Skocz do zawartości
Nerwica.com

Wstyd przed chorobą


wysłowiona

Rekomendowane odpowiedzi

Nikt nie chce być postrzegany jako "świr" i być z tego powodu traktowanym w jakiś szczególny sposób (szczególnie zły, w stylu "uwaga - wariat" czy szczególnie dobry "nie mów tego, bo to wariat").
Bo każdy chce być po prostu traktowany poważnie i na równi z innymi.
jestę_redaktorę z tym pierwszym zdaniem się nie zgodzę. Znam ludzi, którzy nie chcą być normalni (w tym społecznym aspekcie, bo zaburzeń psychicznych pewnie nikt nie chce tak naprawdę mieć), nie chcą się wpisywać w normy. I zazwyczaj cenią sobie bardziej towarzystwo osób, które są trochę bardziej zaburzone (np. moje^^).
Jesteś jak wytrawne wino(?), dla szczególnych ludzi, na specjalne okazje ;p

 

Ludzie i tak nie są w stanie niczego zrozumieć, więc po co cokolwiek tłumaczyć. Od pewnego czasu doszedłem do wniosku, że w większości przypadków gdybym opowiadał o zwykłym bólu zęba to oni i tak sobie to wytłumaczą po swojemu i zrozumieją na opak, źle, nie warto niczego tłumaczyć, tylko wyjątkowo zaufanym osobom, a znaleźć takie osoby wcale niełatwo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Siddhi, dzięki:D

 

Ludzie i tak nie są w stanie niczego zrozumieć, więc po co cokolwiek tłumaczyć. Od pewnego czasu doszedłem do wniosku, że w większości przypadków gdybym opowiadał o zwykłym bólu zęba to oni i tak sobie to wytłumaczą po swojemu i zrozumieją na opak, źle, nie warto niczego tłumaczyć, tylko wyjątkowo zaufanym osobom, a znaleźć takie osoby wcale niełatwo.

 

No cholera, może i indywidualnie tak. Po co opowiadać obcym o swoim życiu. Ale problem jest też z taką ogólną, społeczną świadomością. To jest duży problem i tu naprawdę przydałoby się rozwiązanie, bo w końcu od tych ludzi dużo zależy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ludzie i tak nie są w stanie niczego zrozumieć, więc po co cokolwiek tłumaczyć. Od pewnego czasu doszedłem do wniosku, że w większości przypadków gdybym opowiadał o zwykłym bólu zęba to oni i tak sobie to wytłumaczą po swojemu i zrozumieją na opak, źle, nie warto niczego tłumaczyć, tylko wyjątkowo zaufanym osobom, a znaleźć takie osoby wcale niełatwo.

 

- jest takie powiedzenie, które tu pasuje: syty głodnego nie zrozumie. Ja mam wokół siebie parę zaufanych osób, które naprawdę chcą zrozumieć co się ze mną dzieje, ale zwyczajnie nie potrafią. W każdej sytuacji odwołujemy się do własnych doświadczeń i siebie - to jedyne narzędzia jakie mamy do rozumienia rzeczywistości. Więc trudno obwiniać innych, że nie potrafią zrozumieć co czujemy (nawet jeśli chodzi o ból zęba). To nie zawsze wynika ze złej woli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie sądzę, żeby istniał przepis na chorobę psychiczną

 

jedni mają do tego większe predyspozycje, inni mniejsze

co ty powiesz?posiedz sobie w każdym zakładzie zamkniętym,najlepiej w izolatce lub w pasach miesiącami gdzie nawet nie będziesz mógł o nic zapytac bo tam będą cie traktowac jak powietrze.wystarczy silny i długotrwały stres który działa na zasadzie przewlekłego stanu zapalnego prowadzącego do nowotworu i zwyrodnień

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nieboszczyk, znowu ... jak coś wypalisz to się niedobrze robi ..... to co opisujesz, to nie jest normalna sytuacja w jakiej rozwija się choroba psychiczna - jak wsadzisz człowieka do pierdla na 40 lat też zachoruje na głowę, jak go odizolujesz też... nie piszemy o takich przypadkach .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nieboszczyk, znowu ... jak coś wypalisz to się niedobrze robi ..... to co opisujesz, to nie jest normalna sytuacja w jakiej rozwija się choroba psychiczna

a jaka jest normalna sytuacja żeby rozwineła choroba psychiczna?wystarczy że ktoś nigdy nie dostanie miłości ani od rodziców,ani od innych osób,będzie dyskryminowany,odrzucony spowodu np nosa jak kartofel/szpar między zębami i tak sie będzie to ciągneło przez lata,dziesięciolecia...wkońcu na naukę normalności,psychoterapię i socjoterapię będzie o wiele za pózno.wszystko jest tylko do pewnego stopnia.najczęstszą przyczyną zachorowania na głowę są głupie traktowania/zachowania typu:znowu walentynki a ja do tej pory nie mam chłopaka/20 lat nauki,3 kierunki studiów,praca magisterska,doktorat...a pracodawca powiedział:jesteś za stara i spierdalaj...

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mam wrazenie ze latwiej by sie bylo mi pogodzic z cukrzycą albo chorobą tarczycy.paradoksalnie.

pogodzic to się mozna z różnorakimi chorobami tylko na stare lata po 60-70ce bo w tym wieku to normalne że sie dostaje zawału,wylewu,cukrzycy,marskości wątroby a w młodości było sie zdrowym i się przeżyło wszystkie przyjemności,zabawy i prace która się należą każdemu jak psu kość.natomiast praktycznie niemożliwe jest pogodzić się z kalectwem po którym niema blizny i które dopadło zanim sie urodziłeś czyli było odwrotnie.choruj i gnij całe dzieciństwo,młodośc i życie a nawet jak na stare lata będziesz mieć cudowny sen to nigdy nie zrozumiesz coto resocjalizacja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nieboszczyk, może masz ciekawe wywody, jednak nie na temat.

 

jestę_redaktorę, dobrze powiedziane że rozumiemy innych na podstawie własnych doświadczeń. Ja np. nie potrafię sobie wyobrazić jak czuje się osoba z depresją/ nerwicą bo od razu sobie wyobrażam albo zdrowie, które pamiętam, albo chorobę w której sam się aktualnie znajduję. Zawsze mam jakieś wyobrażenie, że może ta osoba wcale nie ma tak źle, albo nie czuje się tak ja tylko całkiem odmienne. A mówi to osoba która teoretycznie powinna zrozumieć innych w podobnym położeniu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dobrze powiedziane że rozumiemy innych na podstawie własnych doświadczeń. Ja np. nie potrafię sobie wyobrazić jak czuje się osoba z depresją/ nerwicą bo od razu sobie wyobrażam albo zdrowie, które pamiętam, albo chorobę w której sam się aktualnie znajduję. Zawsze mam jakieś wyobrażenie, że może ta osoba wcale nie ma tak źle, albo nie czuje się tak ja tylko całkiem odmienne. A mówi to osoba która teoretycznie powinna zrozumieć innych w podobnym położeniu.

Ja ogólnie mam problem, by wiedzieć, jak się czują inni, nie ważne czy zaburzeni, czy nie. Nawet, gdy ktoś ma te cechy, co ja i przeszłość bardzo podobną do mojej, to i tak za bardzo nie wiem, (jeśli chcę mniej więcej wiedzieć, to muszę przeprowadzać pewne analizy w głowie i się mocno skupić na tym). Podobno przy zaburzeniach ze spektrum autyzmu to normalne, że ma się problem, by wiedzieć, jak się czuje druga osoba. Ale czy mam zaburzenia autystyczne, czy nie, to nie wiem tak na pewno.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dobrze powiedziane że rozumiemy innych na podstawie własnych doświadczeń. Ja np. nie potrafię sobie wyobrazić jak czuje się osoba z depresją/ nerwicą bo od razu sobie wyobrażam albo zdrowie, które pamiętam, albo chorobę w której sam się aktualnie znajduję. Zawsze mam jakieś wyobrażenie, że może ta osoba wcale nie ma tak źle, albo nie czuje się tak ja tylko całkiem odmienne. A mówi to osoba która teoretycznie powinna zrozumieć innych w podobnym położeniu.

Ja ogólnie mam problem, by wiedzieć, jak się czują inni, nie ważne czy zaburzeni, czy nie. Nawet, gdy ktoś ma te cechy, co ja i przeszłość bardzo podobną do mojej, to i tak za bardzo nie wiem, (jeśli chcę mniej więcej wiedzieć, to muszę przeprowadzać pewne analizy w głowie i się mocno skupić na tym). Podobno przy zaburzeniach ze spektrum autyzmu to normalne, że ma się problem, by wiedzieć, jak się czuje druga osoba. Ale czy mam zaburzenia autystyczne, czy nie, to nie wiem tak na pewno.

 

- to mi wygląda na brak empatii....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mark123 takie testy samoopisowe na inteligencję emocjonalną są mało warte niestety. I nie wmawiaj sobie autyzmu!^^ Może i masz małą empatię. Ludzie bez jakichkolwiek zaburzeń psychicznych potrafią mieć niski poziom empatii i nie świadczy to o niczym. Przeszkadza Ci to w czymś konkretnym aktualnie?:>

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mark123 takie testy samoopisowe na inteligencję emocjonalną są mało warte niestety. I nie wmawiaj sobie autyzmu!^^ Może i masz małą empatię. Ludzie bez jakichkolwiek zaburzeń psychicznych potrafią mieć niski poziom empatii i nie świadczy to o niczym. Przeszkadza Ci to w czymś konkretnym aktualnie?:>

Nie przeszkadza, test zrobiłem sobie z ciekawości.

A zaburzeń autystycznych nie podejrzewam u siebie tylko na podstawie problemów z empatią, lecz na podstawie objawów oraz kryteriów ICD-10.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wstyd kończy się tam - gdzie pojawia się wiedza i zrozumienie.

Moje symptomy pozwoliły mi porzucić i mieć w d***ie opinię. Wręcz wymusiły to na mnie. To była lekcja dla mnie i dziękuję swojemu ciału za to, że uświadomiło mnie o tym że coś robię "nie tak". Bardziej zależało mi na zdaniu innych osób niż na własnym zdrowiu. Wielu ludzi nie sięga po pomóc bo właśnie boi się że to zaszkodzi jej wizerunkowi. Całe życie budował swój obraz w oczach innych ludzi więc teraz będzie szkoda by było to zepsuć. Co pomyślą inni... jak zareagują... pewnie się odwrócą... Bull shit. Jak się odwrócą to bynajmniej będziesz wiedzieć który z nich był prawdziwy.

To nie są żarty!! Ludzie nie chcą pomocy bo boją się stracić opinię. Opinia to iluzja... Im prędzej ja porzucisz tym prędzej wyzdrowiejesz i zaczniesz cieszyć się z tego kim jesteś.

Pokochaj siebie - co by się nie działo :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zauważyłam, że ostatnio wzrosła świadomość społeczna, ale do pełnego zrozumienia jeszcze daleko. Jeśli ktoś chodzi do terapeuty czy psychologa to nie wzbudza już specjalnego poruszenia. Z psychiatrą gorzej, ale w dobie lekomani zdrowi ludzie (którzy również faszerują się cudownymi pastylkami na wszystko od paznokci po głowę) też to jakoś ogarniają. Szpitale psychiatryczne to nadal tabu. Większość społeczeństwa uważa że zasilają je wyłącznie psychopaci i tzw świry czyt. osobniki tępo patrzące się w ścianę i znienacka rzucające się do gardeł bezbronnych sióstr oddziałowych.

 

Ja nigdy się specjalnie nie wstydziłam mojej choroby, ale też nie trąbiłam o niej na prawo i lewo. Ludzie w większości reagowali normalnie, chociaż zdarzali się i tacy co później zachowywali się w stosunku do mnie dość nietypowo. Ważyli każde słowo, mówili przyciszonym głosem :lol:

Ogólnie wolę mówić, że mam zaburzenia osobowości niż nerwicę. Brzmi to bardziej enigmatycznie i ludziom kojarzy się z rozdwojeniem jaźni więc od razu dopytują jak to możliwe i że przecież po mnie nie widać, więc jest okazja żeby pogadać i wyjaśnić o co chodzi. Zauważyłam że nerwica kojarzy się nie najlepiej, ludzie nie wiedzą do końca na czym polega ale każdy jakieś swoje wyobrażenie ma.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No właśnie, ludzie mają pewne wyobrażenia nt. zdrowia psychicznego, często niezbyt poparte rzeczową wiedzą. Dlatego czasem lepiej się nie zdradzać.

 

Przynajmniej choroba uczy nie myśleć tak dużo o tym co pomyślą inni, uczy pewnej samodzielności, szkoda że w drastyczny sposób i pozbawiając wielu znajomości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przynajmniej choroba uczy nie myśleć tak dużo o tym co pomyślą inni, uczy pewnej samodzielności, szkoda że w drastyczny sposób i pozbawiając wielu znajomości.

 

Dokładnie. I nagle widzisz, że nie wpisujesz się w to, co Ci od dziecka pokazywali jako nienormalne:D To daje taki sceptyczny stosunek do powszechnej opinii, którego niektórzy ludzie nie wyrobią sobie przez całe życie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja dzięki nerwicy pozbyłem się wstydu :yeah:

Nie tak od razu ale z czasem zacząłem pierd..*ć zdanie innych i opinie na mój temat. Dało mi to ulgę i radość z bycia takim człowiekiem jakim jestem na prawdę. Będąc przyjacielem dla samego siebie - nie jestem uzależniony od obecności i aprobaty innych ludzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×