Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy to są objawy nerwicy?-WĄTEK ZBIORCZY


mysia

Rekomendowane odpowiedzi

Ja mam wysokie ciśnienie, w przeciągu tygodnia mierzyłam dwa razy i cały czas oscyluje w granicach 140 na 90. Jak dla mnie to wysokie, bo całe życie miałam około 120 na 80. A do tego dzisiaj kręciło mi się w głowie, chodziłam jak pijana i nie mogłam się na niczym skupić. To było straszne! Na nerwicę leczę się prawie 5 lat. Nie wiem czy to ciśnienie wysokie może być spowodowane moją chorobą?

 

W czasach mojej obsesji ciśnieniem miałam 160/110. Normalnie mam koło 130/85.

Naprawdę, te wartości, które podajesz, gdyby się powtarzały przez dłuższy czas, albo gdybyś miała niskie ciśnienie - a masz normalne - mogłyby powodować jakieś dodatkowe objawy. Nie myśl o tym, głęboko oddychaj i przestań mierzyć ciśnienie przez kilka dni:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam

Jestem nowa, ale chciałam o coś zapytać.

Mianowicie, czytałam, że bierzecie Tryptofan na poprawę nastroju. Chciałam się zapytać, który polecacie, bo na rynku jest duży wybór, i czy on w ogóle działa.

Dziękuję i pozdrawiam.

A nie lepiej dostarczać go w sposób naturalny? Jedząc m.in.:

suszone białko jaj

suszona spirulina

mięso dorsza suszone

pestki dyni

ser Parmesan

mięso karibu

ziarno sezamu

ser cheddar

ziarno słonecznika

wieprzowina

indyk

kurczak

wołowina

łosoś

baranina

karmazyn

jajko

mąka pszenna

mleko

ryż biały

płatki owsiane

ziemniaki

banany

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam Was, mam 22 lata i mam nadzieję, że chociaż jedna dobra osoba przeczyta mój post i na niego odpowie...

od ponad roku mam problemy psychiczne. Wszystko zaczęło się po zakończeniu leczenia mojej mamy, która była chora na raka. pewnego wieczoru kiedy leżałam już w łóżku nagle naszły mnie okropne myśli (przestraszyłam się, że może dotknąć mnie opętanie). serce zaczęło walić, cała zaczęłam się pocić, nie umiałam znaleźć sobie miejsca, nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Wtedy się zaczęło, przez kilka miesięcy bałam chodzić się do Kościoła, nie modliłam się i potrafiłam nie przespać całej nocy, bo bałam się że może się coś ze mną stać, że 'coś' może mnie zaatakować, bałam się wychodzić na dwór, ale najgorzej było/jest nocą. Potem stwierdziłam, że muszę coś z tym zrobić, zmusiłam się chodzić do Kościoła pomimo tego, że bardzo się bałam. po mału wszystko wracało do normy. nawet przez okres lata było bardzo dobrze, ale ostatnio znowu nawróciły się u mnie lęki. Wierzę w Boga, modlę się. Ale pomimo tego nie umiem sobie do końca z tymi myślami wszystkimi natrętnymi poradzić, a wstydzę się z kimkolwiek o tym porozmawiać więcej bo jakby nie było nie jest to normalne. Ostatnio bardzo pogorszyły się moje relacje z chłopakiem, na początku zaczęłam bać się z nim kochać, bo to przecież grzech - myśli moje mówią mi że przez to mogłoby dojść do pętania bo jest to zabronione przez kościół. teraz już w ogóle nie mam ochoty się z nim kochać, a czasami nawet spotykać. Ciągle mi wszystko przeszkadza i kierują mną natrętne myśli. Relacje z rodzicami już od dawna nie są dobre, kiedy urodziła się moja siostra jak miałam 13 lat zostałam odsunięta na bok, przestali się mną interesować w sensie rozmów, były tylko zakazy. Bardzo rzadko byłam/jestem chwalona, zawsze zwracali/zwracają uwagę na to co robiłam/robię źle.Tacie czasami przeszkadzał fakt, że źle powiesiłam ręcznik albo przypaliłam mięso. Kiedy mama była chora wiele różnych przykrych słów padało: to przez Ciebie jestem chora, jesteś pusta itd - wiem, że powinnam ją zrozumieć w tych ciężkich chwilach ale do tej pory mam problem sobie z tym wszystkim poradzić. Dziwi mnie też fakt, że nie za bardzo pamiętam życia z okresu choroby mamy, ciekawe czemu ? Od paru tygodni mam napady płaczu, krzyku nie mam ochoty na nic kompletnie, często boli mnie głowa w różnych miejscach. Parę razy zdarzyły się myśli, które powtarzałam w głowie : 'coś bym im wszystkim zrobiła' ale potem strasznie bałam się zasnąć żeby faktycznie do czegoś nie doszło bo wszystkich ich bardzo kocham (pamiętam że jak byłam jeszcze mała, może miałam 9 lat to zdarzało mi się płakać w nocy, bo bałam się że moi rodzice umrą). Nie wiem co mam zrobić, osoby które są na tym forum i wierzą w Boga na pewno mogą potwierdzić że modlitwa pomaga w zwalczaniu problemów, ale chciałabym znać Waszą opinię od strony medycznej i doświadczeń ..co może ze mną być, co mam zrobić... Bo czasami natrętne myśli nie pozwalają mi normalnie funkcjonować. Mogłabym tu napisać wiadomość na parę stron, ale myślę że wszystko co ważniejsze już napisałam i bardzo proszę Was o odpowiedź,

Pozdrawiam serdecznie!

Chyba wiem przez co przechodzisz kochana,niestety ja to co Ty opisujesz z rodzicami miałam od dziecka,dziś jako dorosła kobieta mając swoją rodzinę,jestem rok starsza od Ciebie,mam różne konflikty z mama,która wiecznie się mnie czepia,to cos źle zrobiłam,mimo,że mieszkam na swoim..Ach nie ma sensu o tym wiele pisać moja Pani psycholog stwierdziła,że niestety ale moje objawy to wina mamy :( ciężko się z tym pogodzić,bo to moja mama... mimo wszystko ją kocham i zawsze chciałam polepszyć nasze relacje dlatego tak to u mnie wygląda.. mi dolega fizycznie to,że mam ciężką głowę,jak by pełną z tyłu,boli kark,mam napięta skórę na nim,kłójące bóle głowy z prawej str,czasami ściska mnie u nasady nosa,czy też policzki..mrowieje mi język,czy też usta..mam czasem problemy z koncentracją,do tego uciążliwe myśli,że jestem poważnie chora,że mam zakrzepicę,nowotwór lub guza mózgu..to jest straszne,ciągle bym tylko czytała o moich objawach i co to za choroba,nakręcała się sprawdzała czy z moim wzrokiem itd ok. masakra,chodzę na psychoterapię i biorę lek ziołowy deprenim 2x dziennie mam takie dni,że jest ok uśmiecham się nic mi nie dolega i nagle takie bummmm i przychodzi,płacz,lęki i ból..

 

-- 04 kwi 2013, 09:47 --

 

A ogólnie to Cześć dziewczęta,co u Was słychać po świętach,ja kochane święta przeżyłam super,bez objawów bez leków,no może nie do końca jakaś myśl o śmierci na pewno mi przemkła..ach jutro moja pierwsza wizyta u psychiatry :( stresa mam..nie powiem i to dużego. Od kilku dni z głową lepiej,chodź dziś już tak jak by coś się działo..hm oby nie wróciło,mąż bardzo mnie wspiera :) Od jakiegoś czasu ciągle dokucza mi prawa,noga boli,ciągnie w ciąży z małą zrobiły mi się tak zwane pajączki,no i cóż wiele osób mi mówi,że robią mi sie żylaki,słyszałam,że to dziedziczne,a ma je moja babcia i moja mama..ach.. A ja wkręcam sobie i chyba nawet pójdę z tym do lekarza,że może to być zakrzepica :( ...Buziaki kochane moje i miłego dnia!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pamiętam jak po incydentach związanych z paniką typu, słomiane nogi napady gorąca itd. napadły mnie natrętne myśli dotyczące skrzywdzenia bliskich ( żona dzieci ) - Potworne piekło - sto razy wolałem omdlenia czy słabości fizyczne.

Bałem się do tego stopnia że nie obierałem owoców przy dzieciach, obawiając się niezapanowania nad sobą. Było to tak ciężkie że wstydziłem się o tym powiedzieć lekarzowi.

Ale przeszło tylko po jednym - na siłę nie odrzucałem tych myśli i się skończyły - głupie nie?

Miesiąc czasu z myślami i jeden wieczór z rodziną bez blokady na te chore myśli.

P.S.

Też wam stopy marzną?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam dziewczyny jak po swietach bo u mnie nie najlepiej od trzech dni boli mnie glowa nic mi sie nie chce tylko spac niewiem juz co robic amoze to ta pogoda tak na mnie działa moze mam depresje wiosenna poradzcie cos pozdrawiam :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie :) mam takie pytanie, cierpię na nerwicę, jednak w ostatnich czasach jest lepiej, ale męczy mnie za to pewien objaw (zawsze coś...). Mianowicie czuje, jakby powietrze przy oddychaniu nie docierało do płuc, czy coś takiego. Oddycham normalnie, nic mnie przy tym nie boli, ale jednak mam takie dziwne uczucie ciężkiego powietrza, czuje się z tym okropnie, jest mi ciężko w klatce i płucach. Czy to objaw nerwicy? Dodam tylko, że ten objaw pojawił się u mnie po libacji alkoholowej i trwa do dziś, a dzień po piciu miałem ściśniętą klatkę piersiową, taki ucisk za mostkiem, ale czułem, jakbym sam sobie tą klatkę uciskał, nie mogłem przestać o tym myśleć. Dziękuje za odp.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć dziewczyny jestem po pierwszej wizycie u psychiatry,który stwierdził u mnie zaburzenia lękowe albo obsesyjne mam przepisane 1/2 tabletki escitil 1 x dziennie i mama przede wszystkim wrócić na psychoterapię .. Więc trzeba działać,pozdrawiam Was kochane!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam

Jestem nowa, ale chciałam o coś zapytać.

Mianowicie, czytałam, że bierzecie Tryptofan na poprawę nastroju. Chciałam się zapytać, który polecacie, bo na rynku jest duży wybór, i czy on w ogóle działa.

Dziękuję i pozdrawiam.

Iga, ja stosowałam jakiś czas temu i obecnie zaczęłam znowu. Na mnie podziałał, ale uwaga, dopiero po ponad 2 tygodniach poczułam dużą poprawę.

Stosowałam Tonisol, jak przeszukasz ten wątek na słowo Tonisol to znajdziesz moją szczegółową wypowiedź na ten temat :)

 

Moniko, oczywiście ale czasami są takie sytuacje i takie organizmy, że trzeba się wspomóc.

 

-- 05 kwi 2013, 17:35 --

 

Paulita, plus za stanowczość i zdecydowanie :) Pisz co dalej, jak postępy.

U mnie w święta nie było za różowo, czułam się fatalnie, teraz jest trochę lepiej i powiem Wam, że...są momenty w których zapominam o chwiejności i jej nie ma ale zaraz zaczynam znowu się doszukiwać czy aby nie czuję zawrotów czy czego innego... :roll: Co prawda daleko mi do dobrego samopoczucia bo dalej nie śpię prawie po całych nocach i jestem zmęczona tym w dzień ale kurcze, to wszystko przez chore, natrętne myśli "czy aby mnie nie chwiej?" "czy aby się nie kręci?" itp...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej słońca:) A u mnie tak różnie w święta raz lepiej raz gorzej, chwiało wiało ale nie nakręcałam się za bardzo.

Paulita super że zrobiłaś krok do przodu.

IwaP głowa do góry ja też mam takie myśli, wiem dobrze co przeżywasz,ale przecież każdy ma gorsze dni- my też mamy prawo je mieć:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć dziewczyny :) wczorajszy dzień nie był dla mnie za ciekawy ale jakoś dałam radę,dziś sobota znów sprzątanie ach..już mi się nie chce jak tylko pomyślę o tym...dokucza mi dzisiaj jakaś mdłość czy coś cholera wie,tak sie zastanawiam czy ja mam brac ten escitil...? bo psychiatra stwierdził,że będę brać aż skuti da psychoterapia...więc może jakoś to przeżyć i próbować dać rade samej tym bardziej że już dałam radę 4 miesiące to te kolejne 3 jak to lekarz powiedział też mi się uda w miarę to znieść ? Co o tym myślicie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Paulita,

Ciężka sprawa....nie chciała bym Ci źle doradzać, ale sama widzisz jaki jest twój stan.

Jeśli czujesz w sobie choć trochę siły i woli walki....jeśli widzisz, że wytrzymałaś....

Próbuj... postaw na psychoterapię, bądź systematyczna i skończ ją, a do psychiatry po nową receptę ZAWSZE zdążysz pójść.

 

Jak już kiedyś pisałam, moje stanowisko jest takie, że dopóki się da, dopóki możesz walcz sama, bo leki tę wolę walki osłabią. Zawsze potem jak coś będzie nie tak, powiesz, wezmę lek, nie będę się męczyć (walczyć). Wiadomo, mówię o takich sytuacjach/stanach, ze tak powiem średnio poważnych, bo na pewno są sytuacje gdzie leki są NIEZBĘDNE, gdzie człowiek nie jest w stanie się już porozumiewać z innymi ludźmi, gdy W OGÓLE nie wychodzi z domu...

A my, przecież rozmawiamy :) przecież wychodzimy z domu :) przecież jakoś funkcjonujemy, co prawda JAKOŚ, ale same! :) więc nie jest wcale tak źle 8)

 

Paulitko, daj znać jaka decyzja, w każdej będziemy wspierać. I pamiętaj, to co powyżej, to TYLKO moje zdanie, moja postawa.

 

Patibell, ja jakby te kilka ostatnich dni miałam "te lepsze" :) nie wiem, może tryptofan zaczyna działać. I....dzisiaj zasnęłam normalnie....fakt, obudziłam się w nocy raz, ale w miarę szybko zasnęłam :)

Ostatnio było fatalnie nocami...ZERO uczucia senności i kręcenie się od 22 do 1, potem od 3 do 5 i wstawałam o 8....jak zombi...ledwo żywa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie próbowałam więc nie wypowiem się na temat skuteczności ale są dwie rzeczy ważne przy przyjmowaniu leków z dziurawcem:

1. osłabiają działanie antykoncepcji hormonalnej, trzeba się dodatkowo zabezpieczać.

2. mogą powodować fotouczulenie, co prawda śniegi jeszcze leżą ale niedługo będzie już słońce, to trzeba uważać, bo może się pojawić wysypka.

 

No i na koniec, potrzeba długiego czasu, żeby zobaczyć efekty, jak to przy ziołach czy witaminowych suplementach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam,

Jestem nowa na tym forum ale termin nerwicy jest mi znany, moja mama miała całe życie nerwicę(odkad pamiętam), wtedy uważałam że przesadza ale to już nieważne.Ja nigdy nie byłam otwartą, wylewną osobą ale przyjaciół miałam zawsze , teraz nikogo, tak wyszło , w wieku 33 lat cieżko jest znależć przyjaciółkę w nie swoim miejscu zamieszkania a na siłę nie zamierzam szukać. Mój lęk zaczął sie od omdlenia w ciąży, byłam u koleżanki rano, bez jedzenia i picia i padłam, on nastraszyła mnie ze to była padaczka, musze dodac że w ciąży często było mi słabo , pojechałam do szpitala tam nic nie wykryto, od tamtego czasu nic się nie działo a uczucie duszności ciążowej minęło po porodzie, problem polega na tym że od tamtego omdlenia w jeden dzien dosłownie wpadłam w nerwice, tak panicznie bałam się że to padaczka i bałąm się wychodzic z domu i ciągle czekałąm na atak . OD tamtego czasu a minęło 9 miesięcy nabawiłam się śniegu optycznego, powidy, generalnie nie lubię wychodzić z domu ale wychodzę, nie lubię supermarketów , przytłacza mnie tłum, boję sie miejsc publicznych bo mam wrażenie że padnę, na szczęście jest to rzadko, i staram się nad tym panować raz w mniejszym stopniu raz większym, jedynie panicznie boję się o zdrowie mojej rodziny i zamknęłam się zupełnie(lekka depresja ale ze wzgledu na karmienie piersią nie biorę tabletek). A teraz moje pytanie czy ból w mostku ale dośc wysoko tuz za gardłem i ból żuchwy jednocześnie mogą być objawem nerwicy?Nigdzie więcej to nie promieniuje i nic mi nie drętwieje. Jest to taki ciągły , tępy ból ale jednak niekomfortwy i cięzko zaczerpnąć powietrza. Czy ból dolnej szczeki połączony z bólem w mostku ale wysoko nad piersiami , takim uczuciem ciężkości to jest raczej objaw przedzawałowy?tylko że mam to już 2 dzien z rzędu wcześniej też takie cos miewałam ale przechodziło a zaczęło sie tydzień temu( na chwilę) jak mąż miał wyjechać , wróci za 3 dni i czyżby psychika tak podswiadomie boi się bycia samej, mimo że ja nie czuję lęku o to że jestem sama z dziećmi, czy faktycznie to jakiś stan przedzawałowy, już sama nie wiem?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć Magda, witaj :)

 

Jak najbardziej mogą to być bóle spowodowane nerwami, kiedy to nerwica somatyzuje się i usadawia w jakiejś części naszego ciała i daje dolegliwości bólowe, drętwienie, skurcze itp.

Ale...jak masz możliwość to przejdź się do lekarza rodzinnego, powiedz o bólach, lekarz zrobi EKG i zobaczysz, że wszystko będzie ok. Po prostu będziesz miała pewność, że to nic związanego z sercem.

 

Ech, ja dzisiaj czuję się źle...jakoś mi duszno i gorąco i czuję jakiś niepokój...kompletnie nie wiem co się dzieje...Robiłam pare miesięcy temu badania krwi na hormony tarczycy, wyszły dobrze, teraz zastanawiam się czy nie powtórzyć tych badań. Ciągłe zmęczenie, bezsenność, czasem czuję też napady gorąca i chwiejność w głowie...co prawda nie chudnę ale tez i przytyć nie mogę ani grama...

 

Nie wierzę, że coś nie szwankuje w moim organizmie...jak można być zdrowym i tak się czuć? jak bym miała 90 lat i za chwilę miała umrzeć..... :why:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hejka ivaP ja tez od poniedziałku czuje sie nie za dobrze zmeczenie do tego nie spie juz kolejny dzien i chwiejnosc wruciła ale nie cały czas głowa taka pełna znow mysli nieustanne o najgorszym masakra napisz mi cos na pocieszenie ciagłe mysli co przyniesie kolejny dzien czy bedzie dbre samopoczucie okropnosc.Pozdrawiam :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej ivaP:) dawno cię nie było :( jesteś zdrowa to tylko ta franca tak utrudnia życie :silence: ja też się czuję jak starsza pani, jak jeden dzień lepiej to następnego gorzej. Czasami mam wrażenie że to nie tylko nerwica. Ja też mam czasem uczucie gorąca chwiejność i taką słabość.

Hej Magda:) Podpisuję się pod tym co ci doradziła iwuś - nerwica to okropne objawy :silence:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej Pati, miałam troszkę zajęć, ale teraz znowu jestem czasowa... Dzięki za ten post...właśnie czytam go w kółko i próbuję uwierzyć, że:

jesteś zdrowa to tylko ta franca tak utrudnia życie

W głowie szumi i mam wrażenie jakby ktoś ścisnął szerokim pasem mój brzuch...jakoś ciężko oddychać...oj tak mi dokuczało ze 3 miesiące temu, jakis czas był względny spokój....nie mam pojęcia co to się dzisiaj stało :bezradny: niczym się nie zdenerwowałam...

Właśnie, jak to jest, jeden dzień dobry, to wydawało by się że kolejny powinien być jeszcze lepszy, a tu zonk...jest fatalnie... :why:

 

Bet, kochana, ja też tak mam, ciągłe myśli jak będzie jutro i ŻEBY w końcu jutro było juz lepiej....to chyba to nas wykańcza, czekanie na lepszy dzień, który nie nadchodzi. Lepsze dni nadejdą owszem, ale jak my przestaniemy o tym myśleć...tylko jak to zrobić? :(

To z niewyspania głowa dokucza, nerwy to uczucie pogłębiają...ciężko mi dzisiaj pocieszyć, bo sama zwątpiłam, że to "tylko" nerwy i może mam chorą tarczycę albo to coś z krążeniem...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kobity jesteśmy zdrowe:) Powtarzajmy to jak mantre:) Ja codziennie szukam co to może być czy tarczyca, a może krążenie, jakaś choroba - wszystko do siebie dopuszczam tylko nie nerwy. Kurka przecież nie jesteśmy z kamienia . Były dni gorsze , póżniej lepsze teraz są gorsze ale za chwilkę będą lepsze. Jest ciężko ale kto powiedział że będzie łatwo, damy radę :great: Zobaczcie gdyby nie ta franca nigdy byśmy się raczej " nie poznały"- walczymy razem i się wspieramy. Wyzdrowiejemy - właściwie jesteśmy zdrowe tylko dajmy sobie czas by powrócić do równowagi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×