Skocz do zawartości
Nerwica.com

Derealizacja. Depersonalizacja.


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

czego ja nie mam :(

 

aktualnie mam nawrot nerwicy lekowej, depresji. walke z tym zaczalem jakies 4 lata temu, 5 miesiecy temu mialem spokoj. 2 tygodnie temu to wrocilo WSZYSTKO.

 

aktualnie posiadam napadowe stany lekowe, rozwinieta depresje, mase fobi spolecznych i ciagly stan derealizacji

 

stany lekowe i derealizcja/person. najbardziej mnie przeraza, cholernie sie boje tego

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale wiesz, że może być dobrze, to najważniejsze:) Coś się w Twoim życiu zmieniło, czy tak po prostu zmienił się stan psychiczny?

Najpierw lęki, potem derealizacja, taka jest kolejność. Poza tym w miarę możliwości nie myśl o niej. Wiem, że jej doświadczasz cały czas, ale na poziomie dialogu wewnętrznego, świadomości czy uwagi, ignoruj.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmmm, biorę paroksetynę od listopada 2012. Po jakimś czasie derealizacja mocno zmniejszyła się. Niestety nadal towarzyszyło mi wyjałowienie uczuciowe. Na szczęście mija ono powoli po dołączeniu małej dawki wenlafaksyny, dzięki której paro mnie tak nie otępia. Mam coraz więcej prześwitów "normalności". Na innym forum przeczytałem, że derealizacja mija dopiero wtedy, gdy lęk zniknie całkowicie i że nawet najmniejszy lęk sprawia, że D/D się nas trzyma. W moim przypadku nie zgadzam się z tym - mimo wielu momentów braku derealizacji, lęk był odczuwalny. Z dwojga złego lepszy lęk, niż brak uczuć i poczucie obcości. Co pomaga mi prócz leków? Nic. Psychoterapie u różnych specjalistów były nic nie warte, lepiej z diagnozą i wytłumaczeniem mi wszystkiego poradził sobie mój psychiatra. Psychoterapia? Może pomóc w odnalezieniu przyczyny. Przyczynę znam, ale cóż - to problemu nie rozwiążę, bo czasu nie da się cofnąć ;) Dobre dobranie leków + bycie sobą na każdym kroku + zrozumienie mechanizmu działania DD = powrót do zdrowia.

Mnie zrozumieć mechanizm działania derealizacji pomogły dopiero leki, bo będąc bardziej spokojnym mogłem sobie sam wszystko racjonalnie wytłumaczyć. A mając jednocześnie i lęki i derealizację, ciężko na spokojnie wszystko to objąć rozumem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moje życie wydaje mi sie nierealne. Czuje jakby ktoś mnie wsadził w jakas inna osobe i musiała zyć jej życiem. Na dodatek czuje jakby moje życie nie toczyło sie na zewnątrz w ogóle ale tylko i wyłącznie wewnątrz mnie w sensie w mojej głowie. Jakby tego życia na zewnatrz w ogóle nie było.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Marga_rita, ja też podczas mojej kilkuletniej derealizacji czuje się jakby całość zamknęła się we mnie, człowiek jak gdyby zostaje sam ze swoimi odczuciami odcięty od świata jakby taką mentalną kurtyną, osłoną (która rzekomo chroni nas). Ten stan awaryjny ma nam pomagać, przynajmniej tak to wygląda w teorii. Nie wiem czy mijające obok mnie życie to dobra metoda na życie... na razie nie potrafię tego zwalczyć w żaden sposób, mimo akceptacji tego stanu i brania leków nie mija już od 4 lat. A u Ciebie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

In_Chains_Of_DD, hmmm u mnie leki też nie przynoszą skutków. Mam dosyć już szczerze mówiąc tego stanu. Budzo on we mnie okropne odczucia chyba nie do wypowiedzenia. Czuje jakby to co zwenetrzne mnie nie dotyczyło. To jest okropne. Ja mam jakas paranoje chyba. Nie radze sobie. Moje życie jest jakby nierzeczywiste-żyje a jakbym nie żyła.,... :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

niestety, ale rozumiem co to za uczucie, moja derealizacja/depersonalizacja wyłączyła mnie zupełnie z udzielania się w życiu codziennym, mam wrażenie, że jestem cieniem człowieka którym kiedyś byłem, moja osobowość po prostu zniknęła z tego ciała a został tylko jakiś "półautomat" który za mnie funkcjonuje, niestety mimo wszystko gdzieś za tym "półautomatem" jest ból, tęsknota, niemoc, chęć wyzdrowienia, szczypta nadziei, która mnie trzyma przy życiu... :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A mnie to chyba tylko Bóg trzyma przy życiu,bo poprostu....mam takie jazdy,że hej! Serio czuje się jakby mnie ktoś wsadził do cudzego ciała i kazał żyć. Najgorsze jest to,że jak jade samochodem to czuje sie jak w grze i mam wrazenie,że mam kilka żyć....I wtedy robi się troche niebezpiecznie. Ogólnie mam takie jazdy we łbie,że nawet niepotrafie tego wyrazić :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kurcze,to nieciekawie!

 

Widzisz,ja mam gorzej z chodzeniem pieszo,bo czasami jak ide to noo...trace świadomość poprostu i nie kontroluje siebie wtedy,nie wiem co sie ze mna dzieje i właże pod samochody itp. Ale przeraża mnie to,że w samochodze sie czuje jak w grze....Już nie raz myślałam,że jak pod tira w jade to bede miała drugie życie. Często też łapie zawiechy za kierownicą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja po ponad 4 latach od startu derealizacji, ciągle testowałem leki szukając tego, który mi pomoże i przerobiłem:

sertralinę, paroksetynę, citalopram, klomipraminę, wenlafaksynę, amitryptylinę, karbamazepinę, lamotryginę, sulpiryd, flupentiksol, chlorprotiksen, lewopromazynę, mianserynę, mirtazapinę, moklobemid, buspiron i pewnie coś tam jeszcze, ale w tej chwili zapomniałem. Generalnie po żadnym leku nie przeszło mi DD/DP. Paroksetyna przez wiele miesięcy pozwalała mi funkcjonować mimo DD/DP nakręcała mnie pozytywnie, że nawet mając DD/DP żyłem, miałem hobby, udzielałem się jako tako towarzysko - więc uważam ją za najlepszy antydepresant. Natomiast klomipramina najmocniej nakręcała mnie w sensie aktywizacji i muszę przyznać, że przy dawce 150mg nawet DD/DP miałem wrażenie, że było o te kilka % mniej nasilone, trochę wyostrzała bardziej zmysły (niestety daleko tutaj było do poprawy i wyleczenia) ale niestety potęgowała lęki społeczne + masa innych efektów ubocznych.

 

Moje DD/DP dzieje się 24h/dobę, - rozpoczęło się następnego dnia po sylwestrze wieczorem. Niestety poprzedniego dnia (w sylwestra) walnąłem 1,5mg alprazolamu (xanax, zomiren etc) zapitego wódką a następnego dnia czułem dziwne rozluźnienie w głowie i ciele, położyłem się - zdrzemnąłem się 2 godziny czując się potwornie zmęczony, po przebudzeniu byłem już w innym świecie i tak jest do dzisiaj a było to w sylwestra 2008/2009.. BANG! Mój świat się zawalił i nie wiem czy w końcu doznałem jakiegoś organicznego uszkodzenia mózgu przez ten mix, czy po prostu uwolniłem drzemiące we mnie predyspozycje do derealizacji a po prostu alkohol i benzo stanowiły tylko czynnik wyzwalający. Niech teraz ktoś mi powie, że benzo + alko nie są wcale groźne...

 

Po ponad 4 latach po raz pierwszy odstawiłem właśnie z dniem dzisiejszym wszystkie leki, bo i tak nic mi nie pomagają w tej kwestii. Mam nadzieję chwycić byka za rogi bez leków, postawię na suplementację wysokimi dawkami magnezu, cynku, witamin z grupy B, omega 3 etc. w końcu nic nie tracę, dam odpocząć wątrobie, dam odpocząć receptorom w bani, które ciągle bombardowałem lekami szukając zbawienia. Pewna osoba po 5 latach walki z dd/dp odstawiła zupełnie leki, po prostu poddała się farmakologicznie, odpuściła zupełnie ciągłej kontroli tego stanu, zaakceptowała siebie i fakt, że ten stan może trwać do końca życia już i... wyzdrowiała. Ponoć wszystko jest jak dawniej!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mój świat się zawalił i nie wiem czy w końcu doznałem jakiegoś organicznego uszkodzenia mózgu przez ten mix, czy po prostu uwolniłem drzemiące we mnie predyspozycje do derealizacji

 

Hej:) Derealizacja to nie schizofrenia, tu nie ma co się uwalniać. Wszyscy ludzie to mają od czasu do czasu i wiesz, to jest całkowicie naturalne dla ludzi, nie musisz sobie nic odblokowywać. Całkiem możliwe, że leki+alko wywołały stan, a Ty go po prostu podtrzymujesz od tego czasu. Masz stany lękowe?

 

Pewna osoba po 5 latach walki z dd/dp odstawiła zupełnie leki, po prostu poddała się farmakologicznie, odpuściła zupełnie ciągłej kontroli tego stanu, zaakceptowała siebie i fakt, że ten stan może trwać do końca życia już i... wyzdrowiała. Ponoć wszystko jest jak dawniej!

 

Całkiem możliwe:) Ja też się bardzo często spotykam z opinią, że odpuszczenie i taki brak kontroli są najważniejsze. Bo DPD tworzy błędne koło, jak większość zaburzeń. Po prostu dd wyzwala lęk i chęć wydostania się z tego stanu, to sprawia, że uwaga jest skierowana w pełni na ten stan i nasila się napięcie. A napięcie i lęk podtrzymują dd. Badania pokazują, że najlepszym sposobem na odwrócenie swojej uwagi, to dystraktor. I tu też wszyscy się zgadzają- zaakceptować dd, zająć się czymś bardzo wciągającym. Nie zwracać za bardo uwagi na to, że mija, bo to też ją nakręca. Ja trzymam kciuki, jak za wszystkich z dd ;)

 

Mój lekarz ogólnie ostatnio się załamał,ale zwiększył mi dawke i chce zobaczyć jak to bedzie.

 

A zwiększają Ci się lęki?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wysłowiona, istnieje teoria, która mówi, że pewne osoby mają predyspozycje do wpadania w stan derealizacji tak więc czynnikiem wyzwalającym może być traumatyczne przeżycie, dragi, leki, alkohol a nawet brak snu. Inni nieraz ryją sobie beret dragami i nie mają problemów z DPD a u niektórych pojawia się ono np. po zapaleniu raz marihuany, więc może coś być na rzeczy. Co do tego, że wszyscy ludzie mają to od czasu do czasu - ok racja, ale nie wszyscy ludzie mają to 24h/dobę przez kilka lat i to w takim nasileniu, że niejedna zdrowa osoba jakby doświadczyła chwili takiej derealizacji tutejszych lękowców to by pewnie narobiła ze strachu. Sam pamiętam, że miewałem przelotne lekkie stany derealizacji może kiedyś jako zdrowa osoba, ale to co teraz mam nie przypomina takich lajtowych stanów. Jestem potwornie oderwany od świata wraz ze swoją osobowością - i tak, owszem jestem lękowcem, bo cierpię na zaburzenia lękowe, fobię społeczną i depresję, ale miałem to jeszcze lata wcześniej przed derealizacją. Znam ten mechanizm, przerobiłem już dziesiątki artykułów o DPD, niestety teoria sobie a praktyka sobie. Potrafię się czymś zająć, ale niemalże niezależnie ode mnie część mnie kontroluje ten stan i się mu sprzeciwia. Tak na prawdę w wyzdrowieniu z DPD największymi wrogami jesteśmy sami MY... więc pozostaje pokonać siebie ;) A Ty trzymaj mocno kciuki! Bo jak się nie uda to potem będzie na Ciebie! :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja to przez ssri mialem silniejsza derelke teraz po odlozeniu dopiero sobie to uswiadomilem. Do tego agresja nerwowosc jakas oschlosc w kontaktach z ludzmi...no ale to taki bonus wlasnie do tej derealizacjii. Wiele osob mowilo mi ze wygladam jak przecpany a ja czesto potrafilem siedziec i patrzec sie w jeden punkt jakbym byl zamrozony w czasie. Zylem ale nie swoim zyciem. Bez lekow takich dziwnych histroii nie mam ale wiadomo lęk, fobie to wszystko na maxa bo nie mam zadnego parasola ochronnego w postaci lekow. Moge polegac tylko i wylacznie na sobie i swoich reakcjach. Ale to jest wlasnie zycie...a nie zycie w bance jaka oferuja nam ssri np...Chociaz na innych maja zbawienny wplyw ..w co szczerze powiedziawszy nie chce mi sie wierzyc..;/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ogólnie lepsze okresy są przeplatane gorszymi - derealizacja jest praktycznie ciągle z tym samym nasileniem, ale do tego dochodzi jeszcze chociażby nawracający epizod depresyjny a wtedy to leże i kwiczę, potrafię przeleżeć z ogromnym bólem istnienia cały dzień w miejscu i oby zachować tylko higienę, nigdzie nie wychodzę, prawie nikogo nie chcę widzieć ani z nikim rozmawiać, nawet myślenie sprawia mi ból. Jak są te lepsze okresy to łapię motywację i chęci do walki - wtedy nawet wychodzę, widuję się z czasu ze znajomymi, pracowałem normalnie (jeżeli mogę tak to nazwać), studia mam skończone, pod koniec roku poprzedniego straciłem pracę - nie wiem czy mogę powiedzieć, że jestem na etapie poszukiwań, raczej bym powiedział, że jestem na etapie walki z moimi dolegliwościami, po prostu teraz słabo siebie bym widział w pracy... Na pewno nie tak sobie wyobrażałem dorosłe życie. A co tam u Ciebie, dajesz jakoś radę? Z czym masz problemy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sytuacje mam zblizona do Twojej. Mozna powiedziec ze taka sama. Ja mam ciagle nadzieje ze ktoregos dnia cale te cholerstwo zejdzie ze mnie i w koncu zlapie normalny kontakt ze swiatem. Probuje tez z roznymi lekami ale jeszcze nic nie znalazlem co by naprawde pomagalo ( a nie ze moze pomaga na zasadzie placebo). Wiesz czas najwyzszy znalesc prace,ogarnac sie ...ale ciezko jest w takim stanie cokolwiek robic. Sa dni wlasnie ze mozna tylko lezec i nawet mysl przez glowe nie przejdzie taka pustka i obled derealizacjii.

 

Ja biore ostatnio metylofenidat w polaczeniu z naltrexonem. Nie powiem troche pomaga..Ten zestaw dziala inaczej niz wszystko co bralem do tej pory..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

niejedna zdrowa osoba jakby doświadczyła chwili takiej derealizacji tutejszych lękowców to by pewnie narobiła ze strachu.

 

Rzeczywiście, masz rację, że niektórzy są bardziej podatni:) I każdy jest od czasu do czasu w tym stanie, ale nie każdy odczuje to w tak ostry sposób. Chodziło mi o to, że to nie jest zaburzenie pracy mózgu, więc trochę nienaturalne wydaje się słowo "podatność", chyba "tendencja" pasuje bardziej:) Co do nasilenia- dlatego tak ważne jest uświadamianie ludzi. Bo później mają to miesiącami i nie są w stanie powiedzieć co to.

 

Potrafię się czymś zająć, ale niemalże niezależnie ode mnie część mnie kontroluje ten stan i się mu sprzeciwia.

 

No wiem. Cała tragedia dd polega na tym, że lęków trzeba się pozbyć całkowicie, a to niewielu osobom się udaje. Ale warto próbować:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×