Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Dodam, ze jestem niskocisnieniowcem, ale

takie "przeboje" nie mialy miejsca wczesniej...Ktos ma podobnie??

Ja też jestem niskociśnieniowcem i często tak mam. Czasem się boję że to może skończyć się omdleniem. Zaczęłam powoli wstawać i jest teraz trochę lepiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja sie boje schizofrenii lub innej choroby psychicznej.Mam na tym punkcie obsesje.Nasluchuje,wytezam wzrok wpatrujac sie intensywnie w przedmioty,pytam sie przyjaciolki czy sie dziwnie przy niej nie zachowuje,przygladam sie ludziom na ulicy czy na mnie sie dziwnie nie patrza.A w ogole to czuje sie jakbym byla w nierealnym polozeniu,zamyslam sie,myle wyrazy,boje bez powodu,nie moge sie skoncentrowac,wszystko zapominam.Czuje,ze mam schizofrenie a nie nerwice lekowa,na ktora mnie lecza....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ten ciagly strach, lek.....

Eh jak zwykle! Probuje cos napisc i zapominam dokladnie co chcialam. Poza tym nie wiem jak, od czego zaczac....

Caly czas "trzyma sie mnie" ten lęk. Lęk przed smiercia, przed zawalem....

Niby udaje mi sie nad tym jakos opanowac (nie robie przedstawienia, czyli nie wolam, ze umieram, nie dzwonie po karetke) ale caly czas ogarnia mnie uczucie strachu.

Dzis zeby wyjsc na dwor aby zaplacic rachunki i zrobic zakupy (wszystko praktycznie 5 min od mojego bloku) szykowalam sie ze 2 godziny. Zeby tylko jakos przedluzyc czas do godziny wyjscia bo sie strasznie balam, ze cos mi sie stanie.

Fakt faktem wyszlam z domu pozalatwialam wszystko, ale jak juz wrocalam do domu w windzie nagle zle sie poczulam..!!!

Dopiero w mieszkaniu sie uspokoilam.

Robie obad, stoje przy kuchni..slabo znowu :/

Podeszlam do okna (ktore praktycznie caly czas mam otwarte- jest mi duszno) wzielam pare glebszych oddechow i sie uspokoilam.

Tez sie denerwowalam bo czekalam na wyniki egzaminu z sesji. Wyniki zostaly umieszone w necie. Sprawdzilam 4 okej ciesze sie. Lek na moment odszedl. Minelo ze 2 godziny i znowu czuje jakis niepokoj. Maly ale czuje. Niepokoj, sennosc, mrowienie ciala, bol nog, najbadziej rąk....I te zawroty glowy :/

Teraz sie jeszcze pogorszylo bo dostalam @ :/

Jakiekolwiek ukucie serca, odretwialy kark, fale goraca na calym ciele, nawet w klatce piersiowej...ja juz panikuje i czekam na atak serca... trzesac sie cala, podskakujac, nerwowo lapiac powietrze, kaszlac...

Najgorsze jest to, ze mieszkam sama juz (rodzice kilka ulic dalej) i boje sie....

Mama zaproponowala, ze moze sie do mnie na jakis czas wprowadzic jesli chce....ja sama nie wiem. Glupio mi jakos jest. :cry:

Ja mam niespelna 20 lat!

Studia, znajomych, plany na przyszlosc....

JA chce normalnie zyc :!::!:

:cry::cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie każdy potrawi sie tak otworzyc,zwłaszcza jak już raz sie przejechał w zwiazku.Jak sie dostaje po tyłku(przepraszam za okreslenie),to pózniej już nie jest tak łatwo!!!!!!!!

 

Zeby to tylko raz... Jak sie czasem popatrzy na te rzekomo szczęśliwe zwiazki i na to co sie dzieje potem, na rozwody, zdrady, alkoholizm i.t.d. to naprawdę może sie odechciewać wszystkiego. Przecież skoro sie kiedyś pobierali, mają dzieci, to chyba się kiedys tam kochali, ufali sobie, byli razem... A potem? Zlość, nienawiść i żal, że sie zaufało niewłaściwej osobie. Akurat w moim otoczeniu właśnie takie "szczęśliwe" i "przykładne" związki i małżenstwa się porozpadały...

Poza tym trochę cięzko sie nieraz pozbierać po rozpadzie czegoś, poukładać sobie wszystko na nowo, nawet jeśli uczucia dawno wygasły i jest sie stroną, która kończy zwiazek. Tyle, zę to układanie sobie życia na nowo to w większości przypadków mocne postanowienie, że nie dopuści się do sytuacji, aby ktoś mógł zranic ponownie. To takie schowanie sie w skorupkę, odsunięcie od siebie wszystkich uczuć, w tym oczywiście miłości. I niestety jeśli widzi się, że dookoła jest coraz gorzej, to to postanowienie tylko umacnia w przekonaniu, ze robi się dobrze odrzucając z góry wszelką sympatię, zaufanie, miłośc. I cholernie ciężko potem wyjsć z tej skorupki... Bo kazdy najniewinniejszy gest, slowo, uczynek drugiej osoby. który w czymś przypomina jakąś dawną, przykra sytuację, może spowodować, że się podświadomie wraca do przeszłości i rodzą się obawy, że może byc podobnie, że może coś jest nie tak. No i wtedy znowu szybki skok do skorupki, aby nikt nie zranił, nie skrzywdził...

Dlatego trzeba rozmawiac i próbować się otworzyc , szczególnie jesli się wie, że ta druga osoba, to właśnie TA, która wiele znaczy i na której zależy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakbym czytała o sobie. ja dziś np. nie poszłam do szkoły po wazne zaswiadczenie, bo zaczęłam sie bac przed wyjściem i koniec, zostałam. Jutro zamierzam pójść! I pójdę! Wiem, że z tym mozna walczyć i trzeba, ale jest to cholernie trudne!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też mam wrażenie że czytam o sobie. Mnie napada taki paniczny lęk że tez boję sie wyjsc cos załatwic. A jak juz wyjde to czasami wracam bez załatwienia sprawy. Ja sie boję że zemdleję.Ja jestem w miescie i ide ulica to myśle co mam zrobic jak już bede mdlała, gdzie najblizsza apteka albo sklep, gdzie mi pomogą. To jest chore i wiem to juz tak strasznie siedzi w mojej głowie. Nie wiem jak to przezywciężyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nigga, uważam ,że jesteś bardzo dzielna,że mieszkasz sama!!Ja będąc w tym wieku nie odwazyłabym sie.To dobrze ,ze tak wcześnie postanowiłas radzic sobie sama.Im wcześniej ,tym lepiej!! Zobaczysz kiedyś Ci mina leki i ze wszystkim będziesz umiała sobie poradzic.Ja niestety to zrobiłam troche za pózno!Pozdrawiam :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem nowy. Nie mam zamiaru narazie isc nigdzie do lekarza psychiatry, lecze sie u ogolnego. Nie moge powiedziec ze jestem odseparowany od spoleczenstwa, ale bezprzerwy mam leki, napady bolu, nie moge nic jesc. Boje sie, poniewaz moj ojciec mial depresje, i wiem ze jest to cos niesamowitego. Bylem maly ale ta choroba odcisnela na mnie jakies pietno.Pamientam jedno............nie potrafilem tego zrozumiec.Nie potrafilem zrozumiec jak nie mozna wychodzic z domu przez 2 lata i uciekac przed swiatlem......nie wiem, ale walcze i to forum i w tym dzis pomoglo.Wbrew pozorom powienienem byc szczensliwym czlowiekiem, koncze studia, dzis pierwszy dzien w pracy, to nic ze chyba ostatni przez nerwy.

No nic......pewnie jakos bedzie, bo musi>.....

Pozdrawiam serdecznie.........teraz juz rozumie....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bardzo Ci współczuję.mnie tylko w tramwajach łapie i autobusach.często gęsto latam po Łodzi pieszo[dobrze ,że nie pracuje to mam czas]podsziwiam Cię że możesz sama mieszkać .ja nie wyobrażam sobie zostać sama na noc.w życiubym nie usnęła[duchów sie boje]tez niezła schiza.pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja tez juz nie wyrabiam, biore leki i chodze do psychologa, moj stan sie pogarsza, zamiast polepszac! Czuje ze sie poddaje... powoli wszystko mi puszcza! Przez pierwsze pare miesiecy staralam sie robic wszystko a teraz juz opadaja mi rece. Zaczynam sie bac wychodzic... przestaje chodzic do pracy... caly czas czuje sie fatalnie....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witaj Amadeus.Moja choroba to też przede wszystkim lęki.nie nawidzę ich.ale cóż życie toczy sie dalej i trzeba sobie radzić.pozdrowionka.

 

tak trzeba sobie radzic,nie ma wyboru,..............tylko dlaczego to jest takie trudne.No ale tyle juz ru ostalo powiedziane ze wystarczy. Tyle tylko ze zwiazek mi sie wali przez to..........i nie wiem czy to wytrzyma.........ogolnie samo zycie:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czesc Amadeus ,

 

ja mysle, ze lekarz ogolny nie pomoze podstawa to odpowiednia psychoterapia, i leki na poczatek jezeli lęk uniemozliwia ci egzystencje,

 

kazdy z nas przez to przechodzil lub przechodzi, jest ciezko ale da sie z tego wyjsc

 

pozdrowiam trzymaj sie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wszyscy tu mamy przede wszystkim lęki. Nie rozumiem jednak, dlaczego nie chcesz leczyc sie u specjalisty, który się na tym zna. Co Ci może pomóc lekarz ogólny?

 

Ogolny pewnie nic. narazie staram sie walczyc sam. Nie chce korzystac z wspomagaczy, te co mam cos pomagaja, ale jak je odloze to znowu wraca.

Przegladajac to forum, kazdy ma jakies sposoby.......jesli moje nie pomoga, nie bedzie wyjscia!!!

Choc z drugiej strony, ten kto ma choc jednego prawdziwego przyjaciela, moze porozmawiac z ta osobą. ja niestety nie mam.

 

[ Dodano: Sro Lut 22, 2006 11:51 pm ]

Czesc Amadeus ,

 

ja mysle, ze lekarz ogolny nie pomoze podstawa to odpowiednia psychoterapia, i leki na poczatek jezeli lęk uniemozliwia ci egzystencje,

 

kazdy z nas przez to przechodzil lub przechodzi, jest ciezko ale da sie z tego wyjsc

 

pozdrowiam trzymaj sie

 

czesc kinga....

jak juz napisalem powyzej walcze narazie sam..........mysle ze jestem w stanie, pomny swoich doswiadczen....

zreszta od malego dziecka mialem z tym klopoty....

 

pozdrawiam..

 

damy rade:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trzymam za Ciebie kciuki Amadeus. Ja tez ciagle walcze z tym sama. Przechodzilam przez wspomagacze ale stwierdzilam ze i z nimi i bez nich zle wiec lepiej patrzec na swiat 'trzezwymi' oczami ;) Zobaczymy jak dlugo bede twarda... Tobie i sobie zycze jak najdluzej. Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witaj Amadeus.. Hm złą droga idziesz..Jesli no nerwica lękowa sam nic nie zdziałasz może teraz wydaje ci sie ze dasz radę ale leki będą sie w tobie utrwalac pewne zachowania tez.Pewnego dnia poczujesz sie wyczerpany walka opadniesz sił a nerwica jak była tak będzie ..pojdziesz do lekarza a wtedy czeka Cie o wiele dłuższa droga do zdrowia Hmm tym bardziej ze piszesz ze masz tak od dziecka..Nie uwazasz ze to troche dlugo?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mada, u mnie niestety to samo... i juz naprawde czasem nie chce mi sie w kolko, kolejnej osobie, powtarzac jakie mam objawy... jestem tym cholernie zmeczona...

 

myslalam, ze mysli samobojcze juz dawno mam za soba i juz nie wroca... ale niestety wszystko pogarsza sie w takim tempie, ze dzis juz o tym mysle...

 

i tak jak roccola, pytam lekarzy, jak to mozliwe, ze nie ma zadnej poprawy... a nawet gorzej... cierpliwosc...? ta juz mi sie konczy... do konca zycia mam byc cierpliwa??? to chyba troche za dlugo...

 

nie wiem co mam z tym robic... i znow widze, ze jestem z tym sama... i sama musze znalezc sobie droge do wyleczenia... i niestety zaden psycholog czy psychiatra mi w tym niewiele pomoze...

 

teraz tylko wiara powstrzymuje mnie, przed skonczeniem tego wszystkiego...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×