Skocz do zawartości
Nerwica.com

Wykorzystujące się seksualnie rodzeństwo.Jak z tym żyć?


Rekomendowane odpowiedzi

sadi31, ale nieważne ile miało się lat, ważne, czy to wyrządziło nam krzywdę... wiec nieważne, czy "molestowanie" czy "nie molestowanie", nieważna jest nazwa, ważne jest to, że to, co się wydarzyło zadało nam ból, odbiło się na naszym życiu... :(

 

 

poza tym jesli ty nie spisz i widzisz takie rzeczy powinnas stanowczo pokazac bratu ze tak byc nie moze

wyrazne STOP i never again

jakby to było takie łatwe. może byłam po prostu za głupia? albo po prostu WSTYDZIŁAM SIĘ?! hello, to normalne, że pojawił się u mnie wstyd i strach przed bratem narkomanem i strach przed rodzicami, którzy by mi i tak nie uwierzyli. wolałam zapomnieć... bo to mój brat. gdy to się wydarzyło, milczałam. udałam, że się budzę, strach mnie sparaliżował, nie wiedziałam, jak postąpić. potem rano chciałam powiedzieć, szłam z takim zamiarem, ale... nie potrafiłam. nie powiedziałam. i nie wyobrażam sobie sytuacji, w której mówię to moim rodzicom, pomimo, że wydarzyło to się bardzo dawno temu.

 

to brat jest idiota a siostra czego sie bala ??

powinna jak najszybciej powiedziec o tym rodzicom

brat nie idiota, a chyba jakiś chory.

a siostra bała się brata i reakcji jej najbliższych.

co by to zmieniło? zmieniliby miejsce zamieszkania w końcu na 3 pokojowe mieszkanie??

wątpię. ;)

 

chociaż i tak starałam się jakoś rodziców namówić na 3p. mieszkanie, bo tłumaczyłam, ze nie jestem już dzieckiem i potrzebuję prywatności. akurat nadarzyła się w późniejszym czasie okazja 3p. mieszkania i tam zamieszkaliśmy.

 

-- 12 kwi 2013, 20:12 --

 

zresztą nieważne, tą rozmowę wolę odbyć z terapeutą. bo tylko kiedyś coś wspomniałam, a muszę to z nim przecież "obgadać", czuję taką potrzebę. :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wykorzystywanie to nie najlepsze określenie tylko nie ma na to nazwy,a to najbardziej podchodzi pod wykorzystywanie.Kiedyś znalazłam w necie artykuł o wykorzystującym się seksualnie rodzeństwie i z stąd taki a nie inny temat.Sama nie czuję się wykorzystana,ale zabawą też tego nazwać nie można.Dla mnie to tak jakby ktoś mi dzień w dzień wbijał sztylet,więc daleko w tym do zabawy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no to nietstey tu jest

wiek

swiadomosc i

i czas oraz powtarzalnosc

:shock::shock::shock::shock:

 

 

właśnie czytam książkę kato-tata polecam wam, szczególnie Tobie sadi31, może w końcu zrozumiesz, że to, ze sytuacja się powtarza nie oznacza, że dla danej osoby (ofiary) było to przyjemne, a czuło po prostu, ze tak musiało (strach paraliżuje), że to normalne (wykorzystywanie od najmłodszych lat) albo chciało się komuś przypodobać, poczuć się kimś ważnym (niska samoocena i chęć zwrócenia na siebie uwagi) , a kat był miły przed wykorzystaniem swojej ofiary itp więc ofiary zostały "zaspokajane". on zaspokajał ją emocjonalnie, ona go seksualnie.

choć zazwyczaj robią to przez strach, są posłuszne, bo jest to wpajane np. gdy ojciec wykorzystuje, to "przecież to Twój ojciec, ojca się szanuje, on ma zawsze racje" ojciec święty, krzywdy Twojej nie chce. i ofiara sobie tłumaczy, ze to normalne

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monar,

właśnie czytam książkę kato-tata polecam wam, szczególnie Tobie sadi31, może w końcu zrozumiesz, że to, ze sytuacja się powtarza nie oznacza, że dla danej osoby (ofiary) było to przyjemne

 

nie zrozumialas mnie

nigdzie nie napisałem ,że jest to przyjemne - ani tym bardziej że takie ma byc

 

stwierdzilem ze tu jest juz schemat patologiczny

 

prosze Cie nie imputuj mi ......

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja tak odebrałam te Twoje słowa:

no to nietstey tu jest

wiek

swiadomosc i

i czas oraz powtarzalnosc

 

Jakby to kasiątko było świadome, w wieku, w którym powinna umieć się zachować i powinna potrafić to przerwać.

Widocznie rzeczywiście nie zrozumiałam i chyba nadal nie rozumiem.

Może to przez tą gorączkę. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Idealny wątek dla mnie. Nie pamiętam ile miałam lat, ale chyba 6-7? Brat starszy o 6 lat. W sumie to nie był gwałt i teraz mając lat 25 czasami żałuje, że właśnie tak nie było. Bycie zawieszonym między obrzydzeniem do ciała, a pociągiem do niego jest męką. Chcę być atrakcyjna, to znów wpadam w strach, że wszyscy się na mnie gapią, jak na przedmiot seksualny. Na wszystkich mężczyzn (bez wyjątków niestety) patrzę przez pryzmat mojego brata. Wciąż mi się wydaje, że mi się przygląda, że o mnie myśli. I to samo przechodzi na innych. Ciężko mi się zawiązuje znajomości. Ale czasami zmuszałam się, był to dla mnie trening, aby nie oszaleć. Niestety zawsze potem moje miłe usposobienie mylono z zainteresowaniem. Szybko zrywałam takie znajomości. Niestety w młodym wieku (8 lat chyba) miałam kontakt z pornografią i też z winy tego samego brata. Jak łatwo się domyśleć mam spaczoną wizję związku oraz typu faceta. Byłam w dwóch związkach i po nich został mi strach, aby zostać z facetem sam na sam w nocy oraz przekonanie, że zawsze chodzi o jedno. Najgorsze jest chyba w tym to, że boję się również ojca i mam manie wmawiania sobie, że i on mnie skrzywdzi. Ojciec jest najważniejszą osobą w moim życiu, która zawsze mnie wspiera i zawsze we mnie wierzy. A ja czuję się tak obleśnie, że mam wobec niego takie odczucia. Pomieszanie miłości z obrzydzeniem bo jest mężczyzną :/ Mojego brata widzę codziennie i udawanie że wszystko jest ok, że zapomniałam jest trudne. Uśmiechanie się i bycie miłym męczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kasiątko, jak to przeczytałam to aż mi się łzy zebrały w oczach :C Moja przyjaciółka twierdzi, że to nic takiego, że to kwestia znalezienia odpowiedniego faceta, a ja próbuję w to wierzyć. A do patrzenia na mężczyzn przez pryzmat mojego brata jestem tak przyzwyczajona, że czasami wydaje mi się, że nie umiem inaczej. Ale są mężczyźni, którzy mi się podobają, i mam z nimi fantazje, ale potem czuję do siebie obrzydzenie. Albo wmawiam sobie, ze jestem tak beznadziejna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wnioskuję, że nie przeszła tego samego, wiec nie wie, co pierdoli.

 

Ona swoją opinię opiera na zdarzeniu, które też zakrawało o molestowanie. W przedszkolu jakiś kolega coś jej zrobił. Ale mimo wszystko, nie znaczy to, że ja powinnam podchodzić do tego jak ona. W końcu ludzie są różnie, przez kolejne lata dzieciństwa inaczej w nich to rośnie. Ale w sumie..., jak z nią rozmawiam to czuję się jakby negowała moje objawy. Ona jest duszą towarzystwa, nie boi się facetów, nawet przez ostatnie 5 lat była szczęśliwa z facetem. Odmienny świat do mojego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Esu, no widocznie nie było to dla niej az tak traumatyczne jak dla Cb. Jeden ma większe problemy po "zajściu" w późniejszym czasie, a drugi ma mniejsze... Tak to już jest. Nie patrz na koleżankę, patrz na co, co się z Tb dzieje. A myślałaś o tym, by podjąć temat z jakąś osobą kompetentną, tj. psycholog, psychoterapeuta...?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od pół roku próbuję zapisać się na konsultacje. W wakacje było to niemożliwe, bo przyjmowali tylko mężczyźni. A obecnie, pierwszy raz nie mam motywacji do niczego, chociaż wiem, że trzeba isć bo jak pisałam inaczej związku nie stworzę, a chcę kogoś mieć. Mam niestety tendencję do wmawiania sobie, ze jest ok, że dam radę, ale jak dopadają mnie noce pełne płaczu i chęci zniknięcia, to wtedy mam ochotę złapać za telefon od razu.

Straszni mi ciężko myśleć o sobie. Jestem empatyczna i dopiero od 2 lat, próbuję myśleć o swoich potrzebach. Nie potrafię być egoistyczna, a zwłaszcza dla osoby, którą znam 10 lat ech.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

He tylko te chwile przypadają w środku nocy, a nie między 11-13 kiedy jest czynny telefon. Muszę w sobie wyrobić przekonanie i po prostu zrobić to. Niestety z domu zadzwonić nie mogę, za dużo osób się kręci, zero prywatności. A nie chcę, aby ktokolwiek się dowiedział. Niestety w mojej rodzinie żyje przeświadczenie, że osoba zwracająca się o pomoc do psychologa itp to po prostu życiowa oferma. Moja mama by powiedziała, że powinnam zwrócić się do Boga, bo to mi pomoże. Może by i pomogło jakbym miała o tym przekonanie, a tak to nie widzę sensu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trafiłam na artykuł Z "Psychiatrii Polskiej" z 2007 roku:

"W myśl definicji podawanej przez WHO i Amerykańską Akademię Psychiatrii za przemoc seksualną wobec dziecka uważa się angażowanie go w jakąkolwiek aktywność natury seksualnej, której ono całkowicie nie pojmuje, nie jest w stanie świadomie się na nią zgodzić, lub na którą nie jest rozowojowo przygotowane lub która narusza prawo lub społeczne zakazy".

 

Artykuł zawiera również szereg informacji (podam kilka istotnych):

- według badań TNS OBOP 12% badanych przyznało, że było sprawcami przemocy seksualnej wobec rówieśników

- przełamano stereotyp, że molestowanie przytrafia się tylko w rodzinach tzw. patologicznych.

 

Wskazano, że u osób wykorzystywanych seksualnie w dzieciństwie można wyróżnić szczególne cechy zaburzeń:

a) podwyższone ryzyko wystąpienia depresji w tym atypowej depresji ze zwiększeniem się apetytu i nadmierną sennością

b) wystąpienie depresji/dystymii ze współistniejącymi zaburzeniami lękowymi.

 

Istotnym elementem jest tzw. poczucie zdrady - bardzo intensywne w przypadku silnego związku emocjonalnego między ofiarą a sprawcą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×