Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica Natręctw - Moja historia, objawy, co zrobić...


madeline20

Rekomendowane odpowiedzi

Idealny kandydat do opętania. Nie dość że bezbożnik, to jeszcze egoista ;)

 

Osobiście polecam psychologa, dobrze byłoby też pogadać z jakimś księdzem, który ma wiedzę o opętaniach, żeby wybił Ci ten lęk z głowy.

Jesteś młody, całe życie przed Tobą, zanim zaczniesz brać leki, lepiej zawalczyć o siebie. Na Twoim miejscu postawiłabym na rozwój.

 

Ja właśnie myślałem o lekach... Bo ze mną bywa różnie. Np. od paru dni, myśli te bluźniercze nie przeszkadzają mi praktycznie w ogóle, ot dziennie parę kilka, które przyjmuje neutralnie. Z kolei zaś również od paru dni zdarzają mi się dziwne napady lęku niezwiązane zupełnie z tym co robię. Wczoraj np. byłem na dworze z kolegami. Rozmawialiśmy, siedzieliśmy jak to ludzie w naszym wieku. Moje myśli były skierowane na rozmowę, aż tu nagle poczułem kłucie po lewej stronie klatki piersiowej. Od razu włączył mi się opcja lęk, którego nie okazywałem po sobie. Taki sam był dzisiejszy poranek, parę ukłuć w klatce piersiowej, pomimo tego, że nie miałem tych myśli i jakby lęk z automatu. Od tego poranka aż do teraz przez cały dzień było normalnie, jak za "starych" czasów. : )

 

I właśnie mam pytanie, czy jakieś leki na uspokojenie, które zniwelowałyby to kłucie i ten strach? Bo tak naprawdę wszystko zaczyna się od ukłuć w klatce piersiowej, które wywołują u mnie poczucie niepokoju. I tak od paru dni... Czyżby nerwica natręctw przerodziła się w nerwicę lękową?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kłucie w sercu nie jest niebezpieczne - tak kiedyś powiedział mi lekarz. Niebezpieczny jest ciągły ból.

 

Uff... to dobrze. Ale jak się to ma do mojej nerwicy, gdy na przykład nie mam już tych myśli, skupiam się na czymś innym i nagle czuję kłucie z lewej strony klatki piersiowej i pojawia się niezapowiedziany lęk? Czy jest to właśnie skutek tego?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lęk, gdy czujesz ukłucie, jest skutkiem nerwicy. Widać w tym momencie życia masz do niej skłonność, pewnie masz delikatny układ nerwowy plus być może stres -matura, konieczność wyboru drogi życiowej - to dość trudny okres w życiu, pierwsze poważne wyzwania...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lęk, gdy czujesz ukłucie, jest skutkiem nerwicy. Widać w tym momencie życia masz do niej skłonność, pewnie masz delikatny układ nerwowy plus być może stres -matura, konieczność wyboru drogi życiowej - to dość trudny okres w życiu, pierwsze poważne wyzwania...

 

Szczerze mówiąc to jeszcze chyba w ogóle nie zamartwiałem się maturą (albo robiłem to nieświadomie), właśnie przez nerwicę. To jej poświęcałem więcej czasu niż nauce... Chciałem jak najszybciej się od niej wydostać. Ale wydaje mi się, że odczuwam duży progres, w porównaniu z tym co było 2 miesiące temu, a ja cieszę się z każdego takiego drobnego sukcesu. : )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zacząłem się nad tym niedawno zastanawiać, aczkolwiek nie jest to moim natręctwem ani lękiem. Nie chcę też zakładać nowego tematu, więc napiszę tutaj: Czy nerwica, jakakolwiek, ma wpływ na serce człowieka? Chodzi mi raczej o możliwość wystąpienia zawału. Ponieważ stres jest również czynnikiem go wywołujący, a przy nerwicy lęk jest raczej naszym nieodłącznym elementem. Czy jest to czysty lęk,strach, czy też wmieszany w to jest stres?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja też nosze maske...ze wszystko jest oki.a tak nie jest samotność i choroba sprawiła że nie mam ochoty nawet nikogo oglądać,moje natretne myśli tak skutecznie mnie zagnębiaja że prawie nie wychoze z domu....nie potrafie sie cieszyć z niczego...staram sie uciekać od tego ale to i tak nic nie daje....nie ufam nikomu wszystkich podejrzewam o to żę mnie obgaduja i wszystkim sie przejmuje,nawet najdrobniejsze nie powodzenie,jest w stanie wyzwolić tak ogromny lęk ze nie śpie po nocach,wszystko biore sobie do serca..az przesadnie..tak jak i moje myśli sa wręcz nie racjonalne z otaczającym mnie światem..najgorsze jest to że dopadaja mnie myśli,żeby zrobić krzywde swoim najbliższym....nie wspominając już o kimś kogo nie lubie wtedy to już snuje całe scenariusze w głowie..a tak naprawde tego nie chce ale co mam zrobić

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam kolejne pytanie, otóż:

Wiem, że w trakcie nerwicy lękowej pojawiają się również objawy somatyczne. Ja również taki posiadam, jednak mam wątpliwości, czy jest on spowodowany nerwicą. Otóż, od nieco ponad miesiąca dają mi się we znaki szumy uszne. Nie są one jakoś specjalnie uporczywe, zwykle są niesłyszalne dla mnie gdy jestem poza domem, przez dźwięki z otoczenia. Jednak, gdy jestem w domu i próbuję zasnąć albo się skupić nad czymś, są one denerwujące. Byłem już o jednego dr, który na szybko sprawdził mi słuch i wykluczył zanieczyszczenie oraz stan zapalny (między pacjentami udało mi się wejść). Byłem również a ośrodku badania słuchu i niczego nie stwierdzili. We wtorek idę do laryngologa na normalną wizytę.

Czytałem już, że szumy uszne mogą być spowodowane nerwicą i ogólnie stresem. Jednak ja nie denerwuje się 24/7, nerwica ostatnimi czasami ma łagodny przebieg, jednak ja te szumy mam non stop, jak wstaję, gdy jestem w szkole, jak się uczę, jak kładę się spać (wtedy najbardziej słyszalne). Czy może to być spowodowane nerwicą, czy mogę doszukiwać się innych przyczyn (np. słuchawek)? Dodam, że subiektywnie odczuwam szum tylko na 1 ucho, aczkolwiek ciężko mi to stwierdzić. Być może na lewe jest mocniejszy niż na prawe ucho.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mnie wczoraj zaatakowała karkówka z grilla to było przerażające.Niby normalny grill jak setki wcześniej ale pierwszy po długiej zimie.Karkówka dobra bez kości w cudownej marynacie.Piękny zachód słońca ,byłem w trakcie obracania jej na drugi bok aż tu nagle z nienacka coś zaczęło skwierczeć,syczeć,pryskać myślałem że wąż ogrodowy przepuścił -ale nie to było coś gorszego.

Zacząłem uciekać ona za mną ,złapałem za keczup i zacząłem ją polewać nie pomogło,musztarda ,majonez wciąż była za mną ,rzuciłem ją chlebem na chwilę się zatrzymała a potem znowu syknęła i zaczęła mnie gonić.W końcu dopadłem do talerza i sztućców i zacząłem ją dźgać i kroić,szarpać trzonowcami zaczęła znikać w moich trzewiach w końcu cała była w moim żołądku.

Dzisiaj rano też ją widziałem zaraz po porannej kawie -była jakaś taka spokojna i stożkowata.

Wczorajszego dnia nigdy nie zapomnę to było przerażające ....

 

-- 23 kwi 2013, 19:38 --

 

Lekarz nie pomoże Wam w nerwicy i depresji.Terapeuta ,psycholog,psychiatra też nie a wiecie dlaczego?

Bo takich jak my są setki a co to oznacza? Mają nas w dupie i traktują hurtowo.Jedyne co mogą zalecić to kolorowe landrynki ,terapie,hipnozy,medytacje i inne bzdety dla uchodźców z Tybetu.

Oczywiście będą Was czarować kolorami ,ćwierkaniem ptaków,szumem wodospadów,zapachem lawendy i wahadełkiem ale to i tak na nic.Macie chorą duszę -czyli jeśli lekarz nie zdiagnozuje u Was zmian kory mózgowej,raka,guza to wszystko co jest ukryte w psychice jest przez lekarzy nieuleczalne!!!!!!

Kim stara się być taki psycholog -zwykle przyjacielem tak?!Czyli wynika z tego że skoro przez kilkanaście lat nie mogłem znaleźć chociaż jednej osoby która okazałaby się moim przyjacielem ,jestem cholernym gamoniem ,dziwakiem i moje miejsce jest gdzieś w Bieszczadach.Jedyną pracę jaką mogę wykonywać to naśladowanie Yeti i odstraszanie innych gamoni z Warszawy czy Krakowa.

Czy wszyscy terapeuci -zawsze grzebią w przeszłości? a to ojciec alkoholik a to matka wyrodna, a to brat pederasta,siostra niby aktualnie w klasztorze ale wcześniej miało ją pół osiedla a potem jest jest jeszcze gorzej: lęk przestrzeni ,lęk wysokości,lęk samotności,lęk przed lękiem ,ludzie boją się nawet jedzenia!!!!

A czego tu się bać udka z KFC ,cebularza czy banana?A może Was serdelek napastuję i chce Was tą folijką unieruchomić a potem udusić.

Prawda jest taka że celowo odsuwamy się od innych ludzi -bo chcemy spokoju a potem już ciężko wrócić do świata żywych bo zwyczajniej zaczynają nas wkurwiać.Więc przestajemy do nich mówić,pisać,dzwonić.

Potem zamykamy się we własnym świecie i sami sobie kręcimy pętle na szyi a to już źle.Zaczynamy sobie zadawać pytanie dlaczego u licha nikt nas już nie lubi i nie kocha?!!

Pytanie czy ja mam nerwicę jest po prostu bez sensu.Bo nawet jeśli ktoś odpowie twierdząco to i tak z tym gównem zostajesz sam i jeśli jesteś na tyle silny żeby z tym wygrać po paru tygodniach powinieneś być już wśród żywych a jeśli jesteś słaby wcześniej czy później staniesz na krawędzi dachu śpiewając ,,Jestem Bogiem.....'' a tego Wam nie życzę..................

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dzieciństwie miałem tak: miałem pewną niechęć do dotyku i polegało to na tym, że czułem dyskomfort, gdy ktoś obcy np. się o mnie otarł. Byłem też trochę nadwrażliwy na niektóre dźwięki. Gdy zauważyłem na sobie np. jakiegoś śmiecia to od razu musiałem to strzepać. Brudu też nie lubiłem, starałem się nie dotykać niczego, co jest brudne, czy tłuste, a gdy zauważyłem na sobie jakiś brud, to szybko musiałem wymyć/wytrzeć. Wkurzałem się wewnętrznie, gdy widziałem jak ktoś np. pociera nos albo dotyka coś brudnego. Lubiłem rozkładać w kolejności karty do gry, w szkole lubiłem mieć zeszyty i książki te co miałem na ławce wyrównane do brzegu; gdy krzesło, na którym miałem siedzieć było bez jakiejś śrubki, to je wymieniałem, lubiłem też zapisywać kartki w zeszycie liczbami w kolejności oraz przepisywać do zeszytu program telewizyjny w pewnym określonym układzie. Miałem też stereotypie ruchowe, stimowanie.

Potem z wiekiem część z tych rzeczy zaczęła słabnąć, a część zaczęła się bardziej nasilać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam ! Na Nerwice Natręctw cierpie z przerwami od 2005 roku to samo jest jeżeli chodzi o Derealizacje i Depersonalizacje był okres w moim życiu że natrętne rytuały stały sie w moim życiu barierą uniemożliwiającą normalne życie doszło do tego że przestałem sie myc i ten ciągły lęk pamiętam to dobrze. Co prawda byłem u psychologów jednak nic im nie mówiłem przynajmniej niewiele .Byłem na tyle rosądnym młodym człowiekiem że chciałem pójść do psychiatry jednak brak finansów i obycia z tematem leczenia zdrowia psychicznego i przede wszystkim lęk przed napietnowaniem społecznym sprawiły że nie poszedłem wtedy na konsultacje.

Dobrze że byłem pod opieką szkolnego psychologa z resztą od dziecka byłem pod opieką psychologów, pedagogów z wyjątkiem psychiatry.Teraz moje objawy sie uspokoiły ale troche nadal musze robic różne czynności np do dwóch razy.Nie jest to jednak tak straszne jak kiedyś i nie rujnuje mojego życia tak bardzo jak kiedyś .

Niestety do owej nerwicy doszedł Alkoholizm Zaburzenia Lękowe i podejerzenie ChaD

także chyba zwariowałem na prawde.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Proszę Was bierzcie leki to wtedy będę miał pracę-tak powiedział mój dobry znajomy po czym zaczął się śmiać.

Facet jest przedstawicielem handlowym w znanym koncernie produkującym psychotropy.Jeździ na różne sympozja ale przede wszystkim współpracuje z ordynatorami klinik neuropsychiatrycznych.

Wierzcie mi lub nie 90% psychotropów jest wprowadzana na rynek eksperymentalnie.Co to oznacza a to że leki są modyfikowane w trakcie ich produkcji.Mówi się że są udoskonalane.Lekarze często nie wiedzą co tak na prawdę dolega pacjentowi -mogą tylko obserwować jego zachowanie.Potem aplikują zestaw leków i czekają na efekty-zwykle efekty przychodzą po bardzo długim czasie lub w ogóle.

Bierzcie leki tak jestem ,,ZA'' i to bardzo ale pamiętajcie że leki tylko ,,usypiają chorobę'' więc dlatego często do nas wraca jak je odstawiamy.Kolega też by chciał żebyście brali leki najlepiej dużo i często -dzięki temu dostanie lepszy samochód służbowy i skończy budowę domu-chyba wiecie dlaczego.

Pozdrawiam Was ,,Zombiaki'' bo jestem jednym z Was.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chodzi o to, że wplątałeś swojego kolegę, jakby to co sobie powiedział, miało być argumentem za lu przeciw braniu leków.

Eeee tam źle to zinterpretowałeś.Chciałem tylko powiedzieć że firmy produkujące tego typu medykamenty eksperymentują z nimi z nami.Wiele firm farmaceutycznych wypuszcza na rynek jakieś nieprzetestowane wcześniej ,,piguły'' a potem obserwują ciebie,mnie i innych i cały czas manipulują w składzie tych leków.

Moje pytanie jest podstawowe: Czy leki w ogóle są potrzebne czy zaczynając je brać tak bardzo jesteśmy zdeterminowani aby wyzdrowieć że nawet jakby podali nam Wit.C to byśmy od razu poczuli się jak nowo narodzeni??? :mhm:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiecie ile Polacy wydają pieniędzy na niepotrzebne leki??Najwięcej w Europie ok 400 zł miesięcznie.I mówię tu o wszystkich lekach,suplementach,wspomagaczach etc.Sam mam pełną szafkę leków które użyłem raz może dwa a Wy-zajrzyjcie do swoich.Jeśli w wieku dwudziestu paru lat wydajesz 400 zł na leki i kilka stówek na terapię to jak będzie za powiedzmy 30 lat.

Leki na nadciśnienie ,prostatę,nerki,nerwicę,kataraktę -trzeba będzie brać pożyczki na leki.

W Anglii wszystko leczy się Apapem,w Hiszpanii czerwonym winem w Niemczech polopiryną w Boliwii maczetą a w Polsce piguły,chemia,nowe opakowania ,kolorowe,1000 firm z tego 500 z Rzeszowa.

hmmmm pomyślcie tylko .....

 

-- 14 maja 2013, 21:29 --

 

Ja od zawsze miewam strach przed martwymi zwierzętami.Zawsze jak widzę martwe ptaki to kamienieję.Ostatnio w piwnicy widziałem 3 zdechłe szczury -zatrzymałem się na chwilę potem kilka oddechów i dopiero wszedłem.

Za chwilę podleciał jeszcze 4 szczur żywy -pobiegłem po łopatę i go zatłukłem i to już nie było takie straszne ale sam widok mnie paraliżuję.Jakieś inne przykłady.Jak z tym walczycie.Generalnie to nie jestem bojaźliwy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie!

 

Ja mam bardzo podobnie. Już od dłuższego czasu wydaje mi się, że świat nie jest dla mnie, jest taki nieosiągalny.

Nie mając nikogo tylko jedynie siebie, własnego marnego terapeutę w nerwicy natręctw, wiele razy odczuwam zawód,że nie mogę sprostać wszystkiemu tak, jakbym chciał. To jest straszne uczucie i wierzę Ci. My żyjemy jakby w zupełnie innym świecie, nie do końca nieraz zrozumiałym przez innych i to napawa Nas jeszcze większym lękiem i poczuciem braku emocjonalnej stabilności, unikamy wtedy kontaktów z innymi i tak naprawdę jesteśmy sami z tym problemem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja historia z nerwicą zaczęła się stosunkowo niedawno. Zaczęłam pracować jako niania - niestety któregoś dnia pojawiła się ta okropna

myśl - a co jeśli zrobię jej krzywdę?? - Nigdy wcześniej nie miałam takich myśli (zaznaczę,że studiuję pedagogikę). Później moja

wyobraźnia zaczęła szaleć, a co jeśli jestem pedofilem i zrobię coś niedobrego tej dziewczynce? a co jeśli będę czerpała z tego

przyjemność? - Miałam wrażenie, jakby ktoś wsadził mi myśli do głowy! To nie były moje myśli! Niestety postanowiłam odejść,

stwierdziłam, że tak będzie lepiej! Teraz żałuję, bo myślę że powinnam walczyć!

 

Później jakoś myśli odeszły, nawet wyjechałam ze znajomymi na

weekend. Weekend bez złych myśli! Myślałam, że na dobre się uporałam, że już będzie tylko lepiej.

 

Niestety....któregoś dnia podczas spania z moją mama pomyślałam - czy mogłabym ją udusić - no i koniec. Nie mogłam zasnąć, obudziłam ja

opowiedziałam jej o wszystkim.

 

Teraz chwilowo, myśli ustały. Niestety czuje się zmeczona psychicznie i fizycznie. Dodam, że przez to wszystko pojawiła się depresonalizacja i deralizacja która jest naprawdę wkurzająca!!

 

Są dni kiedy wstaje rano, i jest ok. Niestety są takie dni kiedy myślę

- że nie mam już siły walczyć - i wtedy jest najgorszej!

 

No i właśnie dzisiaj był taki dzień!! Powinnam zakuwać do egzaminu....a nie miałam siły!! Siedziałam i płakałam....sama nie wiem dlaczego!!!:( Cały czas chodzi mi po głowie myśl że już nigdy nie będzie tak jak było. Nigdy nie będę taka szczęśliwa jak kiedyś (byłam naprawdę bardzo szczęśliwą i czerpiącą z życia osobą!!).

 

Przez to wszystko czuję taką wewnętrzną pustkę!!!!:(

 

Dodam jeszcze, że byłam u dwóch psychologów - oboje stwierdzili że muszę zapisać się na terapię DDA - ja mam do tego mieszane uczucia, no ale....nie ja jestem specjalistą.

 

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja historia z nerwicą zaczęła się stosunkowo niedawno. Zaczęłam pracować jako niania - niestety któregoś dnia pojawiła się ta okropna

myśl - a co jeśli zrobię jej krzywdę?? - Nigdy wcześniej nie miałam takich myśli (zaznaczę,że studiuję pedagogikę). Później moja

wyobraźnia zaczęła szaleć, a co jeśli jestem pedofilem i zrobię coś niedobrego tej dziewczynce? a co jeśli będę czerpała z tego

przyjemność? - Miałam wrażenie, jakby ktoś wsadził mi myśli do głowy! To nie były moje myśli! Niestety postanowiłam odejść,

stwierdziłam, że tak będzie lepiej! Teraz żałuję, bo myślę że powinnam walczyć!

 

Później jakoś myśli odeszły, nawet wyjechałam ze znajomymi na

weekend. Weekend bez złych myśli! Myślałam, że na dobre się uporałam, że już będzie tylko lepiej.

 

Niestety....któregoś dnia podczas spania z moją mama pomyślałam - czy mogłabym ją udusić - no i koniec. Nie mogłam zasnąć, obudziłam ja

opowiedziałam jej o wszystkim.

 

Teraz chwilowo, myśli ustały. Niestety czuje się zmeczona psychicznie i fizycznie. Dodam, że przez to wszystko pojawiła się depresonalizacja i deralizacja która jest naprawdę wkurzająca!!

 

Są dni kiedy wstaje rano, i jest ok. Niestety są takie dni kiedy myślę

- że nie mam już siły walczyć - i wtedy jest najgorszej!

 

No i właśnie dzisiaj był taki dzień!! Powinnam zakuwać do egzaminu....a nie miałam siły!! Siedziałam i płakałam....sama nie wiem dlaczego!!!:( Cały czas chodzi mi po głowie myśl że już nigdy nie będzie tak jak było. Nigdy nie będę taka szczęśliwa jak kiedyś (byłam naprawdę bardzo szczęśliwą i czerpiącą z życia osobą!!).

 

Przez to wszystko czuję taką wewnętrzną pustkę!!!!:(

 

Dodam jeszcze, że byłam u dwóch psychologów - oboje stwierdzili że muszę zapisać się na terapię DDA - ja mam do tego mieszane uczucia, no ale....nie ja jestem specjalistą.

 

Pozdrawiam.

Cześć.Moim zdaniem bardzo wyolbrzymiasz temat i rozwiązanie twojego problemu jest łatwiejsze niż Ci się wydaje.

Po pierwsze jeśli nigdy nie byłaś molestowana lub nigdy nie byłaś naocznym świadkiem molestowania dziecka -nie możesz być pedofilem i na pewno nie zrobisz krzywdy małej.Młodym ludziom a ty chyba jesteś młodą osobą myśli często płatają figle.Nie jest to też z pewno

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×