Skocz do zawartości
Nerwica.com

Witam


jedenasty_kot

Rekomendowane odpowiedzi

Witam Wszystkich serdecznie.

Po pierwsze pragnę podziękować za poświęcony na moje wypociny czas.

O sobie wiele do napisania nie mam. Jako że od okresu gimnazjum moje życie z różnymi przerwami i fazami zatruwa ChAD i fobia społeczna. Obecnie mam 26 lat. I jestem kobieta ( po nicku tego nie widać). Szczerze mówiąc tak długo to się ciągnie że już nawet nie potrafię opisywać co się we mnie dzieje. Z prostego powodu - robiłam to setki razy. A i ten ból nie daje się zbyt dobrze opisać słowami. To jakby fragment mojej duszy (jeśli jeszcze ją mam). W końcu parę razy mnie odratowywano to się mogła zgubić. I nawet jeśli są takie chwile że jestem szczęśliwa to nadal chciałabym umrzeć. Może napisze jak wygląda moje życie choć pewnie wielu z Was podobnie. Moja rodzina niby jest ale okrojona do 1 z rodziców a i tak od 19 roku życia mieszkam na swoim. Ponieważ przez ciągłe kłótnie i burdy się z niego wyniosłam. Chyba człowiek nawet jeśli ma z 4 dziennie to jednak nigdy do nich nie przywyknie. Pokrótce jestem autoagresywna i nie za dobrze mi idzie z ludźmi. Wiec obecnie ( jakbym kiedykolwiek miała więcej w sumie to nawet obecnie jest ich dużo jak na mnie) mam 2 znajomych w tym jedna z tych osób ma to samo co ja czyli ChAD. Cały czas walczę o wyjście z domu. Co do leczenia to głównie farmakologiczne ( jak na razie bez efektów, ale co mi szkodzi hehehe - właściwie gdyby tak było to by mi sie podobało). Jako że nie stać mnie na terapie a i w moim przypadku zapewne miała by tylko złe konsekwencje. Do tego wole ostrzec - lubię wypić. Co jest karygodne acz charakterystyczne dla mojej osoby. Bo nie robię nic zdrowego tylko wszystko co nie zdrowe właśnie. Od paru lat jestem w związku. Niby jest cacy ale po zdradzie straciłam zaufanie a to tym bardziej trudne że nie potrafię zbytnio ufać ludziom w ogóle. Tego nauczyło mnie życie. Choć ja nie jestem bez winy moje nastroje i zachowania również maja spory wpływ na to wszystko. Studiuje na raty, że to tak ładnie ujmę - powód główny to po prostu niechęć i strach przed przebywaniem w grupie ludzi. Który z czasem nie maleje a narasta razem z objawami skurczy żołądka co kończy sie i tak zamknięciem w toalecie i wymiotami.

Po co żyje ? Ciągle sobie zadaje to pytanie. Jednak nie mam na nie odpowiedzi. Życie to męczarnia ale jednak walczę może to czysty masochizm a może pali się we mnie nadzieja. W każdym razie czasem jestem bliska odejścia a śmierć jest dla mnie jak opium. Ale skoro żyje czy raczej wegetuje to stwierdziłam że warto tu spróbować szczęścia i poszukać względnej akceptacji.

Nawet dużo mi tego wyszło.

Jeszcze raz witam Ciebie kimkolwiek jesteś. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

niewidoczny Nie wiem czy warto jest zdradę wybaczyć. Po niej wszystko się zmienia nie ważne jak bardzo się kocha czy próbuje udawać że wszystko gra. W człowieku pozostaje zadra. A ja osobiście przypłaciłam to dość ostrym nawrotem depresji i do teraz ciężko mi z tym. W każdym razie wiem kim jestem i jako osobie z fobia społeczna, nie mówiąc o reszcie, ciężko znaleźć kogoś kto choćby polubi. Do tego tyle materialnych spraw nas łączy. Chyba każdy powinien to sam ocenić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jedenasty_kot, Widać, że zaczęło Tobie zależeć na sobie. A to już coś.

Szkoda, że nie podejmiesz terapii. Wiem, ze Cię nie stać. Ale zawsze warto spróbować poszukać w ramach NFZ.

Co do wybaczenia zdrady...nie umiem się odnieść, ponieważ jest to temat nie do przeskoczenia dla mnie. Nie doświadczyłam tego na własnej skórze. Nie oznacza to, że nie porodziłabym sobie z taką sytuacją gdyby mnie dotknęła..., no, ale po co gdybać...

 

Myślę, że jest Tobie ciężko być z kimś, do kogo nie masz zaufania.

Myślę, że zasługujesz na więcej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

*Monika* Dziękuje za Twoje słowa.

Nie zależy mi na mnie. To raczej tak że całe życie walczę. Od najmłodszych lat. Nigdy nie miałam innego wyboru. Choć w wielu sprawach już sobie odpuściłam. Najchętniej bym zniknęła, zapewne znasz to uczucie.

W ramach NFZ to mi powiedziano że jestem zbyt ciężkim przypadkiem a tego NFZ nie refunduje.

 

Mam niewielki wybór nic albo to co mam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

*Monika* Dziękuje za Twoje słowa.

Nie zależy mi na mnie. To raczej tak że całe życie walczę. Od najmłodszych lat. Nigdy nie miałam innego wyboru. Choć w wielu sprawach już sobie odpuściłam. Najchętniej bym zniknęła, zapewne znasz to uczucie.

W ramach NFZ to mi powiedziano że jestem zbyt ciężkim przypadkiem a tego NFZ nie refunduje.

 

Mam niewielki wybór nic albo to co mam.

 

Myślę, że życie nie jest usłane różami.

Jedni są przygotowani do tego, żeby zmagać się z trudnościami, które niesie życie, inni nie. No, ale sama zapewne wiesz, że wynika to z różnych przyczyn, przede wszystkim wychowawczych.

Najlepiej byłoby przyjmować życie takim, jakie jest, ale wiadomo, że człowiek nie godzi się z następstwami krzywdy, która go dotyka.

Przykre jest to, że mówisz, że nie zależy Tobie na sobie...

Słowa wyrządzają krzywdę, zwłaszcza nieprzemyślane bo odbierają nadzieję.

Ciekawa jestem kto Ci tak powiedział, że jesteś ciężkim przypadkiem.

Myślę, że każdy przypadek jest odosobniony.

Poszukaj odpowiedniego psychiatry i poproś go o skierowanie na terapię. Jesteś młoda, całe życie przed Tobą. Nie skazuj się na niepowodzenie już na początku drogi. Myślę, że warto próbować.

No, chyba, że potrzebujesz czasu na podjęcie decyzji :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

*Monika*, co do metod wychowawczych. To może ujmijmy to tak czasem faktycznie mogą ukształtować człowieka w znacznym stopniu. Ale są rożne psychiki czego przykładem jest to ze w tej samej zdrowej rodzinie mogą ukształtować się 2 rożne zupełnie osoby.

 

A łatwe życie musi być naprawdę bez wyrazu. ;)

 

Jednak co do przyjmowania życia takim jakie jest się nie zgodzę. Osobiście uważam ze każdy powinien je kształtować tak jak mu odpowiada.

 

A co do mnie. Nie jestem dobra w walce z trudnościami choć praktycznie wszyscy którzy mnie znają twierdzą że jest inaczej. Dość mocno jest to związane z fobia społeczna, często ukrywam się pod maska. A i pomagać innym jeśli o to poproszą, pomagam. Nie myśląc o sobie.

Co do słów masz 100% racje. Mój kuzyn pośrednio przez takie słowa popełnił samobójstwo miał 17 lat. Nieźle to mną wstrząsnęło do teraz mam świra na punkcie takich słów.

Noo powiedziała to właśnie podobno bardzo dobra Pani psycholog do której wyruszyłam ze skierowaniem. Widać zbyt trudnym dla niej przypadkiem jestem. Jest nadzieja że coś by się zmieniło po 4 w tyg wizytach. Których nie refunduje NFZ. A i po głębszych przemyśleniach uważam że raczej by to zaszkodziło. Bo i tak bywa że niektórym to szkodzi. Co do opinii tej kobiety. Na początku byłam zniesmaczona. Bo w końcu kto ma pomagać wtedy. I kogo jeszcze odsyłają z kwitkiem ? Ale miała racje.

 

Jedyna decyzje która przydałoby mi się podjąć to zdecydować się czy będę żyć czy mam się zabić. Bo najgorszy dla mnie jest stan zawieszenia...

 

A może raczej szukam powodów by żyć. Bo jestem typem człowieka który żyje dla innych. Co jest groteska przy fobii społecznej :hide:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj serdecznie! Ja tez z trójmiasta. A na tą chwile możesz przeczytać mój wątek w tym dziale zawsze to jakiś bodziec że trzymamy się razem i możemy chociaż tutaj pisać :-)

Witaj Ramzes :)

 

-- 05 kwi 2013, 06:04 --

 

Myślę, że życie nie jest usłane różami.

Moja kumpela miała na to fajne określenie - życie jest usrane różami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×