Skocz do zawartości
Nerwica.com

obrażanie Boga w myślach przez nerwicę?


znerwicowana92

Rekomendowane odpowiedzi

carlosbueno-Niemcy mają spowiedź powszechną w Kościele Katolickim? Nie w protestantyzmie? Mnie też czasem wydaje się, że spowiedź nie jest potrzebna. Przecież Bóg doskonale zna nasze grzechy i bardzo dobrze wie, czy żałujemy czy nie.

 

Bóg zna, ale my sami często nie znamy swoich grzechów i dlatego lepiej je sobie głośno powiedzieć...

Możemy być też w błędzie, to znaczy lekceważyć jakiś grzech albo nie wiedzieć, że robimy źle, bądź na odwrót - doszukiwać się grzechu w tam, gdzie go nie ma. Dlatego dobrze, że jest możliwość spowiedzi.

Podczas spowiedzi ksiądz też ma możliwość ukierunkowania duchowego "klienta" - z zewnątrz łatwiej nieraz uchwycić jakieś rzeczy i taki ogląd też jest potrzebny.

Poza tym to sakrament i działa przez niego Duch Św.

Spowiedź jednak nie powinna mieć formy nerwicowego rytuału - w którym dąży się do magicznego "oczyszczenia" i złagodzenia swojego lęku. Myślę, że spowiedź może się stać kompulsywna, jak wszystko i będzie wtedy czymś podobnym do kompulsywnego mycia rąk itp.

Sama miałam kiedyś objaw w postaci obsesyjnego czytanie Pisma Św. Czytanie Pisma nie jest oczywiście niczym złym, ale obsesyjne już jest. Otwierałam w kółko na przypadkowym fragmencie, żeby znaleźć "odpowiedź" na jakieś pytanie - to było podejście magiczne i musiałam się z niego wyleczyć. Jedyną korzyścią jest to, że dzięki temu znam teraz niektóre księgi prawie na pamięć i potrafię szybko znaleźć jakiś potrzebny mi fragment. :) Ale poza tym nic fajnego w tym nie było.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja to się cieszę że nie będę żadnym chrzestnym, świadkiem na ślubie i sam nie zamierzam takowego brać itp dzięki czemu nie muszę sie spowiadać, spowiedź zawsze była dla mnie stresem mimo że nigdy specjalnie wierzącym nie byłem, po prostu gadanie księżulkowi o swoich tzw grzechach mnie tak skrytego i antyspołecznego człowieka krępowało, cześto wymyślałem sobie grzechy których nie popełniłem ale zatajałem te których sie wstydziłem, ogólnie ściema do kwadratu dobrze że nie musze już tego robić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A mnie spowiadanie nie stresuje, może wpadłam w rutynę. Jest mi właściwie wszystko jedno, czy ten ksiądz czy inny, zdaję sobie sprawę z tego, że moje grzechy nie odbiegają zasadniczo od tego, co nagrzeszyła reszta moich "braci i sióstr w wierze", w szczegóły się nie zagłębiam. Czasem mam trochę lęku, że może mnie ksiądz ochrzani, ale się to raczej nie zdarza.

Kiedyś byłam u księdza, który ma taką formułkę rozmowy:

"- Czy uważasz się za inteligentnego człowieka?

- Tak.

- Więc jak możesz tak żyć/traktować Boga/podchodzić do swojego życia."

Tylko że jak mnie zapytał, to powiedziałam "nie wiem" - bo to skomplikowana przecież kwestia, czy uważam się za inteligentną, do długich przemyśleń ;)

No i mu się rozbiła formuła

:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

vifi-Tak, to był ten sam ksiądz. W takim razie jeżeli wiem, że za kilka lat najprawdopodobniej(jeszcze nie popełniłam tych grzechów), chociaż nie na pewno będę uprawiać seks przedmałżeński lub stosować sztuczną antykoncepcję(wyznaczanie dni płodnych w moim przypadku nie ma sensu, choruję na tarczycę i cykle są nieregularne), to też spowiedź jest ważna?

refren-Miałam już różne kompulsje, więc pewnie teraz mi się przerzuciło na moją wiarę. Spowiedź już mnie nie stresuje, chociaż wcześniej mnie stresowała. Kiedyś ksiądz na mnie nakrzyczał, że nie przez 4 miesiące nie chodziłam do kościoła i postraszył mnie, że poszłabym przez to do piekła.

carlosbueno-Mnie też krępowało spowiadanie się księdzu i często zatajałam coś myśląc ''a może to nawet nie był grzech''. Teraz jest inaczej. Nie boję się wyznać żadnego grzechu i nie wstydzę się go wyznać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

carlosbueno-Nie powiedziałam tego księdzu, bo przed spowiedzią i w trakcie myślałam ''Na pewno tego nie zrobię.'' i czułam, że chcę żyć w zgodzie z przykazaniami.

podejrzewam że coanjmniej połowa księży nie żyje w zgodzie z tym przykaznaniami i ślubami czystości, zresztą podział na antykoncepcje naturalną i sztuczną jest kretyński bo przecież ma ten sam cel na uwadzę czyli nie zajście w ciąże. Zresztą kler to ostatnia instytucja która powinna mieć coś do powiedzenia na temat seksualności, rodziny itd przecież oni tego z doświadczenia oficjalnie znać nie mogą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tą antykoncepcją to naprawdę nie mogę zrozumieć jaka jest różnica pomiędzy tabletkami, prezerwatywą, stosunkiem przerywanym, a naturalnymi metodami. Podobno stosując prezerwatywę i stosunek przerywany marnuje się nasienie, ale współżyjąc w nieregularne dni też, bo zapłodnienia nie będzie.

Z seksem przedmałżeńskim też czegoś nie rozumiem-gdzie w Biblii jest napisane, że jest on grzechem? I dlaczego osoba, która żyje z kimś bez ślubu kościelnego, ale przestrzega innych przykazań pójdzie do piekła tak jak morderca, czy osoba krzywdząca innych?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tą antykoncepcją to naprawdę nie mogę zrozumieć jaka jest różnica pomiędzy tabletkami, prezerwatywą, stosunkiem przerywanym, a naturalnymi metodami. Podobno stosując prezerwatywę i stosunek przerywany marnuje się nasienie, ale współżyjąc w nieregularne dni też, bo zapłodnienia nie będzie.

Z seksem przedmałżeńskim też czegoś nie rozumiem-gdzie w Biblii jest napisane, że jest on grzechem? I dlaczego osoba, która żyje z kimś bez ślubu kościelnego, ale przestrzega innych przykazań pójdzie do piekła tak jak morderca, czy osoba krzywdząca innych?

dobrze rozumujesz.

Ta cała antyseksualność to wymysł kleru, sami nie mogą legalnie pociupciać to chcą by inni se za dużo nie poużywali, dlatego akceptują seks tylko w małżeństwie i głównie w celach prokreacji a nie przyjemności. A z tym marnowaniem nasienia to jakieś totalne bzdury, masturbujący się facet zabija miliony potencjalnych istnień, masowy morderca z niego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

znerwicowana92, tak rozmawiając z Carlosem zaraz napiszesz, że nie wierzysz w Boga. Nie wiem czy ty chcesz rozwiać swoje wątpliwości co do swoich natręct czy chcesz jeszcze bardziej się zakręcić. Jesli rozwiać swoje watpliwości to porozmawiaj z księdzem, psychoterapeutą. Bo osoba która jest nie wierząca zrobi Ci jeszcze większy mętlik.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rafka-Wiara w Boga to co innego, a co innego zastanawianie się dlaczego coś jest grzechem i dlaczego śmiertelnym. Ostatnio dużo czytałam o piekle i naprawdę czuję się tym przerażona. Zastanawiam się tylko, czy rzeczywiście Bóg tak to ustalił, czy niektóre rzeczy ustalił Kościół, my się boimy, a to wcale nie jest grzech śmiertelny. Bo wg tego co przeczytałam, to nawet posprzeczanie się z kimś może być grzechem ciężkim.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Panie, Ewangelie mówią, ze Ty uwalniałeś różnych ludzi z niewoli choroby. Składam u Twych stóp wszystkie moje niedostatki, które tak często prowadzą mnie do braku umiaru. Męczą mnie moje obsesje, wewnętrzne przymusy, które czasami wbijają klin pomiędzy mnie i tych, których kocham. Już samo to, że potrafię przyznać się do tej mojej słabości, jest darem, który pochodzi od Ciebie. Ucz mnie odrzucać wszystko, co nie jest mi w życiu potrzebne. Uwolnij mnie od myślenia o nieistotnych sprawach. Trzymaj mnie z daleka od nawyków, które burzą mój spokój i rujnują moje relacje z ludźmi. Zachowaj mnie od projektowania moich obsesji na innych. Wyzwól mnie z perfekcjonizmu i chęci robienia wszystkiego. Wniknij w moje potrzeby. Pozwól mi się zatrzymać i w Tobie uznać Boga (por. Ps 46, 11). Ty tu dowodzisz, ja nie muszę sprawować nad wszystkim kontroli. Połóż na mnie swoje uzdrawiające ręce i uwolnij mnie z niewoli moich obsesji. Daj mi pokój, który tylko Ty możesz dać. Amen.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bittersweet-Tak, bo ja jestem na tyle nieświadoma przez swoją chorobę, ze przestanę wierzyć w Boga pod wpływem innej osoby. Ja tylko teraz racjonalnie próbuję podejść do niektórych spraw. Jest coś złego w tym, że chcę się dowiedzieć, czy to jest ciężki grzech czy nie? Czuję po prostu niepokój, że przez pewne rzeczy mogę zostać potępiona mimo że wierzę w Boga i nie zrobiłam nikomu krzywdy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

fozzie-Zaczęłam od niedawna dociekać, bo wcześniej nawet nie pomyślała, że zabicie człowieka czy dobrowolne bluźnierstwo przeciw Bogu jest takim samym grzechem jak nie pójście do kościoła czy seks przedmałżeński. Po prostu zaczynam się zastanawiać, czy te grzechy są równe wg Boga czy tylko wg księży.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

znerwicowana92, ja jestem niewierząca i nie rozumiem tych problemów, o których tu piszecie. Ale na mój gust racjonalne podejście i religia są nie do pogodzenia. Racjonalnie nie można przecież wierzyć, ze zostaniesz potępiona bo kler sobie coś ustalił, a mianowicie co jest jaką kategoria grzechu. A jak za jakiś czas podejście KK sie zmieni, co jest jakim grzechem, to z piekła zostaniesz przetransportowana do czyśćca czy o co tu chodzi ? Niestety nie widzę w tym jakiejkolwiek logiki... ale chyba na tym wiara polega, ze przyjmujesz za prawdę rzeczy, które są niesprawdzalne, nieracjonalne, nielogiczne. Przynajmniej ja tak to widzę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bittersweet-Tylko, że moim zdaniem nieraz księża zaprzeczają sami sobie. Zdarza się nawet, że jeden powie, że coś jest grzechem, a drugi powie, że nie jest. Do tego też mówią z pewnością, że za określone postępowanie idzie się do piekła, ale przecież to nie oni decydują tylko Bóg.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

znerwicowana92, tak rozmawiając z Carlosem zaraz napiszesz, że nie wierzysz w Boga. Nie wiem czy ty chcesz rozwiać swoje wątpliwości co do swoich natręct czy chcesz jeszcze bardziej się zakręcić. Jesli rozwiać swoje watpliwości to porozmawiaj z księdzem, psychoterapeutą. Bo osoba która jest nie wierząca zrobi Ci jeszcze większy mętlik.

Ja tam nikogo nie namawiam do porzucenia wiary, ale dobrze wiedzieć co ma żródło w pismie świętym a co jest wymysłem Kościoła, który na przetrzeni wieków wiele razy zmieniał zdanie na różne tematy np kiedyś akceptował niewolnictwo, rasizm a dziś jest tego zajadłym wrogiem.

 

A co do rozmów z ksieżmi to one mogą dużo bardziej napędzić nerwicę niż ze mną, ja nie uważam że mam monopol na prawdę jak oni i nie będę wzmacniał w nikim poczucia winy za domniemane grzechy. Poza tym jak powiedział mi kiedyś profesor który parę lat studiował w Watykanie teologie starotestamentowy dekalog dotyczył tylko ludu wybranego i np obce ludy można było zabijać, myślę że zamiast iluś tam przykazań bożych i kościelnych wystarczyłoby 'nie czyń drugiemu co tobie nie miłe".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bittersweet-Tylko, że moim zdaniem nieraz księża zaprzeczają sami sobie. Zdarza się nawet, że jeden powie, że coś jest grzechem, a drugi powie, że nie jest. Do tego też mówią z pewnością, że za określone postępowanie idzie się do piekła, ale przecież to nie oni decydują tylko Bóg.
no własnie :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

znerwicowana92, Nie są takimi samymi grzechami, niektóre są poważnymi wykroczeniami przeciw przykazaniom co nie znaczy że są takie same. Wydaje mi się że miesza ci się nauka Kościoła, jakieś zdania księży i teksty z jakiś trzeciorzędnych stron. Nic dziwnego że to wydaje się nie mieć sensu. Z jakiegoś powodu twoje myśli idą w dowolnym kierunku i twoje wnioski przypisujesz Kościołowi.

W ogóle specjalnie pytałem się czy to ten sam ksiądz, bo wydaje mi się że powinnaś wiać od niego.

Z tą antykoncepcją to naprawdę nie mogę zrozumieć jaka jest różnica pomiędzy tabletkami, prezerwatywą, stosunkiem przerywanym, a naturalnymi metodami. Podobno stosując prezerwatywę i stosunek przerywany marnuje się nasienie, ale współżyjąc w nieregularne dni też, bo zapłodnienia nie będzie.

Z seksem przedmałżeńskim też czegoś nie rozumiem-gdzie w Biblii jest napisane, że jest on grzechem? I dlaczego osoba, która żyje z kimś bez ślubu kościelnego, ale przestrzega innych przykazań pójdzie do piekła tak jak morderca, czy osoba krzywdząca innych?

Nie wszystko jest napisane wprost w Biblii. Poza literalnym tekstem jest sprawa jego interpretacji. "To przede wszystkim miejcie na uwadze, że żadne proroctwo Pisma nie jest dla prywatnego wyjaśnienia" (2P-1,20).

W stosowaniu antykoncepcji nie chodzi o żadne "marnowanie nasienia", tylko o brak otwartości na życie. Sprawa nie jest tak łatwa do wyjaśnienia. Podobnie jak świętość życia, eutanazja itp. co nie znaczy że te grzechy są tego samego formatu.

Z tego co wiem do piekła nie idzie się za "przekroczenie progu" grzechów tylko dlatego że chce się tam iść.

Pierwszym twoim kryterium jest twoje sumienie, a nie kto co powiedział. Jego się przede wszystkim pytaj, ale jest też potrzeba formowania go zgodnie z nauką Kościoła. Niestety to że nie widzimy w czymś grzechu nie jest niczym dziwnym. Przecież Duch św. miał "przekonać świat o grzechu". Grzechem jest postawa kiedy ktoś wierzy w Boga, ale "wie lepiej" co jest dla niego dobre.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"To przede wszystkim miejcie na uwadze, że żadne proroctwo Pisma nie jest dla prywatnego wyjaśnienia" (2P-1,20).
to po co w takim razie studiować pismo święte, może jego miejsce jest tak jak w przeszłości na indeksie księg zakazanych. Oczywiście kler będzie mówił że jest odpowiednio intelektualnie i duchowo przygotowany aby móc prawidłowo intepretować pismo święte ale dlaczego tak wielu teologów, księzy nawet tylko w obrębie jednej religii( np katolicyzmu ) tak róźnie interpretuje biblie. A później koleżanka znerwicowana 92 słyszy od różnych duchownych różne rzeczy a czyta jescze co innego i się denerwuje tym.

 

 

W stosowaniu antykoncepcji nie chodzi o żadne "marnowanie nasienia", tylko o brak otwartości na życie.
nie wiem o co w tym chodzi, czyżby o to że seks który nie służy tworzeniu życia był zły.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×