Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jak opanować nerwice


skorpius

Rekomendowane odpowiedzi

Brawo, Fifcia

ja dzisiejszą noc spędziłam na zwijaniu się z bólu, chyba nabawiłam się zapalenia przydatków.Dobrze chociaz, ze boli mnie lewa strona i mam pewność, ze nie jest to wyrostek. Mąż mi kazał zostac w łóżku, mam nadzieję, ze trochę przejdzie, bo nie mam ochoty na wizytę w szpitalu, a oczywiscie w tym cudownym miescie prywatnego gabinetu ginekologicznego nie ma.Cieszę się jedynie, ze pomimo bólu nie panikuję jeszcze, a to chyba spory postęp

trzymam kciuki, fifcia, napisz jak było

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem juz po, jak dobrze ze kolo mojego domu mam terapię, Wiolka dowiedziałam sie wielu rzecy, tzn wiedziałam je wczesniej ale tak dosadnie nikt mi ich nie uświadomił .. nastepna mam za tydzien. Najlepsze jest to ze babka mnie uspokoila wewnetrzne, szybko zaczelam dzialac i równie szybko z tegp wyjde :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, ja już brałam leki w zeszłym roku i pomogły mi owszem, ale na krótko.A nawrót był trzy razy silniejszy.Póki jakoś sobie radzę nie chcę ich brać, bo nie ufam tutejszym lekarzom, a nie chce być w Polsce bez męża.Na razie próbuję wyjść z tego bez leków, ale oczywiście jak będzie gorzej znowu to pewnie nie będę się dłużej opierała.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiolka co u ciebie? Ja jestem na bardzo dobrej drodze:) wczoraj zjechałam pół miasta autobusem było ok, wychodze z psem, nawet do malego sklepiku wejde, psychicznie czuje sie dobrze, mam nadzieje ze teraz bedzie coraz lepiej, rozmawialam tez z moim kuzynem podobnie przechodzil przez to wszystko jak ja - to chyba juz w genach mamy ;/ teraz zyje normalnie studiuje choc zawalil wczesniej 2 lata, urodzilo mu sie dziecko 2 miesiace temu, trudna sytuacja bo mieszka z rodzicami ale sie nie poddaje juz nie bierze leków, nie chodzi na terapie i rucil palenie jest dla mnie natchnieniem :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć Fifcia

strasznie sie cieszę, ze tak super sobie radzisz i dobrze się czujesz.Ja póki co jestem w takim zawieszeniu, czuje sie ok, ale i nic sie nie dzieje w moim życiu takiego, co mogłoby wywoływać lęki.Dziś mój mąż napomknął, że jest szansa na prace dla mnie no i to mnie troche zestresowało, bo nie wiem, czy chce już spróbowac, ale to na razie nic pewnego, chodzi o sprzątanie, niby nic wielkiego, ale trzeba daleko dojechać.No, ale póki nic nie wiadomo, to sie nie będę stresowała.A powiedz mi jakie bierzesz leki i czy lekarz psychiatra mówił już jak długo bedziesz je brała. Przesyłam Ci buziaki i baaardzo mnie cieszy Twój dobry stan :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiolka juz ci piszę biorę REXETIN i PRAMOLAN, za miesiac bede szła do kontroli w sumie juz nie za miesiac tylko za 2 tygodnie, nie wiem jak dlugo bede je brała, ale powiedziala ze mysli ze to kwestia kilku miesiecy, jak narazie leki pomogły opanować mi lęki w 95% reszta to ma byc moj wkład, mysle ze wszystko wiąże sie z burzliwym życiem, dziecinstwem w rodzine z problemem alkoholowym, polecam książke - Toksyczni rodzice - Susan Forward - chyba taka pisownia jeszcze sprawdze, :D ksiazka nie tylko o dorosłych dzieciach alkoholikow ale ogolnie o złym podejsciu do dzieci, wpływie wychowania na poźniejsze życie. Powiem ci ze staram sie na nowo normalnie życ, nawet zmienilam diametralnie swoja fryzure z bardzzzzzzo długich włosów na krótkie, i chyba 1 raz w zyciu jestem zadowolona z tego jak wyglądam, staram sie sprawiac sobie male drobne rzeczy ktore daja radość. Zastanawiam sie na podjeciu w koncu studii, mam nadzieje ze powolutku wszystko bedzie ok, w grudniu przylatuje moja siostra ktorej nie widzialam ponad 2 lata chce zeby zobaczyła noralna Iwonkę jak dawniej i przede wszystkim chce nia gdzies wyskoczyc narazie mam opory ale mysle ze do grudnia je pokonam, pozdrawiam cie serdecznie ! Wiolka słuchaj w dublinie jest taka poradnia darmowa mozna pogadac napewno z psychologiem postaram sie sprawdzic czy psychiatrzy tez tam są i dam ci znac

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Iwonko Ale jak ja dojadę do Dublina? Nie rusze się z mojego miasteczka :cry: Ustaliłam z moim mężem, ze jak do końca grudnia nie będę w stanie opanować do końca tych lęków a raczej tego strachu przed światem, to mój mąż pójdzie do GP po skierowanie do psychiatry i pójdzie ze mną jako tłumacz ;) Najwyżej wrócę na seroxat, raz już mi pomógł rewalacyjnie, na pewno eliminując leki uda mi sie popracowac nad własną głową.

Ja zrobiłam pierwszy krok i zaprosilam do siebie moją siostrę, choc strasznie sie boje, jak będę sie zachowywała, etc. Ale mam to gdzieś.Napisałaś tak fajnie kiedyś o przyjmowaniu świata przez drzwi, albo coś takiego, strasznie mi sie to spodobało i wiem, ze nie chcę tak właśnie żyć. Chcę się w końcu zebrać w garść, poukładać troszkę życie, zwłaszcza zawodowe, no i w końcu mieć dziecko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiolka myślę że skierowanie od GP bedzie przydatne! Oczywiscie zycze ci opanowania do grudnia twojego strachu, jednak mysle ze pomoc fachowca jest bardzo przydatna zeby uporać sie z tym SZYBCIEJ. Ja ci powiem ze w ostatnim czasie polubiłam podrozowanie samochodem, lubie ogladac ludzi przez szybę i czuje sie wtedy jak w bańce ochronnej i patrze na tłumy na pszystankach, na wszystko co sie porusza uspokaja mnie to bardzo gorzej jakbym miala chodzic miedzy nimi to bardzo zabawne bo kiedys lubilam tłumy koncerty mecze czyki obrot o 360 stopni ;/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi obcy ludzie nie przeszkadzaja, dopóki nie muszę wchodzis w żadne interakcje z nimi ;) Moge chodzić w tłumie, supermarkety etc. chyba kino jeszcze nie i resta :lol: uracja...

Tyle czekałam, więc te dwa miesiące mnie nie zbawią, a to dla mnie taka symboliczna data.Gdzieś tam w głębi nadal sie łudzę, ze dam rade sama... czytam właśnie "oswoić lęk" po raz enty i się motywuję :lol:

spokojnego wieczoru, buziaki

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam, jestem tu 1 raz. Mam 33 ata i nerwice od ok 1 roku. Nie wiem jak mam sobie z tym poradzić, jestem zalamana.

Przebywam obecnie w holandii, nie znam języka na tyle żeby isc do lekarza itd...

W momencie kiedy sie denerwuje (np w sklepie przy placeniu kartą, w szkole jak nauczyciel do mnie mówi, jak mam wyjsc z domu i dojechac do pracy ...) zaczynam walic moje serce, trzesa mi sie rece i ostatnio głowa.

Co mam zrobić zeby z tego wyjsc????????? Mam kochajacego meza i myslimy o dziecku, jestem naprawde zalamana... :(

Moje problemy zaczely sie po odstawieniu cilestu, ktory bralam przez 11 lat non stop.

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czesc Gosiek, na początek myślę ze musisz uporać sie ze sobą i dopiero planować dziecko, czy w Holandii nie ma zadnych grup sparcia ? poszukaj na roznych forach polakow mieszkajacych w holandii, mysle ze bedzie cos takiego, a wogole to uważam ze powinnac wybrac sie do polski na urlop i poprostu isc do psychiatry o poradę, jeśli czujesz sie cie przerasta mysle ze fachowa pomoc jest niezbedna, a co moge ci polecic na dzien dzisiejszy? Nie mysl o tym zajmij sie sprzątaniem gotowaniem pieczeniem , swoim hobby lub czymkolwiek zeby sie nie zagłebiac w lęku, pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gosiek33

powinnaś iśc do lekarza.nie zwlekać bo sama nie dasz rady(wiem coś o tym zwlekałam prawie 5 lat) to bedzie sie tylko pogłębiać.im szybciej sobie pomożesz tym lepiej.jak czujesz ze zaczynasz sie denerwowac mów sobie ze nic ci nie jest i myśl o czymś miłym.to pomaga.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich.

Mój problem jest bardzo skomplikowany i zawiły jednakże aby go zrozumieć muszę wam opisać wszystko od początku. Byłem wychowywany w cieplej atmosferze rodzinnej, tak naprawde to byłem rozpieszczany i odmalego nadwrażliwy, zawsze wszystkiego się panicznie bałem. Z uplywem lat pojawiały się nowe lęki, np. zagasiłem papierosa w zamkniętym pomieszczeniu na podlodze i później urajałem sobie żę od niego zapali się budynek w którym mieskają ludzie i spalą się i ja pójde do więzienia, kilka krotnie tego dni chodziłem oglądać czy ten budynek się nie zapalił na drugi dzień przeslo mi bo zobaczylem że nic się nie stało i nie pójde do więzienia. Jednak na papierisie się nie skończylo, pojawił sie nowy problem i trwa aż do dziś i nie umię sobie z nim poradzić a mianowicie panicznie boję sie żę kogoś potrącilem autem, lęki narastają jak nie spojrze w lusterko i nie upewnie się żę pieszy czy roweżysta idzie czy jedzie dalej, 2 lata temu mialem wypadek samochodowy teraz nie jestem w stanie sobie przypomnieć czy mialem to przed wypadkiem ale zaczęło się to w tym okresie, jednakże sam fakt urojonego potrącenia nie jest najgorszy, boje się że nie zauważyłem że kogoś potrąciłem i ucieklem z miejsca wypadku i to jest najgorsze perspetywa pójścia do wiezienia mnie przerasta i przeraża ja wiem że bym w wiezieniu nie wytrzymał psychicznie jak już sobie mówie że przecież to nie możliwe żebym nie zauważył że kogoś potrąciłem to i tak te natrętne myśli powracają. wrócę jeszcze do więzienia bo to tu tkwi mój największy strach, boje się że strace wszystko i wszystkich moją dziewczyne którą kocham obecnie jestem w anglii boje się że strac prace, boje się ludzi w więzieniu, że mnie zabiją, boje się wszystkiego co jest związane z utratą wolności. Bardzo chciałbym się tego wyzbyć ale im dłuzej mysle że kogoś potrąciłem tym bardzie nie jestem pewny że tego nie zrobilem, oglądam swój samochód bo przecież byl by uszkodzony, ale nawet fakt że jest nie tkniety mi nie pomaga, w miniony wtorek jadąc do pracy minąłem roweżyste była dwu pasmowa droga specjalnie zjechałem na drugi pas aby go minąć "szerokim łukiem" i nie spojrzałem w lusterko i nie upewnilem sie że jedzie dalej po kilku chwilach ogarnęły mnie lęki że go potrąciłem i że pójde do więzienia, już mija trzecia doba od tego zdazenia i nadal mnie męczą te natrętne myśli, poddają pod wątpliwość moją penośc w to że nic się nie stało i nie trafie do żadnego więzienia jednakże strasznie mnie męczy i paraliżuje nie mogę normalnie funkcjonować zwalniam się z pracy.

Trzeci tydzień zażywam leki (anafranil) ale narazie nie bardzo pomaga, jestem bezsilny a więzienie oznacza dla mnie koniec życia.

Jeśli ktoś wie jak pomóc mi w opanowaniu lęku proszę o odpisanie.

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 8:32 pm ]

Witam wszystkich.

Mój problem jest bardzo skomplikowany i zawiły jednakże aby go zrozumieć muszę wam opisać wszystko od początku. Byłem wychowywany w cieplej atmosferze rodzinnej, tak naprawde to byłem rozpieszczany i odmalego nadwrażliwy, zawsze wszystkiego się panicznie bałem. Z uplywem lat pojawiały się nowe lęki, np. zagasiłem papierosa w zamkniętym pomieszczeniu na podlodze i później urajałem sobie żę od niego zapali się budynek w którym mieskają ludzie i spalą się i ja pójde do więzienia, kilka krotnie tego dni chodziłem oglądać czy ten budynek się nie zapalił na drugi dzień przeslo mi bo zobaczylem że nic się nie stało i nie pójde do więzienia. Jednak na papierisie się nie skończylo, pojawił sie nowy problem i trwa aż do dziś i nie umię sobie z nim poradzić a mianowicie panicznie boję sie żę kogoś potrącilem autem, lęki narastają jak nie spojrze w lusterko i nie upewnie się żę pieszy czy roweżysta idzie czy jedzie dalej, 2 lata temu mialem wypadek samochodowy teraz nie jestem w stanie sobie przypomnieć czy mialem to przed wypadkiem ale zaczęło się to w tym okresie, jednakże sam fakt urojonego potrącenia nie jest najgorszy, boje się że nie zauważyłem że kogoś potrąciłem i ucieklem z miejsca wypadku i to jest najgorsze perspetywa pójścia do wiezienia mnie przerasta i przeraża ja wiem że bym w wiezieniu nie wytrzymał psychicznie jak już sobie mówie że przecież to nie możliwe żebym nie zauważył że kogoś potrąciłem to i tak te natrętne myśli powracają. wrócę jeszcze do więzienia bo to tu tkwi mój największy strach, boje się że strace wszystko i wszystkich moją dziewczyne którą kocham obecnie jestem w anglii boje się że strac prace, boje się ludzi w więzieniu, że mnie zabiją, boje się wszystkiego co jest związane z utratą wolności. Bardzo chciałbym się tego wyzbyć ale im dłuzej mysle że kogoś potrąciłem tym bardzie nie jestem pewny że tego nie zrobilem, oglądam swój samochód bo przecież byl by uszkodzony, ale nawet fakt że jest nie tkniety mi nie pomaga, w miniony wtorek jadąc do pracy minąłem roweżyste była dwu pasmowa droga specjalnie zjechałem na drugi pas aby go minąć "szerokim łukiem" i nie spojrzałem w lusterko i nie upewnilem sie że jedzie dalej po kilku chwilach ogarnęły mnie lęki że go potrąciłem i że pójde do więzienia, już mija trzecia doba od tego zdazenia i nadal mnie męczą te natrętne myśli, poddają pod wątpliwość moją penośc w to że nic się nie stało i nie trafie do żadnego więzienia jednakże strasznie mnie męczy i paraliżuje nie mogę normalnie funkcjonować zwalniam się z pracy.

Trzeci tydzień zażywam leki (anafranil) ale narazie nie bardzo pomaga, jestem bezsilny a więzienie oznacza dla mnie koniec życia.

Jeśli ktoś wie jak pomóc mi w opanowaniu lęku proszę o odpisanie.

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 8:33 pm ]

Witam wszystkich.

Mój problem jest bardzo skomplikowany i zawiły jednakże aby go zrozumieć muszę wam opisać wszystko od początku. Byłem wychowywany w cieplej atmosferze rodzinnej, tak naprawde to byłem rozpieszczany i odmalego nadwrażliwy, zawsze wszystkiego się panicznie bałem. Z uplywem lat pojawiały się nowe lęki, np. zagasiłem papierosa w zamkniętym pomieszczeniu na podlodze i później urajałem sobie żę od niego zapali się budynek w którym mieskają ludzie i spalą się i ja pójde do więzienia, kilka krotnie tego dni chodziłem oglądać czy ten budynek się nie zapalił na drugi dzień przeslo mi bo zobaczylem że nic się nie stało i nie pójde do więzienia. Jednak na papierisie się nie skończylo, pojawił sie nowy problem i trwa aż do dziś i nie umię sobie z nim poradzić a mianowicie panicznie boję sie żę kogoś potrącilem autem, lęki narastają jak nie spojrze w lusterko i nie upewnie się żę pieszy czy roweżysta idzie czy jedzie dalej, 2 lata temu mialem wypadek samochodowy teraz nie jestem w stanie sobie przypomnieć czy mialem to przed wypadkiem ale zaczęło się to w tym okresie, jednakże sam fakt urojonego potrącenia nie jest najgorszy, boje się że nie zauważyłem że kogoś potrąciłem i ucieklem z miejsca wypadku i to jest najgorsze perspetywa pójścia do wiezienia mnie przerasta i przeraża ja wiem że bym w wiezieniu nie wytrzymał psychicznie jak już sobie mówie że przecież to nie możliwe żebym nie zauważył że kogoś potrąciłem to i tak te natrętne myśli powracają. wrócę jeszcze do więzienia bo to tu tkwi mój największy strach, boje się że strace wszystko i wszystkich moją dziewczyne którą kocham obecnie jestem w anglii boje się że strac prace, boje się ludzi w więzieniu, że mnie zabiją, boje się wszystkiego co jest związane z utratą wolności. Bardzo chciałbym się tego wyzbyć ale im dłuzej mysle że kogoś potrąciłem tym bardzie nie jestem pewny że tego nie zrobilem, oglądam swój samochód bo przecież byl by uszkodzony, ale nawet fakt że jest nie tkniety mi nie pomaga, w miniony wtorek jadąc do pracy minąłem roweżyste była dwu pasmowa droga specjalnie zjechałem na drugi pas aby go minąć "szerokim łukiem" i nie spojrzałem w lusterko i nie upewnilem sie że jedzie dalej po kilku chwilach ogarnęły mnie lęki że go potrąciłem i że pójde do więzienia, już mija trzecia doba od tego zdazenia i nadal mnie męczą te natrętne myśli, poddają pod wątpliwość moją penośc w to że nic się nie stało i nie trafie do żadnego więzienia jednakże strasznie mnie męczy i paraliżuje nie mogę normalnie funkcjonować zwalniam się z pracy.

Trzeci tydzień zażywam leki (anafranil) ale narazie nie bardzo pomaga, jestem bezsilny a więzienie oznacza dla mnie koniec życia.

Jeśli ktoś wie jak pomóc mi w opanowaniu lęku proszę o odpisanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Fifciu Leżę chora, chyba mnie angina dopadła, mam spuchnięte całe podniebienie i ledwo jem.Nawet szałwię juz piję, choć nie lubię!!! Z drugiej strony nie boli mnie gardło , nie mam gorączki, wiec sama nie wiem...Za to mój mąż przyniósł mi śniadanie do łóżka i kwiatka, piękne to było :D

Ogólnie w porządku- mąż będzie ze mną dwa tygodnie w domu, bo ma urlop.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

szybko wymyślam "to się zesraj"

 

Ja jak miałem objaw biegunki wynikający z lęku przed hivem pewnego razu powiedzialem "jak ci sie chce srać to srej" rozluźniłem mięśnie brzucha i że tak powiem "puściłem" a zamiast zrobić w portki to mi się odechciało :P he he he polecam taką terapie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×