Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica a depresja


Lord Cappuccino

Rekomendowane odpowiedzi

Po takie pytania to do lekarza ;) Nikt tutaj Ci diagnozy nie postawi. Najpierw trzeba zrobić szereg badań, jeśli wszystkie wyjdą dobrze to wtedy można podejrzewać problem w psychice. Nerwica może się objawiać na milion sposobów ale z tego co piszesz, że stresujesz się w sklepach i tak źle wtedy czujesz, to może to być początek fobii ale to trzeba zbadać a nie doszukiwać na forum pozdro i zdrówka ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ja wlasnie przez ostatnie 3 tygodnie nei stersowalem sie i wszystko bylo okey, tylko czasami jak biegalem to mialem uczucie ze jakby ktos inny kontrolowal moim cialem, a tydzien temu jak wracalem ze szkoly to nagle mi zaczel oserce walic i czulem sie przez 30 sekund jak mialkbym zemdlec.

I dzisiaj jak wracalem ze szkoly to tak mi zaczelo walic serce.

 

Czasami ludzie mowia ze to mzoe byc nerwica sercowa lub niedokrwistosc, ale nigdy nie mialem zadnych objawow wczesniej.

Raz jakeis 2 tygodnie temu mialem bol w okolicach serca na treningu okolo 40 minut jak bralem gleboki wdech to mnie bolalo a jak nei to nie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a mnei tak nic nei boli tylko przeraza te uczucie ze ktos knotroluje moje cialo ze moge poruszac i robic co chce ale jakos tak dziwinie :/

 

a tak to tylko kolatanie mam :( wiecej nic raczej, a zapewne kolatanie serca to i odrazu zawroty glowy i poszerzone zrenice, co nie? :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no nie wykluczam, jak nie pomysle bo ciagle jestem lub cos mam na glowie to jest norma a jak pomsyle lub mam chwile wolnego i jakies dziwne mysli chdoza po glowie to takie rzeczy ;/

 

a tak pewnego dnai siedzialem 1,5 meisiaca temu rpzed alptopem i wlasnei takie uczucie do mnei przyszlo.

 

a uczucie plywania lub unsozenia sie, nagle, to myslsiz ze to mzoe byc przez te szybkei bicia serca?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czesc!

Mam 14 lat, i jestem aktywny sportowo.

Gram jak bramkarz.

 

Od jakiegos miesiaca mam zle samopuczucie i dolegliwosci:

-zawroty glowy z uczuciem plywania unoszenia sie (tylko wtedy jak sie zdenerwuje lub jestem w tlumie ludzi w sklepach duzych)

-uczucie braku ruchu, ale gdy nie mysle o tym to niemam, normalnie funkcjonuje.

-gdy pomysle ze cos mi jest lub moge byc na cos chory to jestem roztrzesiony i mam szybkei bicie serca oraz uczucie zemdlenia.

 

nawet teraz jak psize to sie trzese i robi mi sie slabo, a normalnie gdy nie mysle ze cos mi jest to jest okey

 

jeszcze czasami mam bol w oczach jak popatrze na jasne swiatlo np slonce, ale nei jest to ciagle i rozszerzone zrenice, raz jak bylem w sklepie to nagle mialem uczucie unsozenia sie lub plywania i bardzo rozszerone zrenice, normalnei niemam czegos takeigo np w domu lub w szkole.

 

czy cos mi moze byc?

 

kiedys sie stresowalem bo duzo meczow gralm waznych i mialem uczucie brak moejgo ciala i ruchow.

 

Pzodrawiam!

Cześć.Kiedyś też tak miałem.Grałem prawie zawodowo w piłkę nożną.Kiedyś graliśmy w lecie w pełnym słońcu -odwodniłem się i dostałem udaru słonecznego.Tydzień czasu chodziłem jakby nie we własnym ciele.Miałem uczucie jakby stał obok mojego ciała.Ciężko myślałem i bolała mnie głowa.W szkole byłem jak duch.Ale jak mówię tydzień,dwa i samo przeszło.Oczywiście nie powiedziałem o tym ani rodzicom ani w szkole.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam .

 

Mam problem ze soba z ktorym nie daje rady walczyc ciagle nasuwaja mi sie mysli czemu nie wybralem innej drogi w zyciu ( ogolnie czuje ze przegralem zycie w wieku 20 lat ) mialem okazje wyjechac robic to co kocham , niestety tak sie nie stalo , mialem kilka wpadek w zyciu z prawem . Straciłem kilku przyjaciół ktorych juz z nami nie ma , czesto płacze nie wytrzymuje cisnienia zdarza mi sie takze wymiotowac , zadreczam sie strasznie nie mam z kim o tym porozmawiac poniewaz jestem zamkniety z tym problemem w sobie , wszystkim sie przejmuje boje sie ze coś moze stac sie mojej rodzinie ze dopadnie ich jakas choroba i klade sie na lozko i placze , nie wiedzialem w ogole jak zaczac taki temat wiec prosze Was o wyrozumialosc

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam .

 

Mam problem ze soba z ktorym nie daje rady walczyc ciagle nasuwaja mi sie mysli czemu nie wybralem innej drogi w zyciu ( ogolnie czuje ze przegralem zycie w wieku 20 lat ) mialem okazje wyjechac robic to co kocham , niestety tak sie nie stalo , mialem kilka wpadek w zyciu z prawem . Straciłem kilku przyjaciół ktorych juz z nami nie ma , czesto płacze nie wytrzymuje cisnienia zdarza mi sie takze wymiotowac , zadreczam sie strasznie nie mam z kim o tym porozmawiac poniewaz jestem zamkniety z tym problemem w sobie , wszystkim sie przejmuje boje sie ze coś moze stac sie mojej rodzinie ze dopadnie ich jakas choroba i klade sie na lozko i placze , nie wiedzialem w ogole jak zaczac taki temat wiec prosze Was o wyrozumialosc

Depresja koniecznie zacznij się leczyć

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rafal vel Nerw, może zajmij się czymś pożyteczniejszym niż obdarowywanie diagnozami przez internet. Bo jak dla mnie to masz schizofrenię.

Chociaż faktycznie, Mateuszowi przydałby się psycholog.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Proszę Was bierzcie leki to wtedy będę miał pracę-tak powiedział mój dobry znajomy po czym zaczął się śmiać.

Facet jest przedstawicielem handlowym w znanym koncernie produkującym psychotropy.Jeździ na różne sympozja ale przede wszystkim współpracuje z ordynatorami klinik neuropsychiatrycznych.

Wierzcie mi lub nie 90% psychotropów jest wprowadzana na rynek eksperymentalnie.Co to oznacza a to że leki są modyfikowane w trakcie ich produkcji.Mówi się że są udoskonalane.Lekarze często nie wiedzą co tak na prawdę dolega pacjentowi -mogą tylko obserwować jego zachowanie.Potem aplikują zestaw leków i czekają na efekty-zwykle efekty przychodzą po bardzo długim czasie lub w ogóle.

Bierzcie leki tak jestem ,,ZA'' i to bardzo ale pamiętajcie że leki tylko ,,usypiają chorobę'' więc dlatego często do nas wraca jak je odstawiamy.Kolega też by chciał żebyście brali leki najlepiej dużo i często -dzięki temu dostanie lepszy samochód służbowy i skończy budowę domu-chyba wiecie dlaczego.

Pozdrawiam Was ,,Zombiaki'' bo jestem jednym z Was.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Amanda3 Te wszystkie objawy które tu opisujesz to skutki uboczne przyjmowania antydepresantów i benzodiazepin. Wiem co piszę bo przez to przeszłam. Spróbuj pomału odstawić te leki,a wszystkie objawy miną.

 

-- 18 maja 2013, 20:54 --

 

Rafal vel Nerw! Popieram Cię bo piszesz szczerą prawdę odnośnie tych leków. Ale jak ktoś już jest uzależniony to nieda sobie za żadne skarby świata przetłumaczyć że objawy nerwicowe ma od tego syfu!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Amanda3 Te wszystkie objawy które tu opisujesz to skutki uboczne przyjmowania antydepresantów i benzodiazepin. Wiem co piszę bo przez to przeszłam. Spróbuj pomału odstawić te leki,a wszystkie objawy miną.

 

-- 18 maja 2013, 20:54 --

 

Rafal vel Nerw! Popieram Cię bo piszesz szczerą prawdę odnośnie tych leków. Ale jak ktoś już jest uzależniony to nieda sobie za żadne skarby świata przetłumaczyć że objawy nerwicowe ma od tego syfu!

Uzależnienie to tchórzostwo.Każdy kto się uzależnia tak na prawdę przegrywa ,przegrywając poddaje się tchórzy. :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rafal vel Nerw, To co piszesz jest poniekąd prawdą.

Najlepiej swoje trudności leczyć psychoterapią.

Ale kij ma 2 końce. Są choroby i zaburzenia, które wymagają tych leków, ponieważ niejednokrotnie ratują życie człowiekowi.

Natomiast uzależnienie...nic dodać, nic ująć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od jakichś 5 lat pracuje w firmie która wymaga ode mnie częstych wyjazdów służbowych -głównie po Polsce.

Ponieważ jest to praca indywidualna mnóstwo czasu spędzam samotnie w samochodzie lub w hotelach.

Jestem w całorocznym tournee. Mój kontakt głównie ogranicza się do rozmów w klientami,ludźmi z recepcji hotelowej i obsługą stacji benzynowej -ogólnie.Nie zdajecie sobie sprawy jakie to cholernie depresyjne.

Tak owszem zdarzają się hotele ze spa świetną kuchnia itd ale i tak wszędzie jestem sam.

Zauważyłem że od jakiegoś czasu samo przebywanie w hotelu lub samochodzie jest denerwujące i to zwykle w hotelach miewam ataki nerwicy.Kiedyś pomagało kilka piw ostatnio nie bardzo.

Co jest śmieszniejsze zaraz po przekroczeniu z tablicą z nazwą mojego miasta wszystko przechodzi .....

Stres w pracy,stres w samochodzie,wszechobecne korki,remonty,objazdy,hotelowe noce gdzieś z dala od domu.

PS.Słuchanie audiobooków w samochodzie to samobójstwo nie róbcie tego,tak samo jak słuchanie Leszka Możdżera.

Już wiem dlaczego supergwiazdy wpadają w narkotyki,alkohol,bzykają się z byle kim byle gdzie już wiem dlaczego mają depresje i biorą Prozak,Ambient i inne -bo są samotni ,bogaci ale samotni.............

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rafał vel Nerw tak zgadza się to jest prawda. Ja nie jestem bogata,a wręcz biedna i też wpadłam w uzależnienie. Musiałam radzić sobie sama z odwykiem bo brakowało mi już kasy na ten cudowny Alprox,a o psychoterapeucie podczas odwyku to mogłam sobie tylko pomarzyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie ,cieszę się że tu trafiłam .Widzę ,że nie tylko ja ,,wariuję '' i nikt w domu nie rozumie co się ze mną dzieję .Jeszcze nie wiem czy to nerwica czy depresja .Od lat zmagam się z tym paskudztwem ,nawet nie wiem dokładnie od ile lat ale na pewno koło 10 ! Wszystko się na to złożyło ale to nie o to chodzi ,odsuwałam od siebie myśli ,że to coś ze mną jest nie tak ,winiłam wszystkich i za wszystko .Teraz doszły lęki ,ciągle choruję , żołądek mi wysiada ,wydaje mi się że mam zawał i wiele innych rzeczy o których tu piszecie .Cieszę się ,jeżeli mogę tak powiedzieć ,że nie tylko ja borykam się z tym problemem ,myślałam że już całkiem zwariowałam . Dostawałam różne leki ,teraz dostaję Axyven i wcale nie czuję się rewelacyjnie ,biorę go dopiero 6 tydzień i czekam na poprawę jak na zbawienie .Nic mnie nie cieszy ,wszystko mnie boli a najsmutniejsze jest to ,że jestem strasznie samotna choć mieszkam z dorosłymi dziećmi i swoją mamą .Podjęłam decyzję i poszłam do kliniki leczenia nerwic na nfz .Jestem już po wizycie u psychiatry i dwóch wizytach u psychologa .Przeszłam różne testy oraz streszczenie mojego życiorysu .Czekam teraz na wizytę u psychiatry ,który ma ocenić co tak naprawdę mi jest i czy zakwalifikowałam się na terapię grupową .Nie umiem sama sobie pomóc więc próbuję wszystkiego żeby nie zwariować ,mam dla kogo żyć choć czasami się zastanawiam czy tak naprawdę moje dzieci mnie kochają ! Moja córka jest na mnie zła ,że jestem taką słabą osobą i że sobie sama z tym nie radzę ,to okropne .Nie ma nic gorszego jak samotność i brak zrozumienia od bliskich .Nie dajcie się kochani ,walczcie dla siebie !

Napiszę Wam czy dostałam się na terapię i czy to coś daję .Pozdrawiam wszystkich zagubionych .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie ,cieszę się że tu trafiłam .Widzę ,że nie tylko ja ,,wariuję '' i nikt w domu nie rozumie co się ze mną dzieję .Jeszcze nie wiem czy to nerwica czy depresja .Od lat zmagam się z tym paskudztwem ,nawet nie wiem dokładnie od ile lat ale na pewno koło 10 ! Wszystko się na to złożyło ale to nie o to chodzi ,odsuwałam od siebie myśli ,że to coś ze mną jest nie tak ,winiłam wszystkich i za wszystko .Teraz doszły lęki ,ciągle choruję , żołądek mi wysiada ,wydaje mi się że mam zawał i wiele innych rzeczy o których tu piszecie .Cieszę się ,jeżeli mogę tak powiedzieć ,że nie tylko ja borykam się z tym problemem ,myślałam że już całkiem zwariowałam . Dostawałam różne leki ,teraz dostaję Axyven i wcale nie czuję się rewelacyjnie ,biorę go dopiero 6 tydzień i czekam na poprawę jak na zbawienie .Nic mnie nie cieszy ,wszystko mnie boli a najsmutniejsze jest to ,że jestem strasznie samotna choć mieszkam z dorosłymi dziećmi i swoją mamą .Podjęłam decyzję i poszłam do kliniki leczenia nerwic na nfz .Jestem już po wizycie u psychiatry i dwóch wizytach u psychologa .Przeszłam różne testy oraz streszczenie mojego życiorysu .Czekam teraz na wizytę u psychiatry ,który ma ocenić co tak naprawdę mi jest i czy zakwalifikowałam się na terapię grupową .Nie umiem sama sobie pomóc więc próbuję wszystkiego żeby nie zwariować ,mam dla kogo żyć choć czasami się zastanawiam czy tak naprawdę moje dzieci mnie kochają ! Moja córka jest na mnie zła ,że jestem taką słabą osobą i że sobie sama z tym nie radzę ,to okropne .Nie ma nic gorszego jak samotność i brak zrozumienia od bliskich .Nie dajcie się kochani ,walczcie dla siebie !

Napiszę Wam czy dostałam się na terapię i czy to coś daję .Pozdrawiam wszystkich zagubionych .

Jeśli żyjesz w modelu rodziny typu ,,sandwich'' to tylko mogę współczuć.Po prostu za dużo masz na głowie założę się że żyjąc z dziećmi zbyt dużo czasu i uwagi im poświęcasz no a jeszcze musisz zajmować się mamą a pewnie tak jest to już gwarantuje katastrofę emocjonalną.

 

-- 21 maja 2013, 22:31 --

 

Witajcie ,cieszę się że tu trafiłam .Widzę ,że nie tylko ja ,,wariuję '' i nikt w domu nie rozumie co się ze mną dzieję .Jeszcze nie wiem czy to nerwica czy depresja .Od lat zmagam się z tym paskudztwem ,nawet nie wiem dokładnie od ile lat ale na pewno koło 10 ! Wszystko się na to złożyło ale to nie o to chodzi ,odsuwałam od siebie myśli ,że to coś ze mną jest nie tak ,winiłam wszystkich i za wszystko .Teraz doszły lęki ,ciągle choruję , żołądek mi wysiada ,wydaje mi się że mam zawał i wiele innych rzeczy o których tu piszecie .Cieszę się ,jeżeli mogę tak powiedzieć ,że nie tylko ja borykam się z tym problemem ,myślałam że już całkiem zwariowałam . Dostawałam różne leki ,teraz dostaję Axyven i wcale nie czuję się rewelacyjnie ,biorę go dopiero 6 tydzień i czekam na poprawę jak na zbawienie .Nic mnie nie cieszy ,wszystko mnie boli a najsmutniejsze jest to ,że jestem strasznie samotna choć mieszkam z dorosłymi dziećmi i swoją mamą .Podjęłam decyzję i poszłam do kliniki leczenia nerwic na nfz .Jestem już po wizycie u psychiatry i dwóch wizytach u psychologa .Przeszłam różne testy oraz streszczenie mojego życiorysu .Czekam teraz na wizytę u psychiatry ,który ma ocenić co tak naprawdę mi jest i czy zakwalifikowałam się na terapię grupową .Nie umiem sama sobie pomóc więc próbuję wszystkiego żeby nie zwariować ,mam dla kogo żyć choć czasami się zastanawiam czy tak naprawdę moje dzieci mnie kochają ! Moja córka jest na mnie zła ,że jestem taką słabą osobą i że sobie sama z tym nie radzę ,to okropne .Nie ma nic gorszego jak samotność i brak zrozumienia od bliskich .Nie dajcie się kochani ,walczcie dla siebie !

Napiszę Wam czy dostałam się na terapię i czy to coś daję .Pozdrawiam wszystkich zagubionych .

Jeśli żyjesz w modelu rodziny typu ,,sandwich'' to tylko mogę współczuć.Po prostu za dużo masz na głowie założę się że żyjąc z dziećmi zbyt dużo czasu i uwagi im poświęcasz no a je

 

-- 21 maja 2013, 22:30 --

 

Witajcie ,cieszę się że tu trafiłam .Widzę ,że nie tylko ja ,,wariuję '' i nikt w domu nie rozumie co się ze mną dzieję .Jeszcze nie wiem czy to nerwica czy depresja .Od lat zmagam się z tym paskudztwem ,nawet nie wiem dokładnie od ile lat ale na pewno koło 10 ! Wszystko się na to złożyło ale to nie o to chodzi ,odsuwałam od siebie myśli ,że to coś ze mną jest nie tak ,winiłam wszystkich i za wszystko .Teraz doszły lęki ,ciągle choruję , żołądek mi wysiada ,wydaje mi się że mam zawał i wiele innych rzeczy o których tu piszecie .Cieszę się ,jeżeli mogę tak powiedzieć ,że nie tylko ja borykam się z tym problemem ,myślałam że już całkiem zwariowałam . Dostawałam różne leki ,teraz dostaję Axyven i wcale nie czuję się rewelacyjnie ,biorę go dopiero 6 tydzień i czekam na poprawę jak na zbawienie .Nic mnie nie cieszy ,wszystko mnie boli a najsmutniejsze jest to ,że jestem strasznie samotna choć mieszkam z dorosłymi dziećmi i swoją mamą .Podjęłam decyzję i poszłam do kliniki leczenia nerwic na nfz .Jestem już po wizycie u psychiatry i dwóch wizytach u psychologa .Przeszłam różne testy oraz streszczenie mojego życiorysu .Czekam teraz na wizytę u psychiatry ,który ma ocenić co tak naprawdę mi jest i czy zakwalifikowałam się na terapię grupową .Nie umiem sama sobie pomóc więc próbuję wszystkiego żeby nie zwariować ,mam dla kogo żyć choć czasami się zastanawiam czy tak naprawdę moje dzieci mnie kochają ! Moja córka jest na mnie zła ,że jestem taką słabą osobą i że sobie sama z tym nie radzę ,to okropne .Nie ma nic gorszego jak samotność i brak zrozumienia od bliskich .Nie dajcie się kochani ,walczcie dla siebie !

Napiszę Wam czy dostałam się na terapię i czy to coś daję .Pozdrawiam wszystkich zagubionych .

Jeśli żyjesz w modelu rodziny typu ,,sandwich'' to tylko mogę współczuć.Po prostu za dużo masz na głowie założę się że żyjąc z dziećmi zbyt dużo czasu i uwagi im poświęcasz no a jeszcze musisz zajmować się mamą a pewnie tak jest to już gwarantuje katastrofę emocjonalną.

Wiem że to zabrzmi brutalnie ale znajdź sobie faceta a wtedy część tego,,paskudztwa'' Ci przejdzie

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie,

jestem nowa ale łączy mnie z Wami ta sama przypadłość. 5 lat temu zdiagnozowano u mnie nerwice lękową. Walka z nią jest taka, że raz ja jestem górą a raz ona. Ostatnio jednak to ona ma nademną przewagę.

Jak Wy sobie z nią radzicie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie.Okolo 10,11 lat temu mialam pierwszy,nazwany przez lekarzy atak(wlasciwie caly ciag) paniki.Po raz pierwszy nazwano moja chorobe nerwica lekowa.Byly leki antydepresyjne,chodzenie po lekarzach.Czesto kierowano mnie do niewlasciwych lekarzy,polskie realia.Z mojej wlasnej wtedy potrzeby czesto chodzilam do kardiologow,ewentualnie robilam nocne wypady do pogotowia na EKG.Drzeni,pocenie sie,paniczny lek ze zaraz umre na zawal,ze na pewno zwariowalam,ze mam powazna i nieuleczalna chorobe psychiczna.Ucichlo,zaszlam w ciaze,odstawiono leki.Malenki synek,praca,natlok obowiazkow,sypiacy sie zwiazek i wszystko wrocilo.Z perspektywy czasu wiem,ze zbyt krotko bralam leki,prawdopodobnie byly zle dobrane,nie skierowano mnie na psychoterapie.Koszmar zaczal sie od nowa.na poczatek wedrowalam po nocnych punktach medycznych.moj maz wpieral mi ze jestem nienormalna co bardziej mnie wbijalo w poczucie osamotnienia i nasilalo ataki.W pracy,na odpowiedzialnym stanowisku nie bylo mowy o jakielkowiek mojej niedyspozycji.W koncu trafilam najpierw do psychiatry po leki,zaraz potem do psychoterapeuty w moim mniemaniu z zaburzeniami lekowymi wywolanymi problemami codziennymi.W trakcie terapii uswiadomiono mnie,ze najprawdopodobniej cierpie na to od lat,ze sypiace sie malzenstwo i brak wsparcia ze strony meza tylko poglebil to co juz bylo.Uwazalam sie bardzo dlugo za totalnego wyrzutka,za osobe aspoleczna.Ja,ktora niezwykle szybko zawieralam znajomosci,wzbudzalam zaufanie,radzilam sobie materialnie.ja,ktora bylam niezalezna i zawsze pierwsza aby niesc pomoc.Przeszlam psychoterapie,bralam leki.Ucichlo.No coz,malzenstwo sie rozpadlo,stracilam prace,ale mam to co najwazniejsze-mojego kochanego synka.Ex maz party na kase ,zrobil sobie z dziecka narzedzie do walki.Dwa lata zazartej wojny w sadzie.Wszyskie jego zamiary zostaly przejrzane.mimo,ze przeszlismy z synem gehenne,ex nic nie wskoral.moja cena byla utrata mieszkania,ktore zamienilam na gminne lokum w kiepskiej kamienicy zeby miec na oplaty adwokata.bylam silna i dawalam rade.nowa znajomosc.ogromna pomoc i wsparcie wspanialego czlowieka.zadnego epizodu paniki,czulam sie uleczona.wyjezdzalam zagranice,aby moc dziecku zapewnic byt.znowu realia polskie daly o sobie znac.nadal zero nerwicy,zero atakow paniki.kilka wizyt u psychologa,tak na wszelki wypadek.w koncu postanowienie wyjazdu na stale zagranice.Krok dosc desperacki w moim polozeniu,ale jedyna szansa na przetrwanie i zapewnienie dziecku godnej przyszlosci.Po pol roku od wyjazdu nawrot wszystkich chyba mozliwych objawow mojej choroby.Czuje sie jak w potrzasku,dusze sie,boje,"umieram" podczas atakow paniki.Nie pojde tu do psychiatry,nie ma szans w tej chwili.Lykam hydroxizinum i probuje wytlumaczyc sobie to czego nauczylam sie na terapiach.Nie wiem jak dlugo dam rade.Do Polski nie moge wrocic,nie mam do czego.Czuje sie okropnie.Jeszcze nic po mnie nie widac poza domem.Ukrywam co sie dzieje ze mna.Ludziom ciezko jest to zrozumiec.Kazdy kto mnie widzi,poznaje,mysli ze jestem twardsza niz skala.Tak,byc moze i jestem twarda,ale cierpie na te cholerna przypadlosc.to tak w telegraficznym skrocie.Probuje sie zmagac z moimi lekami,atakami i dlatego to pisze.Wiem,ze tu na forum nikt mnie nie wysmieje,nie posadzi o nienormalnosc(choc znowu sama tak mysle o sobie).mam nadzieje,ze przyjmiecie mnie tu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

DO Rafal vel Nerw.

WIEM ,ŻE MAM DUŻO NA GŁOWIE I POŚWIĘCAŁAM CAŁE ŻYCIE DZIECIOM ALE TO CHYBA NIE GRZECH !

A CO DO ZNALEZIENIA FACETA - TO JUŻ PRZECHODZIŁAM TEN ,,KOSZMAR '' MOJEGO ŻYCIA I NIE CHCE WIĘCEJ DOSTAĆ W TYŁEK !

Chodzi o tzw.odskocznię od rzeczywistości.To że ktoś Cię kiedyś zranił nie znaczy że każdy napotkany facet zrobi to samo -no chyba że jesteś typem człowieka z którym ciężko żyć o co cię nie posądzam.

Więcej luzu w życiu : nowy facet a dlaczego nie,kieliszek wina nie ma w tym nic złego,odrobina fantazji,ryzyka,szaleństwa -wiem to nie jest antidotum ale zawsze to lepsze niż siedzenie e domu i czakanie na atak.Przy nerwicach zawsze serce kołacze i ma się uczucie zawału ale to tylko nerwy -to tylko twoja głowa i myśli robią Ci psikusa.Mamuśka pokochaj życie.Coco Jumbo i do przodu.....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do Rafal vel Nerw.

Ja doskonale wiem ,że chodzi Ci o odskocznie ,trudno zaufać męskiemu gatunkowi ,może Ty jesteś wyjątkiem ale większość facetów jest ładnie mówiąc nie odpowiedzialna .A przy okazji to niby gdzie mam szukać faceta ,w domu ? u psychologa ? nie jestem już typem kobiety rozrywkowej ,nie chodzę po knajpach ani po lokalach -jakiś pomysł ? Tylko nie mów mi ,że można poznać fajnego faceta przez internet bo Cię wyśmieje ;).

A co do luzu ,nie jest to takie proste jak Ci się wydaje .Mój syn od trzech lat walczy z nowotworem kości ! Przeszedł już dwie ,niestety nieudane operacje -takich mamy nie douczonych lekarzy a teraz przed nim trzecia operacja i strach jeszcze większy ! Ciężko chora w domu matka -jak tu wyluzować ? jestem zdana tylko na siebie bo bój ex nawet nie zadzwoni i nie zapyta o syna .I Ty mi radzisz luz -jak to zrobić mądralo ? Widać ,że nie masz dzieci i nie zdajesz sobie sprawy jaka to ogromna odpowiedzialność za drugie życie i jak ogromnie boli serce kiedy jesteś bezsilny wobec choroby dziecka .Patrzenie codziennie jak cierpi potwornie z bólu Twoje dziecko - to nie do ogarnięcia !Nie użalam się nad sobą ,bo to nie o to chodzi ,przyszedł moment w moim życiu ,że jest tego za wiele na moje barki .No cóż jeśli nie potrafisz tego zrozumieć to trudno ,jakoś to przeżyję ;) .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×