Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

Brus, szkoda ,że nie chodzisz na terapie uważasz że sobie poradziłeś juz z problemem :?: Z tego co napisaleś jakoś mi wynika że Ty chcesz tego kontaktu wiesz co będzie etc. :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Saraid, Szukalem polskiego psychologa w miescie, w ktorym mieszkam zagranica i nic nie znalazlem. Wydaje mi sie, ze sobie radze. Zmienilem sie wewnetrznie przez kilka lat, teraz to zauwazam. Nie przejmuje sie za bardzo niczym, nie mam juz dolkow. Jak cos mnie wkurza to to olewam po prostu. Moje zycie jest teraz jakby spontaniczne.

Ale boje sie mojej reacji jak ja zobacze naprzyklad z dzieckiem. Co ja wtedy zrobie i jak sie zachowam, nie wiem..Mam jej powiedziec czesc, czy moze mam podejsc pogadac z nia i z dzieckiem, a moze ja olac. Lubie to dziecko i ta mala mnie tez. Pewnie mnie pozna i co wtedy ;[

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej!

Czy ktoś miał /ma podobnie...? Zaczęłam nową pracę, dziś jadę na szkolenie na drugi koniec Polski, przede mną 12 godzin w autobusie i już zaczynam się bać tej podróży w nieznane na tydzień, boję się ludzi, czasu na myślenie i wszystkiego po kolei co przyjdzie mi do głowy.

Od tygodnia w nowej pracy siedziałam jak jakaś obca, nie umiem się kompletnie odnaleźć, nie jem, nie śpię... Płaczę wieczorami i w sumie rano też. Nie dzeje mi się tam żadna krzywda, praca w banku, więc przede mną duuużo nauki, dużo wyzwań przed którymi jestem sparaliżowana. Zamykam się w błędnym kole myśli - jak tam jestem, myślę o tym, jak jest mi tam źle i jak świetnie było mi w poprzedniej pracy z której zrezygnowałam, bo wcale nie było tak kolorowo, ale z drugiej strony, znałam wszystkich, wiedziałam co robię i byłam w tym dobra. Tutaj boję się nawet dać sobie szansę spróbować. Dostałam umowę na 3 miesiące próbne i zamiast zmotywować się i wykorzystać tę szansę pogrążam się w odliczanie czasu do końca trwania tej umowy by stamtąd uciec, nawet bez próbowania. Kompletnie nie rozumiem swojego toku, zamiast cieszyć się z możliwości, szansy i wyzwania, dołuję się i chcę się wycofać... Oczywiście też zgodnie z zasadą "wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma" ciągle wyobrażam sobie miejsca w których byłoby mi lepiej, żeby byli inni ludzie, inne miejsce, inne obowiązki, a przecież warunki mam niezłe, ludzie też do najgorszych nie należą.

Miał ktoś z Was podobnie? Skąd się bierze takie podejście? Jak walczyć ze sobą?

Naczytałam się o róznych formach motywacji, zmiany myślenia, NLP itd. i wcale mi to nie pomogło. W towarzystwie jestem brana za otwartą, miłą, uprzejmą, skromną osobę, ale w nowych sytuacjach kompletnie się nie odnajduję, blokuję się i boję się, że tym razem nie minie to z czasem, w poprzedniej pracy po tygodniu obserwacji i pracy czułam się już całkiem dobrze, komfortowo, a tutaj po chwili zaczęcia pracy jestem już spocona i z milionem wizji by stamtąd wyjść, chociaż wiem, że to byłoby najgłupsze ze wszystkich możliwych rozwiązań...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×