Skocz do zawartości
Nerwica.com

Fobia społeczna!


Pustka

Rekomendowane odpowiedzi

Ja też tak mam, nawet nerwicowców nie rozumiem. Chociaż mam nerwicę, tow chodzę na to forum bardziej z nudy, niż ze zgryzoty. Na bal bym poszedł, zaczynam mieć taki etap w chorobie, że mnie to wszystko zaczyna szczerze pi***ć. Wszystko jest snem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To może ja też się wypowiem w temacie, bo jest mi "bliski".

Czytałam to forum od jakiegoś czasu, ale dopiero teraz postanowiłam się zalogować - wcześniej żyłam obok mojej nerwicy, starałam się ją zrzucać na dalszy plan w życiu, różnie wychodziło. Teraz chcę wiedzieć coś więcej, również o innych nerwusach ;)

 

Jeśli chodzi o społeczeństwo, to mam pecha, bo mieszkałam w Warszawie. Tam się wychowałam i tam studiuję, jednak zdecydowałam się na wyprowadzkę od rodziców - do miejscowości pod Warszawą. Lubię to miasteczko, jest mi tu zdecydowanie lepiej niż w huczącej Wwie... Przez dość długi czas, na początku studiów ciężko było mi jeździć komunikacją miejską, dostawałam duszności, kołatanie serca - znacie to. Dodatkowo byłam po prostu wk*rwiona tym motłochem.

 

Przeniosłam się, ale nadal pracowałam i studiowałam w stolicy, więc niewiele się zmienia. Co prawda, duszności podczas podróży zniknęły, ale pojawiło się coś innego - zmieniłam tryb studiów na zaoczne, więc do pracy! Najpierw jako kelnerka - po dwóch miesiącach pracy w restauracji byłam kompletnie wycieńczona psychicznie. Później jeszcze dwie prace(nie umiem utrzymać się w pracy dłużej niż 3 miesiące. Nie zwalniają mnie, sama odchodzę...) - w każdej czułam lęk przed szefem, mimo że udawałam twardą.

 

Od połowy stycznia nie pracuję... Rozmowy kwalifikacyjne to jakiś koszmar - albo wymiękam przed samą rozmową i ją odwołuję, albo zachowuję się jak pajac. Jako żem grafik, pojechałam na rozmowę w sprawie praktyk w tymże zawodzie(Nie tam, żebym się trzęsła od rana :/). Jestem niezła w te klocki. Ha ha, dopóki nie mam zrobić czegoś w określonym czasie i ktoś nie czeka, aż to zrobię. Ech, nie wiem, jak mi poszło - obiektywnie - podejrzewam, że kiepsko. Czasami po prostu nienawidzę tego całego tłumu, tego skupiska idiotów. Najgorsza jest świadomość, że sama się do niego zaliczam.

 

Nie cierpię też rozmawiać przez telefon, denerwuję się, jąkam.

 

Wiecie, co najbardziej mnie irytuje? Jestem wobec ludzi totalnie nieasertywna, nie umiem powiedzieć "nie", nie umiem się sprzeciwić, nie umiem powiedzieć, że coś mi się nie podoba. Prawie każdy może mnie zdominować - mówię o osobach np. ze szkoły czy pracy. Z bliskimi mam zupełnie inny kontakt. Nie umiem zaargumentować swoich sądów, nic. Kiedyś moim znajomym aż się głupio zrobiło, bo się popłakałam z bezsilności, że nie potrafię przekazać tego, co chcę...

 

Im dłużej siedzę w domu, tym bardziej dziczeję i tym bardziej nie lubię ludzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chodzicie na przyjecia rodzinne typu wesela czy komunie?

 

chodzę, na kameralnych przyjęciach jest w miarę ok, ale np na weselu się źle czuję.. to się bierze znikąd (tzn z głowy..) nagły atak nadmiernej potliwości czy rozstrój żołądka i przyjęcie "ugotowane" :<

Dlatego zawsze lepiej przed takim przyjęciem wziąć jakąś tabletkę stoperan czy coś, przynajmniej impreza nie kończy się w toalecie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Fajne mówisz o negatywnych uczuciach do ludzi, czasem też patrze na nich wszystkich z lękiem, z drugiej strony mówię sobie "co oni mi mogą zrobić, no co"? zabić mnie nie zabiją.. ^^

 

 

No właśnie - nic nie mogą zrobić, ale ten bezwolny tłum, to ich przepychanie się doprowadza mnie do szału. I tym razem to ja nie mogę nic zrobić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lubudubu, w szkole gimnazjalnej miewalem takie cos ze nie moglem przestac sie smiac gdy nauczyciel byl w klasie , natomiast gdy wychodzil juz mi sie nie chcialo.no ale w szkole sredniej raczej juz tego nie mialem.trudno sie nei przejmowac gdy sie mieszka w malym miescie.to sa bardzo frustrujace akcje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja bym się ucieszyła, gdyby ktoś tak od czapy się do mnie uśmiechnął. A zazwyczaj napotykam na wzrok "co się, k*rwa, gapisz?". Ja też zresztą pewnie tak patrzę, więc nie mam pretensji.

Co do małych miasteczek, to rozumiem doskonale. Wyobrażacie sobie, jak w takiej miejscowości ludzie patrzą na dziewczę na różowym rowerze? Wyglądają, jakby im kto nasrał do kieszeni.

Ale trzeba sobie powiedzieć w takich sytuacjach "Co mnie to właściwie obchodzi? Wszystkim nie dogodzisz". Staraj się dogodzić chociaż sobie :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odwzajemniam :)

Jak to mówi jedna mądra piosenka "fuck that shit", nie przejmować się ludźmi, bo nie warto.

Może to nie jest najmądrzejsze podejście, ale jak sobie myślę, że ci ludzie są głupi, ograniczeni i dlatego mnie nie rozumieją, to robi mi się lepiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sluchajcie kochani

lęki biora sie z tego, że gdzies kiedys w naszym sercu rozgrywal sie dramat, ktory nie zostal rozwiazany. Moglbyc nawet malutki, ale byl. Psychologia mowi, ze to ma teraz ciagly wplyw podswiadomie na nas, ze to nas atakuje i sie boimy. I dobrze mowi. Ale zastanowcie sie nad slowem podswiadomie.

I tutaj klania sie slowo duchowosc. Podswiadomie, tzn duchowo.

Ale dlaczego ciagle sobie przypominacie o czyms tam, nawet nie wiedzac co to, bo to bo przeciez jest to na skraju poznania?

Jest ktos taki, kto nie da wam spokoju do konca zycia, bylebyscie tylko sie bali. A w leku dziwne zeczy do glowy przychodza ..no nie??

Czy zauwazyliscie, ze sie bojac czesciej myslicie o czym zlym niz dobrym?

Przejde do sedna.

Szatan nie da Wam spokoju, bylebyscie tylko nie szli droga dobra.

Lekarstwo jest tylko jedno. Pan Jezus, który jest Drogą, Prawdą i Życiem.

Tylko jest jedno ale. Trzeba Go przyjac, to co mowi i postepowac zgodnie z jego nauka.

Cierpie na lęki, fobie spoleczna od wielu lat, bralem lekarstwa, ktore oczywiscie najczescie pokonuja tylko objawy. Teraz widze przyczyny, nie dramaty, lecz po prostu grzechy, ktore w moim sercu wyryly rany. Dlaczego wyryly? Bo przeciez wiedzialem gdzies tam "podswiadomie" ze to co robie nie do konca jest dobre. Moje sumienie walczylo a ja z nim i w koncu grzech sie pojawil. Ot cala przyczyna.

Jesli nie zniknie przyczyna, kiedys wszystko wroci.

Takze glowa do gory. Zrobcie sobie poradny rachunek sumienia a na pewno zauwyzcie sporo smieci, ktore nadal oblepiaja wasze serce.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lubudubu, w szkole gimnazjalnej miewalem takie cos ze nie moglem przestac sie smiac gdy nauczyciel byl w klasie , natomiast gdy wychodzil juz mi sie nie chcialo.no ale w szkole sredniej raczej juz tego nie mialem.trudno sie nei przejmowac gdy sie mieszka w malym miescie.to sa bardzo frustrujace akcje.

 

 

 

Zmienię ,że już wszkole podstawowe a później w pewnym etapie Gimnazjum i dalej miałam podobnie .

 

-- 10 kwi 2013, 23:34 --

 

kumikokumiko, ale tu nie chodzi o lekki usmiech tylko taki przymus szerokiego usmiechu z tym ze nie z powodu tego ze mam dobry humor tylko z powodu zakompleksienia i lęku do ludzi.

ps. :):):) usmiech dla Ciebie

 

 

 

Czyli dalej podobnie...

 

-- 10 kwi 2013, 23:36 --

 

jak dotad udaje mi sie to jakos tlumic.ale najgorzej jest jak idzie z naprzeciwka dziewczyna lub wiecej.to wkurwia strasznie.jakbym sie cofnąl do czasów przedszkola.

 

 

Co raz bardziej podobnie.

a tłumienie w sobie to masakra(wiem) i tylko pogarsza...

 

-- 10 kwi 2013, 23:37 --

 

wiele dalbym za poczucie pewnosci na ulicy...

 

 

<ŻÓLWIK>

 

 

 

Tylko,że ja już przynajmniej w jakimś stopniu mam to za sobą i zawsze nazywam to (chyba wbrew samej sobie) tylko niesmiałością.Ale jak mi powiedziano już dawno "co to za nieśmiałość skoro do jednego(głupot) to śmiała aż zdecydowanie nadto a na drugie (poważne sprawy,tam gdzie trzeba się odezwać) to na gó*no be nie umie powiedzieć" i choć prawd w tym jest więcej jak mniej to do słów pedagoga/psychologa nie pasuje...

 

 

A w ogóle to fajny avek... :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×