Mój dzisiejszy dzień

Cassidy, spoko, ja Cię wspieram. A na kiedy masz tę pracę? Bo ja na poniedziałek?

To witam w klubie

damy radę

doszedłem do wniosku że piję rzadko (okazjonalnie) przez ostatnie powiedzmy 2 lata natomiast problem pozostaje w tym że nie widzę umiaru i piję aż mi się film urwie,

Mam podobnie, też rzadko a mocno. Postanowiłem zrobić z tym porządek kurde.

Cassidy, nazywam się niewarto, łączę się z Wami bo akurat też zamierzam [a przynajmniej próbuję ] spłodzić coś do mojego licencjatu

leaslie, ach licencjat. Za rok kończę pierwszy stopień bo jestem na drugim roku... Z promotorką taką jak moja MOŻE kiedyś napiszę...

Mightman, bardzo mi miło Łukaszu

Właśnie takie zadanie ma spełniać terapia-naprowadzać nas, prowokować refleksje, sprawiać, byśmy potrafili wyjść z "utartych ścieżek".

Tak, rozpoznanie i wyjście z nerwicy musi potrwać. Ważne by próbować, nie rezygnować.

W moim wieku /bez kokieterii/, poważnie mówiąc, to jest bardzo trudne, ale w przypadku młodych ludzi to jest, podejrzewam, odwracalne.

Ja nadal pracuję, walczę....Ty jesteś na właściwej drodze, jak sądzę.

Ja nigdy nie piłam alkoholu, no może jakiś kieliszek likieru, raz na jakiś czas, ale wyobrażam sobie, że jest to ucieczka zwykła, jedna z form ucieczki.

Ja, gdy się boję, zamykam się w domu, uciekam od życia, a Ty zalewasz lęk, po prostu...taka ta nasza nerwica jest

Cassidy, moja to już w sierpniu mnie ścigała mailowo, że wypadałoby już coś zacząć robić

także sama nie wiem, która lepsza, taka co pogania wręcz czy taka co olewa

Znaczy nie traktuje alkoholu jako ucieczki od czegoś. Nie ma on dla mnie wartości uzależniających że jest po nim "fajny" stan to można się napić. Poprostu mam troche zły schemat wpojony poprzez ojca który jest alkoholikiem i pije odkąd pamietam tj. całe moje życie. Mam z nim dużo wspólnego, a zawsze powtarzałem sobie że nie chce być w tej kwesti taki jak on. Wiem, że ludzie są tylko ludźmi i nie winię go za to, on też podobno patrząc na swojego dziadka mówił do swojej matki że nigdy nie chce być taki jak on No nic, jest dużoo lepiej niż było pół roku temu kiedy byłem wrakiem człowieka który się wszystkiego boi, hipohondryka, zamkniętego w 4 ścianach bez chęci do życia i rozmyślającym kiedy wkońcu padnie.

Skończyłam pracę zaliczeniową, ale nie jestem z niej zadowolona...

Męczący.Jutro nie zapowiada się lepiej.Muszę jeszcze jechać jutro do siostry bo chrześnicy dałam swój telefon tylko bez ładowarki,jutro muszę dowieść.Potem do mojego miasta i stopem do siebie.Za to w poniedziałek będę spać i spać i gnić w łóżku do 16-stej

Cassidy, gratulacje! A ja jeszcze nie zaczęłam, za to napisałam wiersz

Zapowiada się miło. Idę na obiad z niedoszłym ex, jeśli rozumiecie, o co chodzi...

A ja piszę moją pracę o klopsach z koniny w kontekście filozofii neomarksistowskiej. To jest parodia nauki.

nazywam się niewarto, fascynujacy temat

A ja piszę moją pracę o klopsach z koniny w kontekście filozofii neomarksistowskiej. To jest parodia nauki.

w sumie to dało by się jakoś ugryźć; w pogoni za zyskiem kapitaliści dla własnego zysku faszerują klopsy koniną, bo liczy się pieniądz a nie dobro człowieka.

Lepiej jakby konia klopsami

A ja piszę moją pracę o klopsach z koniny w kontekście filozofii neomarksistowskiej. To jest parodia nauki.

Kuźwa, nie wiem, czy to żart, ale leżę i kwiczę!

no podoba mi się, fascynujące, ale czuję się, jakbym pisała opowiadanie science fiction , a nie pracę zaliczeniową

to fragment:

Podczas produkcji klopsików z koniną użyta została wiedza, będąca potęgą i nieznająca granic. Wiedza ta użyta została do celów ekonomicznych w fabryce mięsa będącej jednostką przedsiębiorczą. Istotą tej wiedzy jest właśnie technika, która pozwoliła stworzyć klopsiki z koniną w taki sposób, aby potencjalny konsument nie domyślił się, że jest tam końskie mięso. Tłuszcz wieprzowy został zmieszany z bardziej krwistym końskim chudym mięsem i wyglądało to jak prawdziwa wołowina. Celem tej wiedzy oświeceniowej nie jest poznanie, ale metoda polegająca na wykorzystaniu cudzej pracy, i tę metodę właśnie wykorzystali producenci klopsików z koniną.

Lepiej jakby konia klopsami

Ale wtedy się liczy dobro człowieka, czy konia?!

nazywam się niewarto, ten fragment to przykład jak napisać jedno proste zdanie tak żeby zajęło pół strony....

no podoba mi się, fascynujące, ale czuję się, jakbym pisała opowiadanie science fiction , a nie pracę zaliczeniową

 

to fragment:

Podczas produkcji klopsików z koniną użyta została wiedza, będąca potęgą i nieznająca granic. Wiedza ta użyta została do celów ekonomicznych w fabryce mięsa będącej jednostką przedsiębiorczą. Istotą tej wiedzy jest właśnie technika, która pozwoliła stworzyć klopsiki z koniną w taki sposób, aby potencjalny konsument nie domyślił się, że jest tam końskie mięso. Tłuszcz wieprzowy został zmieszany z bardziej krwistym końskim chudym mięsem i wyglądało to jak prawdziwa wołowina. Celem tej wiedzy oświeceniowej nie jest poznanie, ale metoda polegająca na wykorzystaniu cudzej pracy, i tę metodę właśnie wykorzystali producenci klopsików z koniną.

Nie wiem, nie znam się, ale odnoszę wrażenie, że to nie o konie chodzi, tylko o koty.

Ściślej mówiąc PIER*OLENIE KOTKA ZA POMOCĄ MŁOTKA

-- 07 kwi 2013, 11:33 --

nazywam się niewarto, ten fragment to przykład jak napisać jedno proste zdanie tak żeby zajęło pół strony....

Czyżby mój szef maczał w tym palce?

Mushroom, cała filozofia tak mniej więcej wygląda, że w kółko gada się to samo innymi zdaniami

nazywam się niewarto, A z jakiego przedmiotu ta praca zaliczeniowa, Marks to przecież nie filozof sensu stricto to filozof społeczny czyli bardziej socjolog, ekonomista.