Skocz do zawartości
Nerwica.com

AGOMELATYNA (Agolek, Agomelatine Adamed/ G.L.Pharma/+pharma, Agomelatyna Egis, Lamegom, Sedival, Symago)


lucjan01

Czy agomelatyna pomogła Ci w Twoich zaburzeniach?  

46 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy agomelatyna pomogła Ci w Twoich zaburzeniach?

    • Tak
      17
    • Nie
      22
    • Zaszkodziła
      12


Rekomendowane odpowiedzi

Z osobistych doświadczeń co do fobii społecznej to moje zdanie jest takie, że potrzeba i serotoniny i dopaminy. Serotoniny do wyleczenia negatywnych zapętleń myślowych, utartych schematów i uprzedzeń powstałych z wielu lat fobii i wyleczenia pewnych rodzajów lęku (głównie noradrenalinowej "nerwowości" i paniki). Dopaminy potrzeba do wyleczenia pewnego rodzaju lęku społecznego (skłaniam się, że to dopamina odpowiada za najsilniejszy lęk społeczny) i co bardzo ważne - do chęci socjalizowania się (bez tego nawet jeśli nie będziemy czuli lęku podczas spotkań to i tak nie będzie się nam chciało ich odbywać).

 

Z racji powyższej osobiście polecałbym połączenie SRI (np. SSRI lub SNRI) z lekiem dopaminowym - wellbutrinem, selegiliną, małą dawką atypowego neuroleptyku lub antagonistą 5-ht2c (mirtazapiną/mianseryną, lub lekiem którego dotyczy temat - agomelatyną). Najlepsze i najbardziej efektowne byłoby połączenie SSRI ze stymulantem np. metylofenidatem (ale wiadomo jak trudno go zdobyć). Jeśli kasa nie gra roli to z ogólnie dostępnych połączeń polecam SSRI (sertralinę, lub fluoksetynę, bo mają dodatkowe działanie dopaminowe) z agomelatyną (bo to czysty antagonista 5-ht2c, bez zmuły którą powodują mirtazapina i mianseryna). Same SSRI mogą wyleczyć lęk ale z osobistych doświadczeń wiem, że nie do końca leczą lęk społeczny i działają amotywacyjnie na socjalizowanie się (dlatego potrzeba czegoś na dopaminę).

 

Z używek dopaminowych pomocnych w pewnym stopniu w fobii społecznej polecam kofeinę (ale bez przesady bo przy wyższych dawkach może powodować lęk), lub jeśli ktoś zgodzi się na jej negatywne działanie - nikotynę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na mnie fajki dzialaja bardzo dobrze.

 

A obecnie testuje kurkume ze specjalna formula merivy zwiekszajace dostepnosc kurkuminy o kilkaset procent w stosunku do tego co oferuje nam np kurkuma z kamisa. Wplyw czuje. Subtelne rozjasnienie umyslu i zmniejszenie gonitwy mysli..ale biore dopiero 2 tyg. Z drugiej 90 zl za 2 miesiace brania suplementu to sporo.

 

Kurkuma dziala jak IMAO.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Marek1977 CRF ma się nijak do tego leku bo mirtazapina lub mianseryna są cholernie silnymi lekami antyhistaminowymi co odpowiada za zmułe i senność. Ten lek ma tego nie mieć więc będzie pozytywne działanie bez zmuły. Pozatym ten lek ma podobno dodatkowe działanie jako DRI.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Marek1977, brałem kiedyś ago przez miesiąc i też miałem problemy ze snem, niestety nie chciało to minąć z czasem. Spałem z przerwami jakieś 4-5 godzin na dobę i stopniowo co raz bardziej dawało mi to w kość, wyczerpanie w ciągu dnia, zawroty głowy. Ten lek ma dobrze wpływać na strukturę snu u osób u których jest ona zaburzona, jest problem ze spaniem. Wychodzi na to że jak ktoś śpi normalnie, ten lek rujnuje strukturę snu. Może jakimś wyjściem byłoby branie go z mianseryną/mirtazapiną na noc, albo trazodonem. Generalnie dobrze mi Valdoxan działał na samopoczucie i fobię społeczną, ale przez te problemy ze spaniem (nie wspominam nawet o cenie...) musiałem odstawić go.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rzecz w tym, że na SSRI nigdy nie byłem pewny siebie, te leki zupełnie nie miały na mnie takiego działania. Natomiast na ago pojawiło się właśnie takie uczucie normalności, nie sztucznej pewności siebie (to zapewniał mi alkohol) tylko nietypowego dla mnie zrelaksowania, nie przejmowania się byle czym. Jak pisałem, było to dość subtelne odczucie, jednak wyczuwalne. Czuło się też że ago to rzeczywiście coś innego, że działa w zupełnie inny sposób niż SSRI. Gdyby nie ta cena i problemy ze snem, chętnie zostałbym z ago na dłużej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiele razy już o tym pisałem ale napisze ponownie-w klinicznej depresji to rzeczywiście serotonina gra pierwsze skrzypce ponieważ ona zawiaduje układem kary w mózgu,w depresji jest on nadmiernie rozbudzony właśnie dzięki spadkowi 5HT ;serotonina w układzie kary zagłusza jego projekcje,znaczy to tyle że w depresji biorąc np.SSRI z czasem zaczynamy mniej cierpieć,serotonina tłumi cierpienie i stąd mamy słuszne zresztą i prawdziwe wrażenie że zdrowiejąc poprawia nam się nastrój;ale serotonina nie intensyfikuje przyjemności i pozytywnych doświadczeń-tu pierwsze skrzypce gra dopamina-w depresji panuje model monoaminergiczny w którym-leki serotoninergiczne mają zmniejszać cierpienie zaś noradrenalina zwiększać napęd (chęć życia).Nie wiem jednak dlaczego ten model od blisko 50 lat spycha rolę dopaminy na dalszy plan-domyślam się że w lekach o działaniu dopaminergicznym występuje obawa o to że predysponują one do uzależnień .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

domyślam się że w lekach o działaniu dopaminergicznym występuje obawa o to że predysponują one do uzależnień .

 

Czytalem kiedyś opracowanie psychiatryczne na ten temat. Leki o działaniu dopaminergicznym spycha się na boczny tor ze względu na predysponowanie do uzależnień, ryzyko indukcji albo nasilenia zachowań ryzykownych i rzekomo większe ryzyko popełnienia samobójstwa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś z powodzeniem stosowano na depresję amfetaminę. Sam przez jakiś czas używałem w celach rekreacyjnych, ale nie dało się nie zauważyć potencjału przeciwdepresyjnego. To znaczy widziałem że gdyby dało się panować nad ilością/częstotliwością przyjmowania tej substancji, mogłaby ona z powodzeniem być stosowana w depresji, z lepszym skutkiem niż SSRI. Pamiętam czytałem że był też jakiś antydepresant firmy Servier (tych od ago i tianeptyny) który działał świetnie, ale z uwagi na silne działanie dopaminowe był notorycznie nadużywany i wycofali. Z taneptyną jest podobnie, jak napisał Michuj. W Rosji narkomani pakowali Stablon dożylnie, kończyło się to tragicznie.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aha. No nie o nacpanie mi chodzi. (ten etap mam juz za soba). Chodzi mi o to ze chce naprawde zeby cos mi pomoglo pod katem motywacjii, pewnosci siebie i dzialania prospolecznego. Ostatnio mam wrazenie ze nie mam juz osobowosci, nawet poglady na poszczegolne tematy tez mi uciekaja. Nie do wytrzymania z ta anhedonia. Na ssri jestem spokojniejszy ale na tym ich rola konczy sie. Co za gowno.;/. Zamiast rozwijac sie to czlowiek cofa sie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To była amineptyna, lek przeciwdepresyjny przed tianeptyną. Był świetny bo silnie działał na dopaminę bez działania na noradrenalinę, czyli nie powodował tego całego zdenerwowania i paniki. I był bardzo skuteczny. Został wycofany bo ludzie zaczęli go nadużywać jak narkotyku i taki właśnie jest problem z lekami dopaminowymi. Człowiek to takie stworzenie które jeśli coś mu podpasuje to szybko będzie tego nadużywał. Tak jest z alkoholem, papierosami i narkotykami, seksem, nawet zakupami, wszystkim tym co uwalnia dopaminę.

 

Pozatym wiele osób ma tendencję do przechodzenia z depresji w manię pod wpływem niektórych leków. U innych osób pod wpływem leków dopaminowym ukazuje się pełne spektrum schizofrenii i innych zaburzeń. To ryzykowne leki, dlatego "głupi" metylofenidat jest na różową receptę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Coaxil wielu lekarzy uważa za placebo. Ja tak nie sądzę, ale jest to bardzo łagodny lek, chyba na niezbyt silne stany. Agomelatyna jest dobrym lekiem, tylko stanowczo za drogim.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś fantastycznie działał na mnie sulpiryd, właśnie z uwagi na oddziaływanie dopaminowe. Miałem więcej energii, aż chciało się żyć, robić coś, socjalizować się. Było idealnie, ale ten stan skończył się równie szybko jak się zaczął, po dwóch tygodniach nie było już śladu po takim działaniu. Nawet odstawienie na kilka tygodni nic nie dało. Później podobnie działał na mnie w małych dawkach risperidon. Też krótko. Obecnie myślę o Fluanxolu, niektóre osoby pisały że ten sympatyczny stan dopaminowy utrzymuje się dość długo, nawet kilka miesięcy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×