Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samotność


ixi

Rekomendowane odpowiedzi

ZjemCie, czy jesteś z góry skazana na samotność? Odpowiedź na to pytanie jest prosta. Masz przyjaciół? Jeśli tak, to nie jesteś. A ja? Nie mam. Zgodzisz się chyba, że 19 lat bez żadnych przyjaciół, to jest ze mną coś nie tak. Po prostu mam fobię społeczną, która nie pozwala mi i nigdy nie pozwoli na nawiązywanie jakichkolwiek kontaktów. I w tym nie ma nic śmiesznego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ZjemCie, Na nic nie jesteś skazana,to nie tak że jest napisane że będzie tak czy tak...

owszem,samospełniające się proroctwo ma spory wpływ i jeśli wmówisz sobie że będziesz sama, i nie podejmiesz działań by owy stan zmienić - istotnie,tak się stanie,będziesz samotna,jeśli pomyślisz zaś racjonalnie, i podejmiesz próbę działania i zapobiegnięcia samotności - to nie skończy się że będziesz sama.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Doskonale rozumiem, że nie ma nic śmiesznego. Czy mam przyjaciół - nie mam. No... Wirtualnie jednego... Dla mnie dramatem jest tego jednego wirtualnego przyjaciela poznac realnie... Tak samo jak dramatem jest dla mnie nawiązanie jakiejkolwiek znajomości inaczej niż w Internecie. Właściwie niewykonalne - panicznie się boję... Paraliżuje mnie gdy mam porozmawiać z kimś... Nie potrafię, najlepiej bym uciekła. Czuję się okropnie z tym i nie umiem sobie poradzić.... Ale mniejsza z tym. . . x.x

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kestrel, niestety w moim przypadku wszelkie próby zapobiegnięcia samotności kończą się kompromitacją. Więc po co mam je podejmować? Żeby robić z siebie pośmiewisko? Żeby popaść w jeszcze większą depresję?

 

-- 27 kwi 2013, 00:29 --

 

ZjemCie, czyli jesteś skazana.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale ja mimo wszystko jeszcze się podejmę walki o to, żeby nie zostać zupełnie samą.. Teraz jestem jeszcze smarkata.. Za 2 miesiące gimnazjum kończę i mam nadzieję jakoś w wakacje lub w najgorszym wypadku w nowej szkole jakos sie uspołecznić... Chociaż troszkę. Bo ja nie moge już teraz znieśc tej ciąąąąągłej samotności :( Ale z drugiej strony... Taaaki strach.. Ratunku ;

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ZjemCie, Nie masz się co przejmować,masz dopiero 15 lat,wszystko jeszcze może i niejednokrotnie się zmieni,zarówno wiele upadków,jak i wzlotów w tej kwestii.. a nawet jeśli sama nie dasz rady,to są terapeuci i psychiatrzy,którzy mogą pomóc...rozmawiałaś z kimś z rodziny na ten temat?

Marcin20.04, Nie znam twojego przypadku...ale jak myślę fobia społeczna?

Czy korzystasz z pomocy medycznej?

I dlaczego kończy się porażką i upokorzeniem?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ZjemCie, daruj sobie. Też myślałem że jak pójdę do szkoły średniej, to coś się zmieni. Ale strach nie pozwalał mi na podjęcie żadnych działań, a do tego powiększał się za każdym razem kiedy byłem wyśmiewany. Jeśli chcesz popaść w depresję, to próbuj.

 

-- 27 kwi 2013, 00:44 --

 

Kestrel, tak, fobia społeczna. Chodzę do psychologa, ale psycholog to człowiek, więc boję się z nim rozmawiać. A wszelkie moje próby wyjścia do ludzi, kończą się w najlepszym przypadku brakiem zainteresowania z ich strony, często wyśmianiem, a raz nawet pobiciem. I po co ja mam do ludzi wychodzić? Żeby oberwać?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ZjemCie, Nie masz się co przejmować,masz dopiero 15 lat,wszystko jeszcze może i niejednokrotnie się zmieni,zarówno wiele upadków,jak i wzlotów w tej kwestii.. a nawet jeśli sama nie dasz rady,to są terapeuci i psychiatrzy,którzy mogą pomóc...rozmawiałaś z kimś z rodziny na ten temat?

 

No właśnie dlatego staram się jeszcze nie panikowac... Jeszcze tyyle przede mną.. :) Terapeuci i psychiatrzy... Próbowałam rozmawiać z rodzicami... Ale najwidoczniej nie biorą mnie na serio... Sprawiaja wrażenie jakby po prostu olali.. Niby wysłuchali itd.. Ale jakby mieli jakoś pomóc to raczej nie... Terapeuci i psychiatrzy - to tylko ja sama nie zacznę powoli do przodu się poruszać z biegiem czasu.

 

ZjemCie, daruj sobie. Też myślałem że jak pójdę do szkoły średniej, to coś się zmieni. Ale strach nie pozwalał mi na podjęcie żadnych działań, a do tego powiększał się za każdym razem kiedy byłem wyśmiewany. Jeśli chcesz popaść w depresję, to próbuj.

 

 

Nie daruje sobie. Nie mogę.. Zawsze jest jeszcze możliwość, że ze mną będzie inaczej. Jest jedna nadzieja, że mi się jakoś w średniej szkole powiedzie... Tylko muszę się dostać do tej którą wybrałam jako pierwszą... I teraz właśnie zamierzam samą siebie przekonywac że nie moge się jeszcze załamać i zupełnie odizolować bo to może jeszcze bardziej pogorszyć moją sytuację... Mi wystarczy tylko nabrać troszkę pewności siebie.. I przekonać się, że w średniej szkole poziom kultury ludzi jest inny niż w gimbazie, i że nie wszyscy będą mnie tak odbierać jak 'koledzy' z obecnej klasy. Tam jest cien nadziei... Jak sie postaram to przez telefon pogadam.. Nawet na skype (mówię tu o ludziach, których np. w necie poznałam) Z pisaniem wcale nie mam problemów.. Czaty itd.. mój żywioł.. a skoro nauczyłam się już przez telefon rozmawiac jako tako.. To żyję teraz nadzieją, że i w rl pójdzie kiedyś.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ZjemCie, życzę Ci jak najlepiej i mam nadzieję że uda Ci się dokonać tego, czego mi się nie udało. Ale raczej się nie nastawiaj, że poziom kultury w liceum będzie wyższy niż w gimnazjum. Ja dzisiaj ukończyłem liceum i uważam ten rozdział mojego życia za tak samo nieudany jak poprzednie. Nietolerancja że strony klasy zmusiła mnie do podjęcia nauczania indywidualnego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Biedaku... :< Właściwie.. narazie nie nastawiam się na nic... Mam tylko taką nadzieję... Że towarzystwo okaże się ciut dojrzalsze... Bardzo bym chciała żeby ten rozdział mego żywota był lepszy. I żebym nie podzieliła Twojego losu :c Jak bardzo i jak często doskwiera Ci samotność?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ZjemCie, Nie masz się co przejmować,masz dopiero 15 lat,wszystko jeszcze może i niejednokrotnie się zmieni,zarówno wiele upadków,jak i wzlotów w tej kwestii.. a nawet jeśli sama nie dasz rady,to są terapeuci i psychiatrzy,którzy mogą pomóc...rozmawiałaś z kimś z rodziny na ten temat?

 

No właśnie dlatego staram się jeszcze nie panikowac... Jeszcze tyyle przede mną.. :) Terapeuci i psychiatrzy... Próbowałam rozmawiać z rodzicami... Ale najwidoczniej nie biorą mnie na serio... Sprawiaja wrażenie jakby po prostu olali.. Niby wysłuchali itd.. Ale jakby mieli jakoś pomóc to raczej nie... Terapeuci i psychiatrzy - to tylko ja sama nie zacznę powoli do przodu się poruszać z biegiem czasu.

 

ZjemCie, daruj sobie. Też myślałem że jak pójdę do szkoły średniej, to coś się zmieni. Ale strach nie pozwalał mi na podjęcie żadnych działań, a do tego powiększał się za każdym razem kiedy byłem wyśmiewany. Jeśli chcesz popaść w depresję, to próbuj.

 

 

Nie daruje sobie. Nie mogę.. Zawsze jest jeszcze możliwość, że ze mną będzie inaczej. Jest jedna nadzieja, że mi się jakoś w średniej szkole powiedzie... Tylko muszę się dostać do tej którą wybrałam jako pierwszą... I teraz właśnie zamierzam samą siebie przekonywac że nie moge się jeszcze załamać i zupełnie odizolować bo to może jeszcze bardziej pogorszyć moją sytuację... Mi wystarczy tylko nabrać troszkę pewności siebie.. I przekonać się, że w średniej szkole poziom kultury ludzi jest inny niż w gimbazie, i że nie wszyscy będą mnie tak odbierać jak 'koledzy' z obecnej klasy. Tam jest cien nadziei... Jak sie postaram to przez telefon pogadam.. Nawet na skype (mówię tu o ludziach, których np. w necie poznałam) Z pisaniem wcale nie mam problemów.. Czaty itd.. mój żywioł.. a skoro nauczyłam się już przez telefon rozmawiac jako tako.. To żyję teraz nadzieją, że i w rl pójdzie kiedyś.

 

Ważne że się nie poddajesz...

Na moim przykładzie było inaczej - większość gimbazy wieśniactwo i ogólnie porażka,zaś LO bardzo miło wspominam,ludzie mieli już tam pewien poziom (pewnie że zdarzały się jakieś "niewypały") ale jednak towarzycho było zdecydowanie OK,czasem żałuje że porzuciłem szkołe na rzecz pracy i nauki zaocznej,także nie trać nadziei.

 

Aha..pasywność to najgorsze co można zrobić,sam po sobie wiem...po dziś dzień przez własne decyzje jestem samotny (brak znajomych w realu), i unikanie kontaktów z innymi (może zaczątki fobii społecznej)...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

eh samotnosc, nie wiem.

 

od zawsze unikam kontaktow z innymi, czy to koledzy czy kolezanki. dziewczyny/partnerki nigdy nie mialem. kontakty z rodzina takze ogrniaczam do minimum, znajomych raczej nie wiele, nigdy nie wychodzena zadne imprezy czy cos w ten desen

 

czy mi z tym dobrze ? nie wiem, byc moze dlatego ze takie prowadze zycie od zawsze, niby 19 lat mam ale czy to sie zmieni ? nie wiem. cholernie niesmialy jestem, kontakty z inna osoba to masakra. jak to zmienic ? nie wiem, moze po co zmieniac ? samotnosc to mniej problemow i zmartwien. sam ze soba chyba najlepiej sie czuje

w kazdym otoczeniu musi trafic sie jakis samotnik, prawdopodobnie tym razem trafilo na mnie :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nuve, Mam bardzo podobną sytuacje w tej kwestii...i sam szukam odpowiedzi...ogólnie taka nieśmiałość itp, mam wrażenie że w dzisiejszym świecie to w ogóle racji bytu niema, zwłaszcza u faceta, i niema innego wyjścia jak to po prostu wyeliminować...

Jak to zmienić - nie wiem.

 

Czy warto - owszem,na dłuższą metę jest to baardzo męczące,samotność to być może mniej problemów i zmartwień,ale też i jak wiele się traci..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sorrow - czułem dziś dokładnie to samo.Czuję nadal zresztą.

 

-- So kwi 27, 2013 2:55 am --

 

Rzygać mi się chce sobą,Innymi ludżmi z reala zresztą też...ale z drugiej strony chciałbym.....choć przez chwilę...poczuć się normalnym człowiekiem...Być przez chwilę takim jak reszta....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sorrow - czułem dziś dokładnie to samo.Czuję nadal zresztą.

 

-- So kwi 27, 2013 2:55 am --

 

Rzygać mi się chce sobą,Innymi ludżmi z reala zresztą też...ale z drugiej strony chciałbym.....choć przez chwilę...poczuć się normalnym człowiekiem...Być przez chwilę takim jak reszta....

Duża część mojego cierpienia jest spowodowana innością dużej części ludzi. Alkoholem, papierosami, modą, korupcją, zaśmiecaniem ulic psimi odchodami, niesprawiedliwością, itp.

Chciałbym żyć wśród ludzi podobnych do mnie tyle, że bardziej sprawnych i niezawodnych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmm mimo dojścia do takiego sformułowania jakiś czas temu. Niezależnie czy stoimy w pustkowiu czy wśród ludzi, jaka to różnica, kiedy jest w nas samotność, jest z nami wszędzie. Lecz czy na pewno jesteśmy sami, jeśli jesteśmy przynajmniej z sobą.

Nadal płonie we mnie gorycz samotność, jest jak nawroty choroby, z każdym razem gdy ustaje powraca za jakiś czas z większą siłą, pustka która przebija mą dusze jak sztylet lodu i me wykrwawianie bolesne zaklęte w pętli czasu i ciągle i ciągle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja nie mam swojego miejsca. wciąż go szukam, szukam siebie w różnych podejmowanych aktywnościach - kółka fotograficzne, jazda na desce, rysowanie, pisanie.. ale wciąż jeszcze go nie znalazłam. czuje się sama w tym jaka jestem, brak kogoś, kto byłby podobny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja nie mam swojego miejsca. wciąż go szukam, szukam siebie w różnych podejmowanych aktywnościach - kółka fotograficzne, jazda na desce, rysowanie, pisanie.. ale wciąż jeszcze go nie znalazłam. czuje się sama w tym jaka jestem, brak kogoś, kto byłby podobny.

 

 

 

Wiem co znaczy nieumiejętność odnalezienia własnego miejsca tylko chyba jeszzce szerzej jak Ty bo nie chodzi o zainteresowania itp.a o dom,kraj ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja nie mam swojego miejsca. wciąż go szukam, szukam siebie w różnych podejmowanych aktywnościach - kółka fotograficzne, jazda na desce, rysowanie, pisanie.. ale wciąż jeszcze go nie znalazłam. czuje się sama w tym jaka jestem, brak kogoś, kto byłby podobny.

Jeśli chodzi o hobby to czuję się czasem tak samo. Mam różne zainteresowania które lubię, i miewam nawet zrywy że się czymśtam fascynuję ale zawsze na krótko. Nie mam takiej pasji z prawdziwego zdarzenia. Może to nie jest duży problem, komuś może się wydać że wyssałem go sobie z palca, ale mnie czasem gryzie to więc to znaczy że bym chciał mieć jednak pasję jakąś.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×