Skocz do zawartości
Nerwica.com

mam 30 lat i nie pracuję


dziewczynka24

Rekomendowane odpowiedzi

a ja nie twierdzę, że praca kogokolwiek uszczęśliwi, chodzi mi jedynie o to, że bez skrupułów i żadnego poczucia niesmaku żyje się na koszt własnej matki i jeszcze się cieszy, że och ach jak to ona nie daje się wciągnąć w wyścig szczurów tylko za mamusi pensję sobie wygodnie bytuje.

Byłam na garnuszku matki do 29go roku życia :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

znudzona-ona, chyba ciągle nie rozumiesz, że to układ dobrowolny i to nie my gloryfikujemy a Ty demonizujesz autorkę, poza tym zdajesz się narzucać swój model życia.

zmienny, czytam Twoje posty i muszę Ci powiedzieć, że wydajesz się mieć całkiem dobrze poukładane w głowie.

 

dzięki, ale tak szczerze to sporo bym tam poprzestawiał. :pirate:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A mi nie przeszkadza, że ciągnie kasę od matki, w końcu ta sie na to zgadza. Ale uważam, że @dziewczynka robi krzywdę samej sobie i udaje że wszystko w porzo, dorabia do tego ideologię jako zasłone dymną.

Co zrobi za 10 lat np. kiedy mama przejdzie na emeryturę i nie będzie jej stać na utrzymanie córci ? Jako 40 latka od 10 lat bezrobotna bedzie szukac pracy ? świetny pomysł :great:

A matka pewnie zgadza się na ten układ, bo teraz dostała władze nad życiem córki na talerzu - utrzymuje ją, ma wgląd w życie osobiste /w końcu @dziewczynka przyjmuje swojego chłopaka w mieszkaniu mamy/ czyli w pełni kontroluje. Jeśli dorosła osoba dobrowolnie cofa się w życiu do pozycji dziecka, to nie jest halo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A mi nie przeszkadza, że ciągnie kasę od matki, w końcu ta sie na to zgadza. Ale uważam, że @dziewczynka robi krzywdę samej sobie i udaje że wszystko w porzo, dorabia do tego ideologię jako zasłone dymną.

Co zrobi za 10 lat np. kiedy mama przejdzie na emeryturę i nie będzie jej stać na utrzymanie córci ? Jako 40 latka od 10 lat bezrobotna bedzie szukac pracy ? świetny pomysł :great:

A matka pewnie zgadza się na ten układ, bo teraz dostała władze nad życiem córki na talerzu - utrzymuje ją, ma wgląd w życie osobiste /w końcu @dziewczynka przyjmuje swojego chłopaka w mieszkaniu mamy/ czyli w pełni kontroluje. Jeśli dorosła osoba dobrowolnie cofa się w życiu do pozycji dziecka, to nie jest halo.

dokładnie :great:

Jednakże określenie "pasożyt" było używane przez niemieckich faszystów odnośnie Żydów. Świadczy o maksymalnej pogardzie, braku szacunku. .

OK. Inaczej formułując : żywy organizm korzystający czasowo lub nieprzerwanie z zasobów wytworzonych przez inny organizm.

Czym innym jest niepracowanie i bycie na utrzymaniu mamy z powodu choroby, z powodu braku możliwości znalezienia pracy, z powodu silnych ograniczeń psychicznych, fizycznych czy losowych.

Czym innym jest układ w małżeństwie jak mąż czy żona (częściej) nie pracuje i jest na utrzymaniu współmałzonka bo tworzą odrębną rodzinę i jedno z nich zajmuje się domem wychowuje dzieciaki a drugie zarabia.

 

Czym innym jest bycie na utrzymaniu mamy bo: nie chce mi się pracować, bo lubię być w domu a jestem zdrowa i mam 30 lat i za marne grosze do pracy nie pójdę bo i po co jak mogę oddać się swojemu hobby?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czym innym jest układ w małżeństwie jak mąż czy żona (częściej) nie pracuje i jest na utrzymaniu współmałzonka bo tworzą odrębną rodzinę i jedno z nich zajmuje się domem wychowuje dzieciaki a drugie zarabia.

 

no z tego co czytałem to ona zajmuje się domem i się uzupełniają.

 

a pracy szuka, tylko odrzuca niepoważne oferty. :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bittersweet, ja w moich papierach w urzędzie pracy nie mam żadnego doświadczenia pracy wpisanego, ani jednego dnia pracy nie licząc stażu, choć w rzeczywistości parę lat w życiu pracowałem na szczęście w cv coś tam mam choć niewiele i tylko najprostsze fizyczne prace. Do jakiejś szklarni czy fabryki w Holandii, Anglii nie trzeba mieć często żadnego doświadczenia wystarczy podstawa języka, no ale jak człowiek długo nie pracuje to ciężko znieść taką pracę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to jest stwierdzenie faktu, że pasożytuje na matce, to jest nazwanie rzeczy po imieniu a nie jakiś pierdu-pierdu o nieszablonowym myśleniu. Niech sobie myśli i żyje nieszablonowo, ale za swoje a nie za cudze. Ja nie mówię, że każdy ma tyrać po 80 godzin w tygodniu, ja twierdzę, że dorosła osoba powinna sama być odpowiedzialna za swoje utrzymanie a nie ciągnąć kasę ze swoich rodziców.

 

Po imieniu? Cóż, sądzę, że faszyści też uważali, że nazywają "rzeczy po imieniu".

I sorry ale chyba nie żyjesz w obecnych czasach. Dzisiaj mamy kapitalizm. Wszyscy żyją za "cudze". Przecież ta dziewczyna, nie idąc do pracy, robi sobie tylko krzywdę, ale "pasożytem" na pewno nie jest, bo nie zajmuje nikomu stanowiska, natomiast między nią a jej matką prędzej istnieje jakiś niezdrowy rodzaj "symbiozy". Przecież oczywiste jest, że również jej matka na tej sytuacji korzysta.

To zaś, aby być odpowiedzialnym za swoje utrzymanie jest normalną potrzebą określonego wieku. Jeśli ktoś tej potrzeby nie spełnia, to ma poważny problem i nie trzeba mu jeszcze dokopywać, że jest "pasożytem", który "ciągnie kasę ze swoich rodziców". I prędzej odniosłam wrażenie, że autorka wątku znajduje się w patowej sytuacji - brakuje jej jakichś psychologicznych zdolności do tego, by pracować, a jednocześnie sytuacja na rynku pracy nie jest zachęcająca. Szczerze, to nie rozumiem, jak osoba, która urodziła się w takiej sytuacji i przez większość życia ulegała takiemu wychowaniu ma teraz być z tego powodu deprecjonowana? To jest problem jak każdy inny. Czy gdyby wychowała się w domu alkoholika i była osobą o cechach DDA, to też byłaby jej wina?

 

Carlosbueno, jak słusznie zauważyłeś, nazywając siebie "pasożytem" nie motywujesz siebie do działania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Luloo, domyślam się że jesteś w podobnej sytuacji co dziewczynka24" lub takiej byłaś.

Ja odpowiedziałam szczerze na to o co prosiła autorka

 

Witam, jestem prawie 30letnią kobietą. Wiem, że zaraz posypią się na mnie gromy, bo to, co chce napisać jest baaardzo kontrowersyjne... Otóż... nie chcę iść do pracy. Utrzymuje mnie mama. Dla czego zdrowa, normalna kobita nie chce iść do roboty i wyprowadzić się z rodzinnego domu, tylko postanawia wybrać bezrobocie? Otóż powody są takie:

 

-nie chce oddawać znacznej części swojego życia za marne ochłapy, nikt nie da mi odpowiedzialnej posady za godne pieniądze, większość ludzi w moim wieku, bez doświadczenia może liczyć jedynie na prace w monopolowym za 6zł/godź plus darmowe nadgodziny, niestety bez znajomości nigdzie nie przyjmą zwykłej, przeciętnej kobiety bez jakichś zwalających z nóg umiejętności

 

Nie wiem, czy te powody są wystarczające, żeby siedzieć w domu i cieszyć się życiem, zamiast zapie***ć codziennie po 8 godzin za jałomużnę. Co Wy byście zrobili na moim miejscu? Bardzo potrzebuję porady.

 

Szczerze współczuję takiego cofania się w "rozwoju " (nie mam na myśli rozwoju umysłowego!) To co prezentuje swoim zachowaniem dziewczynka24 jest cofką w pełni tego słowa znaczeniu a poklaskiwanie jej w tym i utwierdzanie że robi dobrze tylko może jej zaszkodzić i każdy zdroworozsądkowy człowiek o tym wie. Czas działa na jej niekorzyść niestety. Zamiast poszerzać swoje horyzonty, podnosić kwalifikacje to woli robić NIC. ups zapomniałam o sprzątaniu, praniu i gotowaniu :roll: Mnie nic do tego bo kobiety nie znam ale poważnie powinna się zastanowić nad swoim życiem bo jest całkowicie niesamodzielna w wieku 30 lat! Myśli jak nastolatka a nie dojrzała kobieta. Nastolatki posprzątają pokój, wyniosą śmieci to dostaną na kino i pizze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zamiast poszerzać swoje horyzonty, podnosić kwalifikacje to woli robić NIC. ups zapomniałam o sprzątaniu, praniu i gotowaniu
a co innego robią gospodynie domowe na utrzymaniu męża jest ich pewnie parę milionów w Polsce, co prawda one zwykle maja dzieci, ale są i też taki bez albo co już odchowały i robią mniej więcej to samo co dziewczynka tyle że kto inny je utrzymuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

domyślam się że jesteś w podobnej sytuacji co lub takiej byłaś.

 

Rzeczywiście wiem, co znaczy znajdować się na bezrobociu, niespecjalnie tryskając zdrowiem psychicznym (a domyślam się, że dziewczynka24 może mieć jakieś zaburzenia osobowości). Faktycznie, nie rozumiem, dlaczego nie chce podnosić swoich kwalifikacji. Po tym jednak, co napisała mogę wnioskować, że ma dość zaniżoną samoocenę, sam zaś fakt bezrobocia jest na tyle ciężki, iż człowiekowi może odwalić, każdemu na swój sposób. A jeśli ma jakąś subdepresję? Nie pomoże jej zaniżanie poczucia własnej wartości tym bardziej.

 

 

a odpowiedziałam szczerze na to o co prosiła autorka

-nie chce oddawać znacznej części swojego życia za marne ochłapy, nikt nie da mi odpowiedzialnej posady za godne pieniądze, większość ludzi w moim wieku, bez doświadczenia może liczyć jedynie na prace w monopolowym za 6zł/godź plus darmowe nadgodziny, niestety bez znajomości nigdzie nie przyjmą zwykłej, przeciętnej kobiety bez jakichś zwalających z nóg umiejętności

 

Nie wiem, czy te powody są wystarczające, żeby siedzieć w domu i cieszyć się życiem, zamiast zapie***ć codziennie po 8 godzin za jałomużnę. Co Wy byście zrobili na moim miejscu? Bardzo potrzebuję porady.

Szczerze współczuję takiego cofania się w "rozwoju " (nie mam na myśli rozwoju umysłowego!) To co prezentuje swoim zachowaniem

dziewczynka24
jest cofką w pełni tego słowa znaczeniu a poklaskiwanie jej w tym i utwierdzanie że robi dobrze tylko może jej zaszkodzić i każdy zdroworozsądkowy człowiek o tym wie. Czas działa na jej niekorzyść niestety. Zamiast poszerzać swoje horyzonty, podnosić kwalifikacje to woli robić NIC. ups zapomniałam o sprzątaniu, praniu i gotowaniu :roll: Mnie nic do tego bo kobiety nie znam ale poważnie powinna się zastanowić nad swoim życiem bo jest całkowicie niesamodzielna w wieku 30 lat! Myśli jak nastolatka a nie dojrzała kobieta. Nastolatki posprzątają pokój, wyniosą śmieci to dostaną na kino i pizze.

 

Rozumiem, że dobrym rozwiązaniem może być próba ukazania, iż ma problem, natomiast nie podoba mi się zwymyślanie takiej osoby od "pasożyta". Przecież nie znamy jej ani jej matki, równie dobrze to jej mama może uprawiać "pasożytnictwo" na jej braku samodzielności. Niemniej nie rzucałabym takimi terminami, gdyż są to oceny, w dodatku obraźliwe, a dziewczynka24 wydaje się mieć jakiś poważny psychiczny problem. Uświadomienie, że go ma, jest ok - obrażanie z tego powodu natomiast nie jest.

 

Jeżeli więc możemy tę dziewczynę przezywać "pasożytem", to czemu w wątku o alkoholizmie, z którym ktoś nie może zerwać, nie napiszemy, że jest "słabym pijakiem"? Albo komuś, kto cierpi na nerwicę, że jest "żałosnym egocentrykiem"? Mimo wszystko warto się bawić w to "pierdu-pierdu".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Luloo, uczepiłaś się słowa pasożyt a to określenie z biologii i mnie się nie kojarzy z faszyzmem (tu mogłaś obrazić mnie i inne osoby ;) ) Ja osobiście nie jestem zwolennikiem głaskania, miziania i usprawiedliwiania swoich słabości i czynów zwalając na państwo, miasto, rodzinę, pogodę itd Mnie taka postawa osobiście szkodziła. Ale widzę nie ma co dyskutować bo autorka się wycofała z wątku. Może coś wzięła dla siebie z tych wypowiedzi co jej pomoże. To tyle. Pozdrawiam :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kaja123, ostatnio "siedzę" więcej w historii niż w biologii i mogę zapewnić, że niemieccy naziści często go używali. Ale jak pamiętam z biologii słowo "pasożyt" też nie budziło miłych skojarzeń. I ja nie jestem zwolenniczką usprawiedliwiania i miziania, a jednak gdyby ktoś pisał w wątku o depresji "k*rwa, weź się w garść" albo ktoś by napisał alkoholikowi, że jest "nieudacznikiem" czy "zerem", coś też by mi nie pasowało. Wydaje mi się, że te osoby mogą to często słyszeć w życiu prywatnym i nie po taką pomoc przychodzą na forum.

 

Pozdrawiam :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a co innego robią gospodynie domowe na utrzymaniu męża jest ich pewnie parę milionów w Polsce, co prawda one zwykle maja dzieci, ale są i też taki bez albo co już odchowały i robią mniej więcej to samo co dziewczynka tyle że kto inny je utrzymuje.

To troche nie to samo Carlos.. one zarzadzaja swoim domem i wychowuja wspolne dzieci. Co innego byc wiecznym dzieckiem mamusi a co innego nie pracowac i wychowywac dzieci

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czepiacie się słów, na marginesie to słowo pasożyt chyba tylko jednej osobie się tutaj z faszyzmem skojarzyło. Ja rozumiem bezrobocie spowodowane chorobą lub wypadkami losowymi, ale postawa autorki "nie pracuję bo mamusia daje mi na podpaski" jest godna potępienie a nie głaskania po głowie. Ciekawe co zrobi jak z jakichś powodów to źródełko wyschnie. Poza tym, nie wierzę, że ktoś pracował w 15 miejscach (słowa autorki) i za każdym razem źle trafiał. problem tkwi w autorce wątku, a ona zamiast coś z tym zrobić, beztrosko sobie żyje z dnia na dzień. nie ma opcji pochylania się na nią i współczucia, jest rozpieszczonym bachorem pomimo swojego wieku. Nie neguję, że może mieć jakieś problemy z psychiką, ale powinna coś robić żeby ten stan rzeczy zmienić. Tutaj wszyscy mamy jakieś problemy zdrowotne,

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No z tymi 15-ma trafieniami to nie możliwe, mi też się zawsze wydawało że źle trafiam na pracę, ale prawda jest taka że ja sie do tej pracy nie nadaję lub szukam se wymówki żeby dłużej nie pracowac, gdyż inni oczywiście nie wszyscy se jakoś w tej pracy radzą a niektórzy nawet chwalą gdy mi sie wydaje to obóz pracy albo najgorsza z mozliwych. Zesztą z moim brakiem umiejętności i doświadczenia podobnie zresztą jak u dziewczynki ciężko znależc pracę lekką, interesującą, przyjemną to będzie zwykle taka praca której inni nie chcą wziąść albo typowo fizyczna która raczej atrakcyjna nie bywa zarówno płacowo, jak i jest zwykle nużącą lub ciężka i wymagająca pośpiechu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie neguję, że może mieć jakieś problemy z psychiką, ale powinna coś robić żeby ten stan rzeczy zmienić. Tutaj wszyscy mamy jakieś problemy zdrowotne,
nic dodać nic ująć.

 

-tak całkiem poza tym, to... ja lubie siedzieć w domu. Jestem typem outsiderki, nie pociąga mnie tak wychwalane przez wszystkich pracowe życie towarzyskie, nie czerpię przyjemności z pracy w zespole, rywalizacji, kontaktów z ludźmi. Na prawdę dobrze mi w domu.

.

Ja też lubię siedzieć w domu, nie lubię rywalizacji, leczę się psychicznie i pracuję.

kaja123, ostatnio "siedzę" więcej w historii niż w biologii i mogę zapewnić, że niemieccy naziści często go używali.

Rozumiem że porównujesz parę osób używających tego stwierdzenia do nazistów? Uważam to za 100 razy bardziej obraźliwe i czuję się urażona tym bardziej że moje porównanie nie było skierowane do Ciebie.

 

Tak całkiem na marginesie jestem bardzo ciekawa jakie to są w/g niektórych "śmieciowe" pieniądze? Bo może ja za takie pracuję i żyję a nie jestem w temacie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja pewnie też żyję za głodową pensję. Praca nie musi polegać ani na rywalizacji ani na kontaktach z ludźmi. Mnie nie razi to, że autorka nie pracuje, mnie razi taka postawa jaką prezentuje. Nie wiem, może ja jestem inne pokolenie, ale nie potrafię pozytywnie patrzeć na taką postawę leniucha. U mnie dyskomfort psychiczny powoduje świadomość, że to czy kupię sobie bułkę czy chleb, tenisówki czy skórzane buty zależy od decyzji czy ktoś mi da kasę i ile.

kaja123, popieram to co piszesz :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe co zrobi jak z jakichś powodów to źródełko wyschnie.

 

wtedy pójdzie do roboty, albo coś innego, ale po co gdybać pieniądze są, żyje sobie w takim układzie, czy to gorszy układ niż jakby mieszkała z obcymi ludźmi wynajmując pokoik i ledwo mogąc sobie kupić jedzenie za ciężką tyrkę i przeklinać życie?

 

co kto woli, kwestia piorytetów.

 

a jej postawa nie jest godna potępienia bo nikomu nic złego nie robi. 8)

 

-- 02 maja 2013, 12:41 --

 

zresztą zataczamy już koło w tej dyskusji.

 

tak więc :papa:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie, nie zdolalam jeszcze przebrnac przez wszystkie odpowiedzi aczkolwiek przeczytalam cala tresc tematu i to mnie sklonilo by w koncu sie odezwac po raz pierwszy na forum zwlaszcza ze tak jak utorce tematu zaraz rowniez stuknie mi 30tka. U mnie to jest tak ze wiekszosc zycia poswiecialam na nauke(studia za granica niestety nieukonczone oraz kurs ktory mial dac mi zawod).Praktycznie cale zycie zyje na czyims garnuszku(nie mam praw do bezrobocia lub tez zadnej pomocy od rzadu) z taka roznica ze zalezy mi bardzo na znalezieniu pracy ,niestety wybralam sobie taki zawod gdzie w tym malenkim kraju w ktorym zyje niemalze dekade, ciezko jest o zatrudnienie w wybranej przeze mnie artystycznej dziedzinie.Z natury jestem bardzo cicha osoba o niezwykle niskiej samoocenie ktora uksztaltowaly natretne epizody z przeszlosci . Zyje na koszt faceta z ktorym mieszkam ktory nie ma wogole mi za zle tego , iz nie pracuje wrecz przeciwnie , wciaz powtarza ze to przez kryzys i ze dla niego moge siedziec w domu. Ja jednak powoli zaczynam wariowac bez pracy w koncu i wstyd w takim wieku nie miec zadnego bagazu zawodowego od miesiecy powtarzam sobie ze nadszedl czas na uniezaleznienie sie. Tutaj moze i lepiej placa niz w Polsce (za to byt drozszy) za zwykla prace sprzatacza, lub kasjerki aczkolwiek nie po to ksztalcilam sie tak dlugo zeby pracowac gdzies co szczescia nie daje.Codziennie przeszukuje coraz to bardziej wymyslne oferty pracy gdzie kreowany jest profil na wyimaginowanego Super-Wszech-utalentowanego o stazu minimum 3lata itp.. pracownika, nawet stazu nie bylam w stanie zrobic w czasie nauki bo zawsze grzecznie mi odmawiano tego ze sie nie przyjmuje.W styczniu udalo mi sie znalezc forme ktora bylaby chetna mnie wziac do pracy za minimum, UWAGA jesli tylko bylabym na bezrobociu dzieki czemu przedstawiciele zyskaliby komfort w placeniu mniejszych podatkow…

Na emeryture juz chyba nie mam co liczyc, tutaj nawet w malutkich prywatnych firemkach ludzie nie wyzyja na starosc bez odlozenia wczesniej kasy lub pomocy bliskich.

Mnie nieraz lapia mysli samobojcze bez pracy jestem nikim nie mogle spelnic swoich marzen . Niby uprawiam sport a nawet sztuki walk dla przyjemnosci , ale bez spelnienia zawodowego oraz zabezpiecznia przyszlosci nie potrafie znalezc spokoju.Nie wiem byc moze jestem beztaleciem jesli chodzi o poszukiwania pracy ale napewno nic nam tego nie ulatwia.

 

dziewczynka24 nie ogarnia Cie przygnebienie o tym jak sobie poradzisz w przyszlosci bez mamy ?(sry za dlugi post)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam ponownie:)

Najpierw odpowiem Nebuli: tak, ogarnie mnie przygnębienie. Nie jest tak, że sobię żyję beztrosko i żeruję na mamie bo tak lubię. Mnie już sie po prostu nawet martwić nie chce. Zdaję sobię sprawe z tego w jakiej beznadziejnej sytuacji jestem i jak mało znaczę, skoro do niczego na tym świecie się nie nadaję (w sensie wykonywania jakiejś pracy). Codziennie zadaję sobię to pytanie co będzie jak mamy zabranie/przejdzie na głodową emeryturę. Ale macie racje, dorabiam sobie ideologię, tłumacze się na sto różnych sposobów. Żeby nie zwariować. Ale ja staram się nie zwariować z powodu bezrobocia, a większość przeciętnych moich rówieśniczek (mówię o tych z najniższego szczebla kariery zawodowej, odnośnie mojej osoby) próbuje nie zwariować widząc, jak życie umyka im w bezsensownej pracy, bez aspiracji, za uwłaczającą pensję (np. 6 zł za godzine jakie jest oferowane w moim miescie w pracy na czarno na posadzie szwaczki). Próbują nie zwariować od całkowitej zależności od swojego pracodawcy, który dyktuje im nawet kiedy mogą wstać i za przeproszeniem się wys*ać (pracowałam w miejscu, gdzie była wyznaczona jedna 5 minutowa przerwa na siusiu). To ja już wolę płakać w mojej sytuacji, niż w takiej, jak ma większość podobnych do mnie 30latek. A konkretniej odpowiadając na Twoje pytanie Nebula: jak mamy zabraknie pójdę do pracy. I tak na szefowa korporacji nie aspiruję, więc na kasę zawsze mnie przyjmą, a jak będę już stara, to może i jakaś grupa inwalidzka ułatwi mi znalezienie pracy. W tej chwili nikt nie przyjmie młodej, zdrowej osoby na stróża np.

 

 

Ktoś tam pisał, ze cofam się w rozwoju do poziomu dziecka. Coś w tym jest, gdyż nie czuję się absolutnie na swój wiek, czuje się (i ponoć też wyglądam) na bardzo młodą dziewczynę (dziecko) wkraczającą dopiero w życie. Między innymi dla tego też chodze na psychoterapię. Ale tłumacze też sobię, że lepiej żebym była sobie na razie takim dzieckiem, niż miała problemy dużo większe: gromadkę dzieci do wyżywienia, dom na utrzymaniu, problemy jakie ma przeciętna 30latka. (Dopiero zbliżam się do 30stki). Mówcie co chcecie, życie ułożyło mi się tak, jak się ułożylo, ale i tak ciesze się, że nie jest jeszcze gorzej. Gdybym pracowała od 10 lat jako np. kasjerka czy sprzątaczka pewnie nie czułabym się tak w pełni sił i zdrowa jak teraz, pewnie miałabym dużo większe problemy, bo te zdrowotne.

 

No i to, co w tym wszystkim jest najważniejsze: mam jeszcze trochę tego wolnego czasu dla siebie, mam swój dzień dla siebie. Mogę iść absolutnie w każde miejsce jakie chcę, robic co tylko mi sie podoba (nie wliczając opływania w luksusy, ale te jakoś mnie nie pociągają). Być może kiedys będzie się to musiało skończyć, ale ważne, że teraz tak jest.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej

 

Nebula, witamy na forum :papa:

 

od jakiego czasu szukasz tej pracy?

 

od ponad 7 miesiecy.Dzis oczywiscie tez przeszukiwalam anonse na necie w moim dziale nie ma ich za wiele a jesli juz sie pojawia to sa niezwykle wygorowane az dostalam ataku paniki i sie rozryczalam jak 5 letni dzieciak.

 

dziewczynka24 musisz miec jakies wyjscie jesli nie w Polsce to moze za granica ale z kolei i tu trzeba znac jezyki, miec kontakty. Chociaz moja kolezanka tak zyczynala kiedys na babysittingu z podstawami angielskiego a skonczyla w calikiem dobrze platnej robotce pelniac role pokojowki w hotelu. Wieksza czesc mojej rodziny tez siedzi za granica bo w Polsce nie bylo co ze soba zrobic. Dopoki ekonomia w ojczyznie sie nie poprawi beda nasi wiac gdzie pieprz rosnie. Niby sama siedze poza granicami kraju ale kryzys tez nas tu dotyka. Probuje jakos ulepszyc swoje cv wraz z portfolio moze zaniesie mnie gdzies dalej.Najgorzej jesli stoi sie w miejscu i daje sie depresji okaleczac psychike.Zbuduj sobie jakis plan B musi byc na to wszystko jakies wyjscie inaczej bedziemy tak siedziec w oplakanym stanie az zgnijemy zbulwersowani zwalajac wine na zla karme.Najwazniejsze to isc naprzod nawet jesli mi nam to w zolwim tempie.Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nebula, najlepiej jak się przejdziesz po firmach i popytasz, jak jesteś ładna, to daje większe szanse na zatrudnienie gdzieś do biura czy gdzieś gdzie ma się kontakt z ludźmi, jak sklep odzieżowy itp.

 

aha Ty nie w pl jesteś, to tam nie ma pracy za granicą?

ludzie specjalnie tam jadą za pracą przecież.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×