Skocz do zawartości
Nerwica.com

Dzienne Wrony - Nocne Darki (czynne 24 h na dobę)


shadow_no

Rekomendowane odpowiedzi

Kestrel, haha

dzisiaj jakos mam pozytywny nastrój więc pozwolisz, że będę nietypową kurą domową (przynajmniej dzisiaj :P ) :mrgreen:

a leci jako tako ;)

a Ty jak tam ? :D

 

-- 25 kwi 2013, 13:46 --

 

Bianka78, haha... skleroza nie boli :mrgreen:

 

cześć :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Saraid, kochana spacer juz dzisiaj zaliczyłam ;) nie pierwszy i nie ostatni :P

 

Kestrel, :smile:

mój drogi, zbieraj sie, bo jak nie to przyjade ze zmiotka i łopatką i pozamiatam Cię do kupy ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aranjani, dziękuje :).

Raz lepiej,raz,gorzej - byle do przodu..

Bianka78, rzecz trywialna,ale właśnie zbijanie wagi,brak jakiejś systematyczności,wytrwałości konsekwencji.

Jest to coś od lat próbuje zmienić ( dla gówniarza jak ja 4 lata to sporo czasu),ale nigdy się nie udało (tu zapewne wina moja głównie) a więc kolejna próba zakończona fiaskiem,oh well..

Ludzie mają poważniejsze problemy,ja się "łamie" taką bzdurą.

A poza tym? Niewiele,standardowe czarne myślenie itd

A,proszek..jego strata :D

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kestrel, kurcze, mi nie musisz mówić, jakie odchudzanie się bywa frustrujące :roll: Wściec się czasem można. Na siebie przede wszystkim. Ale sam wiesz, jak z każdą walką, trzeba próbować dalej, nawet jak idzie jak po grudzie :bezradny: Najtrudniej jest na początku. Potem, jak pojawiają się pierwsze efekty człowiek łapie bakcyla, jego motywacja rośnie. Szkoda mu zaprzepaścić dotychczasowy wysiłek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bianka78, właśnie te kurewne początki,choćby zacząć,pierwszy tydzień,potem już pewnie idzie,tylko mi prawie nigdy dłużej jak tydzień nie udawało się utrzymać (raz dukan przez pare miesięcy,ale wtedy razem z matką na tym byłem i jakoś się udawało) a tak...zawsze fiasko,i wracanie do zerowej aktywności fizycznej i wpierdalania.

I głównie w tym moja wina,wymówek i chujowej słabej sile woli..

Przełamać początku nie potrafie,myśle że choćby regularny miesiąc diety i siłowni,spowodował by to iż bym już zaakceptował takie zmiany i się przemógł..

No jednak w rzeczywistości to nie takie proste..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kestrel, a, bo to całe odchudzanie to normalnie jak walka z nałogami :roll: - trzeba zacząć od głowy, od znalezienia motywacji. A z tym jest najgorzej. Ja ogólnie też mogę służyć jako przykład negatywny. Nie potrafię na stałe utrzymać normalnej wagi. Gdybym konsekwentnie stosowała zasady racjonalnego żywienia byłabym wiotka jak trzcina. Niestety, tyję - wpadam w panikę - odchudzam się - tyję - wpadam w panikę... I tak w kółko :P Perpetuum mobile normalnie :mrgreen::P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×