Skocz do zawartości
Nerwica.com

Niepokój


karolina11q

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć, mam 16 lat. Od dłuższego czasu widzę w sobie coś co mnie niepokoi.

Moja matka- chora psychicznie, ciągle ma do mnie jakieś pretensje ja niekiedy z tym nie daje rady i mnie ponosi, a mój ojciec do końca też nie jest normalny straszny furiat. Jest rolnikiem, ja i czworo mojego rodzeństwa musimy tyrać w polu, "bo on ma dzieci po to żeby robiły". Wszyscy są ode mnie starsi, są już dorośli dawno. Dwoje ma już swoje rodziny i trochę się od tego uwolnili. Ja mam dość, bo wszystkiego się obawiam. Tzn. to nie jest strach przed imaginowanymi istotami, ale zwykłymi rzeczami typu:

-jak się ktoś śmieje z kimś od razu myśl, że ze mnie;

-ciągle strach, że nic mi się nie uda;

-strach przed odrzuceniem;

-ogromna pamiętliwość: rozpamiętywanie błędów swoich i czyiś;

-przeżywanie jakiegoś (nawet błahego) zdarzenia przez długi okres czasu;

Ciągle słyszę od braci: kurwo, szmato, dziwko. choć nie ma powodów by tak mnie nazywać(nie puszczam się). Wiele rzeczy jest na mnie zwalanych, ciągle słyszę od matki, że mi nic nie da. ciągły szantaż, wiele razy zostaje pobita, ale to i tak na końcu wszystko moja wina. Mojemu chłopakowi tez nie potrafię wybaczyć tego, że mnie ponad pół roku temu zostawił. Potem wrócił, a ja do dziś dnia przeżywam to co zrobił i mu wypominam. W sumie sama nie wiem czemu do niego wróciłam, w sumie powinnam odsunąć uczucia do niego, ale tak naprawdę nie mam nikogo innego, jakiegoś wsparcia. Rodzina- jak już opisałam, koleżanki- odsunęły się, bo nie mam czasu przez obowiązki, poza tym mam świadomość, ze może zauważyły, że jestem dziwna. Nie wiem co mam robić, co mi może dolegać,

 

-- 04 maja 2013, 14:44 --

 

Nikt mi nie pomoże?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trudno powiedzieć Ci coś mądrego, może stąd ta cisza ze strony forumowiczów. Jesteś bardzo młoda, a więc zależna od rodziców, nie chciałabym wprowadzać tu nastroju bezsilności, ale chyba nie pozostaje nic innego jak przeczekać, skupić się na nauce i najwyżej po maturze poszukać pracy i odciąć się od domu. Nie wiem jednak czy dobrze mówię.

 

Nie wiem czy coś Ci dolega, przy takiej sytuacji nic dziwnego, że masz takie odczucia. Nie jestem zwolenniczką wysyłania każdego do psychologa, ale może warto porozmawiać z pedagogiem lub psychologiem, czyli z kimś, kto naprawdę byłby w stanie Ci sensownie doradzić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem z podkarpacia. Ogólnie dochodzi jeszcze to, że kiedyś lubiłam wychodzić byłam kimś innym, miałam koleżanki. Teraz wszystko się zmieniło jak wychodzę to tylko sama popatrzeć na ludzi, czasem z chłopakiem, ale jak już mówiłam ciągle mam do niego żal i nie wiem ile to może jeszcze potrwać. chciałabym się tego pozbyć, lecz nie umiem silniejsze ode mnie jest poczucie bezsilności, zranienia i lęku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właśnie nie mam do kogo się zwrócić, dlatego tu piszę. Nie wiem co mam z tym zrobić. Do mojego chłopaka nie mam już w ogóle zaufania... ciągle prześladują mnie myśli, że jak nie jest ze mną to przebywa z kimś innym. Zaczęłam już nawet kontrolować jego gg, sprawdzać sms, kontakty. Nie umiem mu wybaczyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A na pewno chcesz z nim być? Bo jeśli nie, możemy popracować nad tym, żeby psychicznie się od niego uwolnić.

Chodzisz do szkoły? Nie ma tam pedagogów? Mój tata jest pedagogiem w gimnazjum i zajmował się z ogromną dyskrecją takimi sprawami:) Może też masz kogoś, kto mógłby porozmawiać z Twoimi rodzicami, zasygnalizować im, że ich zachowanie nie jest właściwe?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kwestia czy chcę z nim być jest bardzo ważna, ale też trudna do poruszenia. Znamy się kupę lat. Gdy mnie zdradził tak pragnęłam zemsty i zarzekałam się, że nigdy więcej już mu nie zaufam, bo zawsze wracał jak bumerang. Jest ode mnie o 4 lata starszy, znam go jak własną kieszeń i ogólnie był moim pierwszym chłopakiem, pierwszą miłością i pierwszą osobą, z którą miałam kontakt fizyczny (pierwsze pocałunki etc) Dlatego więc tak ciężko było mi się pogodzić z tym zajściem, zwłaszcza że perfidnie mnie okłamywał a jego wybranką okazała się jakaś dziewczynka z podstawówki. Przeżywałam to strasznie, próbowałam się zabić, nocami płakałam, ciągle zastanawiałam się gdzie jest, co robi, Z KIM ROBI, wyobrażałam sobie, że leży koło mnie i tuliłam się do poduszki. Do dziś dnia analizuję co mogło spowodować jego decyzję. Wrócił po jakimś miesiącu...obiektywny obserwator uznałby, że to było do przewidzenia, ale ja byłam zaskoczona. Zaczęły się znów szczere rozmowy(oczywiście gg, smsy), ja, pełna żalu traktowałam go z ogromną pogardą i nie szczędziłam docinek na temat tego, że okazał się pedofilem i takie tam(do dzisiaj mi to zostało) , ludzie się z tego śmiali okropnie ja też postanowiłam, żeby mnie bolało i żeby nie wyszło że nie wiadomo jak tego żałuję. Od zawsze miałam z nim doskonały kontakt. Potem nie wiem jak, znów zaczęliśmy się spotykać... Oczywiście na początku byłam tak pogardliwa, że nie ważył się do mnie nawet zbliżyć była to relacja czysto koleżeńska -nic poza tym. Nawet miałam nadzieję, że tak zostanie. Nastąpił przełom kiedy byliśmy u mnie w domu i oglądaliśmy jakiś film, nie pamiętam go z racji tego, że wtedy po raz pierwszy od tak długiego czasu przytulił mnie... nie opierałam się. Wcześniej były tego próby, ale skutecznie tłumione. To było w tak doskonałym momencie, kiedy już doszczętnie zaczęłam tęsknić za jego ramionami. Próbował mnie pocałować, odepchnęłam go, bo ciągle miałam w myślach to jak to robił z nią... Ale po chwili sama go pocałowałam, nie myślałam chyba co robię, potem tego żałowałam... Potem chciał tego kontaktu więcej i więcej, ja ulegałam... Teraz nasza relacja jest trochę inna, dojrzalsza o wiele dojrzalsza, bo nie są to już potajemne spotkania, ale jawne. Ale ciągle mi zostaje wstyd, bo ludzie wiedzą co zrobił. Najważniejsze- ja wiem co zrobił. I ciągle mam żal, i wciąż przed oczami mam to, co MÓGŁ robić z nią. Jak go całuję, przytulam... Relacja ta jest bardziej poważna, odwiedzamy się, znamy swoje rodziny. Jesteśmy już tak bez przerw, kłótni pół roku... A ja wciąż nie umiem, nie rozumiem siebie dlaczego nie mogę tego zażegnać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A co do pedagoga, to u mnie w gimnazjum jest pewna pani pedagog, jednak jest to osoba tak niekompetentna na to stanowisko, że aż wstyd. Straszna plotkara, lubi wszystko wiedzieć. Nie uwierzyłabym jej nawet w to która jest godzina, a co dopiero w to, iż nie wyjawi komuś moich zwierzeń. Nie ma w moim otoczeniu osoby, która mogłaby rodzicom wyjaśnić, że ich postępowanie jest złe, może to i dobrze bo by ich bardziej to podburzyło. Moje zachowanie pewnie też do końca nie jest dobre, jednak myślę, że tego też musi być przyczyna. Ogólnie czuję, że ze mną jest bardzo źle. Niedługo kończę gimnazjum, i nie wiem jaką wybrać szkołę. Rodzice ciągle mnie szantażują, że mi finansowo nie pomogą za mój bunt, więc chciałam wybrać jakieś technikum, solidny zawód. Ale na to się też nie chcą zgodzić, z resztą mi też się to nie uśmiecha. Z drugiej strony skończę liceum i będę w kropce, bo na studia będę potrzebowała pieniędzy.

 

-- 05 maja 2013, 23:04 --

 

Tak, myślałam o internacie. Nawet zaczęłam wyszukiwać jakiś ofert, ale rodzice mi go po prostu nie opłacą. Matka mi powiedziała bym się nawet nie łudziła...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wybieram się do jakiejś z sąsiedniego miasta, nie chcę być blisko znajomych z tej szkoły i domu. Dojazdy swoją drogą, ale pewnie większość czasu będę spędzać tam, a w domu nauka. A teraz jestem tak zamkniętą osobą, że oprócz mojego chłopaka nie mam tak naprawdę nikogo do pogadania, żadnego zaufania.

 

-- 05 maja 2013, 23:15 --

 

Moje rodzeństwo jest już dorosłe, wydawałoby się, że są jak najbardziej kompetentnymi osobami do tego by mi pomóc, ale u mnie w domu naprawdę panuje toksyczna atmosfera i każdy myśli jak tylko się z stąd wyrwać. Najstarszy brat wyprowadził się mając 17 lat, jest to mu do tej pory wypominane, jest traktowany jak śmieć w sumie i wyrzutek, ale jakoś nikt nie spojrzy na tą sytuację z innej strony, bo kurde jakby chłopak nie miał powodu to by się nie wyprowadzał, prawda? Mnie stary też porównuje do niego, i że wydziedziczą mnie tak samo jak niego. ; )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

karolina11q, Może wszystko się zmieni,średnia szkoła nowi ,znajomi,napewno spotkasz na swojej drodze życzliwych ludzi,którzy Ci pomogą,tego Ci życzę z całego serducha,trymaj się :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A masz kontakt z tym najstarszym bratem? Nie przyjąłby Cię do siebie, póki nie zaczniesz zarabiać?

 

Co do chłopaka- najchętniej bym Ci powiedziała, żebyś go zostawiła, ale nie mogę. Ty musisz wybrać, co chccesz zrobić, jak chcesz żyć. Najłatwiej to zrobić zastanawiając się nad swoją przyszłością. Widzisz przyszłość z tym chłopakiem? Jesteś w stanie powiedzieć, że Cię nie zostawi? Że możesz mu zaufać. Bo jeśli nie, to mogę Ci jedno powiedzieć:

 

Ludzie, choćby nie wiem jak zżyci, się rozstają i chociaż to trudne, wychodzą z tego. I może to zająć rok, ale jeśli nie chcesz z kimś być, to o wiele bardziej się opłaca niż zmarnowane życie. I będzie bolało, ale nie opieraj na tym swojej decyzji.

 

Jeśli natomiast wybrałabyś związek, możemy popracować trochę nad zwiększeniem zaufania. Chociaż nie jest ono małe bez powodu ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie, on na pewno by mnie nie przyjął. Jego żona i wgl... to nie wchodzi w grę. A co do niego to nie wiem, nie wiem czemu nie umiem mu wybaczyć, mam ciągłą fobię, że z kimś mnie zdradza, że z kimś gada. Przez to, że mnie zdradził jeszcze gorzej podupadłam psychicznie, nie mogłam jeść spać, wyczerpałam organizm, wyleciało mi tak wiele włosów, a miałam takie piękne, długie... I ogółem zachorowałam przez to na tarczycę. Nie jestem już tą samą osobą. Wiem, że choć to między mną a nim jest już inne, ktoś rzekłby, że lepsze, mnie tak boli ta przeszłość...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sama rozumiesz, że jeśli nie wiesz, co chcesz osiągnąć, nikt Ci nie może pomóc:) Bo nie wiemy, czy pomagać w akceptacji związku i zaangażowaniu czy w sile, by chłopaka zostawić. Co do rodziców, to jest trudna sprawa i jeśli rzeczywiście nie jesteś w stanie wpłynąć na ich zachowanie, możesz spróbować uodpornić się psychicznie na ich ataki. No, z tym rzeczywiście możemy spróbować coś zrobić, jeśli chcesz:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To fajnie:) Aktualnie jestem trochę zabiegana, więc teraz się nie rozpiszę, ale w weekend napiszę więcej.

 

Pewnie trzeba będzie popracować nad przekonaniami, zwłaszcza tymi, które sprawiają, że uzależniasz swoją samoocenę od opinii innych ludzi. Zmienić troszeczkę wizję Twojej rodziny, wypracować większą pewność siebie. Napisz jeszcze, dlaczego boisz się, że Ci się coś nie uda? Dlaczego to złe?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jesteś w stanie wyznaczyć sobie jakieś cele na najbliższy tydzień/miesiąc/rok? Wiem, że jesteś młoda, ale każdy do czegoś dąży, a kartka z celami jest świetnym rozwiązaniem w przypadku przekonania "nigdy do niczego nie dojdę". Po dwóch tygodniach stałego osiągania tych mniejszych celów, zaczynasz wierzyć, że z resztą sobie też poradzisz. Co chciałabyś zrobić, jakie masz marzenia? Napisz jak najwięcej- dotyczące tego, co chciałabyś umieć, szkoły, pieniędzy, relacji, rozwoju emocjonalnego, wypoczynku itp.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chciałabym teraz ukończyć gimnazjum z dobrą średnią, najlepiej pasek. Chcę skończyć studia, może dziennikarstwo i przede wszystkim pracować w tym zawodzie, co nie ukrywam może być ciężkie do zrealizowania. Chciałabym być niezależna, pokazać tym wszystkim, którzy mieli mnie za nic, że coś dokonałam i aby żałowali tych słów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chciałabym teraz ukończyć gimnazjum z dobrą średnią, najlepiej pasek. Chcę skończyć studia, może dziennikarstwo i przede wszystkim pracować w tym zawodzie, co nie ukrywam może być ciężkie do zrealizowania. Chciałabym być niezależna, pokazać tym wszystkim, którzy mieli mnie za nic, że coś dokonałam i aby żałowali tych słów.

 

Powiem Ci coś, z czego niewiele osób z niską samooceną zdaje sobie sprawę. Szczęście i wysoka samoocena zaczynają się tam, gdzie kończy się chęć pokazania innym. Rozumiem samą ideę i wiem dokładnie z czego wynika, ale uwierz, to sobie najlepiej dowodzić różne rzeczy:) Jest możliwość, żebyś teraz załapała się na jakieś darmowe praktyki w wydawnictwie/stacji tv? Jeśli nie, myślę, że pisanie artykułów i wrzucanie ich na serwisy, na których możesz dostawać na bieżąco informacje na temat tego, co poprawić, jest dobrym pomysłem. Sztuka pisania zawsze się przyda. Albo sztuka poznawania ludzi, przeprowadzania wywiadów. Masz teraz możliwość, żeby rozwijać choć jedną taką umiejętność? To potrafi baardzo pomóc w akceptacji siebie i ogólnie podnoszeniu nastroju ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×