Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mąz mowi ze jestem nikim


Rekomendowane odpowiedzi

tak sprobowalam..nie chce tak zyc ale nie wiem juz kiedy ewnetualnie moglabym odejsc, myslalam kiedys ze jak dzieci podrosna to bede miala wiecej sily zeby to zrobic ale mam znowu byc kilka lat w takiej trudnej sytuacji i dziennie zaciskac zeby zeby to jakos przezyc?mam gdzie wrocic..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tak sprobowalam..nie chce tak zyc ale nie wiem juz kiedy ewnetualnie moglabym odejsc, myslalam kiedys ze jak dzieci podrosna to bede miala wiecej sily zeby to zrobic ale mam znowu byc kilka lat w takiej trudnej sytuacji i dziennie zaciskac zeby zeby to jakos przezyc?mam gdzie wrocic..

 

A nie lepiej, gdy dzieci są mniejsze i nie przeżyją tego tak bardzo? Zwłaszcza młodsze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wysłowiona, Tylko ,żeby przeanalizować swoje zachowanie , trzeba dopuścić do siebie myśl ,że może jednak coś się robi źle. Nie sądzę ,żeby ten gość się na coś takiego zdobył.

 

-- 21 kwi 2013, 12:54 --

 

Smutasek40, Są różne powody godzenia się na takie traktowanie, to właśnie terapia powinna Ci pomóc zrozumieć dlaczego tak się dzieje u Ciebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

co do terapii zgadzam sie z Wiola.. terapia dla par jest skuteczna jezeli obie strony czuja ze cos nie gra i obie chca to naprawiac. W przypadku kiedy jedna strona nie czuje sie w najmniejszym stopniu odpowiedzialna za to co dzieje sie w zwiazku taka terapia nic nie da.

Warto zeby autorka zawalczyla najpierw o siebie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tak sprobowalam..nie chce tak zyc ale nie wiem juz kiedy ewnetualnie moglabym odejsc, myslalam kiedys ze jak dzieci podrosna to bede miala wiecej sily zeby to zrobic ale mam znowu byc kilka lat w takiej trudnej sytuacji i dziennie zaciskac zeby zeby to jakos przezyc?mam gdzie wrocic..
Jeśli masz gdzie się wynieść od meża, to masz do dyspozycji prosty środek nacisku - możesz przecież sie rozstać np. na pół roku, żeby przeanalizować swoje uczucia, pójść na terapię, zobaczyć, czy nie lepiej Tobie i dzieciom mieszkając osobno. Możesz postawic warunek, że wrócisz, jeśli zaangażuje sie w terapię dla par. Może przez ten czas mąż sie ogarnie i przemysli priorytety... jeśli nie, to sprawa jest jasna, nie ma czego ratować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skoro przed slubem Ciebie nie szanowal, to nic dziwnego ze i po slubie sie nie zmienil i raczej nie zmieni, skoro nawet nie chce sprobowac. Natomiast byc moze wlasnie sie z Toba ozenil, bo byliscie ze soba dlugo, czul sie pewnie, wiedzial,ze moze Ciebie zdominowac i upokarzac, i w takiej roli dobrze mu jest. Po urodzeniu dziecka, to sie nasililo bo pewnie mysli, ze Ty nie odejdziesz bo sa dzieci itd. Jego zachowanie jest typowe dla zakompleksionych ludzi, ktorzy chca innych upokorzac bo wtedy sie czuja lepiej. Na poczatek jak znowu cos do Ciebie powie to powiedz spokojnie wprost: Ja tez pracuje, zarabiam i utrzymuje te rodzine i nie zycze sobie zebys do mnie mowil takim tonem, albo zebys mnie ocenial. Od tej pory zasady w naszej rodzinie sie zmieniaja. Razem usiadz z mezem i z dziecmi, w pokoju i zrobcie Kodeks zachowania waszej rodziny. Np 8 punktow: 1 punkt Odzywamy sie do siebie z szacunkiem punkt 2 Staramy sie nie kłocic i nasze emocje wykazujemy w kulturalny sposob, tlumaczysz przy okazji dzieciom i mezowi co to jest szacunek, itd itd Wieszamy kodeks w przedpokoju. WIadomo, ze od razu pieknie nie bedzie. Nastepnym krokiem jest rozmowa z mezem i postawienie ultimatum, ze jezeli sytuacja sie nie zmieni, to odejdziesz bo nie zamierzasz skazywac dzieci na takie wzorce, jaki serwuje im ojciec. I daj mu czas np pol roku, 3 miesiace, jezeli sytuacja nie poprawi sie, to wtedy trzeba zdecydowanie uciac. Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tak sprobowalam..nie chce tak zyc ale nie wiem juz kiedy ewnetualnie moglabym odejsc, myslalam kiedys ze jak dzieci podrosna to bede miala wiecej sily zeby to zrobic ale mam znowu byc kilka lat w takiej trudnej sytuacji i dziennie zaciskac zeby zeby to jakos przezyc?mam gdzie wrocic..
Jeśli masz gdzie się wynieść od meża, to masz do dyspozycji prosty środek nacisku - możesz przecież sie rozstać np. na pół roku, żeby przeanalizować swoje uczucia, pójść na terapię, zobaczyć, czy nie lepiej Tobie i dzieciom mieszkając osobno. Możesz postawic warunek, że wrócisz, jeśli zaangażuje sie w terapię dla par. Może przez ten czas mąż sie ogarnie i przemysli priorytety... jeśli nie, to sprawa jest jasna, nie ma czego ratować.

 

Też tak uważam, zwłaszcza jeśli rozmowy i mówienie jak się czujesz, nie pomagają. Nie każde odejście musi być ostateczne. Słuchając co dzień "mądrości" męża, ciężko Ci będzie uwierzyć, że nie jesteś zerem.

 

-- 21 kwi 2013, 20:12 --

 

A może wyjechać i zostawić go z domem i z dziećmi, na przykład na tydzień? Niech ma szansę zobaczyć, jak fajnie jest się zajmować domem. Skoro jest lepszy od Ciebie, powinien sobie poradzić koncertowo ; )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

*Wiola*, dla Ciebie moze i naiwnoscia, ale dla jej dzieci na pewno nie:) To jest podstawowe cwiczenie, ktore ma na celu pokazanie dzieciom dobrego zachowania, a skoro kobieta napisala ze mu na dzieciach zalezy to moze jedynie poprzez to cos zrozumie plus oczywiscie z jej strony asertywnosc w wyrazaniu swojego zdania. Tu nie chodzi tylko o faceta, ale i o to, jak pamietam ze ma 6 letnie dziecko, ktore na pewno slyszy jak tatus sie odzywa do mamusi, i za kilka lat tak samo matke bedzie traktowac. I powinny byc wyrazny sygnal, ze sa pewne zasady ktore trzeba akceptowac. Oczywiscie juz nie chce sie powtarzac, ale pisalam tez o powaznej rozmowie, trzeba czytac ze zrozumieniem.

Refren rozmowy nie pomoga jak ona do niego mowi tonem proszacym, i jeszcze moze do tego szlocha. trzeba nauczyc sie jasno przedstawiac i stanowczo swoje zdanie i trzymac sie wytyczonych granic. Facet powinien sie nauczyc ja szanowac, a nie pomiatac, a to nigdy sie nie uda, jak wprost mu tego do glowki sie nie wtloczy. A jak sie nie uda, to jak pisalam, do widzenia.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A może wyjechać i zostawić go z domem i z dziećmi, na przykład na tydzień? Niech ma szansę zobaczyć, jak fajnie jest się zajmować domem. Skoro jest lepszy od Ciebie, powinien sobie poradzić koncertowo ; )

gdyby doszlo doi rozwodu obrocilby to przeciwko niej...porzucenie dzieci

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

agusiaww, Chyba mnie nie zrozumiałaś. Naiwne jest wierzyć ,że facet , który poniża, ubliża , nie szanuje , nie słucha co żona ma do powiedzenia, nagle usiądzie z nią zgodnie przy stole i zacznie układać kodeks postępowania. Gdyby był na tyle chętny do współpracy to by się tak nie zachowywał. Nie rozumiem kompletnie co chciałaś powiedzieć że dla dzieci nie ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znalazłam fajny warsztat, będzie w maju:

"MOJE GRANICE W ZWIĄZKU

Określenie przez kobietę, gdzie przebiegają jej granice w związku decyduje o tym, czy będzie on dla niej dobry, czy będzie dawał jej radość i szczęście i wzbogacał jej życie o nowe jakości, czy też stanie się dla niej toksyczny i wyniszczający, czy będzie prowadził do ograniczania jej rozwoju osobistego."

 

http://www.kobieceserca.pl/Warsztat_Moje_granice_w_zwiazku_II.html

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×