Skocz do zawartości
Nerwica.com

Odstawianie leków i objawy abstynencyjne.Wątek zbiorczy


małpeczka

Rekomendowane odpowiedzi

xanonymous, póki nie skusiłam się na sertalinę, nie brałam nic regularnie i nieprzerwanie. Po sercie weszło się w stały związek z lekami. Ciekawe, czy gdybym o nią nie poprosiła, zgapiając od znajomej, dziś byłabym 'ustawiona'.

 

Dlaczego chciałam rzucić chlor? Ze względu na papranie w kolorze teczówek (temat znajduje się poniżej). Z jakiego powodu próby nie powiodły się - noc w plecy.

 

Ech.. Gdyby można było podzielić tabletkę..

 

Napiszesz mi jeszcze, proszę, kiedy chlorprothixen osiąga poziom stacjonarny, a kiedy perazyna, oraz ile wynosi czas półtrwania chlorprothixenu? Skąd czerpiesz te info?

Dzięki, ;)

 

Nie daruje sobie, gdy nie zapytam. Jeśli (o ile) jesteś hobbystą psychofarmakologicznym może jest Ci wiadome coś na temat czynnika, który odpowiada za syntezę/odkładanie postlekowego pigmentu w oku? Jakiekolwiek informacje są na wagę złota. Nie potrafię się przebić przez angielskojęzyczne strony, nigdzie nie znajduje danych. Dowiedziałam się, że neuromelanina, jeden z głównych pigmentów, powstaje w metabolizmie dopaminy, ale chyba nie osadza się w stromie kolorowej części oka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Omido, Obawiam się, że samo placebo tu niepomoże. Daj np. alkoholikowi placebo wode do picia? Da się? Nie da się tak. Polecam tą stronkę do poczytania http://www.benzo.org.uk/polman/bzsched.htm jest tam schemat jak zastapić klona relanium a potem jak zejsc z relanium. Najlepiej też przeczytać wszystkie podstrony z tego linka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odstawiam xetanor, brałem 20mg stopniowo zmniejszam, jestem już na 5g i raz się czuje dobrze raz gorzej, rozdrażnienie, napięcie, uczucie jakby moje nogi i ręcę nie były do końca moje, słynne porażenia prądem, czasami nagle dopada mnie odrealnienie i świat w jednej chwili wydaje się taki dziwny i beznadziejny ;) miał ktoś podobnie? minie to po jakimś od całkowitego odstawienia? Bo cały czas sobie wkręcam, że może nerwica wraca znowu i jestem w punkcie wyjścia, że praca nad sobą, racjonalne myślenie itp nic nie dają ;/

Mam nadzieję, że to jednak wszystko wina leku i zespołu odstawiennego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam,

 

lecze sie na nerwicę od 9 lat.Najpierw okolo 6 lat cital z krótkimi przerwami i od 4 lat axyven czyli inaczej effectin.

Jak zaczynalam brac axyven 37,5mg to przez okolo 3 tyg skutkiem ubocznym brania leku bylo nadmierne pocenie sie w nocy.Po może 2 latach lęki powróciły więc lekarz zwiekszył dawke do 75 mg

Obecnie jestem na etapie stopniowego kilkumiesiecznego zmniejszania dawki leku(biorę pół tabletki co 4 dni) i obserwuje u siebie znowu intensywne nocne pocenie sie,czy to normalne przy zmniejszaniu dawki?Trwa to juz pare miesiecy i czasem jest tak ze przez 4 noce pocę sie niemilosiernie a kolejne 2 nie pocę sie.

czy ktos z was mial podobny objaw?

Widzę tez że lek przyjmowany co kilka dni dziala inaczej jak wtedy kiedy przyjmowałam go codziennie tzn to jest dla mnie oczywiste ale chodzi o to że przyjmowany codziennie nie wprawiał mnie w stany euforyczne,owszem samopoczucie bylo dobre ,doły i lęki znikneły natomiast przy stopniowym odstawieniu leku ,przyjecie tabletki wiąże się z następujacym stanem:po około pól godzinie robi mi się mdło i jakby lekko mnie zamula,żeby za powiedzmy 2 godziny dac mi takiego optymistycznego kopa i wrażenie ze moge góry przenosi i świat nalezy do mnie;)no i własnie tu pojawiają się najwieksze obawy co do całkowitego wycofania sie z leku.Wydawalo mi sie,że zmniejszając dawkę jakoś lagodniej to zachodzi...wiem ze jest to oczywiscie diametralna róznica w stosunku do samopoczucia jekie byloby przy naglym zaprzestaniu brania ale ogolnie interesuje mnie czy to jest naturalne? głownie to pocenie się coś co pokonalam po przystosowaniu się do leku teraz powraca przy stopniowym odstawianiu?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie mam akurat problemów z poceniem się ale też odstawiam lek i zauważyłem u siebie chwiejność nastroju, raz się czuję ok i mam pozytywne nastawienie i chęci do wszystkiego żeby po chwili wszystko było takie jakieś inne, dziwne, beznadziejne i szare, najchętniej bym się położył i nic nie robił, dosłownie taki depresyjny dół. Bez sens jakiś.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Majkel86, no jesli ktos jest "wyleczony" to moze miec rozne objawy odstawienne ale nie powinien czuc objawow chorobowych takich jak mial zanim zaczal sie leczyc. Czyli co, lecze sie na ataki paniki, na leczeniu przeszly, przy odstawianiu wracaja? i po odstawniu juz calkowitym tez znikna? Watpie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Majkel86, no jesli ktos jest "wyleczony" to moze miec rozne objawy odstawienne ale nie powinien czuc objawow chorobowych takich jak mial zanim zaczal sie leczyc. Czyli co, lecze sie na ataki paniki, na leczeniu przeszly, przy odstawianiu wracaja? i po odstawniu juz calkowitym tez znikna? Watpie.

 

No ja mam nadzieję, że tak nie jest. Też miałem głównie ataki paniki, uczucie niestabilności itp ale umysł zawsze czysty a teraz to ja nie wiem co mi jest, raz się czuję ok chęci do wszystkiego itd a po chwili jestem jakiś otumaniony, świat wydaje mi się jakiś dziwny, idę gdzieś i sobie zadaje pytania czy to ja tu jestem, jakieś dziwne to miejsce itp...i jakby nic mnie nie cieszy, na nic nie potrafię optymistycznie spojrzeć. Takie huśtawki nastroju mam kilka razy dziennie, dziwne uczucie, przez które się czuje na prawdę jak jakiś psychiczny ;/ Mam zamiar odstawić te leki jak najszybciej dam radę i mam nadzieję, że będzie normalniej bo cały czas sobie tłumaczę, że to one wywołują te stany bo biorąc 20mg paro czułem często mocne odrealnienie i zmieszane myśli, zmniejszając odczułem sporą poprawę, teraz jak jestem na 5mg to czasami czuję się tak jak wyżej pisałem a czasami zupełnie normalnie, jutro zaczynam z 2,5mg a potem 0.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem, może wrócą a może w pewnym stopniu sobie z nimi poradzę. Staram się mieć inne podejście do życia i wszystkich spraw niż to miało miejsce kiedyś, na pewno pod tym względem się poprawiłem ale często nie wiem czy moje emocje i uczucia są tak na prawdę moje. Huśtawki nastrojów, których kiedyś nie miałem, nie chce mi się wierzyć, że to sama nerwica ale nie będę miał pewności dopóki biorę leki.

Mam też zamiar się zapisać na terapię prywatnie, chodziłem jakiś czas na NFZ, fajna pani psycholog ale tak na prawdę mi tylko tłumaczyła jak sobie radzić z objawami, jak się relaksować itp a przyczyny problemów nadal nie poznałem, mogę sobie je jedynie sam przypuszczać ale na pewno wszystkich nie znajdę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam,

 

dzięki za odpowiedzi o poceniu się przy odstawianiu leku.Uspokoiłam się.

Ja odstawianie przerabiałam tak naprawde w ciagu tych paru lat ze 3 razy.

Pierwszy był calkowicie bezmyslny ,wynikał z mojej niewiedzy...poprostu kiedy lek mi sie skonczył nie popędziłam do lekarza po kolejna recepte ale jakby odkladalam to na nastepny dzien i na następny aż mnie siekło ....atak paniki i lęku o wiele silniejszy niż ten który sklonil mnie za pierwszym razem do wizyty u lekarza.

Po tym "incydencie" wiedzialam już ,że nie ma zartów i wiecej takiej samowolki nie popełniłam.

Kolejny raz zgodnie z zaleceniami lekarza...calkiem dobrze to poszlo,były wahania nastroju Majkel także trzeba to przejsc no i pozytwnie myslenie o uwolnieniu sie od prochow....

ja niestety raz na jakiś czas nakrecam sie zbyt wieloma stresującymi sytuacjami z zycia codziennego,konflikty w pracy itp i od tego zaczynam czuc pobudzenie i poddenerwowanie a po jakims czasie przeradza sie to w lęk utrzymujacy się w czasie i znowu potrzebuje wsparcia leków.

Kolejny raz kiedy próbowalam odstawic doprowadzil do tego ze gdy napotkalam pierwsze gorsze nastroje ...przestraszyłam sie i wolałam jechac na lekach dalej,wtedy pomyslałam sobie że jak dla mnie to moge je brac do końca zycia byle nie miec tych stanow-leków,dołów...

No i teraz.Podejmuję kolejna probę ale ta jest już nieco inna od poprzednich.Zmieniłam sie jako człowiek,staram się miec dystans do pewnych spraw-nie jest latwo,zaczełam czynnie uprawiac bieganie,tenis ...zobaczymy czy te dodatkowe czynniki złożą sie na zwycięstwo..a i jeszcze od paru miesiecy zrezygnowalam z kawy i fajek......W mojej domowej bibliotece -"pokonac leki i fobie" wracam do niej od czasu do czasu i zagladam tutaj ,żeby upewnic sie od czasu do czasu ze nie jestem sama.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No te wahania nastroju to nic fajnego ;/ Np. teraz czuję się normalnie a kilka godzin wcześniej czułem się jak naćpany zombie.

 

Sport pomaga na pewno, nie ma nic lepszego jak to rozluźnienie po jakimś wysiłku, wtedy czuję, że mogę chyba wszystko, zero lęku itp ;)

Ja sobie w wolnym czasie czytam terapię dr. Richardsa, do tego treningi Schultza i Jacobsona w formie mp3 ;) Trzeba wszystkiego próbować, tutaj nigdy niczego za wiele ;)

 

Powodzenia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odstawiam wenlafksynę za zgodą i poprarciem lekarza. Brałam od grudnia 2012. Była dla mnie lekiem nietrafionym,zero poprawy nastroju,wieczne zmęczenie,apatia. Z dawki 187,5 mg zeszłam w dość krótkim czasie paru tyg. Na 75 mg. Biore tez Coaxil, mirtagen i fluanxol. poki co nie odczułam zadnyxh objawow odstawiennych o dziwo. Ale teraz schodząc do zera chce być ostrożniejsza.

Jesli chodzi o wenle to mam Oriven i postanowiłam odsypywać co tydzień po jednej z sześciu kuleczek czyli 6 tyg. Odstaiwać. Czy to za krótko? Moze powinnam zmniejszać dawke co 2 tygodnie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odstawiłem paroksetyne całkowicie, przy zmniejszaniu dawek za każdym razem przez kilka dni czułem się lepiej, zero depersonalizacji, lęków, czułem się prawie zdrów, jedynie te porażenia prądem przeszkadzały. Od kilku dni nie biorę wcale i przez kilka pierwszych dni znowu czułem się b.dobrze a od poniedziałku jakoś gorzej, lęki, napięcie, ciężko mi się rozluźnić, czasami odrealnienie, uczucie miękkich nóg. Czy to normalne po odstawieniu? Czy to się unormuje po jakimś czasie czy po prostu nerwica już wraca bo sam nie wiem co myśleć ;/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po zmniejszeniu dawki przyszla pora na hustawki nastroju,raczej wiecej tych dołów niż euforii,stany pod-lękowe-co za paradoks,lek ktory leczy z lęków...w każdym razie przypomnialam sobie dlaczego uważałam że moge brac te leki do konca życia byleby czuc sie dobrze...

Kiepsko sypiam,spadek formy fizycznej, z tego zmęczenia jakies otępienie no i poty nocne niezmiennie,przez te poty nie przesypiam tez porzadnie nocy,budzę sie przynajmniej raz, mokra,czuje dyskomfort dreszcze...

Mam wrażenie ze te stany odstawienne przejda gładko znowu w te lęki ,które doprowadzily mnie do brania leków...błędne koło masakra.

Jestem strasznie nerwowa,do szalu doprowadza mnie sąsiadka z góry która lubi podbiegac do wszystkiego w mieszkaniu i mam wrazenie ze sufit mi zaraz sie zarwie,zauwazylam tez że krytykuję w myslach ludzi dookoła mnie i jestem o wiele rzeczy zazdrosna...szczególnie jak ktos ma wyborny nastroj i samopoczucie i onosi się z tym...co jeszcze...no cięzko ogólnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam

Leczę się na depresję i nerwicę już ok. 12 lat z przerwami, obecnie jestem w trakcie odstawiania leków. Mówiąc wprost gdyby nie naciski ze strony psychologa już nigdy więcej (próbowałam z 5 razy może więcej) nigdy do końca życia bym się na to nie zdecydowała. Możecie mówić, że jestem słabym człowiekiem, ale ja wolę przyjmować lek i nie cierpieć, niż walczyć każdego dnia z lękami, smutkiem, płaczem, dreszczami, zwątpieniem, beznadzieją i jeszcze wielu innymi dolegliwościami. W moim przypadku najgorsze są lęki, zabijają mnie. Od kilku lat mam przeświadczenie, że lepiej jakbym się nie urodziła, a najlepiej jakbym umarła we śnie. Wciąż pytam siebie ile jeszcze ma to trwać, ile jeszcze muszę przejść aby lekarze i psycholog uwierzyli mi, że nie potrafię tego przeskoczyć i dali mi święty spokój.

Pozdrawiam

:cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie

 

Odstawiłam Velaxin 75mg, mam zespół odstawienny masakra jakaś. Lek odstawiany był stopniowe a mimo to mnie dopadło to cholerstwo. Zawroty i bóle głowy, nerwowość, mdłości, bóle brzucha i mięśni, problemy ze spaniem.

Może miał ktoś podobnie?? Ile może to potrwać?? Pomóżcie proszę....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czyli po odstawieniu lekow do zera rowniez pojawiaja sie dodatkowe skutki uboczne, ktore i tak wczesniej towarzyszyly podczas redukcji przez pierwsze 2 tyg? :uklon:

 

Kilka miesiecy temu bralem afobam w dawkach powyzej 3mg na dobe + venle 150mg. Afobam zamienilem na Relanium, gdzie 3 opakowania wystarczyly mi na 1,5 tygodnia. To byl dla mnie taki margines spoleczny, bo najmilej wspominam venle 75 i afobam w dawce 1.5mg na dzien. Aczkolwiek o ironio to on wywolal takie spustoszenie w mojej glowie.

 

Osoby wypowiadajace sie na forum, ze sa swiadome tego, ze biora alpre i wiedza, ze moga sie uzaleznic, tak na prawde wiedza, ale tyle, co nic.

 

Obecnie Venle 37,5. Relanium 12,5 i usypiacz chlorpotiksen. Najchetniej pozbylbym sie tego ostatniego, ale otrzymalem informacje, ze on pomaga zejsc z relanium. :blabla: Ile w tym prawdy nie wiem. Wszystko sie odmienilo, ale nie jest to obrot o 180' i powrot do stanu "przed".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po co w ogóle odstawiać leki?

Czy chory na cukrzycę, wątrobę, serce czy inną chorobę też powinien odstawiać, nie, wtedy tylko reguluje się dawkę.

To jak to w końcu jest, skoro w chorobach, nazwijmy to duszy, są ciągłe nawroty?

Hę? :?:?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Iga ,oczywiście ,że się leczymy. Problem jednak tkwi w tym w jaki sposób się leczymy. Raka , AIDS można równie znośnie leczyć u szamanów , szarlatanów , bioenergo , itd. Można tez przejść szpitalną chemioterapię. Albo nawet zostawić to własnemu losowi , pić ziółka i też doznać cudownej i trwałej remisji ( bywają takie przypadki).

Jednak w przypadku nerwicy sprawy wyglądają bardziej skomplikowanie niż w schemacie" choroba - leczenie -wyleczenie( brak choroby). Nerwica ma tendencje do stanów " przeciągania się w czasie " pomimo naszych prób pokonania jej. Nie ma jakiegoś stałego schematu w leczeniu ( jak w przypadku raka , AIDS), konkretnym lekiem , konkretną dawką , przez konkretny czas . Tutaj raczej wszystko jest na "Chybił -Trafił ", częste zmiany specyfików ba ,nawet metody są diametralnie różne( Psychoterapia) , szkoły leczenia- różne rodzaje tejże psychoterapii etc. Gdyby to było takie proste jak mówisz , nerwica byłaby wtedy jak uciążliwy wirus do zwalczenia.

A Ty sama jakie masz przemyślunki i wnioski oraz przede wszystkim REZULTATY leczenia swoich dolegliwości? Leki pomagają , pomogły ...?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×