Skocz do zawartości
Nerwica.com

Marihuana


flare

Rekomendowane odpowiedzi

Dopóki nie wpływasz tym na swoje codzienne życie to moim zdaniem nie ma nic złego w żadnej substancji.

 

 

Ale są substancje które już po pierwszym zażyciu zmieniają Twoje życie o kilka stopni, co z tego że w samej substancji nie ma niczego złego jeżeli wszyscy wiedzą do czego służy.

W samych skłonnościach do zabijania też nie ma niczego złego dopóki nie zacznie się zabijać?

 

 

ja rowniez jestem za legalizacja marihuany... i tak co 3 czy 5 osoba pali. wiec w czym tu problem he...

 

 

To mnie zawsze irytuje, a skąd masz takie info? Jakieś źródło? Dobrze wiedzieć że w Polsce 10mln pali zielsko.

Problem z ludźmi uzależnionymi jest też tak że im się wszystkim wydaje że wszyscy to przecież robią, a dlaczego? Zazwyczaj dlatego że obracają się w takim środowisku gdzie rzeczywiście tak jest, tam się im podoba.

 

Ale załóżmy że rzeczywiście do 3-5 osoba pali trawę, wiadomo jak wpływa na choroby psychiczne, jak wyniszcza stopniowo płat czołowy i jak robi z ludzi "pierdoły życiowe" które po pewnym czasie nie robią bez niej niczego ponieważ bez substancji wszystko jest wyblakłe, szare i nudne...

Ale idąc Twoim tokiem rozumowania kamyk, po co wsadzać do więzienia ludzi którzy gwałcą i zabijają, jest ich tak wielu więc na cholerę ich zamykać? Lepiej uczynić to co robią legalnym i będą mogli gwałcić i zabijać do woli bo i tak jest ich przecież tak wielu.

60% mężczyzn zdradza lub zdradziło swoje żony i teraz biedni muszą się z tym kryć, a po co? Nie lepiej uczynić takie zachowania normalnymi skoro tak wielu ludzi się ich dopuszcza?

I potem taki kamyk idzie głosować i mamy to co mamy......

Następnym razem pomyśl zanim coś napiszesz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze pajacu znawco medycyny to dziwne to dziwne że w ciągu roku palenia tego ścierwa miałem dużo gorsze oceny mimo że nie przestałem się uczyć, to jednak w liceum było trudno palić i być w miarę ogarniętym. Po drugie wyraziłem własne zdanie nie szanujesz to nie pisz co myślisz bo zmarnowałeś prąd pisząc te prace magisterską

cóż dziecko, podejrzewam, że pogorszenie wyników w nauce można w Twoim przypadku złożyć na karb bycia idiotą. marihuana pełni tu drugorzędną rolę. alleluja!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze pajacu znawco medycyny to dziwne to dziwne że w ciągu roku palenia tego ścierwa miałem dużo gorsze oceny mimo że nie przestałem się uczyć, to jednak w liceum było trudno palić i być w miarę ogarniętym. Po drugie wyraziłem własne zdanie nie szanujesz to nie pisz co myślisz bo zmarnowałeś prąd pisząc te prace magisterską

cóż dziecko, podejrzewam, że pogorszenie wyników w nauce można w Twoim przypadku złożyć na karb bycia idiotą. marihuana pełni tu drugorzędną rolę. alleluja!

 

Rozumiem że badałeś jego przypadek skoro dochodzisz do takich wniosków? Czy tylko go obrażasz bo wyraża swoje zdanie?

Twój podpis jest bardzo wymowny w tej sytuacji...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dopóki nie wpływasz tym na swoje codzienne życie to moim zdaniem nie ma nic złego w żadnej substancji.

 

 

Ale są substancje które już po pierwszym zażyciu zmieniają Twoje życie o kilka stopni, co z tego że w samej substancji nie ma niczego złego jeżeli wszyscy wiedzą do czego służy.

W samych skłonnościach do zabijania też nie ma niczego złego dopóki nie zacznie się zabijać?

 

Ale ja nie mówię o takich substancjach co po pierwszym zażyciu wywracają na lewą stronę. Ja mówię o tym że dopóki czymś nie wpływasz negatywnie na swoje codzienne życie (i nie krzywdzisz tym innych, o czym nie wspominałem bo wydawało mi się oczywistością) to nie widzę problemu żeby to robić, i nieważne czy to jest palenie trawki czy chodzenie na dziwki czy skakanie ze spadochronem. Ty próbujesz demonizować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kamil8686, nie porównuj gwałtów, zabijania czy zdradzania żon do palenia MJ, bo to w ogóle nie na miejscu jest. To, że dużo ludzi coś robi to oczywiście nie jest żaden argument, ale bez przesady, to są zupełnie inne działania.

Substancje (używki) same w sobie nie są ani dobre, ani złe. To już od człowieka zależy jak je wykorzystuje i jak ważne stają się w jego życiu. I tego lepiej się trzymać, uświadamiać ludziom ich ćpuńskie podejście do życia (na wszelkich płaszczyznach, nie tylko substancji), które kreują media i społeczeństwo, zamiast stawiać zakazy i karać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem że badałeś jego przypadek skoro dochodzisz do takich wniosków? Czy tylko go obrażasz bo wyraża swoje zdanie?

Twój podpis jest bardzo wymowny w tej sytuacji...

wnioski wyciągam ze stylu i poziomu wypowiedzi.

a obrażam, bo nazwał mnie pajacem :mrgreen:

poza tym stosuję swojego typu gradację i odróżniam kulturalne, konstruktywne wyrażanie swojego zdania, najlepiej podparte rzeczowymi argumentami, od intelektualnych ekskrementów wrzeszczącego gówniarza. EOT.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, ja opisze swoj problem. Mam 25 lat, pale gdzies od 8 lat, najpierw sporadycznie lufki potem jointy, rozne bonga, wiadra a ostatnie 2-3 lata to tylk jointy ale po kilka i codziennie. Generalnie udawalo mi sie trzymac tego aby palic dopiero wieczorem po ogarnieciu wszystkich spraw, dopiero jak juz moge sobie pozwolic na ten stan - off (relaks, chillout, ucieczka od zmartwien dnia codziennego)

 

przesledzilem uwaznie caly temat, wiec przejde od razu do rzeczy. Dwa dni temu zapalilem ostatniego (jak sobie zakladalem) jointa. to moja pierwsza tak dluga przerwa od tych 2-3 lat i musze przyznac ze czuje sie dramatycznie, jestem w rozsypce a moj mozg przypomina kisiel, oczywiscie brak snu, poty, dreszcze, uczucie niepewnosci i dziwnego pobudzenia a tak po prostu to najbardziej meczy ta mysl ze nie moge juz sobie usiasc wieczorem i zapalic dla relaksu, nie umiem znalezc zamiennika a swiat na trzezwo w obecnych czasach jest nie do przyjecia, w dodatku ostatnio duzo roznych problemow wokol mnie sie zebralo. nie lubie alkoholu nie chce sie zmuszac do niego po to zeby uciec od MJ, a wiele dobrych wspomnien chwil i momentow towarzyszy wlasnie paleniu.

 

odkad zapalilem ostatniego jointa nie czuje sie normalnie, ciagle mi brakuje tego czegos, takiego spokoju momentu zlapania oddechu i nie pomaga tu ani zadna herbatka ani nic innego bo w glowie caly czas mysle o tym zeby zapalic bo teraz moj stan psychiczny jest duzo gorszy od tego gdy palilem. zastanawiam sie czy nie wrocic do tego bo jesli dalej mam sie tak meczyc to zwyczajnie sobie nie poradze. nie pomaga wsparcie kobiety i przyjaciol, po prostu jest ciezko.

 

juz pomijajac fakt ze ostatni rok palilem bezposredni przed pojsciem spac bo inaczej nie bylo szansy zasnac cala noc.

 

prosze o jakas rade pomoc bo sam juz odchodze od zmyslow, nigdy bym nie pomyslal ze tak mi bedzie brakowac jarania, a tak naprawde tych momentow kiedy sie zbieralismy codziennie na luzie porozmawiac o trudach zycia dnia itp i w smiechu zapalic i zrelaksowac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Grzegorz_Kiet ,

sytuację masz wybitnie przejeba*ą. Ale to lata Twoje "pracy" się na to złożyło. Nie widzę u Ciebie większych szans ,żebyś dał sobie SAM z tym radę. Za głęboko! Szukaj sobie Ośrodka Leczenia Uzależnień, nawet nie takiego ,żebyś musiał rzucać Rodzinę i Pracę , ale żebyś przynajmniej załapał bakcyla i zmienił swoje myślenie.

Kiepsko to u Ciebie widzę. Może chociaż na początek ogranicz się do weekedów ,a jak nie możesz spać bierz coś nasennego. Z kolesiami od jointa też musisz niestety ograniczyć kontakt. Młody jesteś ,a wiele już przejarałeś dzionków i kasy ,ciężko Ci będzie,ale próbuj i pamiętaj ,że takie rozstania bardzo bolą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Grzegorz_Kiet, to co opisujesz bardziej przypomina detox od alkoholu czy opiatów. ciężko uwierzyć, że przy odstawianiu palenia mogą się pojawić takie skutki. sam palę od 11 lat i jedyne co pojawiało się u mnie przy odstawianiu to lekka nerwowość i problemy ze snem, czasem obniżenie nastroju. ale zawsze trwało to ledwie kilka dni. podobnie u wszystkich moich znajomych którzy palą. oczywiście wierzę Ci, mimo pewnej stałości objawów, każdy organizm ma prawo reagować inaczej.

 

czekaj. coś mi przyszło do głowy. czy lolki paliłeś z tytoniem? jeśli tak, to czy palisz papierosy? bo być może są to w większości skutki odstawienne nikotyny, nie marihuany.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziś mija 5 dzien bez jointa, tak kahir zawsze palilem z tytoniem wiec chcac nie chcac paczka papierosow (ale zawsze super lighty) starczala na 3-4 czasem 5 dni.

 

Musze powiedziec ze jest duzo lepiej, do godziny 19-20 nie odczuwam w ogole zadnego cisnienia na palenie, chodze na silownie, basen, wrocilem do trenowania sportow walki wiec mam zajecie ale kryzys przychodzi wieczorem gdy siedze i wtedy brakuje tej chwili ukojenia , relaksu. Wczoraj wypilem 3 piwka ( nie pije alkoholu od lat, srednie spozycie 1piwo na rok) i cisnienie zeszlo bylo znacznie lepiej i nawet pierwszy raz zasnalem w nocy, tyle tylko ze kolo 4 pobudka i juz potem tylko obracanie z boku na bok.

 

dzis tez zbliza sie wieczor i juz zaczynam byc nerwowy niespokojny, boje sie nocy i tego ze nie zasne znowu i pewnie znowu napije sie piwka tylko nie wiem jak dlugo bede w stanie tak pic (czy szybiej sie uzaleznie od alko czy szybciej przejdzie z MJ :) ) niemniej chce walczyc z tym i nie poddaje sie chociaz wieczorami i w nocy sa duze chwile zwatpienia...

 

pozdrawiam serdecznie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Grzegorz_Kiet, myślę zatem, że część objawów, zwłaszcza somatycznych, była spowodowana odstawieniem nikotyny.

 

fajnie, że jest lepiej. odnośnie problemów ze snem, to polecam właśnie wysiłek fizyczny, ale to już robisz. niegapienie się w ekran TV czy komputera co najmniej godzinę przed snem (światło, zwłaszcza białe, obniża poziom produkowanej melatoniny). Validol w pastylkach do ssania, melisę - najlepiej cięte liście (sklepy zielarskie), nie torebki instant, ew. hydroxyzynę - działa delikatnie i nie uzależnia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja bardzo lubię palić.

Przez miesiąc, jak przestałam pić alko, paliłam codziennie. Zrobiło się to dość męczące.

Teraz nie palę, piję sporadycznie - ostatnio jakieś 3 piwa w ciągu 2 miesięcy.

Żyję, chociaż jak się odurzałam, mniej się bałam - właściwie przecież po to się to robi.

Również jestem za legalizacją, po marihuanie nie robi się tak idiotycznych rzeczy jak po alkoholu...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj leci 12 dzień bez palenia, nigdy nie wierzylem ze tyle mi sie uda wytrzymac. W ciagu dnia kiedy mam duzo zajec jest pieknie w ogole o tym nie mysle, ale kryzys ciagle przychodzi wieczorami i tu mnie ratuje piwo - codziennie obowiazkowo te 2-3 musze wypic zeby nie myslec o potrzebie zapalenia.

 

Minelo pare dni ale nie udalo mi sie pozbyc mysli o jaraniu, wieczorami mam ochote wykonac telefon pojechac i zapalic ale wtedy mowie sobie ze za dlugo juz wytrzymalem i nastepnym razem nie uda mi sie tyle wytrzymac. Tyle tylko ze ile to wszystko moze trwac? Nie chce sie wpedzic w alkoholizm a wieczorami jest cisnienie i potrzeba zapalenia. Mimo ze w ciagu dnia chodze i na basen i na silownie i na boks i jestem fizycznie zmeczony to psychice brakuje ukojenia. Ciezko mi z tym myslalem ze po takim czasie juz mnie pusci, dobija mnie juz to i staje sie meczace bo kazdego dnia boje sie wieczoru i nocy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

coś zabrałeś, musisz dać coś w zamian. coś innego niż piwo. alkohol jest dużo bardziej niebezpieczny i w takiej sytuacji nie wiem co gorsze: 2-3 piwa wieczorem, czy lolek. prawdopodobnie to pierwsze. znajdź coś, co będziesz mógł robić wieczorami w zastępstwie palenia. możesz ewentualnie przesunąć siłownię bądź basen na godziny wieczorne, ale myślę, że lepiej byłoby znaleźć coś nowego. lub starego. tylko Ty wiesz co to mogłoby być.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Grzegorz_ Kiet myśle ,że to może trwać jeszcze około roku , zanim organizm nie wytworzy swoich naturalnych mechanizmów na " wyluzowanie". Do tej pory musisz sie męczyć ,zanim stan " na trzeżwo " choć trochę polubisz.

A alko na noc ? No cóż , uważaj ,żeby Ci to nie weszło w krew.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pale trawke glownie w weekendy i bardzo lubie te chwile. jednak szkodzi mi to na zdrowie i w sumie powinienem sobie radzic bez tego. ale sam nie wiem. zycie bywa meczace, ludzie maja oczekiwania a bez tego weekendowego relaksu czuje, ze zycie stalo by sie bardziej srogie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Vigor Prawdziwy , ja myślę tak . Jeśli palenie i browar są Twoim JEDYNYM sposobem na osiągniecie relaksu i odprężenia,,,to zmierzasz wprost w gówno. Jeśli jednak jest to jakiś tam dodatek i masz jeszcze jakieś równie przyjemne ( i zdrowe ) sposoby spędzania czasu to spoko,możesz sobie to lubić. Równowaga musi być zachowana. Według mnie raz na tydzień w weekend to stanowczo zbyt krótkie przerwy . Gdyby jeszcze raz na dwa tygodnie ( żebyś miał okazję popróbować weekendu na trzeżwo) to jeszcze ,,,ale każdy weekend na fazie to już za wiele. Nie zrozum mnie żle , ja też palę,ale trzeba pamiętać ,że trawa to narkotyk i uzależnia . Palę raz a dobrze raz na 40 dni , częściej to dla mnie nadużycie i porażka . I mimo wszystko i tutaj trzeba się pilnować.

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kalebx3, to nie częstotliwość a stosunek jaki się ma do danej substancji/rzeczy świadczy o uzależnieniu... moim zdaniem.

Osobiście mogę palić codziennie, mogę palić raz na dwa miesiące. Zależy od tego, jak sobie postanowię.

Chyba najważniejsze... nie czuć przymusu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pannaAlicja, tylko, że stosunek do używki jest zazwyczaj skorelowana z częstotliwością palenia.

 

chyba, że np. ktoś pije alkohol po to by nie myśleć o jakimś problemie, gdy ten problem znika, do alkoholu nie ciągnie pomimo, że piło się go bardzo często.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×