co nie.

tutaj też jest inny rozkład prawdopodobieństwa.

działanie na własne konto i na konto innych też stanowi różnicę.

 

Są chwile krzywdy, chwile szczęścia, i tyle, życie.

 

tylko, że jest bardzo duża niekorzystna dysproporcja.

 

krzywda, to cierpienie. tak w skrócie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zmienny, to Twoje subiektywne odczucie, że jest dysproporcja albo różne prawdopodobieństwo. I dość pesymistyczne i katastroficzne, więc się nie dziw, że jest taki odzew.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

abraxas, to jest moje subiektywne odczucie, ale uważam, że adekwatne do realiów, no i przecież ja się nie wypowiadam w Twoim imieniu. ;)

 

ja się nie dziwię, że jest taki odzew, bo ludzie mają tutaj te swoje zniekształcenia pozytywne i ja sobie zdaje sprawę, właściwie to nie chcę ich nawet zbytnio przekonywać, nawet w matrix murzyn spytał neo czy chce poznać prawdę o świecie, dlatego ja też się waham żeby realia przedstawiać, ale w końcu mam prawo do tego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zmienny, :lol: ja żyję w swoim świecie i w moim świecie można być szczęśliwym i tak właśnie jest. Bywało różnie i pewnie będzie różnie - ale jak widać ja potrafię wyciągnąć z życia to co najlepsze - Ty nie masz o tym zielonego pojęcia, bo po co to robić skoro na końcu i tak jest zawsze źle, prawda? :lol:

Siedzisz w domu, nie robisz nic żeby zmienić swoje skrzywdzone życie bo po co skoro jesteś przekonany o nieuchronnym jego katastroficznym istnieniu, może zrób coś z sobą i dostarcz sobie radości hm?

 

Albo w sumie sobie w swoim nieszczęściu i "głoś dalej" prawdę młody Werterze - ja tam wolę spędzać ten czas w inny sposób. Do jednego mnie przekonałeś, faktycznie są jednostki które nie powinny się rozmnażać i przekazywać dalej swoich genów, to jest pewne 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mimo że sam jestem niesamowicie pesymistycznie do wielu rzeczy,życia..ale do diabła,to nie tak że zawsze będzie źle i do d... Bo "ja" cierpie,czy mi tam jest źle ble ble ble.

Wypowiadanie się że owi rodzice tworząc potomstwo skazują dziecko na nieszczęście,albo że też diecko będzie nieszczęśliwe

Oh well..no tak! Nic nie wiemy o owych ludziach,chyba że to para sadystów alkoholików czy coś w tym stylu,ale nie widziałem nic tego typu,więc teoria że dziecko będzie nieszczęśliwe nadaje się między bajki braci grimm.

 

Nie można,twierdzić i patrzyć na świat tylko przez pryzmat czy perspektywe własnego katastrofizmu,pesymizmu -" bo skoro mi jest źle to wszędzie jest do d..."

Trzeba patrzeć z wielu perspektyw,realistycznej,optymistycznej,czasem i pesymistycznej lecz te 2 są lepsze moim zdaniem,ale różnie jest,to można zmienić.

 

Nic samo nie przyjdzie,szczęście też nie,osoby tu na forum które wyszły z depresji i innych nie zrobiły tego na pstryknięcie palucha,to raczej był źmudny i długi proces.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

autor postu boi się chyba że przestanie być w centrum uwagi rodziców, ale to w końcu ich decyzja posiadanie kolejnego potomka, a z punktu widzenia demografii jak najbardziej pożądana.

Przeczytałam cały wątek który rzeczywiście pojechał na boczny tor wracając do tematu wątku podpisuję się pod tym co napisano powyżej,autor musi zaakceptować decyzje rodziców i tyle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

linka,

 

zmienny, :lol: ja żyję w swoim świecie i w moim świecie można być szczęśliwym i tak właśnie jest. Bywało różnie i pewnie będzie różnie - ale jak widać ja potrafię wyciągnąć z życia to co najlepsze - Ty nie masz o tym zielonego pojęcia, bo po co to robić skoro na końcu i tak jest zawsze źle, prawda? :lol:

 

niekoniecznie, nic takiego nie napisałem prawda?

zielonego pojęcia to Ty nie masz o mnie i apeluje o powstrzymywanie się od wycieczek personalnych. dziękuję.

 

W Twoim i moim świecie, bo zakładam, że żyjemy na tym samym, bywa się szczęśliwym, ale większość ludzi ma w swoim życiu mniej szczęścia niż cierpienia. jest taka sprawa, że ludzie ewolucyjnie są przystosowani do tego by szukać szczęścia a nie być szczęśliwymi, dzięki temu skuteczniej mogą służyć samolubnym genom.

 

 

Siedzisz w domu, nie robisz nic żeby zmienić swoje skrzywdzone życie bo po co skoro jesteś przekonany o nieuchronnym jego katastroficznym istnieniu, może zrób coś z sobą i dostarcz sobie radości hm?

 

ponownie apeluję o powstrzymanie się od wycieczek personalnych i insynuacji na mój temat, bo tak jak napisałem nie znasz mnie i nie wiesz co robie, pogląd o świecie i ludziach nie oznacza wcale bierności, jest to bardzo powierzchowny wniosek.

 

Albo w sumie sobie w swoim nieszczęściu i "głoś dalej" prawdę młody Werterze - ja tam wolę spędzać ten czas w inny sposób.

pozwól, że sam zdecyduję co będę robił z moim wolnym czasem, dziękuję.

 

Do jednego mnie przekonałeś, faktycznie są jednostki które nie powinny się rozmnażać i przekazywać dalej swoich genów, to jest pewne 8)

oj coś mi się nie chcę wierzyć, że nie wiedziałaś tego wcześniej, zatem potraktuje to jako zawoalowaną formę określenia mnie jako takiego genetycznego odpada, kogoś gorszego.

już by chyba było bardziej przyzwoicie gdybyś napisała to wprost, mniej obłudnie. 8)

 

 

 

Kestrel, wytłumaczyłem już jak to o czym piszesz wygląda moim zdaniem, m.in. przykładem o masażu i pobiciu. nie ma sensu się powtarzać.

Trzeba patrzeć z wielu perspektyw,realistycznej
staram się patrzyć z tej właśnie.

 

pamięam jak przy okazji jakichś narodzin, sam napisałeś, że nie wiesz czy się cieszyć, czy raczej ubolewać nad tym, że kolejnej istocie przyszło żyć na tym padole łez i rozpaczy, tak sam pisałeś i pamiętam, że to nie był żart, rozumiem, że mogło to wynikać ze złego humoru, że zmieniłeś zdanie, ale skoro sam miałeś takie myśli i wątpliwości to dziwnym mi się wydaje, że piszesz, że nie można tak twierdzić. coś mi tu nie gra.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bo istotnie niewiadomo co spotka owego człowieka,ale zrozumiałem że nie można z góry zakładać,a juź na pewno nie w kwestii cudzego życia.

 

W życiu nie unikniesz przykrości i nieszczęścia,ale nie tylko z tego to się składa,zresztą moje nastroje też mają wpływ na to co piszę i czasem mogę być odrobinę niekonsekwentny, ale nie zam ludzi którzy by zawsze obstawali przy 1 zdaniu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kestrel, nie chodzi o to, że zmieniłeś zdanie. ale, sam brak zrozumienia, że ktoś myśli jak Ty wtedy, przynajmniej tak odebrałem nvm.

 

W życiu nie unikniesz przykrości i nieszczęścia,ale nie tylko z tego to się składa,

 

ten argument przedstawiła już abraxas, i się odniosłem, pisząc o proporcjach, przykłąd z masażem i pobiciem też był do tego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W sensie że statystycznie częściej cierpimy niźli jesteśmy szczęśliwi? Nie zgadzam się,wszystko zależy od przypadku i czynnika losowego,ale też i głównie od człowieka jak postrzega przykrości,chyba że nie o to chodzi..to podaj cytat proszę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To wszystko zależy według mnie od tego jak kto postrzega szczęście, i jak przykrości,jeden przejmuje się bardziej,drugi mniej,jednego cieszą małe rzeczy i to na długo,drugiego tylko przez chwile,jeden przeżywa i rozpamiętuje przykrość czy porażke drugi krótko.

Wszystko zależne od nastawienia,odporności psychicznej i ogólnie od subiektywnego "ja"

 

Ale to moja opinia, nie trzeba sie zgadzać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no oczywiście, że to zależy od różnych spraw ale nie rozumiem co w związku z tym? bilans ogółu ludzkich przeżyć, które były wynikiem tych różnych zależności jest ujemna i co za różnica czy to dlatego, że się za bardzo przejmowali, czy, że mieli pecha, faktem jest, że więcej cierpieli niż byli szczęśliwi.

 

można spytać skąd wiem, no dokładnie tego nie można zmierzyć, ale poznając ludzi i ten świat, szacuje, że ten bilans jest ujemny.

 

-- 10 maja 2013, 13:11 --

 

antynatalizm-t42855.html otworzyłem temat gdzie można by przenieść tego offtopa i tu nie bałaganić, bo wywołujecie mnie do tablicy, a tam można podyskutować. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ależ znudzona-ona, dla Ciebie to nie musi być prawda, ale szczegółowo odpowiem za pare minut w temacie który wydzieliłem do tej dyskusji, cierpliwości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ależ znudzona-ona, no logiczne, że jak przedstawiam swoje poglądy to uważam, że są zgodne z prawdą, inaczej by nie były moimi poglądami, poszukałbym innych. :D

 

aj chyba się nudzisz bo czepiasz się na siłę. 8)

 

i jeszcze raz piszę nie rozwalajmy tu tego tematu, po to stworzyłem tamten żeby skanalizować tego offtopa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W Twoim i moim świecie, bo zakładam, że żyjemy na tym samym, bywa się szczęśliwym, ale większość ludzi ma w swoim życiu mniej szczęścia niż cierpienia. .

No chyba żyjemy w innych....... i skąd takie stwierdzenie że większość ludzi na świecie ma w swoim życiu więcej cierpienia niż szczęścia?

Poza tym, nawet jeśli, są takie chwile szczęścia ( narodziny dziecka, patrzenie jak dorasta, wychowanie go na dobrego człowieka) dla których warto przecierpieć wiele i nie pamięta się tego, bo to dla tych chwil szczęścia warto żyć.....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

linka

No chyba żyjemy w innych....... i skąd takie stwierdzenie że większość ludzi na świecie ma w swoim życiu więcej cierpienia niż szczęścia?

Poza tym, nawet jeśli, są takie chwile szczęścia ( narodziny dziecka, patrzenie jak dorasta, wychowanie go na dobrego człowieka) dla których warto przecierpieć wiele i nie pamięta się tego, bo to dla tych chwil szczęścia warto żyć.....

 

takie stwierdzenie na podstawie obserwacji ludzi i siebie.

 

warto cierpiec dla dobrych chwil? to stwierdzenie zakłada, że dobra chwila ma większą wartość pozytywną niż zła ujemną.

 

a pytanie wtedy, czy ktoś z Was tutaj zgodziłby się zostać pobitym, a w nagrodę pocieszenia otrzymać masaż relaksujący?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zmienny, nie wiem jak możesz porównywać te dwa zdarzenia bo to bzdura, to co opisałeś to ból i przyjemność a nie cierpienie i szczęście.... spytaj się którejś matki, czy byłaby w stanie cierpieć całe 9 miesięcy, poddawać się badaniom, operacji, leżeć plackiem całą ciążę - byle jej dziecko urodziło się zdrowe ....... oczywiście, że dobra chwila ma większą wartość pozytywną niż zła ujemną.

 

Ps. z obserwacji siebie i ludzi, z własnej perspektywy, z perspektywy chorego na zaburzenia emocjonalne człowieka - wybacz ale żadna, nawet w miarę obiektywna prawda nie wyniknie.....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×